... cd
Obszerne pięcionawowe wnętrze katedry zdobią witraże, przez które przenika światło i penetruje najciemniejsze zakątki wydobywając z każdego szczegółu jego niepowtarzalne piękno.
Warto wejść do krypty i zobaczyć grobowiec św. Karola Boromeusza. Tam w kryształowej trumnie pod ołtarzem głównym złożono relikwie świętego – arcybiskupa Mediolanu oddanego bez reszty dziełu reformy trydenckiej. Znany z wielkiej skromności i dobroci wspierał ubogich, nawiedzał chorych i zajmował się nimi w czasie epidemii dżumy, ospy…, wykorzystując całą wiedzę medyczną jaką posiadał.
Kiedy obejmował diecezję jako arcybiskup Mediolanu, jej stan religijny był żałosny, tak w odniesieniu do duchowieństwa, jak i świeckich. Założył pierwsze seminarium duchowne, wyższą szkołę filozofii i teologii, kolegium w Pawii dla uboższej młodzieży, zakładał szkoły żeńskie, fundował sierocińce, przytułki dla bezdomnych, przytułki dla dziewcząt i kobiet, wspierał Bractwo Nauki Chrześcijańskiej, zakładał bractwa dla świeckich… Jego energia i chęć niesienia pomocy w potrzebie była ogromna. Zachorował na febrę i na skutek gorączki zmarł przedwcześnie, mając zaledwie 46 lat. Kiedy umierał diecezja była wzorem dla całego chrześcijańskiego świata. Jego dzieło rozbłysło takim blaskiem, iż można było słusznie napisać: reforma Kościoła była córką reformy mediolańskiej.
Święty Karol Boromeusz był patronem Karola Wojtyły papieża Polaka Jana Pawła II.
Mediolan, 22 marca 2012 roku
cdn ...
Mediolan
– budzi różne skojarzenia i wyobrażenia.
Od dawien dawna
interesowało mnie to miasto, a tak na dobre zaczęłam poważnie myśleć o wyprawie
do Mediolanu po obejrzeniu znakomitego moim zdaniem włoskiego melodramatu Luki
Guadagnino „Jestem miłością” z Tildą Swinton w roli głównej, którego premiera
miała miejsce w 2009 roku. I gdybym nawet zapomniała fabułę tego filmu, to z
pewnością w pamięci pozostaną mi na zawsze luksusowe wnętrza posiadłości -
potężnej i bogatej rodziny mieszkającej w Mediolanie, wspaniała muzyka i oczywiście
fascynujące obrazy i nie tylko te miejskie, ale także i te plenerowe – opanowana
do perfekcji sztuka operatorska. Jednym z takich właśnie obrazów, który utkwił
mi w głowie, był moment, kiedy Emma – główna bohaterka - filmowana
jest na dachu katedry. Ta scena tak mnie urzekła, że już wtedy zapragnęłam się tam znaleźć i tak jak Emma zadumać i przez nieskończoną ilość
pinakli i łęków oporowych spojrzeć z góry na panoramę miasta i ludzką
egzystencję, a także spojrzeć z dołu na tę przeogromną marmurową bryłę, na wzniesienie
której zaangażowane były nie policzone rzesze ludzi. Innych rewelacyjnych scen
nie będę opisywać, bo nie film jest tematem dzisiejszego mojego wpisu i tutaj
zakończę mój zachwyt nad dziełem Guadagnino i skupię się na katedrze, którą
zostawiłam sobie na koniec zwiedzania Mediolanu, tak jak poobiedni deser.
Do katedry szłam
od strony Piazza della Scala ogromnym krzyżowym pasażem wybudowanym w dziewiętnastym wieku przez
Giuseppe Mengoni, zakończonym łukiem triumfalnym wychodzącym wprost na Plac
Katedralny Piazza del Duomo. Pasaż
ten, oficjalnie został otwarty 1
stycznia 1878 roku przez króla zjednoczonych Włoch Vittorio Emanuele II i przyjął
nazwę tegoż władcy. Do tej niezwykłej krzyżowej konstrukcji, użyto cementu
zmieszanego z ochrą - nieorganicznym pigmentem, bogatym w związki żelaza,
uzyskując w ten sposób naturalny, trwały i ciekawy efekt w kolorze jasnego
brązu. Dach ze szkła i metalu na skrzyżowaniu dwóch ulic połączyła ogromna
kopuła i tak galeria Vittorio Emanuele II stała się mediolańskim salonem, łączącym dwa najważniejsze chyba miejsca Teatr
La Scalę i Katedrę - trzecią co do wielkości na świecie, po Bazylice w Rzymie i
Katedrze w Sewilli.
Galeria Vittorio Emanuele II |
Centralna ośmiokątna przestrzeń zwieńczona kopułą |
Cztery strony świata - Europa |
Cztery strony świata - Azja |
Cztery strony świata - Ameryka |
Cztery strony świata - Afryka |
Ekskluzywne sklepy z haute couture |
Mediolańska haute couture |
Budowę świątyni
zapoczątkowaną pod koniec czternastego wieku, przez Gian Galeazza Viscontiego,
tak naprawdę ukończono dopiero w dziewiętnastym stuleciu, a niektóre prace
trwają do dziś. Moim skromnym zdaniem, jest to niewątpliwie jedna z
najciekawszych, a może nawet najciekawsza budowla sakralna, jaką dotąd
widziałam. Moim ulubionym stylem architektonicznym jest francuski gotyk
płomienisty, a katedra w Mediolanie jest w większości gotycka, nie brak tutaj
elementów barokowych czy neogotyckich.
Budowla na planie
krzyża łacińskiego posiada pięć naw, trzy transepty i głębokie prezbiterium
otoczone deambulatorium w wielokątnej apsydzie, która zrobiła na mnie ogromne
wrażenie nie tylko z zewnątrz, ale i wewnątrz. I tak jak niewysłowioną radość
sprawia mi oglądanie witraży w Sainte Chapelle w Paryżu, tak i tutaj popadłam
w zauroczenie tą niezwykłą techniką dekorowania olbrzymich otworów okiennych.
Na skrzyżowaniu
transeptu pnie się w górę wieża - latarnia - w stylu bardziej francuska niż
włoska. Jej strzelistość łagodzą różnice w wysokości naw bocznych – element
architektoniczny charakterystyczny dla gotyku lombardzkiego. Wieża zwieńczona
jest pozłacaną w całości figurą Matki Bożej, zwanej La Madonnina. W czasie
Drugiej Wojny światowej została dokładnie owinięta szmatami, ażeby odbijające
się od złotych powierzchni światło nie ściągało nad katedrę samolotów
bombardujących miasto. Zdjęto także witraże i zastąpiono je roletami. Dzisiaj
można jeszcze dostrzec ślady po nalotach bombowych.
Kiedy wreszcie dotarłam na szczyt katedry
wieża z La Madonniną osłonięta była rusztowaniami. Przyglądałam się ułożonym
dachówkowo płytom marmurowym, podziwiałam elementy konstrukcji, mniejsze i
większe detale ozdobne, dotykałam, gładziłam, aż wreszcie przysiadłam tak jak
wiele innych osób w wiosennym słońcu i po prostu trwałam tak przez jakiś czas.
Potem tak jak wszyscy podziwiałam panoramę Mediolanu, zerkając z góry na Plac
Katedralny i tłum ludzi krążący wokół świątyni. Niesamowite jest to, że konstrukcja
ma kilka poziomów i zanim weszłam na szczyt pokonałam wiele marmurowych stopni schodów, korytarzy, tarasów, przejść otwartych i zamykanych drzwiami, prostych i łukowatych...
Ech…, warto było przyjechać tutaj dla samej budowli, która także i wewnątrz okazała się być niezwykła. Wielkim zaskoczeniem dla mnie była mnogość obrazów porozwieszanych między pięćdziesięcioma dwiema kolumnami różnych stylów, dzielącymi nawy i podtrzymującymi żebrowane sklepienia. A posadzka? To melanż jasnego i ciemnego marmuru: czarny pochodzi z Varenny, biały, różowy i szary z Candogli, czerwony z Arzo, jest jeszcze i marmur z Werony
Ech…, warto było przyjechać tutaj dla samej budowli, która także i wewnątrz okazała się być niezwykła. Wielkim zaskoczeniem dla mnie była mnogość obrazów porozwieszanych między pięćdziesięcioma dwiema kolumnami różnych stylów, dzielącymi nawy i podtrzymującymi żebrowane sklepienia. A posadzka? To melanż jasnego i ciemnego marmuru: czarny pochodzi z Varenny, biały, różowy i szary z Candogli, czerwony z Arzo, jest jeszcze i marmur z Werony
Wnętrze katedry
jest tak bogate w treści, że pewnie zanudziłabym niejednego z Was opisując
drobiazgowo każdy ołtarz, każdy grobowiec, świętych, czy też artystów, którzy
całe lata spędzili przy budowie i dekorowaniu kościoła.
Obszerne pięcionawowe wnętrze katedry zdobią witraże, przez które przenika światło i penetruje najciemniejsze zakątki wydobywając z każdego szczegółu jego niepowtarzalne piękno.
Warto wejść do krypty i zobaczyć grobowiec św. Karola Boromeusza. Tam w kryształowej trumnie pod ołtarzem głównym złożono relikwie świętego – arcybiskupa Mediolanu oddanego bez reszty dziełu reformy trydenckiej. Znany z wielkiej skromności i dobroci wspierał ubogich, nawiedzał chorych i zajmował się nimi w czasie epidemii dżumy, ospy…, wykorzystując całą wiedzę medyczną jaką posiadał.
Kiedy obejmował diecezję jako arcybiskup Mediolanu, jej stan religijny był żałosny, tak w odniesieniu do duchowieństwa, jak i świeckich. Założył pierwsze seminarium duchowne, wyższą szkołę filozofii i teologii, kolegium w Pawii dla uboższej młodzieży, zakładał szkoły żeńskie, fundował sierocińce, przytułki dla bezdomnych, przytułki dla dziewcząt i kobiet, wspierał Bractwo Nauki Chrześcijańskiej, zakładał bractwa dla świeckich… Jego energia i chęć niesienia pomocy w potrzebie była ogromna. Zachorował na febrę i na skutek gorączki zmarł przedwcześnie, mając zaledwie 46 lat. Kiedy umierał diecezja była wzorem dla całego chrześcijańskiego świata. Jego dzieło rozbłysło takim blaskiem, iż można było słusznie napisać: reforma Kościoła była córką reformy mediolańskiej.
Święty Karol Boromeusz był patronem Karola Wojtyły papieża Polaka Jana Pawła II.
Mediolan, 22 marca 2012 roku
cdn ...