Szczycieńskie ruiny
zamku krzyżackiego to jeden z symboli sienkiewiczowskiej powieści, kojarzony z jednookim
Jurandem ze Spychowa, jego córką Danuśką więzioną w wieży przez Krzyżaków i młodym
rycerzem Zbyszkiem z Bogdańca. W drodze do Olsztyna warto zatrzymać się w Szczytnie
i rzucić okiem na zabezpieczone trwałe ruiny zamku.
Spacerując pośród ruin zamkowych zwróciliśmy uwagę na ustawione rzędem drewniane rzeźby bartników. Ponoć pierwsza osada na północnym brzegu jeziora Domowego Dużego nazywała się Bartną Stroną. Ciekawa związków bartników z Krzyżakami poszperałam i na stronie Tygodnika Szczytno znalazłam co następuje:
24 listopada 1360 roku jest bardzo ważną datą w dziejach Szczytna. Otóż w tym dniu wielki szpitalnik i komtur elbląski (objął swój urząd w 1349 roku) Ortolf z Trewiru, wydał na szczycieńskim zamku dokument, na mocy którego w sąsiedztwie zamku osadził szesnastu Polaków - bartników, dając im prawo prowadzenia rybołówstwa i polowań na okolicznych terenach. Szczycieński przywilej nadany polskim bartnikom jest najstarszym zachowanym do tej pory tego typu dokumentem.
Cały uzyskany miód uważany był za własność Zakonu, a szczycieńscy bartnicy odsprzedawali go Krzyżakom po zaniżonych cenach, czerpiąc z tego dość nikłe dochody.
Z przywilejem bartniczym wiązało się prawo łowieckie. Bartnicy część każdej upolowanej zwierzyny musieli dostarczyć na zamek, za co otrzymywali ściśle określone kwoty.
Do zakresu obowiązków nałożonych na bartników przez Zakon należała między innymi pomoc przy żniwach przez trzy dni na własnym wikcie, za tak zwany dziesiąty snopek oraz dostarczanie na zamek jako naturaliów skór, futer i przedniej lub tylnej ćwiartki ubitych zwierząt.
Pomieszczenia, w południowym i wschodnim skrzydle ratusza miejskiego, wzniesionego w 1936 roku, którego dziedziniec od zachodu zamykają pozostałości czternastowiecznego zamku krzyżackiego zajmuje Muzeum Mazurskie w Szczytnie. Obejrzeć w nim można wystawy stałe, takie jak:
* Kultura materialna Mazurów - uprawa roli, hodowla i rybołówstwo, ciesielstwo, gospodarstwo domowe, tkactwo, ceramika, meble i tkaniny mazurskie.
* Kolekcja mazurskich kafli piecowych - unikalna kolekcja ludowych mazurskich kafli malowanych.
* W mazurskiej kniei - wystawa przyrodniczo-łowiecka, prezentująca walory przyrodnicze ziemi szczycieńskiej.
* Szczytno i okolice w przeszłości - dzieje pogranicza prusko-niemiecko-polskiego - przedmioty zabytkowe oraz dokumenty z okresu od czternastego wieku do 1939 roku.
Również na ulicy Odrodzenia kolejny pofajdok zwany Znachorem. Jego głowa i ręce wystają po jednej stronie ulicy. - A gdzie reszta część ciała? Reszta została po przeciwnej stronie przejścia przez ulicę!
Pofajdoków jest oczywiście więcej. Pierwsze dwa Urwisy pojawiły się w 2008 roku na Placu Juranda obok e-ławeczki, z której można przesłać pozdrowienia w najdalszy zakątek świata.
Szczytno, Olsztyn, 18 i 19 marca 2019 roku
Historia tego miejsca, bogato
obdarzonego przez naturę, sięga roku 1350, kiedy to Krzyżacy na istniejącym staropruskim grodzisku, na przesmyku między jeziorami Domowym Dużym a Domowym Małym postanowili założyć drewniano-ziemną strażnicę
obronną. Pierwotnie zamek nazywał się Ortolfsburg.
Swą nazwę wziął od długoletniego wielkiego szpitalnika i komtura elbląskiego Ortolfa z Trewiru, który wskazane urzędy
pełnił w latach 1349-1372. Strażnica ziemno-drewniana funkcjonowała do 1370
roku, gdy w tutejsze puszcze wtargnął litewski
książę Kiejstut i ją spalił. Po tym wydarzeniu Krzyżacy przystąpili do
budowy solidnego murowanego zamku.
Zamek w Szczytnie składał się z zamku właściwego i przedzamcza. Zamek właściwy zamykał się w granicach dzisiejszych ruin zamkowych.
W południowo-zachodnim narożniku, tam gdzie teraz znajdują się zakratowane dziury i drewniane rzeźby rycerzy, zbudowano masywną wieżę o wymiarach 9,80 x 9,80 m. To właśnie w niej Krzyżacy przetrzymywali Danuśkę Jurandównę. Badania archeologiczne dowodzą, że w piwnicach wieży mogły znajdować się także więzienne lochy. Wieża, flankująca południową i zachodnią stronę, wystawała nieco z murów. Od wieży do rogu dzisiejszego ratusza od strony kościoła baptystów rozciągały się mury zamku oddzielające go od przedzamcza, po których nie ma już prawie śladu. Pośrodku tych murów znajdował się przejazd i brama z podzamcza na zamek.
Szczycieński zamek był budowlą o dość imponujących rozmiarach, wskutek czego Henryk Sienkiewicz mógł z czystym sercem umieścić tu sceny swej powieści nadając mu tym samym ponurą sławę.
Zamek w Szczytnie składał się z zamku właściwego i przedzamcza. Zamek właściwy zamykał się w granicach dzisiejszych ruin zamkowych.
W południowo-zachodnim narożniku, tam gdzie teraz znajdują się zakratowane dziury i drewniane rzeźby rycerzy, zbudowano masywną wieżę o wymiarach 9,80 x 9,80 m. To właśnie w niej Krzyżacy przetrzymywali Danuśkę Jurandównę. Badania archeologiczne dowodzą, że w piwnicach wieży mogły znajdować się także więzienne lochy. Wieża, flankująca południową i zachodnią stronę, wystawała nieco z murów. Od wieży do rogu dzisiejszego ratusza od strony kościoła baptystów rozciągały się mury zamku oddzielające go od przedzamcza, po których nie ma już prawie śladu. Pośrodku tych murów znajdował się przejazd i brama z podzamcza na zamek.
Szczycieński zamek był budowlą o dość imponujących rozmiarach, wskutek czego Henryk Sienkiewicz mógł z czystym sercem umieścić tu sceny swej powieści nadając mu tym samym ponurą sławę.
Po upadku Zakonu Krzyżackiego w 1525
roku zamek stał się siedzibą starostwa pruskiego. Książę Albrecht Hohenzollern
i jego następcy wykorzystywali go jako bazę na łowy w okolicznych puszczach.
Margrabia Jerzy Fryderyk w latach 1579-1581 odnowił budowlę. Na przedzamczu
zbudowano wówczas pałac.
Od 1686 roku zamek stał niemal pusty i szybko niszczał. W 1715 rozebrano wieżę zamkową i część murów z przedzamczem. W latach 1766-1792 rozebrano główne kondygnacje zamku, natomiast w pozostałej części urządzono magazyny wojskowe.
W 1924 roku, w pozostałościach otwarto Heimatmuseum - Muzeum Ojczyste. W okresie powojennym zamkowe mury pozbawiono zadaszenia i w takiej formie, jako zachowana ruina, pozostają one do dziś.
Od 1686 roku zamek stał niemal pusty i szybko niszczał. W 1715 rozebrano wieżę zamkową i część murów z przedzamczem. W latach 1766-1792 rozebrano główne kondygnacje zamku, natomiast w pozostałej części urządzono magazyny wojskowe.
W 1924 roku, w pozostałościach otwarto Heimatmuseum - Muzeum Ojczyste. W okresie powojennym zamkowe mury pozbawiono zadaszenia i w takiej formie, jako zachowana ruina, pozostają one do dziś.
Spacerując pośród ruin zamkowych zwróciliśmy uwagę na ustawione rzędem drewniane rzeźby bartników. Ponoć pierwsza osada na północnym brzegu jeziora Domowego Dużego nazywała się Bartną Stroną. Ciekawa związków bartników z Krzyżakami poszperałam i na stronie Tygodnika Szczytno znalazłam co następuje:
24 listopada 1360 roku jest bardzo ważną datą w dziejach Szczytna. Otóż w tym dniu wielki szpitalnik i komtur elbląski (objął swój urząd w 1349 roku) Ortolf z Trewiru, wydał na szczycieńskim zamku dokument, na mocy którego w sąsiedztwie zamku osadził szesnastu Polaków - bartników, dając im prawo prowadzenia rybołówstwa i polowań na okolicznych terenach. Szczycieński przywilej nadany polskim bartnikom jest najstarszym zachowanym do tej pory tego typu dokumentem.
Cały uzyskany miód uważany był za własność Zakonu, a szczycieńscy bartnicy odsprzedawali go Krzyżakom po zaniżonych cenach, czerpiąc z tego dość nikłe dochody.
Z przywilejem bartniczym wiązało się prawo łowieckie. Bartnicy część każdej upolowanej zwierzyny musieli dostarczyć na zamek, za co otrzymywali ściśle określone kwoty.
Do zakresu obowiązków nałożonych na bartników przez Zakon należała między innymi pomoc przy żniwach przez trzy dni na własnym wikcie, za tak zwany dziesiąty snopek oraz dostarczanie na zamek jako naturaliów skór, futer i przedniej lub tylnej ćwiartki ubitych zwierząt.
Pomieszczenia, w południowym i wschodnim skrzydle ratusza miejskiego, wzniesionego w 1936 roku, którego dziedziniec od zachodu zamykają pozostałości czternastowiecznego zamku krzyżackiego zajmuje Muzeum Mazurskie w Szczytnie. Obejrzeć w nim można wystawy stałe, takie jak:
* Kultura materialna Mazurów - uprawa roli, hodowla i rybołówstwo, ciesielstwo, gospodarstwo domowe, tkactwo, ceramika, meble i tkaniny mazurskie.
* Kolekcja mazurskich kafli piecowych - unikalna kolekcja ludowych mazurskich kafli malowanych.
* W mazurskiej kniei - wystawa przyrodniczo-łowiecka, prezentująca walory przyrodnicze ziemi szczycieńskiej.
* Szczytno i okolice w przeszłości - dzieje pogranicza prusko-niemiecko-polskiego - przedmioty zabytkowe oraz dokumenty z okresu od czternastego wieku do 1939 roku.
W historycznym centrum miasta, obok
ruin zamkowych znajduje się Kościół
Chrześcijan Baptystów - murowany z czerwonej cegły zbudowany w 1903
roku, na planie kwadratu, z dobudowanym w tylnej części aneksem mieszkalnym.
W kolejnym budynku, w ciągu tej samej
ulicy Sienkiewicza, mieści się Państwowa
Szkoła Muzyczna I stopnia imienia Fryderyka Chopina. Wcześniej był tu
zakład ślusarski. Pod koniec ubiegłego stulecia stary i mało funkcjonalny obiekt
poddano remontowi kapitalnemu i dobudowano nową trzykondygnacyjną część. W
latach 2005-2008 powstał drugi budynek sfinansowany w całości przez
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Centrum Edukacji Artystycznej z
salą koncertową na dwieście dwadzieścia miejsc siedzących.
Zabytkiem godnym uwagi jest neogotycki kościół Wniebowzięcia
Najświętszej Maryi Panny, wzniesiony w stylu neogotyckim w latach 1897-1899,
przy ulicy Marii Konopnickiej. Odnajdujemy go kontynuując naszą promenadę brzegiem jeziora Domowego Dużego.
Wąskim zaułkiem przy ścianie dawnego browaru - jego najstarszej neogotyckiej części - przechodzimy na Bartną Stronę. Pomijając dzieje browaru dodam, że dzisiaj jest tam rozlewnia mocniejszych alkoholi, a od strony ulicy Mickiewicza widnieje tablica Tarpan Fabryka Likierów.
Wąskim zaułkiem przy ścianie dawnego browaru - jego najstarszej neogotyckiej części - przechodzimy na Bartną Stronę. Pomijając dzieje browaru dodam, że dzisiaj jest tam rozlewnia mocniejszych alkoholi, a od strony ulicy Mickiewicza widnieje tablica Tarpan Fabryka Likierów.
Obok ciekawej, zaokrąglonej bryły niezamieszkałego
domu, przechodzimy na ulicę Marii Konopnickiej, gdzie stoi wspomniany wyżej
kościół a naprzeciwko niego budynek
Zespołu Szkół nr 1 imienia Stanisława Staszica.
Zanim wrócimy do centrum
historycznego miasta przyjrzyjmy się neogotyckiej świątyni z zewnątrz. Wejścia
do wewnątrz strzeże niestety metalowa krata, przez którą udało mi się zrobić
zdjęcie ołtarza głównego z początków dwudziestego stulecia, wykonanego przez
Augusta Lorkowskiego z Gietrzwałdu. Ołtarze boczne wykonano w Tyrolu w 1899
roku.
Obok kościoła znajduje się plebania i dom katechetyczny.
Obok kościoła znajduje się plebania i dom katechetyczny.
Wracamy ścieżką spacerową wiodącą brzegiem
drugiego jeziora Domowego Małego, połączonego
wąskim kanałem z Domowym Dużym. Tutaj robimy sobie nawzajem kilka pamiątkowych zdjęć.
W cukierni Mazurska robimy niewielkie zakupy, a w regionalnej restauracji Karmuszka, znajdującej się w pobliżu
ratusza jemy bardzo dobry obiad.
Tu i ówdzie zatrzymują nas Pofajdoki, niewielkie skrzaty,
kierujące wzrok przybysza na najciekawsze miejsca w Szczytnie. Niegdyś Pofajdokiem na Warmii i Mazurach nazywano
postrzelonego i roztrzepanego
młodzieńca, zawsze uśmiechniętego i chętnego do pomocy.
Przy budynku Sądu Rejonowego, z lat 1867-1869, ze studzienki na chodniku wyłania się Uciekinier w pasiastym więziennym stroju.
Przy budynku Sądu Rejonowego, z lat 1867-1869, ze studzienki na chodniku wyłania się Uciekinier w pasiastym więziennym stroju.
Przy ruinach zamku z mieczem w dłoni
stoi gotowy do walki Jurand ze Spychowa.
Przy hydrancie na ulicy Odrodzenia natrafiamy
na wesołego strażaka z wężem w dłoniach, który jedną nogą blokuje przepływ
wody.
Również na ulicy Odrodzenia kolejny pofajdok zwany Znachorem. Jego głowa i ręce wystają po jednej stronie ulicy. - A gdzie reszta część ciała? Reszta została po przeciwnej stronie przejścia przez ulicę!
Pofajdoków jest oczywiście więcej. Pierwsze dwa Urwisy pojawiły się w 2008 roku na Placu Juranda obok e-ławeczki, z której można przesłać pozdrowienia w najdalszy zakątek świata.
Na e-ławeczce kończymy naszą
szczycieńską przygodę i ruszamy dalej, do Olsztyna. Tu, po całym dniu wrażeń,
meldujemy się w całkiem przyjemnym hotelu, usytuowanym nad jeziorem Ukiel, potocznie zwanym Krzywym. Akwen składa się z
czerech basenów jeziornych (plos) połączonych cieśninami noszącymi potoczne
nazwy: Lwia Paszcza, Czarne Wrota i Zakręt. Nasz hotel znajduje się przy
basenie północnym zwanym Gutkowskie,
potoczna nazwa - Zatoka Kopernika.
Następnego dnia, po obfitym i bardzo
dobrym śniadaniu wyruszamy na wędrówkę i z przykrością stwierdzamy, że nie ma tu ścieżek spacerowych. Brzeg jeziora dostępny jest tylko poprzez
teren hotelowy! Tego dnia zostajemy w Olsztynie, mieście, które opisywałam
wcześniej tutaj i tutaj.
Szczytno, Olsztyn, 18 i 19 marca 2019 roku
Coraz częściej myślę (marzę nawet o tej wyśnionej) o emeryturze i chciałaby ją spędzać tak jak Ty- tj w podróżach i ciesząc się radością z odkrywania uroków świata. Widzę, że także z kijkami chodzisz. Masz niespożyte siły. Pozdrawiam Gosia
OdpowiedzUsuńMałgosiu, życzę Ci tych wyśnionych, wymarzonych podróży jak najwięcej..., nawet się nie obejrzysz jak szybko Twoje marzenia się zrealizują. Uściski :)
UsuńTrzymam Cię za słowo. Jak na razie strasznie się ten czas dłuży. Ale zapewne jak miną te trzy lata, to te parę miesięcy poleci jak z bicza strzelił. Będę się wtedy inspirowała wszystkimi zaprzyjaźnionymi blogami.
UsuńŚwietnie oprowadziłaś mnie Ewuniu po tym ciekawym mieście, z humorem i optymizmem. Dziękuję i pozdrawiam, również męża!
OdpowiedzUsuńDziękuję Uleńko w imieniu swoim i męża i pozdrawiam serdecznie, wiosennie :)
UsuńMalbork zwiedzałam 2-krotnie, jednak w Szczytnie jeszcze nie byłam. Czas najwyższy, aby zaniedbania krajoznawcze nadrobić. Dziękuję za piękne fotografie i obszerne informacje. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMalbork jest mi znany z moich wycieczek z synem. Pamiętam jak zachwycał się piwnicami wielkiego mistrza, a w szczególności zgromadzonymi tam ogromnymi beczkami na tle których wyglądał jak krasnal.
UsuńW Szczytnie po raz pierwszy zatrzymaliśmy się na dłużej i jak widać warto było...
Uściski :)
Dziękuję za kolejną piękną i interesującą wycieczkę.
OdpowiedzUsuńW Malborku byłam z pierwszym mężem bardzo dawno temu. Niestety nie mam zdjęć.
Niestety nie byłam nigdy w Szczytnie. Zarówno Malbork i Szczytno są na mojej liście.
Moc uścisków!!!
Odwzajemniam uściski Basiu :)
Usuń