W drodze powrotnej z Brodnicy tutaj do hotelu w Worlinach tutaj zatrzymywaliśmy się jeszcze na krótko w kilku miejscach. Pierwszym przystankiem, który z drogi wyglądał intrygująco była Kurza Góra w Kurzętniku z budowlą przypominającą rusztowanie. Domyślałam się, że jest to wieża widokowa i nie myliłam się, ale o niej za chwilę.
Droga numer 15 pomiędzy Brodnicą a Kurzętnikiem - wsią na wysoczyźnie morenowej, która ulokowała się w pobliżu Nowego Miasta Lubawskiego - jest niezwykle ciekawa pod względem rzeźby terenu. Występują tu liczne pagórki i wzgórza, pośród których wije się rzeka Drwęca - niegdyś rzeka graniczna (1815-1920), oddzielająca terytoria zaboru pruskiego i rosyjskiego, dzisiaj na całej długości najdłuższy ichtiologiczny rezerwat przyrody w Polsce, objęty programem Natura 2000 jako specjalny obszar ochrony siedlisk: Dolina Drwęcy i Bagienna Dolina Drwęcy.
Na wzgórzu kurzętnickim zachowały się ruiny średniowiecznego zamku biskupa chełmińskiego, z którego jak na dłoni widać było zbierające się na szerokiej równinie Drwęcy wojska krzyżackie przed późniejszą bitwą pod Grunwaldem w 1410 roku. Spod Kurzętnika zawracały wojska Władysława Jagiełły, by uniknąć bitwy w trakcie przeprawy przez rzekę - wskutek tej decyzji króla zamek pozostał nietknięty, a po pokoju toruńskim w 1411 roku przypadł Krzyżakom. Podczas wojny trzynastoletniej zamek został spalony. Ostatecznie Kurzętnik został włączony do Polski w 1466 roku, a zamek w 1659 zniszczyli Szwedzi. Po rozbiórkach w dziewiętnastym wieku ocalały częściowo mury zewnętrzne oraz fundamenty.
Jadąc z Brodnicy drogą numer 15 ową atrakcję turystyczną znajdującą się na wzgórzu po prawej stronie minęliśmy i kilkaset metrów dalej skręciliśmy w lewo w ulicę wiodącą na Kurzą Górę, na której z robinii akacjowej wybudowano ponad 35 metrowej wysokości wieżę widokową.
Punkt widokowy umiejscowiony jest pomiędzy trzema narciarskimi trasami zjazdowymi, nad którymi zawieszono pomosty o łagodnym nachyleniu - ścieżka ponad dwukilometrowej długości, wyposażona w tarasy z tablicami edukacyjnymi opowiadającymi historię średniowiecznego Kurzętnika i okolic. Cała konstrukcja to 69 wieżyczek wsporczych o wysokościach od 3 do19 metrów oraz 32 wieże pośrednie. Do wykonania jednej wieżyczki użyto około 100 okrągłych belek akacjowych.
Było już dość późno, a zatem przejście ścieżką w obie strony zajęłoby nam sporo czasu. Odstraszyła nas także cena wejścia 48,00 zł na osobę, czyli prawie stówa, a także niezbyt miła pani w kasie sprzedająca bilety.
Zrobiłam kilka zdjęć tej niecodziennej atrakcji turystyczno-sportowej.
Ciekawi Nowego Miasta Lubawskiego zatrzymaliśmy się na parkingu nad rzeką Drwęcą w pobliżu Bramy Brodnickiej, zwanej także Kurzętnicką, wybudowaną w czternastym wieku - niegdyś główną wjazdową do miasta, jedną z dwóch istniejących.
Już na samym początku dowiedzieliśmy się, że Nowe Miasto Lubawskie od dwunastu lat należy do Międzynarodowej Sieci Miast Dobrego Życia - Cittaslow. Wiele z tych miast odwiedziłam i wiele opisałam. Symbolem stowarzyszenia jest ślimak.
Bazylika świętego Tomasza Apostoła - Sanktuarium Matki Boskiej Łąkowskiej - po wieczornej mszy świętej była otwarta, a zatem mogliśmy się przyjrzeć wyposażeniu murowanej świątyni w układzie gotyckim i ściennym polichromiom pochodzącym z różnych okresów.
Ze średniowiecznych polichromii na uwagę zasługują: na ścianach prezbiterium, postacie: Mater Misericordiae, Archanioł Michał, święty Jan Chrzciciel i apostołowie; w nawie głównej, w ostrołukowej wnęce nad łukiem tęczowym Chrystus Ukrzyżowany; pod chórem muzycznym Tron Łaski i święty Jan Chrzciciel; w nawie południowej przedstawienie Dobrej i Złej Modlitwy oraz na sklepieniu symbole ewangelistów.
Z pierwszej połowy siedemnastego wieku pochodzą malowidła: na stropie w prezbiterium - scena z niewiernym Tomaszem, sceny pasyjne, Zwiastowanie i święci, na ścianach prezbiterium - ewangeliści, na ścianach nawy głównej - postacie królów i proroków a także sceny Oblężenia Nowego Miasta przez Szwedów w 1628 roku, Chrystus nauczający w świątyni, Wręczenie kluczy Piotrowi oraz kompozycje o charakterze moralizatorskim, związane ze śmiercią i zbawieniem.
W 1882 roku, w wyniku spalenia kościoła w Łąkach, do kościoła parafialnego w Nowym Mieście Lubawskim została sprowadzona łaskami słynąca cudowna figura Matki Bożej z Dzieciątkiem - gotycka rzeźba, metrowej wysokości wykonana z drewna lipowego - Matka Boska Łąkowska z 1402 roku. Umieszczono ją w ołtarzu głównym wykonanym około 1630 roku. Figura zasłaniana jest na zakończenie mszy świętej.
W kościele znajduje się też kilka bardzo cennych rzeźb: figura Madonny Tronującej z Dzieciątkiem z 1390 roku oraz rzeźba grupowa przedstawiająca jedną ze stacji Drogi Krzyżowej - Dźwiganie Krzyża z XV wieku.
O niezwykle ciekawej historii i legendach związanych z tym miejscem można prawić długo. Osoby zainteresowane odsyłam do różnych publikacji dostępnych w sieci. Warto poczytać i obejrzeć na YT kilka filmów.
Na Rynku Nowego Miasta sposobności swobodnego robienia zdjęć nie było ze względu na remont nawierzchni.
Na krótko zatrzymaliśmy się jeszcze na rynku w Lubawie. Kościół Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny i świętej Anny w stylu gotyckim wybudowany około 1330 roku był zamknięty a teren wokoło świątyni nieuporządkowany zapewne ze względu na prowadzone tam prace renowacyjne. Inne zabytki Lubawy oglądaliśmy już tylko z okien samochodu.
Zmęczeni ogromem wrażeń marzyliśmy o kąpieli w hotelowym basenie i kolacji.
3 kwietnia 2022
Zacznę od ostatniego zdania- zmęczeni ogromem wrażeń marzyliście o kąpieli w basenie- doskonale to rozumiem. Mój pobyt we Włoszech obfitował w atrakcje, był niezwykle intensywny i ostatniego dnia marzyłam, aby nic już nie oglądać i usiąść wśród zieleni w Ogrodzie Botanicznym, co częściowo mi się udało, częściowo, bo pogoda nie pozwalała na dłuższe siedzenie (było mimo słonecznej pogody dość rześko). A wracając do miast Cittaslow - ciekawa inicjatywa, którą tłumaczę sobie, jako miasta bez pośpiechu, bez pędzących autostradą samochodów i bez korków w mieście (dla aglomeracji poniżej 50 tys mieszkańców jest to zdecydowanie łatwiejsze niż dla takich molochów, jak np. Gdańsk. Jaka szkoda, że nie wszędzie można tak wyhamować, zatrzymać się, dostrzec to piękno wokół nas, które na co dzień mijamy bez zwrócenia uwagi, bo powszednieje. Figurka przydrożna, posągi w świątyni, pomost w parku, czy rzeźba na ulicy, zieleń miejska, jeziorko, staw, czy to, że zakwitły magnolie. Dalszej umiejętności dostrzegania piękna wokół nas życzę i wielu ciekawych podróży bliskich i dalekich, bo jak widać, każda przynosi nowe odkrycia i poszerza nasze horyzonty.
OdpowiedzUsuńTwój pobyt we Włoszech był bardzo pracowity. Myślę, że jeszcze nie raz tam wrócisz i nie raz poczujesz zmęczenie po intensywnym dniu zwiedzania. A ja chociaż w wielkim mieście nie mogłabym mieszkać, to lubię raz na jakiś czas w wielkim mieście pobyć, pooddychać spalinami goniąc od jednego zabytku do drugiego, zmęczyć się i na koniec docenić własny zakątek na ziemi, który z pieczołowitością pielęgnuję. To takie moje cittaslow, z dala od zgiełku, ciche, spokojne, ale i wymagające pracy, teraz w ogrodzie...To taki inny rodzaj zmęczenia...
UsuńPozdrawiam :)
Małe jest piękne, często właśnie w takich miejscowościach można znaleźć prawdziwe perełki. Taką właśnie jest kościół w Nowym Mieście Lubawskim.
OdpowiedzUsuńPatrząc na wieżę widokową zastanawiam się ile przyrody zniszczono aby postawić taką wieżę i czy w tym miejscu jest ona konieczna. Idea City Slow jest mi coraz bliższa i rodzi się w sposób naturalny razem z wiekiem. Piszę dopiero teraz po powrocie z Czech. Pozdrawiam serdecznie :)
Kościoły, mam na myśli te starsze, to prawdziwe galerie sztuki sakralnej. Współczesne świątynie nie mają już tej magii przyciągania, często ogromne betonowe budowle sprawiają wrażenie zimnych, pozbawionych sacrum...
UsuńNowe Miasto Lubawskie jakoś specjalnie mnie nie zachwyciło, być może dlatego, że tu i ówdzie trwały prace związane z remontem, czy też budową nowych nawierzchni...
Wieża widokowa, jak i cały kompleks sportowy zostały zbudowane na prywatnych gruntach. Zimą narciarze nie muszą jechać w góry, żeby poszusować na nartach, sport ten jest coraz droższy i myślę, że wybudowanie takiej stacji przynosi spore zyski...
A idea cittasolw tak jak zauważyłeś rodzi się w sposób naturalny razem z wiekiem...
Pozdrawiam serdecznie :)
Fantastyczne miejsca odkryliście, rzadko pojawiające się na blogowych stronach. Widać więc, że takich perełek, jak bazylika w Nowym Mieście Lubawskim jest w naszym kraju więcej, trzeba tylko ich poszukać. A co ceny wieży widokowej, to takie wysokie są wszędzie. Podobnie płaciliśmy w Krynicy i Świeradowie. Już się do takich cen przyzwyczajam, choć one bolą.
OdpowiedzUsuńSerdeczności zasyłam:)))
Jeszcze jakoś nie mogę oswoić się z tymi wysokimi cenami biletów wstępu, do tych w szczególności prywatnych obiektów. Wiele z nich nie sprzedaje biletów ulgowych. No cóż tam gdzie na wejściu bardzo mi zależy kupuję bilet...
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Pokazujesz kolejne ciekawe miejsce. Mam trochę wątpliwości co do tych ogromnych i rozległych wież widokowych. Lubię wspiąć się na jakąś wieżę czy wieżyczkę ale dotąd "zdobywałam" tylko te skromniejsze.
OdpowiedzUsuńTyle tych ciekawych miejsc Mariolu... Obserwując Ciebie, zauważyłam że robi się z Ciebie coraz bardziej aktywna podróżniczka. Ech te wojaże, pozwalają nam z dystansem spojrzeć na tę naszą rzeczywistość...
UsuńPozdrawiam serdecznie :)