Około szesnastej
trzydzieści zameldowaliśmy się w hotelu
w Kazimierzu Dolnym. Zmęczeni, ale
szczęśliwi z dobrze spędzonego poranka, ranka, przedpołudnia i popołudnia
liczyliśmy na równie piękny letni wieczór.
Radzyń Podlaski tutaj i Lublin tutaj były już tylko miłymi wspomnieniami, kiedy oglądaliśmy nasz pokój i podziwialiśmy wspaniałe widoki rozciągające się z okien i tarasu naszego lokum na pierwszym piętrze.
Słońce powoli zniżało swój bieg i żółtą poświatą malowało zachodnie ściany domów. Całe miasteczko mieliśmy jak na dłoni. W prostej linii, po przeciwnej stronie błyszczała płasko uformowana wapienna Góra Trzech Krzyży… i jeszcze nie wiedzieliśmy, że wkrótce się tam znajdziemy i tak jak wielu innych przybyszy podziwiać będziemy Kazimierz Dolny w zachodzącym słońcu.
Radzyń Podlaski tutaj i Lublin tutaj były już tylko miłymi wspomnieniami, kiedy oglądaliśmy nasz pokój i podziwialiśmy wspaniałe widoki rozciągające się z okien i tarasu naszego lokum na pierwszym piętrze.
Słońce powoli zniżało swój bieg i żółtą poświatą malowało zachodnie ściany domów. Całe miasteczko mieliśmy jak na dłoni. W prostej linii, po przeciwnej stronie błyszczała płasko uformowana wapienna Góra Trzech Krzyży… i jeszcze nie wiedzieliśmy, że wkrótce się tam znajdziemy i tak jak wielu innych przybyszy podziwiać będziemy Kazimierz Dolny w zachodzącym słońcu.
Póki co postanowiliśmy odbudować siły
w basenie hotelowym. Przebraliśmy się w kostiumy kąpielowe i w szlafrokach
zeszliśmy na parter. To był doskonały pomysł. Pływanie, nurkowanie, masaże pod
dyszami i płaszczem wodnym odegnały zmęczenie i napełniły nas nową energią. Nie
powiem, że nie czuliśmy ciężaru dnia, ale nie po to zamyka się drzwi własnego domu na klucz, żeby ugrzęznąć w jakiejś knajpce i zamiast świeżego powietrza wdychać wyziewy z
garów czy też dymy z grillowych palenisk. Po terapiach onkologicznych mam
uczulenie na zapachy nie tylko kuchenne. Okropne to uczucie, kiedy zaczynam się
krztusić, dusić i kasłać.
Odświeżeni, poszliśmy w stronę rynku.
Poszliśmy to tak na wyrost powiedziane, bowiem do rynku mieliśmy zaledwie kilka
kroków. A w niedzielę, przed zmierzchem, w centrum Kazimierza wrzało. Jedni
przesiadywali w restauracyjnych ogródkach, drudzy spacerowali, kupowali na
straganach pamiątki, a my cały ten barwny spektakl obserwowaliśmy. Podobał mi
się bardzo kolorowy tłum turystów!
Ale o fotografowaniu zabytków bez udziału człowieka nie było mowy, a zatem nie rezygnując całkowicie z robienia zdjęć, dokładniejszy ich ogląd zostawiliśmy na dzień następny.
Ale o fotografowaniu zabytków bez udziału człowieka nie było mowy, a zatem nie rezygnując całkowicie z robienia zdjęć, dokładniejszy ich ogląd zostawiliśmy na dzień następny.
Wiadomo, że fascynującymi obiektami
na rynku są kamienice Przybyłów pod świętym Mikołajem i świętym Krzysztofem z 1615 roku - o
tej porze dnia słońce oświetlało tylko górną ich część. Piękne zjawisko,
podkreślające renesansowy charakter budowli.
Ci, którym skwar wciąż dokuczał, chłodzili się przy studni w specjalnej bramce wytwarzającej wodną mgiełkę. Nie omieszkaliśmy i my tam się schłodzić, kilka razy podczas naszego pobytu.
Ci, którym skwar wciąż dokuczał, chłodzili się przy studni w specjalnej bramce wytwarzającej wodną mgiełkę. Nie omieszkaliśmy i my tam się schłodzić, kilka razy podczas naszego pobytu.
Mieliśmy jeszcze sporo czasu do zachodu słońca a zatem postanowiliśmy wdrapać się na Górę Trzech Krzyży.
- Ale zanim to nastąpi, najpierw kupię piwo - powiedział Ryszard.
- Ha! - Wykrzyknęłam i pomyślałam - mały kryzys energetyczny, po czym wyraziłam swoje niezadowolenie - mnie napoje alkoholowe usypiają a nie dodają sił!
Jednak mąż się uparł i zapewnił, że piwem raczyć się będzie dopiero w hotelu. No cóż, niech dźwiga sobie ten niepotrzebny ciężar! Na Górze Trzech Krzyży uwolniłam jego ręce od plastikowej torby z cennym towarem… wciskając ją do plecaka…
Wokoło trzech krzyży panowało ożywienie.
Czytałam napisy:
- Boże Zbaw Nasz Lud Polski AD 1971-2002
- Na pamiątkę wielkiej zarazy. Od powietrza, głodu, ognia i wojny
zachowaj nas Panie AD 1705-1708
- Boże Błogosław Ojczyźnie Naszej AD 1971-2002
Góra ta zwana dawniej Górą Krzyżową znajduje się prawie 90 metrów ponad poziomem rynku. Pierwsza wzmianka o Górze Krzyżowej pochodzi z 1577 roku. Prawdopodobnie było to wczesnośredniowieczne miejsce kultowe, o czym świadczyć może odkryty tutaj kurhan grzebalny z ludzkimi kośćmi. Istnieje przypuszczenie, że krzyże upamiętniały znajdujące się w tym miejscu, w okresie średniowiecza, klasztor i kaplicę sióstr Norbertanek. Krzyże wymieniane były co 30-40 lat. Obecne mają wysokość 8,5 i 7,5 m i każdy waży prawie 500 kilogramów.
Górująca niczym Golgota nad Jerozolimą, Góra Trzech Krzyży jest jednym z najważniejszych symboli Kazimierza Dolnego uwiecznianym na fotografiach i w malarstwie.
Z Góry Trzech Krzyży, obiektywem
aparatu, próbowałam przyciągnąć nasz hotel. Prezentował się pięknie
pośród wysokich brzóz, na wzgórzu przy wjeździe do Wąwozu Małachowskiego. I znowu całe miasteczko mieliśmy jak na dłoni.
W oddali, za Małopolskim Przełomem
Wisły, lśniła słoneczna tarcza, delikatnie przesłonięta strzępami chmur.
Wszyscy wyczekiwali jej spektakularnego upadku za horyzont. Przyjemny widok zwłaszcza,
kiedy uczestniczą w nim, i dzieci, i młodzież, i dorośli.
Ale jak wiadomo, w zależności od pór roku, wielkość gwiazdy i czas jej przejścia pod linię horyzontu jest różny - w pewnym momencie przestaliśmy widzieć błyszczący krążek, ale jego poświaty nie.
Ale jak wiadomo, w zależności od pór roku, wielkość gwiazdy i czas jej przejścia pod linię horyzontu jest różny - w pewnym momencie przestaliśmy widzieć błyszczący krążek, ale jego poświaty nie.
- Ech! - Jeszcze odrobina wysiłku i zobaczymy ruiny zamku, a ze wzgórza zamkowego Wisłę! - Śmiało proponowałam Ryszardowi ostatnią tego dnia atrakcję.
No i po chwili, znaleźliśmy się na kolejnym wzniesieniu i krążyliśmy wokół ruin dolnego zamku zbudowanego na polecenie Kazimierza Wielkiego w latach czterdziestych czternastego wieku, który podobnie jak wyżej znajdujący się stołp wzniesiony został z okolicznego wapienia.
Schodząc z zamkowego wzgórza pokręciliśmy się jeszcze koło kościoła farnego. Zdjęcia fary robiłam także przed wejściem na Górę Krzyżową (powyżej).
Minęliśmy Zieloną Tawernę i budującą się galerię. Do Zielonej Tawerny
zajrzeliśmy w ciągu następnego dnia, dnia w którym atrakcji było co nie miara, ale o
tym w następnym poście.
Kazimierz Dolny, 19 sierpnia 2018 roku
Hej Ewo :)
OdpowiedzUsuńKazimierz Dolny w Twoim opisie i na Twoich zdjęciach wygląda pięknie i zachęca do odwiedzin.
Sporo podróżujemy więc prędzej czy później trafi się okazja by połazić tymi samymi ulicami, o których piszesz :)
Nasze Szlaki pozdrawiają !!
Naszym Szlakom dziękuję bardzo za pozdrowienia i cieszę się, że wasze szlaki skrzyżowały się z moimi.
UsuńPewnie teraz będziemy częściej się spotykać.
Hej, do zobaczenia na szlakach:)
Pozdrawiam serdecznie :)
dawno nie byłam, a pensjonat bardzo sympatyczny! Mi w Kazimierzu trochę przytłaczają tłumy, ale w sumie nic dziwnego, mało jest takich urokliwych miejsc
OdpowiedzUsuńOlu, Ty mieszkasz w wielkim mieście, stąd pewnie taka reakcja na tłum, a ja kobieta zaściankowa czasami lubię popatrzeć na ludzi.
UsuńW poniedziałek, kolejnego dnia naszego tam pobytu nie było ich aż tak dużo, a Kazimierz z wielu względów wart uwagi...
Pozdrawiam :)
Kazimierz Dolny jest piękny o każdej porze roku i dnia jak widać po zdjęciach :) Bywam tu od czasu do czasu :)
OdpowiedzUsuńKazimierz Dolny i okolica są naprawdę piękne stąd pewnie Twoje częstsze tam wizyty...
UsuńPozdrawiam :)
Mieliście piękne lokum. W takich warunkach można wspaniale wypocząć. A Kazimierz ? Jak zawsze piękny, dostojny i pełen turystów. Wspaniałe zdjęcia o zachodzie słońca. Przypomniałaś mi atmosferę tego miasteczka, pewnie jeszcze kiedyś tam zawitam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Lokum wybraliśmy celowo z basenem bo oboje lubimy pływać (jestem zodiakalną rybą). Do wyboru mieliśmy jeszcze Hotel Król Kazimierz w tej samej cenie, ale daleko od centrum. Odrobina luksusu, na stare lata, to wielka frajda dla umęczonego chorobą organizmu. Dopiero teraz zrozumiałam częste powiedzenie, że przyjemności nie można odkładać na później...
UsuńUściski i wszystkiego dobrego :)
Świetne zdjęcia zachodu słońca. Przywołałaś miłe wspomnienia z pobytu wiele lat temu.
OdpowiedzUsuńJa także byłam tam wiele, wiele lat temu i niczego nie pamiętałam. Po tej wizycie Kazimierz Dolny zaliczyłam do miast wyjątkowych pod każdym względem. Właśnie przygotowuję kolejnego o nim posta - mnóstwo ciekawostek!
UsuńUściski :)
Ale pieknie sobie wymyslilas spacer po KAzimierzu, swietnie, ze soedzilas noc, wiec moglas pospacerowac po tym pieknym miasteczku noca. Slicznie sie prezenuje ukrainski krawat na bluzeczce w paski.
OdpowiedzUsuńTyle razy bylam w Kazimierzu a kiedy ogladam zdjecia z takich spacerow natychmiast mam ochote tam wyruszyc...ciekawa jestem bardzo ciagu dalszego.
Buziaki liczne!
Ty masz wszędzie bliżej, stąd zapewne są Twoje częstsze wizyty w ulubionych miejscach...
UsuńKazimierzem Dolnym byliśmy zachwyceni i gdyby nie ilość uroczych miejsc w Polsce pewnie wkrótce pojechalibyśmy tam znowu. Póki co kilka dni spędziliśmy w Zamku Biskupim w Janowie Podlaskim i okolicach, nad Bugiem.
Liczne buziaki przyjmuję z radością i również serdecznie ściskam :)
Uwielbiam Kazimierz, chętnie tu wypoczywam i za każdym razem jestem pod jego wielkim urokiem:)
OdpowiedzUsuńKazimierz ma wyjątkowe położenie, widać go z każdej strony. Pięknie prezentuje się od strony Wisły..., no i jeszcze te wąwozy dokoła...
UsuńPozdrawiam ciepło :)
Świetne zdjęcia!!
OdpowiedzUsuńhttps://popiolkova.blogspot.com/?m=1
Dziękuję, zapraszam i pozdrawiam serdecznie :)
UsuńA pod podanym adresem znalazłam tylko Twoje zdjęcie Patrycjo.
Kazimierz Dolny jest pięknym miejscem. Ma one swoje uroki. My zatrzymujemy się zawsze w http://villabohema.pl/kontakt/ aby w pełni prócz spacerów wykorzystać SPA oraz restaurację :)
OdpowiedzUsuńJak widać na zdjęciach, my także polubiliśmy ten sam hotel, z powodu bliskości rynku, SPA oraz dobrego jedzonka.
UsuńPozdrawiam ciepło :)