Pod koniec października prezentowałam wnętrze jednego z
podparyskich zamków - zamek barona Jamesa de Rothschilda - Château de Ferrières (kliknij tutaj), z przestronnym
holem, escalier d'honneur, w którym z wielką pompą
Rothschildowie witali gości, po czym po reprezentacyjnych schodach wiedli ich
do Grand Salon - serca zamku. Do
takich francuskich wzorców architektonicznych - escalier d'honneur - stosowanych
nie tylko w podparyskich posiadłościach magnackich, nawiązuje westybul i
monumentalna klatka schodowa pszczyńskiego
zamku, zaprojektowane zgodnie z siedemnastowieczną modą. Tutaj także, wspaniałe
kamienne schody prowadzą na pierwsze piętro do największego i najbardziej
okazałego pomieszczenia - Sali
Lustrzanej, dawnej jadalni dzisiaj z powodzeniem pełniącej rolę sali
koncertowej.
W tej pięknej klatce schodowej, z
wielkimi honorami, przyjmowana była przez swoich teściów i ponad sto osób
służby Maria Teresa Oliwia Hochberg von Pless (1873-1943), znana
bardziej jako Daisy Hochberg von Pless
albo po prostu Daisy.
Daisy, uchodząca za jedną z najpiękniejszych
kobiet swojej epoki, blisko związana z dworem króla Edwarda VII i Jerzego V,
spokrewniona z największymi domami arystokratycznymi Wielkiej Brytanii, wyszła
za mąż za dziedzica olbrzymiej fortuny, pszczyńskiego księcia Hansa Heinricha
XV von Hochberg. Ceremonia zaślubin odbyła się w Opactwie Westminsterskim, a
świadkami młodej pary byli książę Walii Edward - późniejszy król Edward VII -
oraz jego małżonka księżna Aleksandra.
Okres do wybuchu pierwszej wojny
światowej to szczęśliwe lata w życiu pszczyńskiej pary książęcej. Małżonkowie
prowadzili wystawne życie wiele podróżując i goszcząc na najbardziej
znamienitych dworach Europy i nie tylko - aktywnie uczestniczyli w sezonach towarzyskich, balach i
polowaniach. Przyjacielskie stosunki utrzymywali między innymi z brytyjską parą
królewską
i cesarzem Niemiec - Wilhelmem II. Na taki styl życia pozwalał im
olbrzymi majątek na Górnym i Dolnym Śląsku, który obejmował zamki
w Pszczynie i Książu, pałacyk myśliwski w Promnicach, a także kopalnie węgla
kamiennego, zakłady przemysłowe i budowlane, uzdrowisko w Szczawnie Zdroju,
Browary Tyskie, liczne folwarki oraz lasy.
|
Zamek w Książu |
|
Pałacyk myśliwski w Promnicach nad Jeziorem Paprocany |
Księżna Daisy słynęła z
bezkompromisowości, bezpośredniości i swobody bycia, czym niejednokrotnie
szokowała swoją śląską rodzinę i przez co musiała długo oczekiwać na akceptację
w swojej nowej ojczyźnie, przywykłej do sztywnej dworskiej etykiety. Znana była
ze swej działalności dobroczynnej. Patronowała wielu instytucjom i urządzała
bale oraz spektakle charytatywne, podczas których sama chętnie śpiewała.
Walczyła o poprawę bytu biednych ludzi na Śląsku. Ufundowała sierociniec,
przychodnię dla pracujących matek oraz szkołę dla ubogich dziewcząt.
Pszczyńska księżna interesowała się
także międzynarodową polityką. W czasie pierwszej wojny światowej, znana ze
swych pacyfistycznych poglądów, wysyłała listy i spotykała się z politykami,
dyplomatami oraz członkami rodzin panujących w Europie, starając się załagodzić
konflikty i apelując o lepsze traktowanie jeńców wojennych. W czasie wojny była
sanitariuszką Czerwonego Krzyża i pracowała w pociągach lazaretach na frontach
serbskim, francuskim oraz austriackim.
Ze związku Daisy z Hansem Heinrichem
przyszło na świat czworo dzieci - córka, która zmarła tuż po narodzinach oraz
trzech synów; Hans Heinrich XVII, Aleksander i Bolko. Małżeństwo pary książęcej
nie przetrwało próby czasu. W 1923 roku nastąpił oficjalny rozwód, po którym
Daisy przeniosła się do Francji, do willi Les Marguerites w La Napoule.
Przyjeżdżała też do Monachium, gdzie budowano dla niej rozwodowy dom.
W 1929 roku Daisy opublikowała
pierwszą część swoich słynnych wspomnień na podstawie pamiętników, które
prowadziła od dziewczęcych lat, zatytułowaną Daisy, Princess of Pless by
herself. Kilka lat później ukazały się kolejne: Better Left Unsaid i What I
Left Unsaid.
Daisy zmarła w wieku siedemdziesięciu
lat w willi w Wałbrzychu.
Polecam dwa filmy o losach księżnej
Daisy von Pless, jeden z 2011
roku Daisy - wspomnienie minionego świata, snute przez Dolly (Doroty Crowther),
wierną służącą i przyjaciółkę, która towarzyszyła Daisy do ostatnich jej chwil,
i drugi Daisy okiem przewodnika -
opowieść Andrzeja Gaika, przewodnika na Książu.
Ponoć Daisy nie chciała mieszkać na
zamku w Pszczynie, który według niej był ponury i przytłaczający, nie było w
nim ani jednej łazienki. Na jej prośbę, małżeństwo przeniosło się do zamku w
Książu, gdzie bagatela, witało ją trzysta osób służby.
Pszczyński zamek swój obecny neobarokowy wygląd
zawdzięcza rodzinie hrabiowskiej von Hochberg, która dobra pszczyńskie przejęła
z rąk Anhaltów w 1846 roku. O jego ostatniej przebudowie według projektu
francuskiego architekta Aleksandra Destailleura zadecydował Jan Henryk XI. W
latach 1870-1876 dobudowano od strony północnej westybul, schody paradne
(escalier d'honneur) i Salę Lustrzaną.
Dzisiaj w zamku mieści się muzeum,
które pierwsi goście zwiedzili
9 maja 1946 roku. Ekspozycja była wtedy bardzo skromna i składała się przede
wszystkim ze sreber Hochbergów. Obecnie obejmuje odtworzone z wielka dbałością
o każdy szczegół magnackie wnętrza mieszkalne z przełomu wieków dziewiętnastego
i dwudziestego. Zrekonstruowane na podstawie starych fotografii wyposażone są
między innymi w oryginalne dekoracje, meble, zegary, lustra, dywany i naczynia.
|
Przed Bramą Wybrańców |
|
Korytarz zachodni |
|
Sypialnia cesarzowej |
|
Salon dębowy w czasie I wojny pełnił rolę pokoju narad |
|
Portret Hansa Heinricha XI von Hochberga w stroju Wielkiego Łowczego (Gustaw Richter 1875 rok) |
|
Salon dębowy |
|
Na dębowym stole gabinetowym mosiężny listownik, gazetnik, kałamarze w mosiężnej obudowie... |
|
Gabinet cesarza - biurko w stylu barokowym |
|
Sypialnia cesarza - złocone eklektyczne łoże z baldachimem |
|
Garderoba cesarza - złocone krzesła z herbami Hochbergów |
|
Sypialnia cesarza |
|
Cnota zwyciężająca Występek - kopia Giovanniego Giambologna |
|
Sypialnia cesarza |
|
Pierwsze piętro |
|
Galeria pierwszego piętra |
|
Zegar podłogowy z pozytywką |
|
Galeria pierwszego piętra |
|
Portret cesarza Wilhelma II (Max Koner 1892) |
|
Salon księżnej Daisy |
|
Sypialnia księcia - parawan z malowanego i złoconego kurdybanu |
|
Gabinet księcia Hansa Heinricha XI von Hochberga |
|
Portrety malarskie, rzeźbiarskie i fotograficzne właścicieli: Promniców Anhaltów Hochbergów |
|
Na drewnianej boazerii trofea myśliwskie oraz naczynia ceramiczne |
|
Fajanse holenderskie z Delft, ceramiczne dzbany z Rouen, niemieckie kufle |
|
Przedpokój myśliwski wchodził w skład apartamentu księcia |
|
Na ścianach kilkaset trofeów |
|
Hans Heinrich XI von Hochberg (Jan Janda 1863) |
|
Trofea |
|
Salon narożny pełnił funkcje męskiego salonu |
|
Intarsjowane i fornirowane biurko z okuciami z brązu w stylu Ludwika XV |
|
Biblioteka - niewielki księgozbiór obejmujący m.in. 230 starodruków (XVIII, XIX w) |
|
Na rzeźbionym pulpicie Biblia Weimarska Marcina Lutra wydana w 1708 r w Norymberdze |
|
Salon wielki dawniej zwany salonem muzycznym i fragment biblioteki |
|
Lustro nad marmurowym kominkiem w Wielkim salonie |
|
Salon oświetlał 48-świecowy, kryształowy żyrandol |
|
Portret Daisy z dwoma starszymi synami Hansem Heinrichem XVII i Aleksandrem |
|
Salon zielony z dwoma pomieszczeniami Sypialnią żółtą i Łazienką różową - apartament dla gości |
|
Na ścianach portrety dwóch ostatnich pszczyńskich rodzin książęcych |
|
Sypialnia żółta - XVIII i XIX-wieczne meble |
|
Sypialnia żółta - łoże z baldachimem |
|
Sypialnia żółta |
|
Auguste Herzog zu Anhalt-Kothen |
|
Heinrich Herzog zu Anhalt-Kothen |
|
Łazienka w apartamencie gościnnym pełniła również funkcję garderoby |
|
Galeria lustrzana - akcesoria myśliwskie i broń |
|
Galeria lustrzana - akcesoria myśliwskie i broń |
|
Sala polska imienia księcia Józefa Poniatowskiego |
|
Portret księcia Józefa Poniatowskiego - reprodukcja |
|
Pokój Reussów - portret Fryderyka Ferdynanda Anhalta i jeleń na moczarach |
|
Pokój Reussów - oryginalna papierowa tapeta z XIX wieku |
|
Na postumencie popiersie Anny Karoliny von Hochberg |
|
Galeria lustrzana |
Zajmująca wysokość dwóch
kondygnacji Sala Lustrzana podobnie
jak Westybul i Schody paradne, powstała w latach siedemdziesiątych dziewiętnastego
wieku. Jej nazwa pochodzi od dwóch wielkich luster (każde o powierzchni 14 m²)
umieszczonych na ścianie wschodniej i zachodniej a dostarczonych do Pszczyny
przez fabrykanta Leopolda Brota z Paryża.
Dawniej wnętrze to pełniło rolę
jadalni - dziś przypomina o tym marmurowy bufet zajmujący miejsce przy ścianie
wschodniej, na którym stoją obecnie marmurowe popiersia z osiemnastego i dziewiętnastego
wieku.
Wnętrze zdobi plafon z
iluzjonistycznie malowanym niebem i fryzem kwiatowym nad gzymsem. Poniżej
gzymsu malowidła przedstawiające alegorie czterech pór roku oraz znaki zodiaku wykonane
przez malarzy francuskich. Wyposażenie sali stanowią zegary, inkrustowane
szafki oraz krzesła w stylu Ludwika XV (dwudziestowieczne kopie). Wnętrze oświetlają
kryształowe żyrandole z drugiej połowy dziewiętnastego stulecia.
Powszechnie znane były łowieckie
pasje książąt pszczyńskich. Zamek był przez pewien czas centrum polowań, na
które zjeżdżała się arystokracja z całej Europy. Polowano na jelenie i żubry.
Wielokrotnie w łowach brał udział ostatni cesarz Niemiec Wilhelm II, który na
dłużej zamieszkał w Pszczynie w latach 1914-1917. Wtedy to w zachodnim skrzydle
zamku mieściła się główna kwatera wojsk niemieckich.
Pierwsze żubry do lasów pszczyńskich
przyjechały jesienią 1865 roku z Puszczy Białowieskiej. Stało się to dzięki
zabiegom drugiego z kolei właściciela Pszczyny z rodu Hochbergów i jednocześnie
wielkiego miłośnika polowań, księcia Jana Henryka XI, który w zamian za jednego
byka i trzy krowy podarował carowi Rosji Aleksandrowi II stado jeleni.
Zwierzęta sprowadzono z myślą uatrakcyjnienia łowów w dobrach książęcych, w
których zasmakowały koronowane głowy i rodziny arystokratyczne z całej Europy.
Wystarczy nadmienić, że kilka żubrów w rewirach łowieckich późniejszego
Wielkiego Łowczego Cesarstwa upolował sam cesarz niemiecki Wilhelm II.
Do roku 1891 zwierzęta przebywały w
zagrodzie Oberforsten, później wypuszczono je do lasów położonych pomiędzy
Jankowicami a Cielmicami. Tam, po latach zamkniętej hodowli, mogły wreszcie żyć
w naturalnych warunkach. Pod koniec lat dwudziestych ubiegłego stulecia było to
jedyne stado w Polsce żyjące na wolności.
W roku 2000 mieszkający w Monachium
książę Bolko von Hochberg, wnuk księcia Jana Henryka XV, został honorowym
obywatelem Pszczyny. Książę nie tylko regularnie odwiedza zamek, ale wzbogaca
jego zbiory o cenne pamiątki rodzinne, między innymi srebrny pasek wysadzany
turkusami i laskę spacerową, należącą do jego babki, księżnej Daisy.
Obecnie istniejący kompleks stajni książęcych
został wzniesiony w drugiej połowie dziewiętnastego wieku za czasów Hochbergów.
Wozownię wybudowano w 1864 roku, stajnie wraz z siodlarnią w latach 1866-1867,
natomiast do budowy ujeżdżalni przystąpiono w 1869 roku Murowane garaże, dla
dziewięciu książęcych samochodów, wybudowano pomiędzy 1904 a 1910 rokiem.
Pszczyński zamek stoi na skraju rozległego parku krajobrazowego, założonego w szesnastym wieku. O ile
wówczas były to prawdopodobnie ogrody warzywne, o tyle jego dzisiejsza
kompozycja pochodzi z drugiej połowy dziewiętnastego stulecia. Blisko
160-hektarowy teren składa się z trzech oddzielnych części. Jego sercem jest Park Zamkowy. Dwie pozostałe części -
Park Dworcowy i Zwierzyniec, zwany również Dziką Promenadą - przylegają do
niego od wschodu i zachodu. Spacerowiczów przyciągają do Parku Zamkowego ukryte
pośród zachowanego bukowego, dębowego i sosnowego starodrzewu romantyczne
alejki, mostki łukowe, stawy w stylu angielskim, wysepki oraz malownicze
rozlewiska rzeki Pszczynki. Pomiędzy nimi kryją się obiekty małej architektury.
Na wyspie zachował się owalny pawilon herbaciany, który podobnie jak brama
chińska, jest pozostałością po dawnych zainteresowaniach Hochbergów kulturą i
architekturą Orientu. Dzisiaj tak samo jak sto lat temu, możemy tutaj wypić
filiżankę dobrej herbaty.
Trochę czasu spędziliśmy też na
wędrówce po mieście. Zatrzymaliśmy się na rynku
- pięknym przykładzie średniowiecznego układu urbanistycznego - świadka niemych
wydarzeń historycznych a także centrum życia gospodarczego. To tutaj dawniej
organizowano wielkie jarmarki, między innymi na dzień świętej Jadwigi i
świętego Wita, na które zjeżdżali gospodarze z podpszczyńskich wsi.
Serce starówki w obecnej formie
powstało po pożarze miasta, do jakiego doszło 8 sierpnia 1748 roku. Ogień
pojawił się w domu kowala Johanna Hessa, i w ciągu kilku godzin strawił całe
miasto. Całkowitemu zniszczeniu uległy kościoły, szpitale, bramy miejskie, a
także ratusz, szkoła, browar, młyn i zamkowa ujeżdżalnia. Po tym kataklizmie
powstała Pszczyna murowana. I tak wokół rynku pobudowano najpierw parterowe, a
później jednopiętrowe kamieniczki z cegły, pokryte dachówką. Dzisiaj mieszczą
się w nich restauracje, kawiarnie, banki i sklepy.
1 maja 2009 roku osłonięta została na
rynku w Pszczynie ławeczka księżnej
Daisy - dzieło pszczyńskiego rzeźbiarza Joachima Krakowczyka. Warto tam
przysiąść na chwilę i zadumać się nad losem księżnej Daisy,
która poprzez swoją charytatywną i reformatorską działalność na Górnym Śląsku niewątpliwie
zasłużyła sobie na taki pomnik.
Wśród zabytkowej zabudowy Rynku
wyróżnia się Brama Wybrańców, zwana
też Budynkiem Warty. Przez nią, na
zamek, wjeżdżali królowie, cesarze i rodzina książęca. Brama wzniesiona została
w 1687 roku przez architekta Consilio Miliusa w miejscu drewnianego budynku
istniejącego już w 1629 roku. Nad bramą wjazdową widnieją herby fundatorów:
hrabiego Baltazara Erdmanna Promnitza i jego żony Agnieszki Reuss. Budynek
służył straży pałacowej zwanej wybrańcami. Określenie wywodzi się z
terminologii wojskowej. Strażników wybierano z grupy kandydatów umiejących
posługiwać się bronią. Pochodzili oni z Pszczyny lub jej najbliższych okolic.
Straż pałacowa została zlikwidowana około 1875 roku.
Dawne pomieszczenia wartowników
zajmuje obecnie Biuro Informacji Turystycznej oraz kawiarnia. Stamtąd pochodzi
publikacja Pszczyna perła księżnej Daisy,
z której korzystałam pisząc tego posta.
Do bramy, pod kątem prostym przylega Oficyna Dworska - budynek murowany z
cegły, otynkowany, dwupiętrowy, nakryty dachem mansardowym. Mieściły się w nim
niegdyś mieszkania służby zamkowej. Wzniesiono go w miejscu pierwotnego muru
obronnego na przełomie wieków siedemnastego i osiemnastego jako stajnie i
mieszkania dla służby. Obecną formę oficyna uzyskała w wyniku przebudowy
zrealizowanej po 1869 roku według projektów Oliviera Pavelta. Pavelt był
królewskim architektem krajowym, który równocześnie pełnił funkcję architekta
Jana Henryka XI Hochberga (1855-1907).
W północnej pierzei rynku, po drugiej
stronie ulicy Basztowej, wzdłuż której wzniesiona została oficyna, znajduje się
neobarokowy kościół ewangelicki odbudowany
w latach 1905-1906 na miejscu pierwszej świątyni protestanckiej w Pszczynie z
1746 roku. Przy wejściu uwagę zwraca piękny portal z dwiema kolumnami,
natomiast na zewnętrznej ścianie kościoła umieszczono kamienną płytę nagrobną
rycerza Wilhelma Wenzla z miejscowości Zawadzkie - Polanka, zmarłego w 1716
roku.
Innym ciekawym budynkiem jest
przylegający do kościoła dwupiętrowy ratusz,
dzisiaj siedziba władz miejskich, a kiedyś wartownia i więzienie.
Nieopodal rynku stoi kościół pod
wezwaniem Wszystkich Świętych, który był wielokrotnie przebudowywany. We
wnętrzu świątyni uwagę przykuwa dwupoziomowy, drewniany chór z osiemnastego
wieku, późnobarokowy ołtarz główny oraz dwa ołtarze boczne. W ołtarzu po lewej
umieszczono otaczany czcią obraz Matki Boskiej Pszczyńskiej, który codziennie
jest uroczyście odsłaniany.
W pochodzącej z przełomu wieków
osiemnastego i dziewiętnastego w niewielkiej kamienicy przy ulicy Piastowskiej,
głównym deptaku Pszczyny, urządzono Muzeum
Prasy Śląskiej imienia Wojciecha
Korfantego. Można w nim obejrzeć maszyny i urządzenia drukarskie, a także
najstarsze śląskie wydawnictwa prasowe. W muzeum odtworzono gabinet Wojciecha Korfantego z
oryginalnym umeblowaniem i wyposażeniem. Na piętrze mieści się zaś Izba Telemanna z zabytkowymi
instrumentami muzycznymi.
Spacerując natrafiamy na inne zabytkowe obiekty - dowody historycznej
świetności miasta.
Pszczyna, 17 września 2019 roku
Byliśmy dzisiaj w Pszczynie, jakże inaczej wygląda park u Ciebie zielony z czynną herbaciarnią u nas późna jesień a herbaciarnia zamknięta. Nawet we wnętrzach pewne różnice - w sali lustrzanej postawiono labirynt lustrzany w środku sali wg mnie psuł tylko wrażenie. Bywaliśmy tam nie raz, ale nadal jesteśmy pod urokiem tego miejsca o każdej porze roku. Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńHerbaciarnia urządzona na wyspie w romantycznym tonie to wspaniałe miejsce na odpoczynek - podobała mi się bardziej niż wnętrza pałacu pszczyńskiego. W takim przepychu gubię się, chociaż lubię ten przepych oglądać i poznawać życie tych którym fortuna sprzyjała i na na co tę fortunę przeznaczano...
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Co za przepych! az trudno uwierzyc, ze zachowalo sie tyle przedmiotow, mebli, dywanow, obrazow, porcelany! o Pszczynie duzo slyszalam, ale nie wyobrazalam sobie, ze tak bogato wyglada. Ile praacy by to wszystko tak utrzymac! Zreszta i palac i park no i miasto wygladaja na niezwykle zadbane.
OdpowiedzUsuńA w kosciele ? zachwycil mnie sw. Jan Nepomucen co to ostatnio za nim latam wraz z kolezanka, ktora juz ma prawdziwego na tym punkcie fisia. Ten jest okazaly, niezwykle przedstawiony, w reku trzyma swoj jezyk, ktory razi pewnie swego kata gromem. sa aniolki, jest krzyz, roza jako symbol tajemnicy , w tle most Karola z ktorego wrzucono go do rzeki.
No i jeszcze te stoliki i foteliki rozrzucone po parku! Ojej! trzena tam pojechac!
sciskam serdecznie
No i zobacz Grażynuś Kochana, co po ludziach zostaje, życie przemija a nagromadzone dobra nie...
UsuńDo Pszczyny jak tylko będę miała okazję zawitam raz jeszcze. Bardzo mi się podobała okolica tego książęcego miasta.
Nepomuki też lubię fotografować, one są tak charakterystyczne i niemalże wszędzie można je spotkać...
A herbaciarnia na wyspie cudna...
Buziaki :)
Piękne miejsce warte dłuższego tam pobytu :)
OdpowiedzUsuńAleż przepych i bogactwo zbiorów! Nie wiadomo na co patrzeć! I ciekawe jest to, że potomkowie pomagają w doposażaniu pałacu.
OdpowiedzUsuńNiesamowicie interesujące miejsca pokazałaś Ewuniu. Piękne zdjęcia, a najbardziej podobają mi się te dwie księżne na ławeczce ☺☺☺
Pozdrowienia dla Ciebie i dzielnie podążającego Rysia:)))
Dziękuję Urszulo za miłe słowo komentarza.
UsuńMy również pozdrawiamy Was serdecznie :)
Bardzo lubię zaglądać do Pszczyny. Wnętrza zamkowe są naprawdę imponujące, a historia Daisy porywająca.
OdpowiedzUsuńUwielbiam też spacerować po parku lub jeździć na rowerze.
Ostatnia fotka otrzymuje 6+:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Marysiu, masz tak blisko do Pszczyny. Zresztą gdzie się nie ruszysz to zawsze znajdziesz się w jakimś ciekawym miejscu. Na Jurze byliśmy zdecydowanie za krótko. Chciałabym poszwendać się trochę po Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej. Tyle tam szlaków pieszych, rowerowych, konnych..., no i te wszędobylskie skały, skałki, jaskinie...
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Bardzo lubię patrzeć na pałac z herbaciarni. Nawet w ubiegłym roku byłam tam na kawie i na spacerze po parku. Pałacu wtedy nie zwiedzałam więc z przyjemnością przypomniałam sobie te bajkowe wnętrza.
OdpowiedzUsuń