Białystok nie
może pochwalić się średniowiecznym rodowodem ani takimiż zabytkami. Do legendy
należy informacja utworzenia grodu nad rzeką Białą przez litewskiego księcia
Gedymina w 1320 roku, który jakoby polował w okolicach. Pierwsza wzmianka o
dobrach białostockich pochodzi z piętnastego wieku a o mieście Białystok z 1514
roku. Późne początki miasta wynikały stąd, iż Podlasie było w średniowieczu
terenem spornym między Wielkim Księstwem Litewskim, Mazowszem i Państwem Zakonu
Krzyżackiego.
Rodem, który najsilniej wpisał się w historię Białegostoku byli Braniccy herbu Gryf wywodzący się z Branic pod Krakowem. Posiadali oni dobra w Małopolsce i na Rusi. Z Podlasiem związało ich małżeństwo zawarte w 1661 roku pomiędzy Janem Klemensem i Katarzyną Aleksandrą córką Stefana Czarnieckiego. Katarzyna w posagu przekazała majętności Tykocin z Białymstokiem i wszystkimi jego przynależnościami. Jednak dopiero ich syn Stefan Mikołaj osiadł tu na stałe, znacznie przebudował rezydencję i stworzył podstawy funkcjonowania miasta.
Tereny te należały do rodu aż do 1808 roku, w którym zmarła Izabela z Poniatowskich Branicka, ostatnia żona Jana Klemensa Branickiego.
Rodem, który najsilniej wpisał się w historię Białegostoku byli Braniccy herbu Gryf wywodzący się z Branic pod Krakowem. Posiadali oni dobra w Małopolsce i na Rusi. Z Podlasiem związało ich małżeństwo zawarte w 1661 roku pomiędzy Janem Klemensem i Katarzyną Aleksandrą córką Stefana Czarnieckiego. Katarzyna w posagu przekazała majętności Tykocin z Białymstokiem i wszystkimi jego przynależnościami. Jednak dopiero ich syn Stefan Mikołaj osiadł tu na stałe, znacznie przebudował rezydencję i stworzył podstawy funkcjonowania miasta.
Tereny te należały do rodu aż do 1808 roku, w którym zmarła Izabela z Poniatowskich Branicka, ostatnia żona Jana Klemensa Branickiego.
Przedstawicielem rodu najbardziej zasłużonym dla miasta, któremu udało się też osiągnąć najwyższe godności państwowe był Jan Klemens (na chrzcie Kazimierz), wnuk pierwszego właściciela miasta z rodu Branickich o tychże imionach. Dzięki korzystnym stosunkom rodzinno-towarzyskim oraz utrzymywaniu bliskich kontaktów z dworem królewskim osiągnął duże znaczenie w państwie. Zawierał małżeństwa z przedstawicielkami najznaczniejszych rodów magnackich. Pierwsze skoligaciło go z Radziwiłłami, a trzecie i ostatnie z Izabellą Poniatowską umożliwiło mu wejście w krąg rodów Poniatowskich i Czartoryskich. Otrzymał między innymi tytuł chorążego wielkiego koronnego, wojewody krakowskiego, a zwieńczeniem jego sukcesów był najważniejszy w polskiej hierarchii urzędniczej tytuł hetmana wielkiego koronnego. Uzyskanie tych stanowisk dało mu możliwość starania się o koronę w ostatniej wolnej elekcji. Przegrał jednak ze swoim szwagrem Stanisławem Poniatowskim.
Porażka ta przyczyniła się do zmian w jego życiu osobistym. Zrezygnował z czynnej polityki, osiadł w swojej głównej białostockiej rezydencji i poświęcił się intensywnemu gospodarowaniu podlaskimi majętnościami, w tym rozbudową Białegostoku.
W Białymstoku, jak w każdym ośrodku prywatnym o całokształcie życia społecznego, w tym na przykład o zasadach budowy domów, a także o ich sprzedaży przez mieszczan decydował dziedzic. Mieszczanie mieli tu własny samorząd, choć wybór członków zatwierdzał sam Branicki. W jego skład wchodził, burmistrz, wójtowie, rajcy oraz ławnicy. Jedną z funkcji przedstawicieli władz miejskich było sądownictwo, jednak od tych spraw była możliwość odwołania do sądu dworskiego.
Białystok w czasie rządów Jana
Klemensa Branickiego odwiedzali liczni przedstawiciele polskiej oraz
zagranicznej elity politycznej i intelektualnej, zaszczytem było przyjęcie
zaproszenia od hetmana.
Zatrzymywali się tu w trakcie podróży dyplomatycznych gdyż tędy wiódł trakt z Paryża i Wiednia przez Warszawę, Grodno i Wilno do Petersburga.
Zachował się najstarszy opis Białegostoku zagranicznego gościa - anonimowego posła tureckiego z 1755 roku:
Hetman uczynił miasto Białystok zadziwiająco bogatym (…) każda część [miasta] jest dobrze zagospodarowana, tu ogród, tam folwark, płyną [przez nie] wody podobne do Kagit-hane, nie ma podobnie wesołego i gustownego miasta jak Białystok (…) pałac hetmana jest najładniejszy ze wszystkiego, hetman zagospodarował wszystkie okolice ogrodami i folwarkami.
A oto opis Białegostoku Ernsta von Lehndorffa z 1767 roku:
Gdy tylko wkroczyliśmy do posiadłości hetmana wielkiego Branickiego znikło osławione polskie niedbalstwo. Budowle są ładne i ma rację pan Busching, że nazywa tę miejscowość polskim Wersalem. Jest to bardzo piękne miasto, które pod pewnymi względami przypomina Lipsk (…). Wszędzie panuje idealna czystość. Zasługuje ona na pewno na to, żeby być bardziej znaną.
Miano polskiego Wersalu nadał mu najsłynniejszy osiemnastowieczny geograf niemiecki Anton Friedrich Busching, autor Geografii Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego:
Białystok, miasto dzielące się na Stare i Nowe, w 1753 prawie całe miasto zgorzało. Na Nowym Mieście śliczny jest Zamek, z Ogrodem bardzo dobrze założonym, należącym Hrabi Branickiemu. Można go nazwać Polskim Versailles.
Białystok był jedynym miastem, które można określić rezydencją królewską w czasach panowania Augusta III. Para królewska zatrzymywała się tylko w Białymstoku:
Wracając August w listop. 1726 roku ciężko tu chorował na gangrenę. Już był nawet i testament uczynił, lecz przez ucięcie wielkiego palca u lewej nogi, do zupełnego przywrócenia zdrowia, opuścił 10 lutego dom Jana Kaź. Branickiego. Gdy powtórnie przybył w niedzielę 10 sierpnia 1729 r. na salvę z 18 armat ognia dano 4 razy, potym podczas obiadu na vivat bito.
W tym roku upływa dwieście siedemdziesiąta rocznica nadania Białemustokowi praw miejskich. Aż do czasu rozbiorów była to prywatna rezydencja magnacka, którą uświetniano, aby nadać rozgłos mieszkającym tam Gryfitom: Stefanowi Mikołajowi i Janowi Klemensowi.
Rocznica uzyskania rangi miasta to dobra okazja do zaprezentowania białostockich dóbr magnata, które były jednymi z najważniejszych w drugiej połowie osiemnastego wieku.
O mieście jak i pozostałych majętnościach Branickich wspominałam między innymi w postach:
* Zespół pałacowo-parkowy Branickich w Białymstoku (tutaj)
* Pałacyk Gościnny Branickich w Białymstoku (tutaj)
* Astoria i białostocki Rynek Kościuszki (tutaj)
* Podlasie - jednodniowa wycieczka - Tykocin, Kiermusy, Pentowo, Choroszcz
(tutaj)
* Wielka Synagoga w Tykocinie (tutaj)
* Tykocin (tutaj)
* W Supraślu - targi elektromobilności, w Białymstoku - święto ulicy Jana
Kilińskiego w klimacie lat 50-60 ubiegłego wieku (tutaj)
Dziś właścicielem domeny jest Uniwersytet Medyczny w Białymstoku, który organizuje tam różne wydarzenia wpisujące się w życie i historię miasta.
Jednym z ostatnich wydarzeń był piknik rodzinny zorganizowany w sobotę 20 lipca. Byliśmy tam po południu od godziny szesnastej do siedemnastej. Miejsce parkingowe znaleźliśmy na ulicy Waszyngtona i od strony ulicy Akademickiej weszliśmy najpierw na teren barokowego parku pałacowego, usytuowanego na dwóch parterach: górnym i dolnym. Lubię o tej porze roku popatrzeć na kwiatowe kolekcje pieczołowicie uprawiane w wąskich bukszpanowych szpalerach, kolorowe jeżówki, ozdobne odmiany słoneczników, liliowce, aksamitki, niecierpki i inne.
Zatrzymywali się tu w trakcie podróży dyplomatycznych gdyż tędy wiódł trakt z Paryża i Wiednia przez Warszawę, Grodno i Wilno do Petersburga.
Zachował się najstarszy opis Białegostoku zagranicznego gościa - anonimowego posła tureckiego z 1755 roku:
Hetman uczynił miasto Białystok zadziwiająco bogatym (…) każda część [miasta] jest dobrze zagospodarowana, tu ogród, tam folwark, płyną [przez nie] wody podobne do Kagit-hane, nie ma podobnie wesołego i gustownego miasta jak Białystok (…) pałac hetmana jest najładniejszy ze wszystkiego, hetman zagospodarował wszystkie okolice ogrodami i folwarkami.
A oto opis Białegostoku Ernsta von Lehndorffa z 1767 roku:
Gdy tylko wkroczyliśmy do posiadłości hetmana wielkiego Branickiego znikło osławione polskie niedbalstwo. Budowle są ładne i ma rację pan Busching, że nazywa tę miejscowość polskim Wersalem. Jest to bardzo piękne miasto, które pod pewnymi względami przypomina Lipsk (…). Wszędzie panuje idealna czystość. Zasługuje ona na pewno na to, żeby być bardziej znaną.
Miano polskiego Wersalu nadał mu najsłynniejszy osiemnastowieczny geograf niemiecki Anton Friedrich Busching, autor Geografii Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego:
Białystok, miasto dzielące się na Stare i Nowe, w 1753 prawie całe miasto zgorzało. Na Nowym Mieście śliczny jest Zamek, z Ogrodem bardzo dobrze założonym, należącym Hrabi Branickiemu. Można go nazwać Polskim Versailles.
Białystok był jedynym miastem, które można określić rezydencją królewską w czasach panowania Augusta III. Para królewska zatrzymywała się tylko w Białymstoku:
Wracając August w listop. 1726 roku ciężko tu chorował na gangrenę. Już był nawet i testament uczynił, lecz przez ucięcie wielkiego palca u lewej nogi, do zupełnego przywrócenia zdrowia, opuścił 10 lutego dom Jana Kaź. Branickiego. Gdy powtórnie przybył w niedzielę 10 sierpnia 1729 r. na salvę z 18 armat ognia dano 4 razy, potym podczas obiadu na vivat bito.
W tym roku upływa dwieście siedemdziesiąta rocznica nadania Białemustokowi praw miejskich. Aż do czasu rozbiorów była to prywatna rezydencja magnacka, którą uświetniano, aby nadać rozgłos mieszkającym tam Gryfitom: Stefanowi Mikołajowi i Janowi Klemensowi.
Rocznica uzyskania rangi miasta to dobra okazja do zaprezentowania białostockich dóbr magnata, które były jednymi z najważniejszych w drugiej połowie osiemnastego wieku.
O mieście jak i pozostałych majętnościach Branickich wspominałam między innymi w postach:
* Zespół pałacowo-parkowy Branickich w Białymstoku (tutaj)
* Pałacyk Gościnny Branickich w Białymstoku (tutaj)
* Astoria i białostocki Rynek Kościuszki (tutaj)
* Podlasie - jednodniowa wycieczka - Tykocin, Kiermusy, Pentowo, Choroszcz
(tutaj)
* Wielka Synagoga w Tykocinie (tutaj)
* Tykocin (tutaj)
* W Supraślu - targi elektromobilności, w Białymstoku - święto ulicy Jana
Kilińskiego w klimacie lat 50-60 ubiegłego wieku (tutaj)
Dziś właścicielem domeny jest Uniwersytet Medyczny w Białymstoku, który organizuje tam różne wydarzenia wpisujące się w życie i historię miasta.
Jednym z ostatnich wydarzeń był piknik rodzinny zorganizowany w sobotę 20 lipca. Byliśmy tam po południu od godziny szesnastej do siedemnastej. Miejsce parkingowe znaleźliśmy na ulicy Waszyngtona i od strony ulicy Akademickiej weszliśmy najpierw na teren barokowego parku pałacowego, usytuowanego na dwóch parterach: górnym i dolnym. Lubię o tej porze roku popatrzeć na kwiatowe kolekcje pieczołowicie uprawiane w wąskich bukszpanowych szpalerach, kolorowe jeżówki, ozdobne odmiany słoneczników, liliowce, aksamitki, niecierpki i inne.
Sielską atmosferę zakłócał warkot silnika
i śmigieł helikoptera nisko krążącego nad parkiem i pobliską bazyliką oraz
głośne wybuchy granatów hukowych. Do naszych uszu od strony Rynku Kościuszki i
placu Jana Pawła II dobiegały odgłosy marszu równości i strzępy modlitw
wiernych.
W prześwitach murowanego ogrodzenia pałacowego migotały niebieskie światła wozów policyjnych. Nie byliśmy ciekawi rozruchów ulicznych.
W prześwitach murowanego ogrodzenia pałacowego migotały niebieskie światła wozów policyjnych. Nie byliśmy ciekawi rozruchów ulicznych.
Poprzez niski parter weszliśmy na
pałacowy dziedziniec, gdzie w milszej atmosferze trwał piknik rodzinny. O tym
co tam widzieliśmy opowiadają zdjęcia.
Po godzinie siedemnastej w pobliżu bazyliki
i na rynku panował błogi spokój. Nikt i nic nie zakłócało wypoczynku mieszkańców i
przyjezdnych.
Wracając na parking przy ulicy
Waszyngtona zatrzymaliśmy się na chwilę przy betonowej rzeźbie psa stojącej w
parku Planty. Pies Kawelin albo Pies Kawelina, obecnie z tabliczką na
cokole Replika rzeźby Piotra Sawickiego
seniora wykonana przez Małgorzatę Niedzielko; Dar Podlaskiego Towarzystwa
Zachęty Sztuk Pięknych dla Mieszkańców Białegostoku; mecenas: Contractus spółka
z.o.o; Białystok, 24 czerwca 2006
roku, stał niegdyś przy ogrodzeniu pałacu Branickich naprzeciwko kościoła
farnego. W roku 1944 rzeźba psa zaginęła. O pochodzeniu imienia psa pisać nie
będę, bowiem na ten temat można znaleźć kilka ciekawych informacji w sieci, prawdziwych
a może legend.
Na małe zakupy wpadliśmy do Hortexu i mocno zmęczeni wróciliśmy do domu.
Białystok, sobota 20 lipca 2019 roku
Super impreza! Dla każdego było coś ciekawego! A Białystok piękny, poczytałam wcześniejsze wpisy i się zachwyciłam. Na razie musi mi wystarczyć taka wycieczka, ale kiedyś... A tak w ogóle, to bardzo ładne zdjęcia i piękni modele. Dzięki, całusy:)
OdpowiedzUsuńDziękuje Urszulo
UsuńKto wie może się spotkamy w Białymstoku i przy okazji w Uzdrowisku Supraśl.
Zapraszam i pozdrawiam serdecznie :)
Zapamiętam i dziękuję:):):)
UsuńA jednak jest w Białymstoku wiele miejsc, które chętnie bym zobaczyła na własne oczy.:) Świetna relacja oraz piknik. :) Park - śliczny.
OdpowiedzUsuńZa kilka dni pokażę relację z występu Zespołu "Śląsk" w moich stronach.:)
Pozdrawiam Cię mocno. Buziaki!
Zdecydowanie najpiękniejsze jest zabytkowe centrum Białegostoku, no i okoliczne miejscowości takie jak Supraśl, Tykocin, Choroszcz i wiele, wiele innych...
UsuńBuziaki :)
Mieliśmy przyjemność być w Białymstoku. Nasze odczucie było takie, że Białystok to bardzo piękne miasto a Twoje zdjęcia tylko to potwierdzają. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDuże miasta mnie męczą... w ramach zwiedzania lubię je, natomiast w ramach załatwiania rożnego rodzaju spraw już nie...
UsuńPozdrawiam :)
A u nas mała wioska Rudawa wczoraj obchodziła 555 lecie nadania praw magdeburskich. Też mieliśmy piknik :) Ja cały czas mam w planach pojeździć na rowerze kiedyś po tej części Polski. Trzeba będzie uwzględnić w planach Białystok.
OdpowiedzUsuńW ubiegłym roku z myślą o Tobie wzięłam nawet przewodnik tras rowerowych po Podlasiu... Mogę Ci go wysłać :)
UsuńW Rudawie nie byłam, ale już poczytałam i wiem, że w 1436 roku to Władysław Warneńczyk nadał wsi prawa miejskie magdeburskie. O Warneńczyku wspominałam w moich podróżach po Maderze :)
Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń