W przedświątecznej krzątaninie warto znaleźć trochę czasu, żeby przenieść się w świat kolorowych ptaków, przyjrzeć się im z bliska, pogadać, nakarmić, a może nawet zaprzyjaźnić z którymś.
Pewien młody
mężczyzna, ojciec piątki uroczych dzieciaków - najmłodsze ma roczek - zwiedzając
podczas rodzinnych wakacji papugarium w Szczecinie był tak nim oczarowany, że postanowił
podobne miejsce utworzyć w Białymstoku. No i jest, działa od 4 listopada i
zdołało już przyciągnąć i zaciekawić nie tylko wielu białostoczan.
Do Papugarni Ara, przy Alei Tysiąclecia
Państwa Polskiego 8, wpadłam wczoraj w towarzystwie mojej przyjaciółki Zofii.
Przyznam, że do tej pory nie miałam możliwości dotykania, czy karmienia papug,
owszem jakieś pojedyncze egzemplarze ar podczas podróży spotykałam na deptakach
turystycznych nadmorskich miejscowości, z łańcuszkiem na nóżce umocowanym do specjalnego stojaka.
W Papugarni pana Radosława Iwanowicza, ptaki mogą się swobodnie przemieszczać, można je dotykać, przytulać, głaskać.
Na szyi miałam aparat fotograficzny, który natychmiast obsiadły ciekawskie wszystkiego konury słoneczne (Aratinga solstitialis), niezwykle barwne ptaki z rodziny papugowatych (Psittacidae), niestety zagrożone wyginięciem w środowiskach naturalnych.
Przyjemne uczucie, w szczególności, kiedy ptaszki siedzą wszędzie na tobie i gadają między sobą..., a ja to byłem pierwszy..., a ty się zainteresuj innym przyciskiem aparatu, a ty zajrzyj do obiektywu, ty spróbuj wydzióbać ten guzik, a ja się zajmę tym..., a ty może przysiądź na głowie i poprzyglądaj się z góry jak ja to robię…, a ty zaśpiewaj pani coś miłego do ucha…, no i przestań tak wrzeszczeć i się rozpychać… - wszystko rozumiałam, co do siebie mówiły!
Moje narzędzie do fotografowania było tak wielkim przedmiotem zainteresowania konurów słonecznych, że obsiadły mnie chyba wszystkie. Chodziły po głowie, zawieszały się do góry nogami, zaglądały w oczy, grubymi dziobami dzióbały moje ręce i próbowały wszelkimi sposobami rozebrać mój aparat na części, zdjęły mi nawet ochraniacz na wziernik i wyrzuciły na podłogę, co natychmiast zauważyła moja przyjaciółka. Ucierpiał także pasek od aparatu i pewnie będę musiała go wymienić. Jednak te drobne straty mają się nijak do przyjemności obcowania z papugami, skorymi do zabawy.
Pan Radosław powiedział, że po świętach grono papug powiększy się. Obecnie mieszka tu 66 ptaków, 21 różnych gatunków: ara macao, kakadu, barwinki, konury słoneczne.
Wejdźmy do środka i przyjrzyjmy się ptasiemu życiu, niestety w niewoli, ale w dobrych warunkach.
W Papugarni pana Radosława Iwanowicza, ptaki mogą się swobodnie przemieszczać, można je dotykać, przytulać, głaskać.
Na szyi miałam aparat fotograficzny, który natychmiast obsiadły ciekawskie wszystkiego konury słoneczne (Aratinga solstitialis), niezwykle barwne ptaki z rodziny papugowatych (Psittacidae), niestety zagrożone wyginięciem w środowiskach naturalnych.
Przyjemne uczucie, w szczególności, kiedy ptaszki siedzą wszędzie na tobie i gadają między sobą..., a ja to byłem pierwszy..., a ty się zainteresuj innym przyciskiem aparatu, a ty zajrzyj do obiektywu, ty spróbuj wydzióbać ten guzik, a ja się zajmę tym..., a ty może przysiądź na głowie i poprzyglądaj się z góry jak ja to robię…, a ty zaśpiewaj pani coś miłego do ucha…, no i przestań tak wrzeszczeć i się rozpychać… - wszystko rozumiałam, co do siebie mówiły!
Moje narzędzie do fotografowania było tak wielkim przedmiotem zainteresowania konurów słonecznych, że obsiadły mnie chyba wszystkie. Chodziły po głowie, zawieszały się do góry nogami, zaglądały w oczy, grubymi dziobami dzióbały moje ręce i próbowały wszelkimi sposobami rozebrać mój aparat na części, zdjęły mi nawet ochraniacz na wziernik i wyrzuciły na podłogę, co natychmiast zauważyła moja przyjaciółka. Ucierpiał także pasek od aparatu i pewnie będę musiała go wymienić. Jednak te drobne straty mają się nijak do przyjemności obcowania z papugami, skorymi do zabawy.
Pan Radosław powiedział, że po świętach grono papug powiększy się. Obecnie mieszka tu 66 ptaków, 21 różnych gatunków: ara macao, kakadu, barwinki, konury słoneczne.
Wejdźmy do środka i przyjrzyjmy się ptasiemu życiu, niestety w niewoli, ale w dobrych warunkach.
Białystok, 19 grudnia 2017 roku
Papugi to przepiękne stworzenia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Justyna
To musi być cudowne uczucie jak papugi siedzą na człowieku :D
OdpowiedzUsuńMiła i bardzo kolorowa wycieczka.
OdpowiedzUsuń:)
Twoje zdjęcie z ptasią gromadą jest super.
OdpowiedzUsuńEwidentnie ptaszyska pchały się przed obiektyw:)
Miałam kiedyś dwie papużki faliste. Bardzo sympatyczne ptaszki, tylko straszne brudasy.
Pozdrawiam serdecznie:)
LAdne miejsce, kolorowe papugi...dla dzieci musi byc atrakcyjnym bardzo miejscem. Widac dbalosc wlasciciela o te ptaki. Troche mi szkoda, ze sa jednak zamkniete, ale papugi bardzo lubia towarzystwo ludzkie wiec moze im tam dobrze. Moj tesciowa miala papuge zwana Amazonka zoltoczelna (loro real), ktora jej towarzyszyla przez bardzo wiele lat i razem z nia mieszkala. Przypomnilas mi te historie Twoim reportazem, slysze jak wolala do niej..."loriiiito, loriiiiito!"y papuga jej odpowiadala tak samo.."loriiiito" i tak sobie obie gawedzily przy sprzataniu, gotowaniu ..pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTo bardzo miłe wspomnienie i już sobie poczytałam o tej papużce żółtogłowej...
UsuńA w internecie obejrzałam mnóstwo filmów, jeden z nich, nie mogę odnaleźć adresu po raz drugi, pokazuje ary, którym ktoś na swoim ogromnym, długim balkonie zorganizował karmniki. Ptaki zlatują się tam całym stadem, a okolica przypomina mi Twój dom w Wenezueli, zresztą pomyślałam o Tobie kiedy oglądałam ten filmik. Poza tym ciekawe są "zloty papug" w Czechach.
Buziaki :)
https://www.youtube.com/watch?v=s2U_7o8L4Fw
Usuńhttps://www.youtube.com/watch?v=TKhq6rtQLqY
Podaje Ci linki do caracaskich ar...w Caracas jest ich bardzo duzo