piątek, 14 grudnia 2012

Bitwa pod Lepanto

...cd
    Z Olimpii wyruszyłam na północ Peloponezu w kierunku Patras (grecka Πάτρα), miasta wciśniętego między morskie wybrzeże i stoki góry Panahaiko
    W czasach Nerona, święty Andrzej założył tam wspólnotę chrześcijańską. Pojmany około sześćdziesiątego piątego roku przez Rzymian, został skazany na śmierć męczeńską za głoszenie nowej wiary i ukrzyżowany głową w dół na krzyżu w kształcie litery X. Z czasem świętego Andrzeja obwołano patronem Patras. 
    Relikwie głowy i krzyża Protoklerosapierwszego powołaniem, przechowywane są w neobizantyjskiej prawosławnej bazylice katedralnej ukończonej w drugiej połowie dwudziestego wieku, według tradycji, 
w miejscu kaźni świętego. W starożytności, tam, gdzie stoją dwa kościoły, stary i nowy, pod wezwaniem świętego Andrzeja, znajdowała się świątynia Demeter, gdzie do dziś bije źródło tej bogini, przy którym dawniej działała wyrocznia. Wierzono, że woda ze źródła daje prorocze widzenia…

    Ale nie to miasto było moim ostatecznym celem tego pięknego wrześniowego dnia. Późnym popołudniem miałam dotrzeć do hotelu Rodini, położonym nad Zatoką Koryncką...

    I póki co, około południa moja wielka grecka wycieczka zatrzymała się w niezwykle uroczym miejscu na półtoragodzinny wypoczynek, w odległości zaledwie dwustu metrów od Antycznej Olimpii w Touris Club. Kto chciał mógł zjeść lunch w cudownej, jak na mój gust, scenerii. 
    Obszerny budynek w kształcie litery L, położony na wzgórzu wśród zieleni oferował mnóstwo zakątków do wypoczynku. Każdy urządzony był ze smakiem, każdy miał w sobie coś oryginalnego… 
    Przed budynkiem, na placu wyłożonym białymi marmurowymi płytami znajdował się niewielkich rozmiarów basen, którego błękitna toń połyskiwała w słońcu. Przy basenie i na zadaszonych tarasach rozstawione były kanapy 
i krzesła wymoszczone białymi miękkimi poduszkami. Rozłożono je także wprost na marmurowych posadzkach i kto chciał mógł się na nich wygodnie rozłożyć, zadumać, zdrzemnąć… 
    Właścicielka klubu pomyślała o wszystkim, zadbała o gości tak, żeby nie mogli zapomnieć o jej gościnnych progach. Poznałam, ją i krótką chwilę rozmawiałam. Tłumaczem była oczywiście nasza urocza pilotka. Robiłam zdjęcia na zewnątrz i wewnątrz, zwracałam uwagę na elementy dekorujące, a także na rozmaite potrawy serwowane na zasadzie stołu szwedzkiego i nie tylko. Za niską sumę w stosunku do ilości, można było nakładać na talerz do woli. Wszystko było, świeże, apetyczne, urozmaicone...
    W moim podróżnym plecaczku miałam kilka smakołyków, więc zamówiłam sobie tylko frappe - mrożoną kawę po grecku i zasiadłam z dala od wszystkich, przy przeszklonej ścianie z widokiem na basen…

Touris Club znajduję się w odległości dwustu metrów od Antycznej Olimpii

Jest tutaj parking na sto samochodów i dwadzieścia autobusów

Touris Club usytuowany jest na wzgórzu wśród zieleni

Zarówno w środku jak i na zewnątrz jest dużo przestrzeni do wypoczynku i zabawy

Nie brak tu przytulnych zakątków

Można znaleźć sobie ustronne miejsce

Serwuje się tutaj nie tylko lokalne przysmaki

Dania przygotowuje się ze świeżych składników najwyższej jakości

Nie ma problemu z obsłużeniem kilku wycieczek na raz

Szeroko otwarte przeszklone drzwi zapraszają do ogrodu

Duże przytulne jadalnie wyglądają jak pokoje muzealne

Wszystko jest tutaj na swoim miejscu

Domowe przetwory

Pomysłowe dekoracje tworzą specyficzny klimat tego miejsca

Te drzwi też znajdą zastosowanie, na razie stoją pod ścianą

Organizuje się tutaj różnego rodzaju imprezy kulturalne

Z właścicielką Touris Clubu i pilotką wycieczki

Wszędzie stoją jakieś ciekawe meble i przedmioty

Prosto z ogrodu

Można było popływać

Albo w miłym towarzystwie wypoczywać

Wieczorami zapala się mnóstwo lamp

Takie latarnie stały w różnych zakątkach

To było ostatnie spojrzenie na Touris Club

    Przed godziną piętnastą dojeżdżałam do portowego miasta Rio, dawniej Rion. Rio leży w odległości siedmiu kilometrów na północny-wschód od Patras i słynie z mostu Charilaosa Trikupisa o długości prawie trzech kilometrów i szerokości niespełna trzydziestu. Przerzucony jest nad Cieśniną Riońską, między Zatoką Patraską a Koryncką. Oddano go do użytku w 2004 roku tuż przed inauguracją XXVIII Letnich Igrzysk Olimpijskich w Atenach. Przyspieszył on znacznie podróż między kontynentem a Peloponezem. Ciekawostką nie lada są nazwy miejscowości po obu stronach mostu, a mianowicie na Peloponezie - Rio, na kontynencie - AntiRio. Przed jego budową mówiono w Grecji, że połączy drogę znikąd donikąd…
    Zachwycają mnie tego typu budowle! Miałam nie wiele czasu na zdjęcia, ale jeszcze udało mi się odejść nieco od nabrzeża i sfotografować pozostałości piętnastowiecznego fortu na cyplu po wschodniej stronie mostu.

Jedziemy w kierunku Patras
  
Most Charilaosa Trikupisa kosztował 630 000 000 euro

Początkowo mówiło się że prowadzi znikąd donikąd

Most łączy dwa miasta Rio i Antirio

Konstrukcja odporna jest na wstrząsy tektoniczne

Ruiny fortu weneckiego z piętnastego wieku

W czasach Republiki Weneckiej akweny po obu stronach mostu zwano Zatoką Lepanto

Ruiny fortu znajdują się na cyplu po wschodniej stronie mostu

Wracamy tutaj rano i przeprawiamy się na kontynent

    Z Rio pojechałam dziesięć kilometrów dalej na wschód, wzdłuż Zatoki Korynckiej, do Hotelu Rodini, usytuowanego przy plaży w miejscowości Psathopirgos. Miałam jeszcze sporo czasu na kąpiel w basenie. Niektórzy pluskali się w morzu, ja jednak nie ryzykowałam spotkania z wielkim meduzami w kolorze bursztynu. Po kolacji zasiadłam na oświetlonym na niebiesko tarasie z widokiem na zatokę. Ponoć światło tej barwy odstrasza komary. Niestety kilka odważnych samic przyłożyło do mojej skóry swoje kłujki, puściło w ruch lancetowate szczęki zaopatrzone w haczyki, poprzecinały skórę i wstrzyknęły kropelki śliny. Zanim się zorientowałam, zdążyły już napełnić moją krwią swoje żołądki i odlecieć. Chemiczna substancja pozostawiona w mikroskopijnych rankach podrażniała moje ciało, które w miejscu ukłucia czerwieniało i swędziało. Musiałam się ewakuować…

Hotel Rodini w Psathopirgos

Mieszkałam na drugim piętrze z widokiem na wzgórza i hotelowy basen

Po ponad godzinnym pływaniu

Hotel Rodini późnym wieczorem

Z powodu natrętnych komarów musiałam się ewakuować z tarasu

Psathopirgos wczesnym rankiem przed śniadaniem

Moi wspaniali towarzysze podróży.  Zawsze radośni, uśmiechnięci... Ruszamy do Delf !

    Następnego dnia po wczesnym śniadaniu wróciłam do Rio, które leżało dokładnie po środku między Hotelem Rodini a Patras i przeprawiłam się przez most Charilaosa Trikupisa. Przeprawa do Antirio trwała zaledwie pięć minut i kosztowała sześćdziesiąt cztery euro. Dziesięć minut później przejeżdżałam przez Nafpaktos - Lepanto w okresie panowania weneckiego. Byłam bardzo ciekawa tego portowego niewielkiego miasta, jako że na przestrzeni wieków rozegrała się tam nie jedna bitwa. Nafpaktos w języku greckim oznacza miejsce do budowy okrętów

    W trzysta trzydziestym ósmym roku przed naszą erą Filip II Macedoński odebrał miasto Achajom i przekazał je Etolom
    W tysiąc pięćset siedemdziesiątym pierwszym roku na zachód od Lepanto stoczono jedną z najkrwawszych bitew morskich w dziejach świata, która pochłonęła około czterdziestu tysięcy istnień ludzkich, nie wspominając o rannych. Trwała tylko jeden dzień, dzień który powstrzymał inwazję islamu rozpoczętą już w sześćset trzydziestym ósmym roku podbojem Ziemi Świętej, a w niecałe sto lat później Afryki Północnej, Hiszpanii…
     W tysiąc trzechsetnym roku islam rozpoczął świętą wojnę - dżihad - przeciw chrześcijanom bizantyjskim. Turecki sułtan Osman I zdobył Azję Mniejszą i tym samym położył podwaliny pod nazwane od jego imienia Imperium Osmańskie…
    Na początku szesnastego wieku Turcy zagarnęli już cały Bliski Wschód, 
a w tysiąc pięćset siedemdziesiątym pierwszym roku również Cypr. Zagrożona była Kreta, ostatni punkt oparcia handlujących ze Wschodem Wenecjan. Imperium Osmańskie władało już wschodnią częścią basenu Morza Śródziemnego. Islamizacja groziła całej Europie. Napór Turków wydawał się nie do powstrzymania…
 

     Po wielu staraniach Pius V doprowadził do zawiązania Świętej Ligi, wenecko-hiszpańskiego sojuszu obronnego, do którego przyłączyło się wielu europejskich książąt.  Naprzeciw siebie stanęło prawie pięćset okrętów i dwieście tysięcy ludzi, przy czym wojska chrześcijańskie były nieporównanie słabsze od sił tureckich. 

    Chrześcijańska flota w bezwietrzny październikowy poranek płynęła w kierunku Morza Jońskiego, a przepłynąwszy cieśninę, wpadła w pułapkę, ustawionych w dwóch szeregach, w kształcie półksiężyca, tureckich okrętów, ciągnących się od wybrzeża Grecji po krańce Peloponezu. Flocie muzułmańskiej dowodził genialny strateg Ali Pasza. Dwiema zaś wielkimi flotyllami, weneckich i hiszpańskich okrętów dowodził dwudziestoczteroletni Don Juan de Austria...

    Turcy mieli przewagę taktyczną i wykorzystywali ją bezlitośnie.
Ale zdarzył się cud, wiatr nagle zmienił kierunek. Zaczął się sztorm, który rozproszył tureckie szyki. Europejczycy mogli wreszcie wykorzystać siłę ognia swych dział. Hiszpanie dokonali abordażu flagowego okrętu Alego Paszy. Turków ogarnęło przerażenie, a wszechobecna panika uniemożliwiła wykonanie jakiegokolwiek manewru obronnego. Przerażająca bitwa zakończyła się przygniatającym zwycięstwem wojsk chrześcijańskich.  Zatopiono pięćdziesiąt galer wroga, zdobyto połowę okrętów tureckich, uwolniono dwanaście tysięcy chrześcijańskich galerników.

    Na pokładzie jednego ze statków znajdował się również młody Hiszpan Miguel de Cervantes Saavedra, przyszły autor niezwykłych dziejów Don Kichota z Manczy. Tego dnia dosięgły go tureckie kule. Dwie raniły go w pierś, a trzecia zmiażdżyła lewą rękę, która na zawsze pozostała bezwładna.

    Wenecja oraz kilka innych państw ufundowało tablice upamiętniające liczny udział ich obywateli w tej bitwie. Umieszczono je w parku kultury zlokalizowanym przy zachodniej części basenu portowego, tuż obok pomnika hiszpańskiego uczestnika bitwy pod Lepanto, pisarza Miguela de Cervantesa, autora Don Kichota.

    Nad Nafpaktos (Lepanto) góruje zamek bizantyjsko-wenecki, zbudowany na sześciu poziomach obronnych, z fragmentami murów i wież pochodzących z wcześniejszych okresów, w tym z wczesnej starożytności…


W sobotę 8 września, o godzinie 8:21 rozpoczynamy przeprawę przez most w Rio

Efi za kierownicą

Po wschodniej stronie mostu

Pięciominutowa przeprawa przez most kosztowała 64 euro

A teraz do Nafpaktos

Nafpaktos / Lepanto i Efi za kierownicą

Przez Nafpaktos prowadzi droga krajowa GR-48/E65 Rio...Liwadia

Na wzgórzu zamek bizantyjsko - wenecki w otoczeniu starego parku leśnego

Uliczka prowadząca na wzgórze zamkowe

Umocnienia portowe w Nafpaktos / Lepanto

 7 października 1571 r miała tu miejsce bitwa, która zmieniła dzieje świata

Uliczka w Nafpaktos na szerokość autokaru. Po obu stronach lusterka autokaru...

       Mijałam miasto i rozmyślałam o ekspansji islamu. Owoce zwycięstwa pod Lepanto zostały szybko zaprzepaszczone. Zamiast, zgodnie z treścią zawartego przymierza, podjąć wspólne działania i ostatecznie złamać potęgę odwiecznego wroga chrześcijaństwa, Hiszpania i Wenecja zaczęły prowadzić mało znaczące spory, a katoliccy książęta odmówili przystąpienia do sojuszu przeciwko Turcji. Nie upłynął wiek, kiedy odrodzone wojska tureckie znowu ruszyły na Europę. Tym razem armię Imperium osmańskiego pod wodzą wezyra Kary Mustafy rozgromiły wojska polsko-austriacko-niemieckie pod dowództwem polskiego króla Jana III Sobieskiego

    Pół godziny później zatrzymałam się w jakimś przydrożnym zajeździe. Poranne jeszcze powietrze nagrzane było do dwudziestu siedmiu stopni, a w Delfach temperatura wzrosła o kolejne dwa stopnie. W drodze do Delf mijałam kopalnie boksytu, którego ponoć w Grecji wydobywa się najwięcej…

Mijam Nafpaktos

Zostawiam  Cieśninę Riońską i Zatokę Koryncką,... jadę do Delf

Zatrzymujemy się w jakimś zajeździe

Na parkingu owego zajazdu

Greckie kopalnie boksytu

Wspomnienie z 7 i 8 września 2012 roku

4 komentarze:

  1. most robi niesamowite wrażenie...ja jednak wolałabym obecnie rozsiąść się na nasłonecznionym tarasie i pić zimne frappe rozkoszując się temperaturą +25 stopni:)
    życie & podróże
    gotowanie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie tez najbardziej atrakcyjne jest teraz slonce i cieplo. U mnie jest slonecznie ale bardziej zimowo.Dlatego dziekuje Ci, Ewa,za ta uczte slonecznych widokow i interesujace relacje z podrozy. Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    2. Dziękuję obu paniom za to, że zechciały ze mną raz jeszcze odwiedzić Grecję, cieszyć się słońcem i wypić cafe frappe po grecku.
      Pozdrawiam ciepło :)))*

      Usuń
  2. Chętnie wypiłbym frappe i poleżał na jakiejś gorącej plaży. Marzenia z gorączka w tle. Zdjęcia jak zawsze zachwycające. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń