Na lotnisku w Pafos wylądowałam
w sobotnie popołudnie, szóstego kwietnia. Miałam
zamieszkać w Hotelu Veronica w
dwuosobowym pokoju z panią z Warszawy. Przed
wyjazdem przejrzałam w internecie opinie
gości hotelowych. Wszyscy wychwalali obsługę i bardzo dobre wyżywienie,
natomiast na temat pokoi wypowiadano się różnie. Jedni pisali o brudzie,
karaluchach i mrówkach, drudzy nie mieli zastrzeżeń, my otrzymałyśmy ciasne lokum wyposażone w stare zakurzone meble, które przed rozpakowaniem
walizek posprzątałyśmy, a później zeszłyśmy do recepcji po niezbędne informacje. Tak sobie, bez zbędnych emocji, zapytałam
pracującą tam Polkę, panią Ulę, czy nie mogłaby zamienić nam pokoi. Pani Ula
zajrzała do bazy danych w komputerze i po chwili wręczyła nam klucz do numeru trzysta pięć. Okna dużo przyjemniejszego, większego
i jaśniejszego wnętrza wychodziły na dość hałaśliwą ulicę, za którymi był
spory, wygodny balkon, a dalej w zasięgu wzroku błękitne morze i pasmo niewysokich
gór. Przed oknami wyrastały z dachu dwa drzewa, przepiękna araukaria i palma
z pióropuszem postrzępionych liści.
Cieszyłam się chwilą i wciąż nie mogłam
uwierzyć że kilka godzin temu wyleciałam z zasypanej śniegiem Polski, na
słoneczny, pachnący latem Cypr…
Programowe wycieczki po wyspie miały się rozpocząć dopiero w poniedziałek.
Wiedziałam jak poruszać się po mieście i w niedzielę wyruszyłam na zwiedzanie Dolnego
Kato Pafos. Słońce mocno grzało i wiał przyjemny, ciepły wiatr. Robiłam nie
pierwsze już zdjęcia. Podczas schodzenia samolotu do lądowania miałam dobrą
widoczność i w sobotę sfotografowałam z
góry fragment wyspy…
Do Harbour (portu) miałam zaledwie
kilka przystanków. Na nabrzeżu właściciele restauracji zapraszali spacerujących
turystów na cypryjskie przysmaki…
|
Ulica na prawo od Hotelu Veronica w stronę gór |
|
Ulica na lewo od hotelu w stronę morza |
|
Hotel Veronica z araukarią |
|
Po drugiej stronie ulicy, naprzeciw przystanku autobusowego linii 611 |
|
Wciąż jeszcze jestem w okolicach przystanku autobusowego |
|
Fotografuję drzewa... |
|
Fikus Beniamina |
|
Trzeba mi było zapachu lata |
...Obserwowałam okolicę i ludzi, kiedy nagle sfrunął i stanął przede mną
przecudnej urody pelikan. Zanim wyhamował zatrzepotał szeroko rozłożonymi
skrzydłami obrzeżonymi czarną wstążką lotek, po czym złożył je i bacznie
obserwował gromadzący się tłumek. Po chwili dowiedziałam się, że żyje w
przyjaźni z jednym z restauratorów, który nadał mu imię Coco. Pierwszy raz w życiu byłam tak blisko baby - pelikana różowego.
Ten niezwykle ciekawy gatunek ptaka
wodnego w okresie godowym wybarwia się na intensywnie różowy kolor, na piersi i
wokół oczu pojawiają mu się żółte plamy, a z tyłu głowy wrasta piękna czuprynka.
Długi niebieskawy u nasady dziób
zakończony jest czerwonym haczykiem przypominającym krogulczy paznokieć, a pod
żuchwą widnieje imponujących rozmiarów żółty, skórny worek…
Owo, różowe zjawisko kroczyło majestatycznie na swoich krótkich nogach
zakończonych czterema palcami połączonymi błoną pławną, albo zatrzymywało się
na chwilę, ściągając palce podczas unoszenia raz jednej raz drugiej nogi, po
czym rozglądało się tak, jakby wzrokiem kogoś szukało. Pelikan Coco nie był tresowany, ale
umiał się kłaniać, to znaczy wyginać w podobnych do ukłonu pozach przy różnych
czynnościach mających na celu czyszczenie piór…
Zanim zwiedziłam twierdzę w porcie, weszłam do galerii, w której Cypryjki
prezentowały i sprzedawały swoje rzemiosło artystyczne. Były tam naczynia ze
szkła pomalowane na kolorowo, robótki szydełkowe, barwna biżuteria, obrazy olejne,
akwarele, malowane ręcznie pocztówki, a także inna sztuka
użytkowa …
|
Obraz Alessandry Desole malarki i rzeźbiarki z Sardynii |
Z twierdzy zaś roztaczał się przepiękny widok na port i dalszą okolicę.
Przysiadałam w wyłomach murów i patrzyłam przed siebie…
|
Twierdza Lusignanów z XIII wieku... |
|
I pomyśleć, że dzień wcześniej byłam w zaśnieżonej Polsce... |
|
Widok na port w Pafos... |
|
To jeszcze nie sezon turystyczny... |
|
W tym długim budynku mieści się portowa galeria |
|
Twierdzę Lusignanów w 1571 roku przejęli Turcy |
|
Kamieniste brzegi w Pafos |
|
Cypryjczycy mówią, że u nich jeszcze zima! |
|
Zdecydowanie wolę zimę cypryjską! |
|
Roślinność nadmorska, o której napiszę coś więcej... |
W stronę Kościoła Agia Kyriaki - Świętej Niedzieli wyruszyłam przed
godziną pierwszą. Słońce stało wysoko i grzało mocno kiedy zwiedzałam jedno z
najciekawszych stanowisk archeologicznych Pafos. Były to ruiny siedmionawowej
bazyliki z fragmentami mozaik i rzędami kolumn które oddzielały nawę główną od
naw bocznych.
W czwartym wieku, w okresie wczesnego chrześcijaństwa, na kościoły wybierano starożytne
bazyliki greckie - budynki użyteczności publicznej z kilkoma pomieszczeniami. Miały
one kształt prostokąta zakończonego transeptem i apsydą. Przy przedniej,
frontowej ścianie kościoła znajdował się narteks - przedsionek dla
katechumenów, nieochrzczonych i pokutników. Często rolę narteksu pełniło
atrium, dziedziniec otoczony krużgankami, w którym znajdowała się studnia lub
basen z wodą przeznaczoną do ablucji.
W nawie głównej znajdowały się niegdyś ołtarze w kształcie podkowy z rowkiem,
którędy spływała krew ofiarna.
Ciekawostką ruin w Pafos są mozaiki, takie jak:
- paw - symbol szczęścia,
- krater z napisem: w tym
naczyniu mądrość,
- łania ze słowami zaczerpniętymi z
czterdziestego drugiego psalmu: jak łania pragnie wody ze strumieni tak
dusza moja pragnie Ciebie, Boże…
- winorośl z napisem: ja
jestem krzewem winnym…
W bocznych apsydach podłogowych mozaik zauważyłam krzyże, których już nigdy później
nie układano, z uwagi na jego świętość i jako że po krzyżu deptać nie wolno…
W podłogach widoczne były także litery Α
i Ω, których symbolika pochodzi
prawdopodobnie z literatury hellenistycznej i apokaliptyki religii żydowskiej,
natomiast w Apokalipsie świętego Jana, Wcielony
Bóg Jezus Chrystus mówi: Jam Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni,
Początek i Koniec…, Α i Ω - nieskończona mądrość, symbol eucharystii…
|
Mozaiki z czwartego stulecia |
|
Krater i napis w tym naczyniu mądrość |
|
Jak łania pragnie wody ze strumieni tak dusza moja pragnie Ciebie, Boże... |
|
Ja jestem krzewem winnym... |
|
Układanie krzyży zostało zakazane w czwartym wieku... |
|
W mozaikach odnaleźć można inne symbole takie jak na przykład swastyka... |
Na owych ruinach bazyliki Panagia
Chrysopolitissa z czwartego stulecia, w miejscu apsydy, wzniesiono w
trzynastym wieku niewielką świątynię poświęconą świętej Kyriaki, męczennicy z Azji mniejszej, którą opiekują się
franciszkanie. Kyriaki, wymodlona córka
Eusebei i Doroteusza przyszła na świat w dniu Pańskim, stąd jej imię Kyriaki - Niedziela.
W niedzielę kościół był otwarty. Na tablicy ogłoszeń znalazłam informację, z
której dowiedziałam się, że w każdą trzecią niedzielę miesiąca o godzinie
szesnastej odprawiana jest msza święta w języku polskim. Eucharystię sprawuje i spowiada
na pół godziny przed nabożeństwem ojciec Zacheusz z Larnaki.
|
Ikonostas w Kościele Agia Kyriaki |
|
Ołtarz katolicki przed ikonostasem |
|
W każdą trzecią niedzielę miesiąca ojciec Zacheusz spowiada i odprawia mszę świętą w języku polskim |
Przy bazylice stał pręgierz, do którego niespełna dwa tysiące lat temu, z
rozkazu Sergiusza Pawła - rzymskiego
prokonsula, namiestnika Cypru, przywiązano świętego Pawła i wychłostano. Za
głoszoną herezję groziło mu ukamienowanie, ale ponieważ był Żydem wymierzono mu
karę czterdziestu uderzeń bez jednego. Upodobanie Żydów do układów liczbowych i
do liczb symbolicznych, najsilniej przejawiło się w Kabale, mistycznej tradycji
Judaizmu. Czterdzieści i więcej razów mogłoby doprowadzić do śmierci, a takiej
kary nie można było wymierzyć…
Według Nowego Testamentu, pogański, rzymski namiestnik Sergiusz pod wpływem nauk
apostoła nawrócił się i wraz z całym swoim dworem przyjął chrzest…
Do grona apostołów, Pawła wprowadził Barnaba, syn cypryjskich właścicieli ziemskich.
Sprzedał on cały swój majątek i przekazał pieniądze na działalność wspólnoty…
W tysiąc sto trzecim roku w Pafos zatrzymała się duńska para królewska, król Eryk I Zawsze Dobry i królowa Bodil.
Oboje pielgrzymowali do Ziemi Świętej. Król jednak nie dotarł do
Jerozolimy. Zmarł na Cyprze i został pochowany w bazylice. Natomiast królowa
Bodil, kontynuowała podróż. Zmarła tego samego roku na Górze Oliwnej. Pochowano
ją w Dolinie Jozafata…
|
Tablica ku pamięci króla Eryka I - grób uległ zniszczeniu podczas trzęsienia ziemi. W dali biały zaokrąglony u góry kamienny pręgierz. |
W pobliżu starożytnych ruin i Kościoła świętej Niedzieli stoi inna świątynia
wzniesiona na skale, która była częścią murów obronnych Kato Pafos, nazwana Panagia
Theostepasi - chroniona przez Boga.
Ponoć podczas niszczycielskiego najazdu arabskiego osłoniła ją chmura czyniąc
niewidoczną dla nieprzyjaciela...
|
Kościół Panagia Theostepasi |
Miasto Pafos sprawia wrażenie jakby całe wyrastało z ruin. Znaczna ich część
nie została jeszcze odsłonięta. Niemalże w każdym zakątku wyłaniają się
fragmenty dawnych kamiennych budowli i murów. Do większości z nich wstęp jest bezpłatny, nie
są one ogrodzone i nikt ich nie strzeże.
Przy katakumbach Agia Solomonis
zaczepił mnie Alik, Grek z Chalkidiki, pracujący na wyspie. Zapewne nudził się
w niedzielne popołudnie i szukał towarzystwa. Grecy i Cypryjczycy, kiedy mówią
do kogoś, podchodzą doń blisko i co jakiś czas chwytają za ramię. Alik też
chwytał mnie na moment za ramię, po czym odstępował ode mnie, znowu mówił i
znowu chwytał, pokazując przy tym trzy złote zęby. Przy źródle świętej
Solomonis wypowiadał w moim kierunku jakieś magiczne słowo palezno i gestykulując żywo pokazywał co to znaczy. A znaczyło to najprawdopodobniej, że woda w
podziemiu jest dobra, święta, cudowna… i trzeba się ją obmyć...
Ochlapałam się
delikatnie, ale w moc uzdrawiającą nie bardzo wierzyłam, widząc na środku
martwą żabę z białym rozdętym brzuchem i rozcapierzonymi nogami…
Według legendy
zamurowano tam świętą Solomonis i kiedy po dwustu latach otwarto więzienie
Solomonis wciąż żyła… Inni mówią że w Palestynie torturowano siedmioro jej dzieci, po to tylko, żeby wyparła się swojej wiary… Przed tym kościołem katakumbowym rośnie rozłożysta pistacja
terpentynowa, na której pielgrzymi zawieszają szmatki, będące częścią ich ubrań
i modlą się przy źródełku, przeważnie prosząc o uzdrowienia. Nie podobało mi się to drzewo upstrzone kolorowymi chusteczkami, czy też częściami garderoby, dlatego zdjęcia nie zrobiłam...
|
Katakumby Solomonis znajdują się tuż przy ulicy |
|
Za mną uzdrawiające źródło. Zapisuję wszystko |
|
Święta Solomonis |
Na Wzgórzu Fabrica odkryto kilka
kościołów jaskiniowych z czasów hellenistycznych, wyciętych w wapiennych
skałach: Agios Agapitikos, Agios Misitikos i Agios Xorinos - dwa
ostatnie mocno zniszczone…
|
Wokół katakumb - sosna stalowa z przydymioną kora |
|
Ruiny kościoła jaskiniowego |
|
Ruiny kościoła jaskiniowego |
|
Panorama Pafos i kwitnące żółte pola rumianków |
|
Miasto wyrasta ze starożytnych ruin |
|
Na dachach domów w specjalnych beczkach gromadzi się wodę |
|
Widok na Pafos z porośniętego żółtym kwieciem wzgórza |
|
Do tej części Parku Archeologicznego weszłam przez dziurę w płocie |
Alik ciągle dotrzymywał mi towarzystwa i nadal oprowadzał po nieogrodzonych
odkrywkach archeologicznych. Wyciągniętą ręką wskazywał ze wzgórza warte
zobaczenia miejsca w Pafos. Po drugiej stronie drogi na olbrzymiej przestrzeni
wzdłuż morza rozciągał się obwiedziony metalową siatką Park Archeologiczny. Do
głównego wejścia było dość daleko, ale Alik znał inne przejście i wkrótce przez
dziurę w ogrodzeniu weszłam na jego teren. To było naprawdę niezwykłe
popołudnie. Rozmawialiśmy używając przeważnie słów rosyjskich, trochę polskich,
trochę angielskich, niewiele niestety greckich… Mój towarzysz na tyle czuł się
dobrze, że zaproponował mi robienie zdjęć. Cóż miałam począć! Oczywiście, że
się zgodziłam!
Chodziłam po ruinach zamku
Saranta
Kolones, wzniesionego przez Lusignanów, który uległ zniszczeniu w
trzęsieniu ziemi w roku tysiąc dwieście dwudziestym drugim. Jego nazwa pochodzi
od czterdziestu kolumn znalezionych w gruzowisku. Wspięłam się na jeden z łuków,
no i zostałam tam sfotografowana.
Jakże lubię patrzeć na ziemię z wysokości. Daje mi to duże rozeznanie w terenie
i dystansuje od spraw przyziemnych…
|
Zamek z siódmego wieku |
|
Nazwa tej bizantyjskiej budowli oznacza czterdzieści kolumn... |
|
Przeznaczeniem budowli była najprawdopodobniej ochrona miasta... |
|
Nie ma to jak zasiąść wyżej i zdystansować się od spraw przyziemnych |
|
Ech... |
|
Tańczyłam ze szczęścia i zapomniałam o wszystkich troskach |
|
Później odwiedziłam toaletę |
Poszliśmy w stronę białej latarni morskiej, w pobliżu której australijscy
archeolodzy odkopali wykuty w skałach teatr z okresu hellenistycznego. Nie
byłam z grupą, miałam więc dużo czasu, żeby spokojnie zwiedzić tę część parku. Po
raz drugi wróciłam tam we wtorek rano i już z przewodnikiem zwiedzałam bardzo
dobrze zachowane mozaiki w Willi Dionizosa, o których opowiem później.
|
Idylliczny obrazek |
|
Siadając uważajcie na osty... chi, chi, |
|
Na tle latarni morskiej teatr odkryty przez australijskich archeologów |
|
Alik fotografuje |
|
Latarnia morska jest zamknięta |
|
Drzewa rosnące obok latarni |
|
Wiał silny, ale bardzo ciepły wiatr od Sahary |
|
Budynek przy latarni i poświata zniżającego się już ku zachodowi słońca |
|
Widok na morze ze schodów latarni |
|
Niektóre rośliny przekwitają |
Z Alikiem pożegnałam się w Harbour. Po raz ostatni tego dnia obdarzył
mnie złocistym uśmiechem i tak jak się nagle pojawił, tak nagle zniknął. Dalej
wędrowałam brzegiem morza, oglądając luksusową zabudowę hotelową i wspaniałe
ogrody.
|
Kato Pafos - dzielnica hotelowa |
|
Pięciogwiazdkowy hotel i pokoje z indywidualnymi basenami |
|
Za tym żywopłotem były właśnie owe baseny przed każdym pokojem na parterze |
|
Urocza dziewczyna z Armenii spotkana po drodze |
|
W hotelowych kawiarenkach i pubach można przysiąść i zamówić coś do picia |
|
Na tarasie jednego z hoteli |
|
Prawda, że urocze miejsce do obserwowania na przykład zachodu słońca... ? |
|
Hotelowe apartamenty toną w zieleni i kwiatach |
|
Ogrody wokół hoteli |
|
Schody prowadzące na promenadę i do hotelu Almyraspa |
|
Ścieżki spacerowe |
|
Hotelowe plaże |
|
Wszędzie egzotyczne, dobrze utrzymane ogrody... |
|
Tutaj zatrzymałam się na chwilę, po czym powędrowałam do hotelu na kolację... |
Kiedy dotarłam do Veroniki miałam w nogach kilkanaście kilometrów
pieszej wycieczki. Z przyjemnością zjadłam przepyszną kolację i zaraz potem zasnęłam snem kamiennym...
Pafos, 7 kwietnia 2013 roku
cdn
Witaj, Słońce :)
OdpowiedzUsuńWyglądasz kwitnąco na tych zdjęciach, już nie mogłam się doczekać twojej relacji z podróży i zwiedzania. To prawda, taka zima jak na Cyprze - nie straszna nikomu. Cieszę się, że mogłaś nałapać promieni słonecznych, wygrzać się w ciepełku i odetchnąć głęboko piersią.
Korci mnie jednak, aby coś zauważyć. A pro po chrześcijańskiego zwyczaju, aby na ruinach greckich, antycznych stawiać swoje bazyliki. Oczywiście poza praktycznym powodem (gotowe surowce, etc) w grę wchodziły także powody ideologiczne. Wspomniałaś wszak o:
- paw - symbol szczęścia,
- krater z napisem: w tym naczyniu mądrość,
- łania ze słowami zaczerpniętymi z czterdziestego drugiego psalmu: jak łania pragnie wody ze strumieni tak dusza moja pragnie Ciebie, Boże…
- winorośl z napisem: ja jestem krzewem winnym…".
Widzisz - "paw" - był świętym ptakiem bogini Hery (a więc Trój-Bogini); Krater (czyli puchar, chrześcijaństwo przejęło w późniejszej, post-greckiej, przypowieści o Ost. Wieczerzy (Św. Graal itp); zresztą słowo Krater było ważne także dla Katarów, którzy czcili Świętą Mądrość / Hagię Sophię - (chociaż wiązali ten symbol także z konstelacją gwiezdną, Orionem*, jedna z większych tajemnic naszych czasów). Łania - była symbolem bogini księżyca, bogini łowów/ lasów - Artemis; zaś "winna latorośl" została przejęta od Greków, z dawnego kultu bożka Pana (Grecy przejęli ów mit z kolei z Bliskiego Wschodu = bóg Tammuz a ci z Indii, etc). Także widzisz, proces budowania (przekształcania jednej świątyni w inną, zawsze polegał na tym samym, na włączaniu elementów starszej religii, do nowej. W końcu chrześcijaństwo jest taką samą religią synkretyczną jak np. wierzenia Rzymian.
Ktoś mi ost. napisał że tak naprawdę wszystkie religie (dawne, obecne i przyszłe) są jednym i tym samym, ponieważ wszystko tak naprawdę już zostało opisane, a kolejne wersje to tylko "interpretacja".
Ptaszysko genialne, aż dech zapiera. Coco, powiadasz? Niom... mnie raczej skojarzyła się owa damulka z tym ptakiem z Jumanji (jeśli widziałaś tę komedię). Przeurocze zwierzątko, zazdroszczę spotkania. :)
Nie dziwię się, że zapadłaś na koniec dnia w głęboki sen. Tyle wrażeń, może zniewalać :) Czy to ostatni wpis z cyklu czy będzie więcej? Mam nadzieję, że tak.
Ps: przed twoim wylotem pytałam na FB czy dostałaś mojego maila, ale może nie miałaś czasu... jestem ciekawa, bo czasami mam wrażenie, że moje maile nie dochodzą do ludzi.
Pozdrawiam cieplutko, Szmimi, ślę serdeczności i całuski (Ćmok). :P
Nie chciałam się zbytnio rozwodzić na temat symboli i ich znaczenia, bo to temat rzeka. Chciałam jedynie pokazać mozaiki i przetłumaczyć napisy. Kiedyś już pisałam także, że każda niby nowa ideologia wyrasta ze starej... Dziękuję Ci za to uzupełnienie:) Mam zamiar napisać jeszcze o mozaikach w Willi Dionizosa jako, że zrobiłam sporo ciekawych zdjęć.
UsuńPrzejrzałam maile, ale przed wyjazdem nie otrzymałam od Ciebie żadnego.
W skrzynce odbiorczej FB Twoja ostatnia wiadomość pochodzi z 12 marca.
Cyprem jestem oczarowana. Tak naprawdę prawie nic o nim nie wiedziałam.
Najbardziej podobały mi się dziewicze tereny wyspy...
Dziękuję za ciepełko z serca płynące i wzajemnie przesyłam moc serdeczności cmoki i ćmoki :)
Ewuś, urocza i promienna jak zwykle...
OdpowiedzUsuńno proszę, ten Alik jaki bystry...
ale jemu nie zrobiłaś zdjęcia ze złotym uśmiechem :)
a pelikan, BOMBA, też bym takiego zaadoptowała!
twoje opisy czytam zawsze jednym tchem, czekam na ciąg dalszy,
uściski, Ag
Zdjęcie Alika oczywiście posiadam, chociaż złotego uśmiechu na nim nie widać. Ubawił mnie przednio swoim poczuciem humoru i chęcią towarzyszenia mi przez prawie całe popołudnie. Dawno tak się nie śmiałam...
UsuńWczoraj dzwonili moi znajomi, których poznałam w Pafos i którzy swój pobyt przedłużyli o tydzień. Opowiadali mi, że w porcie pojawiła się pani pelikanowa i wyczyniała cuda...
A wyspa śni mi się po nocach. Jest taka piękna!
Całuski przesyłam :)))
Piękne miejsce, cudowna relacja:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję i również pozdrawiam ciepło:)
UsuńPiękne zdjęcia i wspaniałe chwile. Tak myślałem kilka minut, co mi się najbardziej podoba i nie da się wskazać. Wszystko super. I tyle czaru i uśmiechu na Twojej twarzy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ech, Zbyszku rozczulasz mnie do łez.
UsuńUściski zatem przesyłam serdeczne :)
piekne miejsce, byłam, warto odwiedzac:) http://twoimioczami.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń