Strękowa Góra i Góra Strękowa to dwie różne wsie
położone w gminie Zawady, w powiecie białostockim, i gdyby ktoś chciał
odwiedzić jeden z grobów z doczesnymi szczątkami bohaterów kampanii wrześniowej,
grób kapitana Władysława Raginisa i porucznika Stanisława Brykalskiego,
powinien kierować się na Górę Strękową,
której zabudowania rozciągają się u stóp polodowcowego Wzgórza 126, pełniącego także rolę naturalnego punktu widokowego na
dolinę Narwi.
Pojechaliśmy tam na początku sierpnia tego roku, oczywiście z dwóch powodów, historycznego i krajobrazowego. Jak widać na zdjęciach pogoda nam dopisała, bo latoś wciąż pada i pada i dni bez deszczu jak na lekarstwo.
Pojechaliśmy tam na początku sierpnia tego roku, oczywiście z dwóch powodów, historycznego i krajobrazowego. Jak widać na zdjęciach pogoda nam dopisała, bo latoś wciąż pada i pada i dni bez deszczu jak na lekarstwo.
Wzgórze 126 przyjęło się
nazywać Górą Strękową.
Adam Sikorski, redaktor programów historycznych takich jak Było… nie minęło (wspominałam o nim tutaj w poście Ciemną nocą bez blasku gwiazd i poświaty księżyca...), swego czasu mówił, że u podnóża Góry Strękowej leży nasz bohater pogrzebany z nakazu Sowietów w pasie drogowym, bez żadnych honorów - nigdy nad nim nie pochyliły się wojskowe sztandary, nigdy dokładnie nad nim nie gruchnęła salwa honorowa. Kapitan Raginis powinien wrócić na swoją redutę i tam trwać do końca.
W sierpniu 2011 roku ekipa Stowarzyszenia Wizna 1939 przeprowadziła w pasie drogowym, u podnóża góry ekshumację. Jak się okazało nie była to pierwsza ekshumacja - mówił prezes stowarzyszenia Dariusz Szymanowski. Ekipy ekshumacyjne nie przejmowały się kiedyś staranną ekshumacją mogił polowych, których wtedy było tysiące; zabierano z nich najczęściej czaszki i kości długie, a drobniejsza struktura kostna zostawała, co widać w odkrytej mogile, w której oprócz drobnych szczątków kostnych odnaleziono cenny dowód - drobne odłamki polskiego granatu obronnego, łącznie z łyżką tego granatu, które najpierw wbiły się w ciało kapitana Raginisa a potem, kiedy ciało zniknęło one zostały w ziemi oraz wieczne pióro Watermana, portfel, mnóstwo drobiazgów wskazujących na człowieka innego statusu niż zwykły żołnierz, nadpalony medalik najprawdopodobniej związany z historią podpalenia dowódcy.
Działania Stowarzyszenia Wizna 1939 potwierdziły, podważaną przez niektórych badaczy historii, obowiązującą przez lata wersję o bohaterstwie polskich żołnierzy we wrześniu1939 roku. Badania genetyczne udowodniły tożsamość dowódców - kapitana Raginisa i porucznika Brykalskiego, którzy zostali nominowani na wyższe stopnie wojskowe - majora i kapitana.
To jeden z najbardziej przejmujących symboli heroizmu i poświęcenia polskiego żołnierza w wojnie obronnej 1939 roku - pisał we wrześniu 2009 roku, prezydent RP Lech Kaczyński, w liście skierowanym do uczestników uroczystości, w 70 rocznicę bitwy pod Wizną.
Adam Sikorski, redaktor programów historycznych takich jak Było… nie minęło (wspominałam o nim tutaj w poście Ciemną nocą bez blasku gwiazd i poświaty księżyca...), swego czasu mówił, że u podnóża Góry Strękowej leży nasz bohater pogrzebany z nakazu Sowietów w pasie drogowym, bez żadnych honorów - nigdy nad nim nie pochyliły się wojskowe sztandary, nigdy dokładnie nad nim nie gruchnęła salwa honorowa. Kapitan Raginis powinien wrócić na swoją redutę i tam trwać do końca.
W sierpniu 2011 roku ekipa Stowarzyszenia Wizna 1939 przeprowadziła w pasie drogowym, u podnóża góry ekshumację. Jak się okazało nie była to pierwsza ekshumacja - mówił prezes stowarzyszenia Dariusz Szymanowski. Ekipy ekshumacyjne nie przejmowały się kiedyś staranną ekshumacją mogił polowych, których wtedy było tysiące; zabierano z nich najczęściej czaszki i kości długie, a drobniejsza struktura kostna zostawała, co widać w odkrytej mogile, w której oprócz drobnych szczątków kostnych odnaleziono cenny dowód - drobne odłamki polskiego granatu obronnego, łącznie z łyżką tego granatu, które najpierw wbiły się w ciało kapitana Raginisa a potem, kiedy ciało zniknęło one zostały w ziemi oraz wieczne pióro Watermana, portfel, mnóstwo drobiazgów wskazujących na człowieka innego statusu niż zwykły żołnierz, nadpalony medalik najprawdopodobniej związany z historią podpalenia dowódcy.
Działania Stowarzyszenia Wizna 1939 potwierdziły, podważaną przez niektórych badaczy historii, obowiązującą przez lata wersję o bohaterstwie polskich żołnierzy we wrześniu1939 roku. Badania genetyczne udowodniły tożsamość dowódców - kapitana Raginisa i porucznika Brykalskiego, którzy zostali nominowani na wyższe stopnie wojskowe - majora i kapitana.
To jeden z najbardziej przejmujących symboli heroizmu i poświęcenia polskiego żołnierza w wojnie obronnej 1939 roku - pisał we wrześniu 2009 roku, prezydent RP Lech Kaczyński, w liście skierowanym do uczestników uroczystości, w 70 rocznicę bitwy pod Wizną.
Gdy w
końcu przyszło za Nią lec,
Stanęli jednym murem.
Najświętszą broniąc w życiu Rzecz,
Choć czołgi grały chórem.
Stanęli jednym murem.
Najświętszą broniąc w życiu Rzecz,
Choć czołgi grały chórem.
Nic to
przewaga, broni moc,
Obrońców nie przestrasza.
Krzyżacką odpierając noc,
Obłudny czas Judasza.
Obrońców nie przestrasza.
Krzyżacką odpierając noc,
Obłudny czas Judasza.
Lawina
ognia i ryk dział,
Dowodzą krwawe wodze.
A polski żołnierz wiernie stał,
Na barbarzyńców drodze.
Dowodzą krwawe wodze.
A polski żołnierz wiernie stał,
Na barbarzyńców drodze.
I było
ciężko, siła zła,
Tragiczne niosła chwile.
Za obrońcami nazwa szła,
"To polskie Termopile."
Tragiczne niosła chwile.
Za obrońcami nazwa szła,
"To polskie Termopile."
Raginis
Władek-dzielny wódz,
Jak przysiągł tak i zrobił,
Gdy się nie dało Niemców tłuc,
Rannego siebie dobił.
Jak przysiągł tak i zrobił,
Gdy się nie dało Niemców tłuc,
Rannego siebie dobił.
Józef
Bieniecki,
wiersz z 1 kwietnia 2010,
w 70 Rocznicę bitwy pod Wizną
wiersz z 1 kwietnia 2010,
w 70 Rocznicę bitwy pod Wizną
10 września 2011 roku, z niezwykłymi honorami, w asyście przedstawicieli najwyższych władz państwowych, samorządowych, parlamentu, organizacji kombatanckich, wojska, straży pożarnej i policji odbył się pogrzeb bohaterskich obrońców Wizny z września 1939 roku. Rozpoczęła go msza żałobna odprawiona przez ordynariusza diecezji łomżyńskiej księdza biskupa Stanisława Stefanka w Kościele pod wezwaniem Jana Chrzciciela w Wiźnie. Szczątki bohaterów pochowano w krypcie urządzonej w rozbitym schronie Odcinka Wizna w Górze Strękowej.
Był to wielki triumf pamięci, wielki triumf września, obrońców redut wysuniętych w kierunku niemieckiego natarcia, bardziej triumf niż żałoba - mówił Adam Sikorski.
Generał Heinz Wilhelm Guderian, twórca
nowoczesnej wojny błyskawicznej sumując w pamiętnikach doświadczenia wszystkich
swych kampanii, wymieniając jednym tchem zdobyte miasta odległe o dziesiątki
kilometrów, Wiźnie poświęcił aż trzy stronice. Tu praktyka wojenna zrujnowała
jego błyskotliwe teorie, a w końcu spłynęło mu spod pióra: mężni Polacy. Na ten komfort mógł sobie pozwolić jako późny
pamiętnikarz, bo wtedy 10 września nie mogąc złamać obrony nie zawahał się
szantażować kapitana Raginisa: Albo
skapitulujecie, albo rozstrzelamy wszystkich jeńców. Polski dowódca wybrał życie żołnierzy, składając ofiarę z własnego.
10 maja 1945 Guderian został wzięty do niewoli przez żołnierzy amerykańskiej 7 Armii. Po aresztowaniu przesłuchiwano go w sprawie zbrodni wojennych, ale nie postawiono mu żadnych zarzutów. Mimo protestów Polaków, utrzymujących, iż groził zamordowaniem jeńców wojennych podczas starć pod Wizną (co mogło być blefem), wypuszczono go w czerwcu 1948. Dokonania ze swej przeszłości nie przeszkodziły mu, aby we wczesnych latach pięćdziesiątych brać udział w tworzeniu nowych Sił Zbrojnych RFN - Bundeswehry.
10 września 1939 roku, kapitan Raginis, nie chcąc poddać się Niemcom, dotrzymując złożonej przysięgi, że pozycji nie opuści wysadził się w powietrze granatem. Ostatnim żywym opuszczającym schron był Seweryn Biegański, który tak zapamiętał te chwile: Wychodziliśmy pojedynczo, jeden za drugim, wyszedł również porucznik Zawadzki, ja otępiały z przemęczenia i przeżyć, nie bardzo wiedziałem co robię. Jakoś długo zdejmowałem oporządzenie, wychodziłem więc przedostatni, w schronie został jedynie kapitan Raginis, który spojrzał na mnie jakoś ciepło i łagodnie ponaglił do wyjścia. Gdy byłem w drzwiach schronu podmuch uderzył mnie w plecy i usłyszałem wybuch granatu w schronie.
Ciało kapitana zostało podpalone w schronie przez Niemców.
Kiedy 27 września do Wizny wkroczyli Sowieci bunkier był jeszcze cały. Mieszkańcy zanosili kwiaty na grób kapitana. Być może Sowietom to się nie podobało, bo nakazali przenieść ciało porucznika Brykalskiego i kapitana Raginisa na dół bliżej szosy.
Historycy wojskowości, po solidnej analizie wydarzeń wystawili chwalebną ocenę obrońcom tych pozycji. Niemcy nie byli w stanie wykorzystać tu swojej ogromnej przewagi liczebnej i technicznej. Garstka niezłomnych przez dwie doby powstrzymywała korpus pancerny, skutecznie spowalniając operację zaczepną całej grupy Armii Północ. Każda godzina walki tutaj oznaczała godzinę spokoju dla jednostek polskich koncentrujących się pod Warszawą.
A teraz walor krajobrazowy Wzgórza 126, niezwykły, pełen sierpniowych barw,
za przyczyną mnogości rosnących tam ziół, pól uprawnych i łąk. Z góry roztacza
się cudowny widok na dolinę Narwi, a w oddali wypatrzeć można zabudowania
znajdujące się już po drugiej stronie Biebrzy, która w pobliżu łączy się z Narwią.
Pojedźmy jeszcze do Wizny, przyjrzeć się bliżej
zabudowaniom wsi - niegdyś królewskie miasto Korony Królestwa Polskiego w województwie mazowieckim.
Zatrzymajmy się przy Kościele pod wezwaniem świętego Jana Chrzciciela.
Obejrzyjmy murale - pomniki historii Wizny i związanych z nią ludzi, powstałe pod patronatem Stowarzyszenia Wizna 1939.
Jeden z nich, wykonany w 2012 roku, przedstawia żołnierzy kapitana Władysława Raginisa. Odwzorowano go na podstawie autentycznej fotografii (6x8 cm) wykonanej przez niemieckiego żołnierza 10 września 1939 roku.
Drugi mural powstał w następnym 2013 roku,
na plenerze malarskim zorganizowanym w Wiźnie.
Kolejnym muralem, namalowanym w 2014
roku uczczono 70 rocznicę bitwy pod
Monte Cassino i trzydziestu mieszkańców Wizny, którzy w niej uczestniczyli.
A teraz, hym… Droga do raju - rajem miał być Kazachstan, dokąd w latach 1940-1941 deportowano około sto pięćdziesiąt wiźnieńskich rodzin. Mural znajduje się na ścianie budynku przy ulicy Cmentarnej, w miejscu domu rodzinnego przedstawionej na muralu dziewczynki w oknie.
W 2015 roku, kolejny plener malarski w Wiźnie zaowocował upamiętnieniem żołnierzy AK z Placówki Wizna na ścianie budynku, w którym podczas wojny mieścił się posterunek niemieckiej żandarmerii i przynajmniej dwukrotnie był areną akcji zbrojnych przeprowadzanych przez akowców.
Prace nad muralem poświęconym porucznikowi Stanisławowi Brykalskiemu zakończono
9 września 2016 roku, w rocznicę jego śmierci.
Przejedźmy się jeszcze uliczkami
Wizny i zajrzyjmy do Zajazdu Kasztelan
Wiski.
Góra Strękowa, Wizna, 6 sierpnia 2017 roku
Ciekawe miejsca opisałaś. I tyle kwiatów zagościło w domu. A murale to interesujący pomysł aby przekazać trochę historii tego miejsca.
OdpowiedzUsuńByło mi trudno streścić aż tyle rożnych publikacji, wywiadów, filmów..., opowiadających o bohaterach kampanii wrześniowej...
UsuńUściski :)
wspaniałe miejsca, cudowne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
UsuńOdwiedziłem wzgórze dwa lata temu i z ciekawością czytałem informacje o walkach na tym terenie. Nie miałem czasu zajrzeć do Wizny, teraz widzę, że to bardzo interesująca miejscowość. Bardzo podobają mi się murale o treści patriotycznej, akurat na nasze narodowe święto.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dokładnie na nasze święto narodowe nie zdążyłam, bo wciąż tkwiłam w stercie materiałów i filmów dokumentalnych na temat tego wydarzenia i jego bohaterów. Ciekawe są wspomnienia pani Kazimiery Puchowicz, wówczas 17-letniej dziewczyny mieszkającej w Wiźnie. To w jej rodzinnym domu zatrzymał się kapitan Raginis. Nie wspominałam o niej na blogu, bo szczerze mówiąc nie miałam już siły na bardziej wyczerpujące potraktowanie tematu...
UsuńPozdrawiam ciepło :)
W moich planach podróżniczych na 2019 rok znalazła się Wizna. Tekst bardzo pomocny przy planowaniu wyprawy.
OdpowiedzUsuńPolecam Ci także kładkę nad Narwią z Waniewa do Śliwna. Ponoć w tym roku rozpoczęto jej remont. Warto połączyć dwa Parki Narodowe Biebrzański i Narwiański, jest tam mnóstwo tras rowerowych
UsuńPozdrawiam :)