Do Niegowonic jechaliśmy z Warszawy, a konkretnie z Radości, drogą, którą wskazywał nam GPS. Pierwszy odcinek z Radości do Góry Kalwarii nie był nam znany i wzbudził ogromny zachwyt. Po raz pierwszy znaleźliśmy się w sercu Doliny Środkowej Wisły i jadąc drogą wojewódzką numer 801, zwaną też Trasą Nadwiślańską, mijaliśmy kolejno rezerwaty przyrody: Wyspy Świderskie - obszar pomiędzy Józefowem a Karczewem, a następnie Łachy Brzeskie - teren obejmujący wyspy, piaszczyste łachy oraz wody płynące Wisły między Otwockiem Wielkim a Górą Kalwarią.
W niedzielne przedpołudnie pogoda dopisywała, świeciło słońce i jak na połowę września było bardzo ciepło. Znajdowaliśmy się na dobrze utrzymanej drodze w bezkresnej otwartej przestrzeni, pośród roślinności typowej dla ekosystemu Doliny Środkowej Wisły. Zastanawialiśmy się jak to możliwe, że do tej pory omijaliśmy te wyjątkowo urokliwe okolice i jeżdżąc na południe Polski wybieraliśmy bardziej uczęszczane drogi. Postanowiliśmy to zmienić i przy najbliższej okazji lepiej poznać ten region.
Ostatni odcinek naszej podróży, równie urokliwy, wiódł drogą wojewódzką numer 790 z Pilicy do Dąbrowy Górniczej przez Ogrodzieniec, Mitręgę i Niegowonice - naszą docelową miejscowość.
Było jeszcze dość wcześnie i pomyślałam, że o tej porze możemy zwiedzić ruiny Zamku Ogrodzieniec w Podzamczu, ale kiedy tam dotarliśmy stwierdziłam, że przy takiej masie ludzi niemożliwe będzie swobodne poruszanie się po zabytku, ponadto ulice, uliczki i prywatne podwórka-parkingi pękały w szwach. Do Niegowonic mieliśmy już tylko około dziesięciu kilometrów. A w Niegowonicach czekali na nas z obiadokolacją Terenia i Olek.
Zamek Ogrodzieniec, przy znikomej liczbie turystów, zwiedziliśmy w poniedziałek. O tej atrakcji opowiem w kolejnym poście, a dzisiaj skupię się na wzgórzu Kromołowiec położonym na obrzeżu Niegowonic, w zachodniej części obszaru Natura 2000 Ostoja Środkowojurajska. Obszar wzgórza, którego bezwzględna wysokość wynosi nieco ponad 430 m n.p.m. zbudowany jest z wapieni o zróżnicowanej morfologii. Jego wierzchołek wieńczą dwa malownicze ostańce skalne o wysokości siedmiu i trzynastu metrów stanowiące swego rodzaju bramę na Jurę dla pobliskiego, dużego ośrodka urbanistycznego jakim jest Zagłębie Dąbrowskie.
Ze szczytu wzgórza rozlega się piękna panorama na zabudowę przemysłową Dąbrowy Górniczej a dalej na wschód wieżę kościoła w Chechle oraz Pustynię Błędowską. Przy dobrej widoczności wypatrzyliśmy zabudowania Łaz i Zawiercia a na wschód od nich Podzamcze z ruinami jednego z największych zamków na Szlaku Orlich Gniazd - Ogrodzieńca i Górę Janowskiego. W dokładniejszej lokalizacji pomagała nam lornetka, z którą Ryszard tego dnia się nie rozstawał.
Teren ten, jeszcze kilkadziesiąt lat temu, użytkowany był rolniczo, co pozwoliło na wykształcenie się siedlisk muraw kserotermicznych. W wyniku zmian gospodarczych i kulturowych doszło do zaprzestania tradycyjnej gospodarki kośno-pasterskiej oraz uzyskiwania drewna jako budulca. Wzgórze przez lata powoli pokrywało się zaroślami topoli amerykańskiej i sosny zwyczajnej oraz w mniejszym stopniu innych gatunków. Wtargniecie roślinności drzewiastej spowodowało znaczne zmniejszenie odkrytej powierzchni wzgórza będącej siedliskiem cennych muraw kserotermicznych.
Ze względu na korzystne położenie i ekspozycje, możliwe jest odtworzenie siedlisk muraw kserotermicznych za pomocą zabiegów czynnej ochrony przyrody. W ramach projektu, obszar wzgórza został oczyszczony z nielegalnych wysypisk śmieci, przystąpiono też do usunięcia podrostów drzew i krzewów wraz z usuwaniem karp. Obszar wzgórza został objęty wypasem zwierząt gospodarskich, które chętnie zjadają roślinność miękkolistną pozostawiając okazy roślin kserotermicznych.
Kilka lat temu skałki zostały oczyszczone z napisów i obrazków wykonanych przez graficiarzy. Smutne, bo nie cieszyły długo swoją naturalną czystością.
Podczas pierwszej wojny światowej, pomiędzy szczytami Stodólska i Kromołowca poprowadzono niezwykle malowniczą drogę, która biegnie z Dąbrowy Górniczej do Ogrodzieńca. Na wzgórza Pasma Niegowonicko-Smoleńskiego, ciągnącego się na odcinku około dwudziestu dwóch kilometrów, pomiędzy Niegowonicami - na zachodzie a Smoleniem - na wschodzie, szosa ta wspina się malowniczą serpentyną.
W pobliżu szczytu Kromołowca wytyczono niewielki parking samochodowy.
Kolejnym naszym przystankiem był Ogrodzieniec.
Poniedziałek, 16 września 2019 roku
Rzeczywiście teren Jury Krakowsko - Częstochowskiej jest niezwykle malowniczy:) Wielka historia i piękno niezwykłej przyrody idą tam w parze:) I te widoki bajeczne! Pięknie, całusy:)))
OdpowiedzUsuńCzuję ogromny niedosyt Jury Krakowsko-Częstochowskiej... tych właśnie bajecznych widoków roztaczających się ze wzgórz...
UsuńBuziaki :)
Przepięknie tę trasę pokazałaś i opisałaś.
OdpowiedzUsuńZnam jej pierwszą część najlepiej, czyli tereny koło Góry Kalwarii. Od lat tam jeżdżę do koleżanki i spacerujemy sobie po przepięknych zakątkach Mazowsza.
Cieszę się że do Ciebie trafilam... a właściwie to Ty pierwsza mnie odnalazłaś.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie na stałe.
Nie wiem jak to się stało, że wcześniej Doliną Środkowej Wisły nie byłam zainteresowana. W Górze Kalwarii nie mogliśmy się zatrzymać, bo droga była w budowie i musielibyśmy dobrze główkować jak się wydostać z rozkopów i później trafić na naszą trasę. Nie mniej jednak jadąc bardzo wolno podziwialiśmy siedemnastowieczny kościół Podwyższenia Krzyża Świętego stojący na usypanym wzgórzu...
UsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam na kolejne podróże :)
Mamy stosunkowo niedaleko na Jurę to też często tam bywamy. W słońcu białe wapienne skały pięknie kontrastują z błękitem nieba i zielenią. Świetne miejsce na krótki wypad i relaks. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMasz ogromny potencjał krajobrazów - ze względu na jego bliskość możesz "dostosować" się do pogody i uchwycić najpiękniejsze obrazy, właśnie te kontrasty i to cudowne światło błąkające się po skałach i skałkach Jury...
UsuńPozdrawiam ciepło :)
Nie znam Jury, a jest niezwykle malownicza, wiec wszystko przede mna. Zdjecia przy dobrej pogodzie musza byc nie z tej ziemi! a okolice Gory Kalwarii znam, bo brat ma tam dzialke. Sa bardzo ciekawe, zjechalam je w ostatnie wakacke, kiedy tam zasiedzialam sie na dluzej pilnujac psa brata, i moja kolezanka od wloczeg dojechala do mnie i szwendalysmy sie po okolicach, sa piekne i bardzo bogate w atrakcje. zrobilam mase zdjec i nie mam czasu by je opublikowac, moze kiedys.
OdpowiedzUsuńSciskam Cie serdecznie
Myślę, że Górę Kalwarii i jej okolice pokażesz na blogu. Obejrzałam już trochę zdjęć i trochę poczytałam na temat tego regionu - nie tak odległego ode mnie. Może na wiosnę się tam wybiorę, kiedy przyroda budzi się do życia i aż kipi od ptasich świergotów i zalotów...
UsuńBuziaki :)