sobota, 20 kwietnia 2013

Niedziela w Pafos na Cyprze


      Na lotnisku w Pafos wylądowałam w sobotnie popołudnie, szóstego kwietnia. Miałam zamieszkać w Hotelu Veronica w dwuosobowym pokoju z panią z Warszawy. Przed wyjazdem przejrzałam w  internecie opinie gości hotelowych. Wszyscy wychwalali obsługę i bardzo dobre wyżywienie, natomiast na temat pokoi wypowiadano się różnie. Jedni pisali o brudzie, karaluchach i mrówkach, drudzy nie mieli zastrzeżeń, my otrzymałyśmy ciasne lokum wyposażone w stare zakurzone meble, które przed rozpakowaniem walizek posprzątałyśmy, a później zeszłyśmy do recepcji po niezbędne informacje.  Tak sobie, bez zbędnych emocji, zapytałam pracującą tam Polkę, panią Ulę, czy nie mogłaby zamienić nam pokoi. Pani Ula zajrzała do bazy danych w komputerze i po chwili wręczyła nam klucz do numeru  trzysta pięć. Okna dużo przyjemniejszego, większego i jaśniejszego wnętrza wychodziły na dość hałaśliwą ulicę, za którymi był spory, wygodny balkon, a dalej w zasięgu wzroku błękitne morze i pasmo niewysokich gór. Przed oknami wyrastały z dachu dwa drzewa, przepiękna araukaria i palma z pióropuszem postrzępionych liści.
     Cieszyłam się chwilą i wciąż nie mogłam uwierzyć że kilka godzin temu wyleciałam z zasypanej śniegiem Polski, na słoneczny, pachnący latem Cypr
 



      Programowe wycieczki po wyspie miały się rozpocząć dopiero w poniedziałek. Wiedziałam jak poruszać się po mieście i w niedzielę  wyruszyłam na zwiedzanie Dolnego Kato Pafos. Słońce mocno grzało i wiał przyjemny, ciepły wiatr. Robiłam nie pierwsze już zdjęcia. Podczas schodzenia samolotu do lądowania miałam dobrą widoczność  i w sobotę sfotografowałam z góry fragment wyspy…
 










     Do Harbour (portu) miałam zaledwie kilka przystanków. Na nabrzeżu właściciele restauracji zapraszali spacerujących turystów na cypryjskie przysmaki…
 

Ulica na prawo od Hotelu Veronica w stronę gór

Ulica na lewo od hotelu w stronę morza

Hotel Veronica z araukarią

Po drugiej stronie ulicy, naprzeciw przystanku autobusowego linii 611

Wciąż jeszcze jestem w okolicach przystanku autobusowego

Fotografuję drzewa...

Fikus Beniamina

Trzeba mi było zapachu lata

      ...Obserwowałam okolicę i ludzi, kiedy nagle sfrunął i stanął przede mną przecudnej urody pelikan. Zanim wyhamował zatrzepotał szeroko rozłożonymi skrzydłami obrzeżonymi czarną wstążką lotek, po czym złożył je i bacznie obserwował gromadzący się tłumek. Po chwili dowiedziałam się, że żyje w przyjaźni z jednym z restauratorów, który nadał mu imię Coco. Pierwszy raz w życiu byłam tak blisko baby - pelikana różowego
     Ten niezwykle ciekawy gatunek ptaka wodnego w okresie godowym wybarwia się na intensywnie różowy kolor, na piersi i wokół oczu pojawiają mu się żółte plamy, a z tyłu głowy wrasta piękna czuprynka.  Długi niebieskawy u nasady dziób zakończony jest czerwonym haczykiem przypominającym krogulczy paznokieć, a pod żuchwą widnieje imponujących rozmiarów żółty, skórny worek…
      Owo, różowe zjawisko kroczyło majestatycznie na swoich krótkich nogach zakończonych czterema palcami połączonymi błoną pławną, albo zatrzymywało się na chwilę, ściągając palce podczas unoszenia raz jednej raz drugiej nogi, po czym rozglądało się tak, jakby wzrokiem kogoś
szukało. Pelikan Coco nie był tresowany, ale umiał się kłaniać, to znaczy wyginać w podobnych do ukłonu pozach przy różnych czynnościach mających na celu czyszczenie piór…
 




 








      Zanim zwiedziłam twierdzę w porcie, weszłam do galerii, w której Cypryjki prezentowały i sprzedawały swoje rzemiosło artystyczne. Były tam naczynia ze szkła pomalowane na kolorowo, robótki szydełkowe, barwna biżuteria, obrazy olejne, akwarele, malowane ręcznie pocztówki, a także inna sztuka użytkowa …
 

Obraz Alessandry Desole malarki i rzeźbiarki z Sardynii

     Z twierdzy zaś roztaczał się przepiękny widok na port i dalszą okolicę. Przysiadałam w wyłomach murów i patrzyłam przed siebie…
 

Twierdza Lusignanów z XIII wieku...


I pomyśleć, że dzień wcześniej byłam w zaśnieżonej Polsce...

Widok na port w Pafos...

To jeszcze nie sezon turystyczny...

W tym długim budynku mieści się portowa galeria

Twierdzę Lusignanów w 1571 roku przejęli Turcy

Kamieniste brzegi w Pafos

Cypryjczycy mówią, że u nich jeszcze zima!

Zdecydowanie wolę zimę cypryjską!

Roślinność nadmorska, o której napiszę coś więcej...

     W stronę Kościoła Agia Kyriaki - Świętej Niedzieli wyruszyłam przed godziną pierwszą. Słońce stało wysoko i grzało mocno kiedy zwiedzałam jedno z najciekawszych stanowisk archeologicznych Pafos. Były to ruiny siedmionawowej bazyliki z fragmentami mozaik i rzędami kolumn które oddzielały nawę główną od naw bocznych.
 







       W czwartym wieku, w okresie wczesnego chrześcijaństwa, na kościoły wybierano starożytne bazyliki greckie - budynki użyteczności publicznej z kilkoma pomieszczeniami. Miały one kształt prostokąta zakończonego transeptem i apsydą. Przy przedniej, frontowej ścianie kościoła znajdował się narteks - przedsionek dla katechumenów, nieochrzczonych i pokutników. Często rolę narteksu pełniło atrium, dziedziniec otoczony krużgankami, w którym znajdowała się studnia lub basen z wodą przeznaczoną do ablucji.
W nawie głównej znajdowały się niegdyś ołtarze w kształcie podkowy z rowkiem, którędy spływała krew ofiarna.
 

     Ciekawostką ruin w Pafos są mozaiki, takie jak:
- paw - symbol szczęścia,
- krater z napisem: w tym naczyniu mądrość,
- łania ze słowami zaczerpniętymi z czterdziestego drugiego psalmu: jak łania pragnie wody ze strumieni tak dusza moja pragnie Ciebie, Boże…
- winorośl z napisem: ja jestem krzewem winnym
      W bocznych apsydach podłogowych mozaik zauważyłam krzyże, których już nigdy później nie układano, z uwagi na jego świętość i jako że po krzyżu deptać nie wolno…
      W podłogach widoczne były także litery Α i Ω, których symbolika pochodzi prawdopodobnie z literatury hellenistycznej i apokaliptyki religii żydowskiej, natomiast w Apokalipsie świętego Jana, Wcielony Bóg Jezus Chrystus mówi: Jam Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni, Początek i Koniec…, Α i Ω - nieskończona mądrość, symbol eucharystii…
 

Mozaiki z czwartego stulecia

Krater  i napis w tym naczyniu mądrość

Jak łania pragnie wody ze strumieni tak dusza moja pragnie Ciebie, Boże...

Ja jestem krzewem winnym...

Układanie krzyży zostało zakazane w czwartym wieku...

W mozaikach odnaleźć można inne symbole takie jak na przykład swastyka...

         Na owych ruinach bazyliki Panagia Chrysopolitissa z czwartego stulecia, w miejscu apsydy, wzniesiono w trzynastym wieku niewielką świątynię poświęconą świętej Kyriaki, męczennicy z Azji mniejszej, którą opiekują się franciszkanie. Kyriaki, wymodlona córka Eusebei i Doroteusza przyszła na świat w dniu Pańskim, stąd jej imię Kyriaki - Niedziela.
 


      W niedzielę kościół był otwarty. Na tablicy ogłoszeń znalazłam informację, z której dowiedziałam się, że w każdą trzecią niedzielę miesiąca o godzinie szesnastej odprawiana jest msza święta w języku polskim. Eucharystię sprawuje i spowiada na pół godziny przed nabożeństwem ojciec Zacheusz z Larnaki.  

Ikonostas w Kościele Agia Kyriaki

Ołtarz katolicki przed ikonostasem

W każdą trzecią niedzielę miesiąca ojciec Zacheusz spowiada i odprawia mszę świętą w języku polskim

      Przy bazylice stał pręgierz, do którego niespełna dwa tysiące lat temu, z rozkazu  Sergiusza Pawła - rzymskiego prokonsula, namiestnika Cypru, przywiązano świętego Pawła i wychłostano. Za głoszoną herezję groziło mu ukamienowanie, ale ponieważ był Żydem wymierzono mu karę czterdziestu uderzeń bez jednego. Upodobanie Żydów do układów liczbowych i do liczb symbolicznych, najsilniej przejawiło się w Kabale, mistycznej tradycji Judaizmu. Czterdzieści i więcej razów mogłoby doprowadzić do śmierci, a takiej kary nie można było wymierzyć…
      Według Nowego Testamentu, pogański, rzymski namiestnik Sergiusz pod wpływem nauk apostoła nawrócił się i wraz z całym swoim dworem przyjął chrzest…
      Do grona apostołów, Pawła wprowadził Barnaba, syn cypryjskich właścicieli ziemskich. Sprzedał on cały swój majątek i przekazał pieniądze na działalność wspólnoty…
       W tysiąc sto trzecim roku w Pafos zatrzymała się duńska para królewska, król Eryk I Zawsze Dobry i królowa Bodil. Oboje pielgrzymowali do Ziemi Świętej. Król jednak nie dotarł do Jerozolimy. Zmarł na Cyprze i został pochowany w bazylice. Natomiast królowa Bodil, kontynuowała podróż. Zmarła tego samego roku na Górze Oliwnej. Pochowano ją w Dolinie Jozafata…
 


Tablica ku pamięci króla Eryka I - grób uległ zniszczeniu podczas trzęsienia ziemi. W dali biały zaokrąglony u góry  kamienny pręgierz.

     W pobliżu starożytnych ruin i Kościoła świętej Niedzieli stoi inna świątynia wzniesiona na skale, która była częścią murów obronnych Kato Pafos, nazwana Panagia Theostepasi - chroniona przez Boga. Ponoć podczas niszczycielskiego najazdu arabskiego osłoniła ją chmura czyniąc niewidoczną dla nieprzyjaciela...
 
Kościół Panagia Theostepasi

   Miasto Pafos sprawia wrażenie jakby całe wyrastało z ruin. Znaczna ich część nie została jeszcze odsłonięta. Niemalże w każdym zakątku wyłaniają się fragmenty dawnych kamiennych budowli i murów. Do większości z nich wstęp jest bezpłatny, nie są one ogrodzone i nikt ich nie strzeże.
 

     Przy katakumbach Agia Solomonis zaczepił mnie Alik, Grek z Chalkidiki, pracujący na wyspie. Zapewne nudził się w niedzielne popołudnie i szukał towarzystwa. Grecy i Cypryjczycy, kiedy mówią do kogoś, podchodzą doń blisko i co jakiś czas chwytają za ramię. Alik też chwytał mnie na moment za ramię, po czym odstępował ode mnie, znowu mówił i znowu chwytał, pokazując przy tym trzy złote zęby. Przy źródle świętej Solomonis wypowiadał w moim kierunku jakieś magiczne słowo palezno i gestykulując żywo pokazywał co to znaczy.  A znaczyło to najprawdopodobniej, że woda w podziemiu jest dobra, święta, cudowna… i trzeba się ją obmyć...
     Ochlapałam się delikatnie, ale w moc uzdrawiającą nie bardzo wierzyłam, widząc na środku martwą żabę z białym rozdętym brzuchem i rozcapierzonymi nogami… 
     Według legendy zamurowano tam świętą Solomonis i kiedy po dwustu latach otwarto więzienie Solomonis wciąż żyła… Inni mówią że w Palestynie torturowano siedmioro jej dzieci, po to tylko, żeby wyparła się swojej wiary… Przed tym kościołem katakumbowym rośnie rozłożysta pistacja terpentynowa, na której pielgrzymi zawieszają szmatki, będące częścią ich ubrań i modlą się przy źródełku, przeważnie prosząc o uzdrowienia. Nie podobało mi się to drzewo upstrzone kolorowymi chusteczkami, czy też częściami garderoby, dlatego zdjęcia nie zrobiłam...

 
Katakumby Solomonis znajdują się tuż przy ulicy

Za mną uzdrawiające źródło. Zapisuję wszystko

Święta Solomonis

     Na Wzgórzu Fabrica odkryto kilka kościołów jaskiniowych z czasów hellenistycznych, wyciętych w wapiennych skałach: Agios Agapitikos, Agios Misitikos i Agios Xorinos - dwa ostatnie mocno zniszczone…


Wokół katakumb - sosna stalowa z przydymioną kora


Ruiny kościoła  jaskiniowego


Ruiny kościoła jaskiniowego


Panorama Pafos i kwitnące żółte pola rumianków


Miasto wyrasta ze starożytnych ruin


Na dachach domów w specjalnych beczkach gromadzi się wodę


Widok na Pafos z porośniętego żółtym kwieciem wzgórza


Do tej części Parku Archeologicznego weszłam przez dziurę w płocie

    Alik ciągle dotrzymywał mi towarzystwa i nadal oprowadzał po nieogrodzonych odkrywkach archeologicznych. Wyciągniętą ręką wskazywał ze wzgórza warte zobaczenia miejsca w Pafos. Po drugiej stronie drogi na olbrzymiej przestrzeni wzdłuż morza rozciągał się obwiedziony metalową siatką Park Archeologiczny. Do głównego wejścia było dość daleko, ale Alik znał inne przejście i wkrótce przez dziurę w ogrodzeniu weszłam na jego teren. To było naprawdę niezwykłe popołudnie. Rozmawialiśmy używając przeważnie słów rosyjskich, trochę polskich, trochę angielskich, niewiele niestety greckich… Mój towarzysz na tyle czuł się dobrze, że zaproponował mi robienie zdjęć. Cóż miałam począć! Oczywiście, że się zgodziłam!

     Chodziłam po ruinach zamku Saranta Kolones, wzniesionego przez Lusignanów, który uległ zniszczeniu w trzęsieniu ziemi w roku tysiąc dwieście dwudziestym drugim. Jego nazwa pochodzi od czterdziestu kolumn znalezionych w gruzowisku. Wspięłam się na jeden z łuków, no i zostałam tam sfotografowana.

     Jakże lubię patrzeć na ziemię z wysokości. Daje mi to duże rozeznanie w terenie i dystansuje od spraw przyziemnych…

Zamek z siódmego wieku

Nazwa tej bizantyjskiej budowli oznacza czterdzieści kolumn...

Przeznaczeniem budowli była najprawdopodobniej ochrona miasta...

Nie ma to jak zasiąść wyżej i zdystansować się od spraw przyziemnych

Ech...

Tańczyłam ze szczęścia i zapomniałam o wszystkich troskach

Później odwiedziłam toaletę

       Poszliśmy w stronę białej latarni morskiej, w pobliżu której australijscy archeolodzy odkopali wykuty w skałach teatr z okresu hellenistycznego. Nie byłam z grupą, miałam więc dużo czasu, żeby spokojnie zwiedzić tę część parku. Po raz drugi wróciłam tam we wtorek rano i już z przewodnikiem zwiedzałam bardzo dobrze zachowane mozaiki w Willi Dionizosa, o których opowiem później.
 

Idylliczny obrazek

Siadając uważajcie na osty... chi, chi,

Na tle latarni morskiej teatr odkryty przez australijskich archeologów

Alik fotografuje

Latarnia morska jest zamknięta
 
Drzewa rosnące obok latarni

Wiał silny, ale bardzo ciepły wiatr od Sahary

Budynek przy latarni i poświata zniżającego się już ku zachodowi słońca

Widok na morze ze schodów latarni

Niektóre rośliny przekwitają


     Z Alikiem pożegnałam się w Harbour. Po raz ostatni tego dnia obdarzył mnie złocistym uśmiechem i tak jak się nagle pojawił, tak nagle zniknął. Dalej wędrowałam brzegiem morza, oglądając luksusową zabudowę hotelową i wspaniałe ogrody. 

 
Kato Pafos - dzielnica hotelowa

Pięciogwiazdkowy hotel i pokoje z indywidualnymi basenami

Za tym żywopłotem były właśnie owe baseny przed każdym pokojem na parterze

Urocza dziewczyna z Armenii spotkana po drodze

W hotelowych kawiarenkach i pubach można przysiąść  i zamówić coś do picia

Na tarasie jednego z hoteli

Prawda, że urocze miejsce do obserwowania na przykład zachodu słońca... ?

Hotelowe apartamenty toną w zieleni i kwiatach

Ogrody wokół hoteli

Schody prowadzące na promenadę i do hotelu Almyraspa

Ścieżki spacerowe

Hotelowe plaże

Wszędzie egzotyczne, dobrze utrzymane ogrody...

Tutaj zatrzymałam się na chwilę, po czym powędrowałam do hotelu na kolację...

      Kiedy dotarłam do Veroniki miałam w nogach kilkanaście kilometrów pieszej wycieczki. Z przyjemnością zjadłam przepyszną kolację i zaraz potem zasnęłam snem kamiennym...
Pafos, 7 kwietnia 2013 roku
cdn  



9 komentarzy:

  1. Witaj, Słońce :)

    Wyglądasz kwitnąco na tych zdjęciach, już nie mogłam się doczekać twojej relacji z podróży i zwiedzania. To prawda, taka zima jak na Cyprze - nie straszna nikomu. Cieszę się, że mogłaś nałapać promieni słonecznych, wygrzać się w ciepełku i odetchnąć głęboko piersią.

    Korci mnie jednak, aby coś zauważyć. A pro po chrześcijańskiego zwyczaju, aby na ruinach greckich, antycznych stawiać swoje bazyliki. Oczywiście poza praktycznym powodem (gotowe surowce, etc) w grę wchodziły także powody ideologiczne. Wspomniałaś wszak o:

    - paw - symbol szczęścia,
    - krater z napisem: w tym naczyniu mądrość,
    - łania ze słowami zaczerpniętymi z czterdziestego drugiego psalmu: jak łania pragnie wody ze strumieni tak dusza moja pragnie Ciebie, Boże…
    - winorośl z napisem: ja jestem krzewem winnym…".

    Widzisz - "paw" - był świętym ptakiem bogini Hery (a więc Trój-Bogini); Krater (czyli puchar, chrześcijaństwo przejęło w późniejszej, post-greckiej, przypowieści o Ost. Wieczerzy (Św. Graal itp); zresztą słowo Krater było ważne także dla Katarów, którzy czcili Świętą Mądrość / Hagię Sophię - (chociaż wiązali ten symbol także z konstelacją gwiezdną, Orionem*, jedna z większych tajemnic naszych czasów). Łania - była symbolem bogini księżyca, bogini łowów/ lasów - Artemis; zaś "winna latorośl" została przejęta od Greków, z dawnego kultu bożka Pana (Grecy przejęli ów mit z kolei z Bliskiego Wschodu = bóg Tammuz a ci z Indii, etc). Także widzisz, proces budowania (przekształcania jednej świątyni w inną, zawsze polegał na tym samym, na włączaniu elementów starszej religii, do nowej. W końcu chrześcijaństwo jest taką samą religią synkretyczną jak np. wierzenia Rzymian.
    Ktoś mi ost. napisał że tak naprawdę wszystkie religie (dawne, obecne i przyszłe) są jednym i tym samym, ponieważ wszystko tak naprawdę już zostało opisane, a kolejne wersje to tylko "interpretacja".

    Ptaszysko genialne, aż dech zapiera. Coco, powiadasz? Niom... mnie raczej skojarzyła się owa damulka z tym ptakiem z Jumanji (jeśli widziałaś tę komedię). Przeurocze zwierzątko, zazdroszczę spotkania. :)

    Nie dziwię się, że zapadłaś na koniec dnia w głęboki sen. Tyle wrażeń, może zniewalać :) Czy to ostatni wpis z cyklu czy będzie więcej? Mam nadzieję, że tak.

    Ps: przed twoim wylotem pytałam na FB czy dostałaś mojego maila, ale może nie miałaś czasu... jestem ciekawa, bo czasami mam wrażenie, że moje maile nie dochodzą do ludzi.

    Pozdrawiam cieplutko, Szmimi, ślę serdeczności i całuski (Ćmok). :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chciałam się zbytnio rozwodzić na temat symboli i ich znaczenia, bo to temat rzeka. Chciałam jedynie pokazać mozaiki i przetłumaczyć napisy. Kiedyś już pisałam także, że każda niby nowa ideologia wyrasta ze starej... Dziękuję Ci za to uzupełnienie:) Mam zamiar napisać jeszcze o mozaikach w Willi Dionizosa jako, że zrobiłam sporo ciekawych zdjęć.

      Przejrzałam maile, ale przed wyjazdem nie otrzymałam od Ciebie żadnego.
      W skrzynce odbiorczej FB Twoja ostatnia wiadomość pochodzi z 12 marca.

      Cyprem jestem oczarowana. Tak naprawdę prawie nic o nim nie wiedziałam.
      Najbardziej podobały mi się dziewicze tereny wyspy...

      Dziękuję za ciepełko z serca płynące i wzajemnie przesyłam moc serdeczności cmoki i ćmoki :)

      Usuń
  2. Ewuś, urocza i promienna jak zwykle...
    no proszę, ten Alik jaki bystry...
    ale jemu nie zrobiłaś zdjęcia ze złotym uśmiechem :)

    a pelikan, BOMBA, też bym takiego zaadoptowała!

    twoje opisy czytam zawsze jednym tchem, czekam na ciąg dalszy,
    uściski, Ag

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjęcie Alika oczywiście posiadam, chociaż złotego uśmiechu na nim nie widać. Ubawił mnie przednio swoim poczuciem humoru i chęcią towarzyszenia mi przez prawie całe popołudnie. Dawno tak się nie śmiałam...

      Wczoraj dzwonili moi znajomi, których poznałam w Pafos i którzy swój pobyt przedłużyli o tydzień. Opowiadali mi, że w porcie pojawiła się pani pelikanowa i wyczyniała cuda...

      A wyspa śni mi się po nocach. Jest taka piękna!

      Całuski przesyłam :)))

      Usuń
  3. Piękne miejsce, cudowna relacja:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne zdjęcia i wspaniałe chwile. Tak myślałem kilka minut, co mi się najbardziej podoba i nie da się wskazać. Wszystko super. I tyle czaru i uśmiechu na Twojej twarzy...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, Zbyszku rozczulasz mnie do łez.
      Uściski zatem przesyłam serdeczne :)

      Usuń
  5. piekne miejsce, byłam, warto odwiedzac:) http://twoimioczami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń