Czy wiecie, że wąskie, kręte uliczki średniowiecznego
Starego Miasta w Kotorze nie mają
nazw, a domy nie są ponumerowane? Nie warto jednak się tym przejmować, bo w
labiryncie wyszlifowanych i śliskich kamiennych chodników – ruchu kołowego
tutaj nie ma – są place, które noszą nazwy zgodnie z ich pierwotnym
przeznaczeniem, takie jak na przykład Plac Broni, Plac Mąki, Plac Drewna, Plac
Mleka… i to one ułatwiają orientację w wąskich przejściach…
Do Starego Miasta wchodzi się przez trzy
bramy: najstarszą – Południową /Vrata od
Gurdića/, Północną – renesansową
i główną – Morską.
Mury otaczające miasto wzbudziły moje
zainteresowanie już wtedy, kiedy tylko przejeżdżałam przez Kotor. Miałam tam
wrócić następnego dnia po zakwaterowaniu w Budvie i nawet nie przypuszczałam,
że będę się wspinać na najwyższy punkt, do twierdzy świętego Jana - Tvrdjava
Sv. Ivana, która jest częścią fortyfikacji i zobaczę piętnastowieczną cerkiew Matki Boskiej od zdrowia z
barokową kopułą dzwonnicy.
Mury obronne maja cztery i pół kilometra długości, a
więc są dwa razy dłuższe od tych w Dubrowniku. Wysokość kamiennego obramowania
dochodzi w niektórych miejscach do dwudziestu metrów wysokości i piętnastu
metrów szerokości. Miałam niewiele czasu, żeby tam wejść. Tylko sześć osób z
grupy podjęło się wyzwania szybkiego zdobycia twierdzy. Nie kupiliśmy nawet
biletów w cenie trzech euro, bo nie sądziliśmy, że zdołamy aż tak daleko zajść.
Osoba sprzedająca wejściówki, wzięła od nas po półtora euro.
Widok na Bokę
Kotorską był tak oszałamiająco piękny, że szybkim tempem wspinaliśmy się coraz
wyżej i wyżej, żeby zobaczyć jak najwięcej…
A potem było już tylko zbieganie z góry po stromych schodach,
żeby zdążyć na czas! Zdążyliśmy w ostatniej sekundzie! Wysiłek fizyczny,
urywany oddech, przyśpieszone bicie serca towarzyszyły eskapadzie. Zobaczyłam stamtąd
najpiękniejszą zatokę, podziwiałam miasto otoczone z trzech stron czarnymi
majestatycznymi górami i niebieskimi wodami morza zamykającymi je. Szczęście
przepełniało moją pierś, czułam się jak bogini hen, hen ponad ziemskim padołem,
wolna od problemów ludzkiej egzystencji… Uczucie to spotęgowało się we mnie
jeszcze bardziej, kiedy kilkadziesiąt minut później jechałam agrafkami Masywu
Lovćen jeszcze wyżej, tam gdzie mleczne chmury momentami zasłaniały zatokę. Ale
o tym napiszę i zdjęcia pokażę następnym razem. Dzisiaj wracam do Starego
Miasta Kotoru.
|
Boka Kotorska i fragment Starego Kotoru - widok z murów obronnych |
|
W drodze do Budvy - jeszcze nie wiedziałam, że nazajutrz będę tam - w kościele MB od Zdrowia |
|
Stary Kotor - w centrum cerkiew św. Mikołaja z trzema kopułami |
|
Po lewej stronie dwie wieże katedry św. Tripuna |
|
Widok z murów na Bokę Kotorską i miasto Kotor |
|
Masyw górski Lovćen - grzbiet Vrmac |
|
Wspinam się coraz wyżej i wyżej ... |
|
... a im wyżej tym piękniej |
|
Z Anią i Julią - zatrzymujemy się na chwilę w połowie drogi przy kościele MB od zdrowia |
|
Mniej odważni mogą przysiąść do zdjęcia na betonowej ławeczce |
|
Grzbiet Lovćenu Vrmac, a w dole cerkiew św. Mikołaja z trzema kopułami |
|
Wieża kościoła MB od zdrowia i rzeka Škurda - oddziela starą część miasta od nowej
|
|
Trzy osoby z mojej grupy - Twierdza św. Jana - Tvrdjava Sv. Ivana już niedaleko
|
|
Nie, nie, na odpoczynek nie mam czasu ... |
|
Wzdłuż murów kwitną maki, rumianki i całe mnóstwo innych kolorowych kwiatów i ziół ... |
|
W dzikim skalnym ogrodzie ... |
|
Jeszcze niewielki kawałek drogi przed nami i coraz lepiej widoczna Boka Kotorska |
|
Nigdy nie przypuszczałam, że zakocham się w Ziemi Czarnogórskiej |
|
Prawie u celu - przede mną Tvrdjava Sv. Ivana |
|
A teraz pędem w dół, za Julią - za kilkanaście minut zbiera się nasza grupa ... |
|
Przez tę bramę wchodzi się na mury obronne |
|
Jeden z pałaców kotorskich obok bramy wejściowej na mury |
Do Starego Miasta weszłam przez Bramę Morską tak zwane Morskie
Vrata na Plac Broni. Miasto mimo
licznych wojen i trzęsień ziemi zachowało miejską średniowieczną zabudowę z
zabytkami w stylu romańskim, gotyckim, renesansowym, barokowym… Jest tam wiele
cerkwi i kościołów, pałaców i domów, placów i wąskich uliczek… Zdecydowana
większość zabytkowych budowli pochodzi z okresu podporządkowania się Republice
Weneckiej. W 1420 roku, w obawie przed zbrojnym najazdem tureckim, mieszkańcy
Kotoru poprosili o pomoc Wenecjan. Wenecjanie nie tylko pomocy udzielili, ale i
rozgościli się tam na cztery wieki…
Niegdyś na Placu Broni znajdował się
arsenał wenecki. Ja zwróciłam uwagę na szesnastowieczną wieżę zegarową Gradski
Tornaj, ze średniowiecznym pręgierzem zakończonym wydłużoną piramidalną bryłą, książęcy
Pałac Namiestnika Wenecji – Kneżeva
Palata i pamiątkę z czasów okupacji napoleońskiej – teatr, który powstał po
przekształceniu osiemnastowiecznego pałacu rady miejskiej.
|
Plac Broni - po lewej Kneżeva Palata, a za nim Teatr Napoleoński |
|
Plac Broni - za mną po lewej Wieża Zegarowa - Gradski Tornaj |
|
Gradski Tornaj i średniowieczny pręgierz |
W
uliczce między Placem Broni, a Placem Mąki wznosił się Pałac Bizanti – jeden z wielu budynków
należących do szlacheckiej rodziny Bizanti, która na kartach historii pojawiła
się w jedenastym wieku. Z rodziny tej wywodzili się wybitni marynarze,
profesorowie, pisarze, duchowni…
To Nikola Bizanti przyczynił się do odbudowy i
powiększenia pałacu po trzęsieniu ziemi w 1667 roku, który tymczasowo stał się
także rezydencją księcia. Oba skrzydła pałacu połączono wewnętrznym dziedzińcem
z klatką schodową, która nadała budowli formę renesansową, natomiast portale i okna otrzymały charakter barokowy.
Naprzeciwko Pałacu Bizanti zauważyłam Pałac Beskuća z 1776 roku z gotyckim
portalem. Ciekawostką jest samo nazwisko Beskuća,
taka składanka dwóch wyrazów bes kuća
to znaczy bez domu. Według opowieści,
czy też legendy hrabia Jozo Beskuća bogacił się i powiększał swój majątek
kupując domy w Zatoce Kotorskiej i we Włoszech. Zmierzał do tego, żeby kupić ich
sto i zamienić nazwisko na Stokuća,
czyli sto domów. Kiedy zmarł miał ich
dziewięćdziesiąt dziewięć, zabrakło mu więc jednego, żeby na zawsze pozbyć się
przydomku bezdomnego włóczęgi…
|
Gotycki portal Pałacu Beskuća |
Krótka uliczka doprowadziła mnie do Placu
Mąki, na którym znajdowały się następne dwa pałace: Pałac Buća i siedemnastowieczny renesansowy Pałac Pima z ciekawą barokową balustradą spoczywającą na dwunastu
podporach, wybudowany zapewne po trzęsieniu ziemi w 1667 roku.
W pałacu odkryto
fragmenty z czasów jeszcze późniejszych. O szlacheckiej rodzinie Pima
wspomniano już w połowie czternastego wieku. W pierwszej Księdze Notarialnej
Kotoru wymienia się Rusina Pimę i jego synów Petara i Vita. Z rodu tego wywodził
się Bernard Pima – humanista i poeta, Jeronim Pima – również humanista i poeta,
Ljudevit Pima – doktor prawa, profesor i prodziekan na Uniwersytecie w Padwie i
wielu, wielu innych. Ale nie tylko członkowie tej rodziny studiowali na
Uniwersytecie w Padwie, o którym wspominałam już na moim blogu tutaj. Kotor
wysyłał na studia wielu innych swoich mieszkańców…
|
Plac Mąki - Pałac Pima |
Zmierzając do Katedry św. Tripuna zajrzałam
na Plac Sałaty, na którym wznosił
się niewielki późnobarokowy Pałac
Vrakijen – innej szlacheckiej rodziny. Czternastowieczny zapis w pierwszej Księdze
Notarialnej Kotoru mówi o niejakiej Katenie Vrakijen – wdowie po Miho Vrakijen,
i jej synu Marino, którzy to, w tym okresie sprowadzili się do miasta i
zamieszkali w pałacu, dzisiaj otynkowanym na czerwono, który zachował swoje
oryginalne wnętrze z podłogowymi mozaikami, tynkami i malowidłami, a także
inkrustowanymi kilkoma rodzajami drewna drzwiami z niepowtarzalnymi okuciami i
zamkami…
Jednak największe wrażenie zrobił na mnie Plac św. Tripuna, a właściwie Ustanka Mornara, czyli Powstania Marynarzy. Przez moment stałam
tam jak zaczarowana. Wydawało mi się, że za chwilę szczeliny między
zabudowaniami wypełnią nacierające na miasto czarne góry Masywu Lovćen. Błękitne niebo z białymi wolno przesuwającymi się postrzępionymi
kłaczkami chmur nadawało dynamiki obrazowi, zadzierałam głowę do góry,
przymykałam i otwierałam oczy patrząc na przebijające się między dwoma wieżami
katedry promienie słoneczne, które w odbiciu z wygładzonymi, jasnymi
powierzchniami tworzyły świetliste kółeczka w kolorach tęczy. W prześwicie
między wieżami dostrzegłam mury fortyfikacji…
|
Ustanka Mornara, inaczej Plac św. Tripuna - katedra św. Tripuna |
Wróciłam z obłoków na kamienną posadzkę
placu… Odnalazłam budynki pałacowe, między innymi ten należący do słynnej
arystokratycznej rodziny Drago, w szeregach której byli, i wybitni działacze
kultury i sztuki, i ci którzy przyczynili się do rozwoju gospodarczego, i ci
którzy występowali na arenie politycznej Kotoru.
Pałac Drago składał się z dwóch części: późnogotyckiej z przełomu
czternastego i piętnastego wieku i tej przebudowanej w stylu renesansowo
barokowym pod koniec siedemnastego wieku, a więc zapewne tak jak inne budynki po
trzęsieniu ziemi w 1667 roku. Mnie osobiście zaskoczyła fasada tej drugiej
części, gdzie nad łukowo wykończonym pasażem skonstruowano okno w stylu
renesansowym zwieńczone trójkątnym tympanonem z płaskorzeźbą anioła z
rozpostartymi skrzydłami, a tuż nad nim drugie – w stylu gotyckim okno…
|
Pałac Drago po lewej i katedra św. Tripuna po prawej |
|
Renesansowe i gotyckie okno Pałacu Drago |
Wreszcie dotarłam do trójnawowej romańskiej katedry św. Tripuna z dwunastego wieku – znamiennego zabytku Czarnogóry. Na
wieży po lewej stronie zapisano rok 809, w którym to sprowadzono do Kotoru
szczątki Świętego, na wieży po prawej stronie zapisano rok 2009, w którym
papież podniósł katedrę do godności bazyliki. Weszłam do środka. Nawę główną
zamkniętą apsydą oddzielały od naw bocznych również zamkniętych apsydami, dwa
szeregi masywnych filarów poprzedzielanych kolumnami.
W ołtarzu głównym
widniało romańsko gotyckie cyborium lokalnych rzemieślników, z pracowni Wita
Kotoranina, wykonane w 1362 roku na wzór cyborium włoskiego znajdującego się w
katedrze w Bari. Cztery ośmioboczne kolumny z czerwonego marmuru podtrzymywały trój piętrowy także ośmioboczny baldachim zwieńczony białą figurą anioła ze
złotymi skrzydłami i złotą aureolą.
Za cyborium zawieszona była centralnie
srebrna pala wykonana w piętnastym wieku przedstawiająca postaci świętych i
Maiestas Domini, czyli Chrystusa na majestacie – tronującego, z Ewangelią na
kolanach i uniesioną prawą dłonią w geście błogosławieństwa.
Zwróciłam uwagę na intarsjowaną pochodzącą
z Włoch siedemnastowieczną ambonę.
Po lewej stronie nad wejściem do zakrystii
odnalazłam obraz autorstwa Tripo Kokolji z Perastu i gotycką Pietę, po prawej: resztki
czternastowiecznego fresku golgoty wykonanego przez malarzy greckich i srebrne
płytki wotywne …
Po tej samej stronie, ale przy wejściu stał sarkofag z dziewiątego wieku, a nad nim wisiał obraz szesnastowiecznego renesansowego malarza włoskiego Jacopa da Ponte Bassano, prawdziwe nazwisko Dal Ponte. W ścianę wmontowano nagrobek biskupa Tripo Bizantija również szesnastowieczny. Zauważyłam także niewielką drewniana figurę św. Rocha i obraz ze św. Urszulą ...
|
Nawa główna z cyborium i fragment nawy bocznej katedry św. Tripona |
|
Piętnastowieczna pala i fragment fresku w katedrze św. Tripuna |
|
Renesansowy nagrobek biskupa Tripo Bizantija i sarkofag z dziewiątego wieku |
|
Obraz Tripo Kokolji z Perastu |
|
Pieta nieznanego artysty w katedrze św. Tripuna |
Przez kute żelazne drzwi, ozdobione
romańsko gotycką figurą ukrzyżowanego Chrystusa, schodami, na lewo od wejścia
do świątyni, weszłam do skarbca, przechodząc obok chrzcielnicy z dziewiątego, i
lunety z trzynastego wieku z dawnego kościoła św. Krzyża… W skarbcu katedry obejrzałam wiele
przedmiotów kultu religijnego, wyroby ze złota, obrazy artystów szkoły
weneckiej, rzeźby, a przede wszystkim relikwiarze. Ponoć w skarbcu znajduje się
sześćdziesiąt osiem relikwiarzy w tym złota głowa św. Tripuna i relikwie św. Marii
Magdaleny. Jest tam relikwiarz małego drewnianego krzyża, którym legat papieski
błogosławił podobno polskie wojska Jana Sobieskiego pod Wiedniem…
|
Kaplica z relikwiami św. Tripuna |
|
Relikwiarze w skarbcu katedry |
|
Skarbiec katedry św. Tripuna |
|
Skarbiec katedry św. Tripuna |
|
Skarbiec katedry św. Tripuna |
|
Skarbiec katedry św. Tripuna |
|
Skarbiec katedry św. Tripuna |
|
Skarbiec katedry św. Tripuna |
|
Skarbiec katedry św. Tripuna |
W skarbcu znajduje się sto siedemdziesiąt
obiektów, każdy posiada swój numer i tylko odnajdując go w spisie u przewodnika
mogłam się dowiedzieć skąd pochodzi, kto go wykonał i co prezentuje. Mnie
zainteresowała gotycka Pieta z numerem sto sześćdziesiątym czwartym i jak się
okazało rzeźba ta wykonana z kamienia pomalowanego, pochodziła z piętnastego
wieku, a autor Piety był nieznany. Muszę dodać jeszcze kilka słów od siebie na
temat tego niewielkiego dzieła. Otóż po raz pierwszy zobaczyłam inną niż
zazwyczaj wizję artysty – oto umęczona i zrozpaczona Maryja mocuje się z ciałem
swojego Syna, przewieszonego bezwładnie przez Jej lewe ramię. Wydaje się jakby
chciała Go podnieść wyżej, przytulić, ale On osuwa się na ziemię uginając
nie czujące już bólu kolana. Palce Jej prawej dłoni zacisnęły się mocno na ręce
Syna, tak jakby resztkami sił chciała Go ożywić, zatrzymać tylko dla siebie i
nigdy więcej nie widzieć Jego cierpienia. Swoją głowę ukrytą w zwojach chusty
położyła na prawym przedramieniu Chrystusa…
Pomyślałam, że w podobny sposób Jerzy Duda
Gracz wyobraził sobie ciało Syna Bożego malując Golgotę Jasnogórską Trzeciego
Tysiąclecia, o której również pisałam tutaj. Czy był w skarbcu i widział tę
niezwykłą rzeźbę – wizję innego artysty?
Święty Tripun, czy też Tryfon – patron miasta, urodził się w
Kampsadi w Azji Mniejszej, w trzecim stuleciu naszej ery. Jako jeden z wielu
chrześcijan był prześladowany za wiarę i umęczony. Przed śmiercią powiedział do
swoich oprawców: Moje ciało jest w
waszych rękach, ale duch nie. Służba Bogu i sama śmierć są dla mnie nagrodą. Relikwie
św. Tripuna: głowa i cząstki dotarły do Kotoru w 809 roku. Przywieźli je z
Konstantynopola marynarze. W dziewiątym wieku szczątki Świętego przechowywano w
chrzcielnicy, potem kotorski bogacz Andrzej Saracenis ufundował kościół, który
spłonął w dziesiątym wieku. Jest kilka kościołów pod wezwaniem tego świętego:
jeden w Rzymie, dwa w Wenecji i jeden w Turcji.
Wrócę jeszcze do Starego Miasta Kotoru, bo
nie tylko katedra warta jest obejrzenia. Na Placu Bractva i Jedinstva stoi zgrabny, powiedziałabym, kościół św. Łukasza – Sveti Luka,
który ma zarówno cechy architektury rzymskiej jak i bizantyjskiej. Jako jedyny,
wybudowany w dwunastym wieku za panowania serbskiego władcy Niemanii i jego
syna Vukana nie poniósł znacznych szkód podczas trzęsienia ziemi, które miało
miejsce w 1979 roku. Do siedemnastego wieku był to kościół katolicki, następnie
cerkiew prawosławna. O tolerancji mieszkańców niech świadczy fakt, że
odprawiano tutaj msze obu obrządków.
Do tej jednonawowej świątyni z kopułą,
zakończoną półokrągłą apsydą zaprosił mnie, Anię i Julię tamtejszy ksiądz. Nie
mówiliśmy wiele, ale rozumieliśmy się doskonale. Duchowny zwrócił nam uwagę na jednoskrzydłowe
carskie wrota w postaci Chrystusa i piękny ikonostas, chętnie pozował do
zdjęcia, a nawet sam je nam zrobił. Przyjrzałam się także posadzce, którą
wykonano z płyt nagrobnych. Zapaliłyśmy świeczki, podziękowałyśmy i przeszłyśmy
do innej świątyni, znajdującej się na tym samym placu, cerkwi św. Mikołaja – crkva
Sv. Nikole wzniesionej w 1910 roku w stylu
serbsko bizantyjskim, na miejscu poprzedniej zniszczonej
podczas trzęsienia ziemi. Nawę świątyni wieńczyła duża kopuła, której motyw
powtórzono na szczytach dwóch wież. Nad wejściem wykonano mozaikę
przedstawiającą patrona cerkwi, a wewnątrz zaprezentowano bogaty zbiór ikon.
|
Plac Bractva i Jedinstva - kościół św. Łukasza |
|
Pamiątkowe zdjęcie z księdzem z kościoła św. Łukasza |
|
Jednoskrzydłowe drzwi z postacią Chrystusa |
|
A za obiektywem mojego aparatu ksiądz z kościoła św. Łukasza |
|
Plac Bractva i Jedinstva - cerkiew św. Mikołaja |
|
Ikonostas w cerkwi św. Mikołaja |
Wstąpiłam także do
czternastowiecznego kościoła św. Klary
– crkva Svete Klare przebudowanego w
siedemnastym stuleciu. W jednonawowym wnętrzu uwagę przyciągał przepiękny barokowy
ołtarz główny z marmurowymi rzeźbami patronki i św. Franciszka z 1708 roku i barokowe
ołtarze boczne św. Antoniego Padewskiego i św. Łucji.
|
Kościół św. Klary |
|
|
Barokowy ołtarz w kościele św. Klary |
|
Organy w kościele św. Klary |
Ech… !
Czas mijał. Z parkingu przy rzece Škurda wyruszyłam w dalszą drogę i im
bardziej oddalałam się od Kotoru, tym bardziej pochłaniał mnie czarnogórski
krajobraz. Pomału zapominałam o mojej eskapadzie do twierdzy św. Jana i Starym
Mieście, które mnie tak zachwyciło. Tak to jest, kiedy bombardują cię
nieustannie nowe pełne magii obrazy i jeżeli nie uporządkujesz ich sobie i nie
poukładasz w pamięci wszystko ci się pomiesza…
Jechałam do Cetinje, a po drodze zatrzymać się miałam w Njeguši ...
|
Na moście rzeki Škurdy - Mury obronne Kotoru |
|
Rzeka Škurda - widać ją było z góry |
|
W tym miejscu rzeka Škurda łączy się z Adriatykiem - tutaj parkował nasz autokar |
|
Z Kotoru jadę do Cetinje, po drodze zatrzymam się w Njeguši… |
Kotor, 25 maja 2012 roku