poniedziałek, 16 maja 2016

Przystanek Sokółka




    W Muzeum Ziemi Sokólskiej można przeczytać taką oto krótką historię Sokółki.
    Początki miasta wiążą się z królewskim dworem myśliwskim Sucholda, który był położony przy Trakcie Królewskim wiodącym z Krakowa do Grodna. 21 lutego 1524 roku Zygmunt I Stary nadał dobra w Puszczy Grodzieńskiej wraz z dworem Sucholda żonie, królowej Bonie Sforza. Z tego okresu pochodzą tak zwane długie wsie będące efektem przeprowadzonej pomiary włócznej.
    W drugiej połowie szesnastego wieku został ufundowany drewniany kościół pod wezwaniem NMP, uposażony w 1592 roku przez Zygmunta III Wazę. 28 lutego 1609 roku na mocy przywileju Zygmunta III Wazy Sokółka otrzymała prawa miejskie. Wówczas też nadano prawa targowe ustanawiając poniedziałek dniem targowym.
    Aktem z 12 lutego 1679 roku Jan III Sobieski osiedlił Tatarów w okolicznych wsiach Malawicze Górne, Bohoniki, Drahle, zaś 16 marca 1681 roku włączył wieś Stare Bohusze w skład miasta jako przedmieście Sokółki.
    29 grudnia 1698 roku August II Sas nadał przywileje Żydom, którzy wcześniej osiedlili się w mieście, zezwalając im na założenie cmentarza i budowę bożnicy.
    Największy rozkwit miasteczka nastąpił w drugiej połowie osiemnastego wieku w okresie działalności podskarbiego nadwornego litewskiego Antoniego Tyzenhauza.
    Po trzecim rozbiorze Polski w 1795 roku Sokółka znalazła się w zaborze pruskim. Po dwunastu latach Prusy na mocy traktatu w Tylży z 7 lipca 1807 roku oddały cztery powiaty, w tym sokólski w ręce Rosji. Jarzmo pruskie zostało zamienione na rosyjskie i trwało do 1915 roku.

   
Muzeum Ziemi Sokólskiej
mieści się w centrum miasta w osiemnastowiecznym budynku wybudowanym przez Antoniego Tyzenhauza. Na parterze w dziale historycznym liczne plansze prezentują dzieje ziemi sokólskiej i jej mieszkańców.














     Na pierwszym piętrze utworzono dział etnograficzny i dział tatarski.
Oprócz ekspozycji stałych, na piętrze znajduje się sala wystaw tymczasowych. Dzięki uprzejmości pani Aleksandry Pluty mogłam obejrzeć niemalże całkowicie zainstalowaną tam wystawę zdjęć pana Zenona Witkowskiego, która kilka dni później zainaugurowała Noc Muzeów w Sokółce. Miłośnikom starej fotografii polecam film o tym wydarzeniu.



















    Mój krótki pobyt w Sokółce, drugi już ostatnimi czasy, był dość owocny.  
    W Lodziarni Stara Szkoła wypiłam znakomitą w smaku kawę, o której pan Andrzej współwłaściciel lokalu mówi, że kawa musi być gorąca jak piekło, czarna jak diabeł, czysta jak anioł, słodka jak miłość
. Ja jednak preferuję kawę z mlekiem i bez cukru...
    Ale to nie kawa palona na miejscu tak bardzo przyciąga klientelę nawet tę z odległych okolic. Ściągają tu smakosze lodów sporządzanych według najlepszych receptur z najwyższej jakości lokalnych produktów. Nie będę pobudzać niektórych waszych zmysłów i wymieniać wszystkich rodzajów lodów i innych słodkości. Najlepiej wybrać się do Starej Szkoły samemu i spróbować smakołyków. Warto też zagadnąć pana Andrzeja i posłuchać historii szkoły i osób z nią związanych.


    W Sokółce sporo się dzieje.  I tak obchody dwieście dwudziestej piątej rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja połączono z uroczystością nadania skwerowi miejskiemu imienia porucznika Władysława Borysewicza. W miejscu gdzie odsłonięto tablicę pamiątkową ma stanąć także ławeczka, na której tak jak na zdjęciu zasiądzie bohater wojny polsko-bolszewickiej Władysław Borysewicz pseudonim Kasper.


    Podczas uroczystości trzeciomajowych przypomniano także inne ważne wydarzenie sprzed dziewięćdziesięciu pięciu lat, kiedy to po mszy świętej w kościele rzymskokatolickim poświęconej odzyskaniu niepodległości posadzono na miejskim skwerze Dąb Wolności






    Podczas mojej wizyty w Sokółce, w kinie Sokół miał miejsce dwudziesty już Przegląd Zespołów Artystycznych Seniorów Powiatu Sokólskiego. Przyjrzałam się bliżej uczestnikom konkursu, starszym paniom i panom, którym nuda dnia powszedniego nie doskwiera. Brawa dla wszystkich członków zespołów: Sokólskie Wrzosy, Dąbrowianki, To i owo, Janowianie, Dębina, Epoka, Szudziałowianki, Suchowolskie Nutki, Pogodna jesień, brawa dla kapeli U Mundka, grup teatralnych: korycińskiej i z Dzięciołówki, solistce Halinie Siderkiewicz.
    Na przeglądzie nie zabrakło pani burmistrz Ewy Kulikowskiej, pana starosty Piotra Rećko, który urzekł mnie swoją kulturą osobistą, a także pana posła Mieczysława Baszko. 








    Dzięki pewnej przelotnej znajomości trafiłam także na inne twarze z przeszłości miasta. Posłużę się tutaj wycinkiem z gazety podarowanym mi przez przelotnego znajomego (KP Białystok nr 172 (1076) autorstwa Kazimierza Rosińskiego)
    Cytuję fragmenty:
    Tak się złożyło, że w Sokółce nie działo się nic takiego, co by zadecydowało o losach państwa albo narodu. Co nie znaczy, że miasto omijały nieszczęścia i powodzenia, jakie niosła historia. Tylko, że przebieg tych zdarzeń był typowy dla miasteczek położonych w tej części Polski i przez tę typowość jakby pozbawiony wyrazu.
    (...)
    Andrzej Hołubowicz i Krzysztof Bondaryk zainteresowali sie pomnikiem wzniesionym na grobie pięciu członków POW, rozstrzelanych przez Niemców 15 listopada 1918 roku. Okoliczności tej tragedii ciągle pozostają niejasne. Niemcy bowiem opuścili miasto 11 listopada 1918 roku, przekazując straży obywatelskiej 30 karabinów. Wrócili jednak po czterech dniach i wzięli zakładników z przedstawicieli trzech społeczności. Żydów i prawosławnych zwolnili za poręczeniem rabina i popa. Czyżby proboszcz nie chciał poręczyć za parafian? A może Niemcy poręczenia nie przyjęli? W każdym razie pięciu Polaków rozstrzelano i pośpiesznie pogrzebano nie wiadomo dlaczego na cmentarzu prawosławnym. Po kilku miesiącach ich ciała pochowane zostały w miejscu szczególnie wyróżnionym, przed kościołem parafialnym.
    Nazwiska na pomniku już się trochę zatarły i pamięć o rozstrzelanych zaczęła zanikać. Wówczas sokólskie Towarzystwo zaapelowało  o datki pieniężne i przystąpiło do odbudowy pomnika.
Chociaż tak się złożyło, że nie ma już krewnych żadnego z pięciu peowiaków, Krzysztof Bondaryk zebrał o każdym z nich sporo informacji.
    (...)



     Wracając z Sokółki do Supraśla podziwiałam łąki obsypane żółtym kwieciem mniszka, zatrzymałam się także na moment w leśniczówce w Kopnej Górze (tutaj, tutaj i tutaj).

















10 komentarzy:

  1. Kawa jest moim motorem napędowym,lubię mocną, czarną i słodką jak miłość:)
    Osoby które mają pasję niezależnie od wieku są pogodne,szczęśliwe i czerpią z życia radość pełnymi garściami.Nasi starosądeccy emeryci założyli Uniwersytet Trzeciego Wieku i wspólnie odpoczywają,realizują swoje pasje i przeżywają drugą młodość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kawa, kawa, kawa, mój codzienny "szybki rytuał", nie umiem jej delektować, po prostu muszę się jej napić, niestety w dużych ilościach... nie walczę już z tym nałogiem...
      Uściski :)

      Usuń
  2. Bardzo ładne zdjęcia, zwłaszcza te czarno-białe. Muszę kiedyś poświęcić trochę czasu na zwiedzanie Polski Wschodniej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zdążyłam Cię poznać, to nie są to czcze słowa..., a tras rowerowych u nas pod dostatkiem :)

      Usuń
  3. W Sokółce byłam kilka razy jadąc do Grodna. Szkoda, że nie poświęciłam temu miasteczku więcej uwagi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Dorotko po podróży w Portugalii...
      A jak już będziesz przejeżdżać tedy wpadnij i do Supraśla :)

      Usuń
  4. Wlasnie wrocilam , i w Sokolce tez bylam ! Twoj Suprasl sliczny jest ! Padam na twarz ze zmeczenia ...muzeum z Sokolce zwiedzilam, co za zbieg okolicznosci, ze tez o nim piszesz teraz...jutro wroce do Twego postu teraz ide spac! buziak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczom nie wierzę. Jak mogłaś tak mnie zignorować.
      Nic innego Ci nie pozostało jak tylko powtórzyć wyjazd do Supraśla i zawiadomić mnie o tym !
      Czekam i pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Uwierz uwierz! nie mialam czasu by Ciebie zawiadomic, bo byla to wycieczka objazdowa, dwudniowa...bylismy w Tykocinie, Sokolce, Bohonikach, Kruszynianach, SUPRASLU, gdzie spalismy w Bukowisku, Bialymstoku, Grabarce i Drohiczynie...uff! dwa dni! alem szczesliwa, wycieczke zrobilam jako wtyczka do UTW , gdzie moja kolezanka dziala!
      Suprasl rzeka we mgle ukradla mi serce! bziak

      Usuń
    3. No to tak sobie myślę..., że jeszcze raz powtórzysz trasę :)

      Usuń