|
Droga w Taorminie |
Guy de Maupassant
napisał: Jeśli ktoś, kto będzie mógł spędzić tylko jeden dzień na Sycylii i
spytałby cię, co trzeba zobaczyć, odpowiedz bez zastanowienia: TAORMINĘ!
Niby tylko krajobraz, ale krajobraz, który zawarł w sobie to
wszystko, co zostało stworzone na ziemi, by oczarować oczy, umysł i wyobraźnię.
Maupassant nie był
jedynym podróżnikiem oczarowanym tym miejscem. Ja także zostałam porażona jego pięknem
i niezwykłym położeniem. Antyczna Taormina, od wieków przyciąga królów,
pisarzy, malarzy, muzyków, twórców kina…
Adam Asnyk, który
nade wszystko kochał, i góry, i morze, swój zachwyt wyraził w wierszu:
TAORMINA
Na urwisku prostopadłym,
Na uciętych skał marmurze,
Ponad modrych mórz zwierciadłem
Taormina błyszczy w górze.
Jak jaskółczych gniazd gromada,
Przyczepiona do urwiska,
Tarasami w przepaść spada,
Białe domki w błękit ciska.
Odwrócona ku wschodowi
W głąb Jońskiego patrząc morza,
Pierwsze świtu blaski łowi,
Które grecka śle jej zorza.
Na błękitów malowidle
O minionych czasach marzy:
Wysunięty na jej skrzydle
Grecki teatr siadł na straży.
Piękny, prawda?
W tych kilku słowach poeta zawarł zmysłową atmosferę
emanującą z każdego miejsca w Taorminie.
Ja także myślę, że
jest to najpiękniejszy zakątek na świecie…
Nie muszę już
sobie wyobrażać krystalicznych morskich wód, słonecznych plaż, małych wysepek rozsianych
wzdłuż wybrzeża, nie, bo zobaczyłam ten rajski obrazek na własne oczy i jedyne,
co mogę, to odtwarzać go w pamięci nieskończoną ilość razy, kiedy tylko zechcę.
Do Morza Jońskiego
schodzą pionowymi ścianami góry, do których na wielu poziomach doczepiono domy,
zawieszono drogi, a tam gdzie było to niemożliwe wyrąbano tunele. Taorminę wystawiono na intensywne słońce, w stronę
błękitnego morza.
|
Taormina - luksusowy hotel San Domenico Palace |
|
Teatr Grecki i wzgórze Tauro z zamkiem Castello |
|
Castelmola (512 m n.p.m) i Castello (398 m n.p.m) |
|
Teatr Grecki z widokiem na Taorminę |
Kiedy podziwiałam położony na wzgórzu Teatr
Grecki z epoki hellenistycznej, w ubytkach muru zauważyłam dwa strome
wypiętrzenia i od razu widziałam siebie na tych niedostępnych wydawać by się
mogło szczytach. Na jednym i drugim dostrzegłam strzelające w niebo krzyże i mury
zlewające się ze skałą. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że można w oba te miejsca
dojechać miejskim autobusem, z centrum Taorminy i po wykutych w kamieniu
schodkach wspiąć się na oba szczyty i okiem zdobywcy obu twierdz rozglądać się
po okolicy. Nie posiadałam się z radości, kiedy kierowca sprytnie i z wielką
wprawą pokonywał kolejne półki wielkiego monolitu, przejeżdżał chodnikami
wykutymi w skale, albo kładkami zawieszonymi wysoko między asfaltowymi
wstążkami, mijał kolejne ostre zakręty, a ja miałam wrażenie, jakby jechał po
dachach domów, po to tylko żeby zawieźć mnie na szczyt góry Tauro (398 m n.p.m.),
do niewielkiego hotelu Sole Castello, gdzie spędziłam kilka nocy. Stamtąd właśnie
wyprawiłam się górskimi ścieżkami na wierzchołek drugiego wypiętrzenia, do
Castelmola, miasteczka położonego na wysokości 512 m n.p.m., liczącego niewiele
ponad tysiąc mieszkańców, po którym można poruszać się tylko pieszo. W
wąziutkich, ciasnych i krętych uliczkach z mnóstwem schodków, stały donice z kwiatami i zielonymi roślinami. Na kamiennych ścianach
wisiały przeróżnych kształtów gliniane kolorowe cudeńka. Czasami jakieś
liściaste drzewo wyrastało z kamiennej posadzki i szokowało urodą. Otwarte
drzwi licznych restauracyjek, mieszczących się w piętrowych budynkach
zapraszały do środka. Turyści zasiadający na balkonach wyglądali jak widownia w
teatrze w swoich intymnych lożach. Obserwując wszystko z poziomu ulicy czułam
się jak bohater antycznej sztuki, zagubiona w antycznej scenerii…
|
Wzgórze Tauro - ścieżki między Castello a Castelmola |
|
Taras widokowy w Castelmola |
|
Jeden z kościołów w Castelmola |
|
Kościół na szczycie wzniesienia w Castelmola |
|
Castelmola - jeden z licznych piątkowych ślubów |
|
Castelmola - jedna z wielu restauracji |
|
Ceramiczne ozdoby w Castelmola |
|
Pięknie tu ! |
Spacer po głównej ulicy Taorminy, Corso
Umberto, rozpoczęłam od strony Bramy Mesyńskiej Porta Messina, za którą tuż po
prawej stronie znajduje się pałac Palazzo Corvaia, siedziba pierwszego
parlamentu Sycylii (1410 rok), dzisiaj budowla o znaczeniu artystyczno -
kulturalnym posiadająca piękną koronkową fasadę wzbogaconą w portal w stylu
gotycko – katalońskim i biforia, czyli arkadowe okna dzielone kolumienką na
dwie części.
|
Taormina - Palazzo Corvaia |
Tuż obok na części ruin Odeonu,
pochodzącego z okresu rzymskiego, wznosi się kościół poświęcony św. Katarzynie
Aleksandryjskiej, Chiesa Santa Caterina.
|
Ruiny Odeonu przy kościele św. Katarzyny Aleksandryjskiej |
|
Zabytki Chiesa Santa Caterina |
|
Zabytki Chiesa Santa Caterina |
W tym miejscu skręciłam w lewo, w uliczkę
Via Teatro Greco i po chwili byłam w teatrze wybudowanym według greckich zasad
(orchestra, widownia i scena), który Rzymianie przebudowali po swojemu: wokół
widowni wznieśli duży półkolisty portyk, potem monumentalną scenę z dwoma
skrzydłami, a w nich pomieszczenia dla aktorów, gdzie mogli się przebierać i
odpoczywać. Półkolistą orchestrę Rzymianie zamienili w okrągła arenę
przeznaczoną do walk gladiatorów ozdobioną najprawdopodobniej dwoma rzędami
kolumn w stylu korynckim. Stworzyli także system odprowadzania wody pod sceną w
kształcie litery T, chroniący przed powodzią.
|
Teatr Grecki w Taorminie |
|
Pozostałości rzymskie Teatru Greckiego w Taorminie |
|
Pozostałości rzymskie Teatru Greckiego w Taorminie |
|
Budowla ogrodowa spowita egzotyczną roślinnością |
Pospacerowałam
jeszcze po tarasach widokowych przecudnego ogrodu, z pagodami i egzotycznymi
roślinami, po czym wróciłam na Corso Umberto i poszłam w kierunku placu Pizza
IX Aprile przechodząc przez bramę wieży
zegarowej Torre dell'Orologio tuż obok kościoła św. Józefa, Chiesa San
Giuseppe. Na ten plac, serce Taorminy, przychodziłam jeszcze kilka razy o
różnych porach dnia i nocy, pokonując około 600 schodów w jedną stronę, ścieżką
zwaną passione strada. Najpierw musiałam podejść z hotelu pod górę do Sanktuarium
Matki Boskiej na Skale, Santuario Madonna Rocca, a później wśród zabudowań i
dziko rosnących na przepastnym zboczu roślin w dół do Via Circonvallazione i jeszcze wśród
domów także po schodkach na niższy poziom na plac Piazza IX Aprile, gdzie
zawsze zbierało się mnóstwo turystów, a w restauracjach, wieczorami,
rozbrzmiewały dźwięki fortepianu i saksofonu. Przyjemnie było posłuchać muzyki,
delektując się dobrym winem i lokalnymi potrawami, a także wpatrywać w morze w
stronę zatoki Golfo di Naxos.
|
Piazza IX Aprile i kościół Chiesa San Giuseppe |
|
W bramie wieży zegarowej Torre dell'Orologio |
|
Piazza IX Aprile nocą |
|
Passione strada prowadzi do centrum Taorminy |
|
Passione strada - 530 stopni plus 70 między domami |
Obok Sanktuarium Matki Boskiej na Skale,
oprócz schodów w dół, wypatrzyłam w świetle latarni, wąskie kamienne stopnie
prowadzące pod górę do zamku Castello. Było już ciemno, kiedy przysiadłam na
szczycie góry Tauro i obserwowałam Taorminę. Widziałam dobrze oświetlone
zabytki miasta, wszystkie te miejsca, w których byłam za dnia. Ciepła noc sprzyjała
rozmyślaniom pod gołym niebem. Czułam jak moja pierś rośnie ze szczęścia.
Oddychałam głęboko, wciągając letnie powietrze i zatrzymując je jak najdłużej w
płucach. Chciałam na zawsze zapamiętać ten zapach, a może nawet smak nocy, w
tak niezwykłym miejscu. Z oczarowania wyrwał mnie jakiś szelest w chaszczach,
coś wyraźnie skradało się w moim kierunku. Przestałam oddychać, żeby nie
spłoszyć niespodziewanego gościa. Po chwili z gęstwiny wynurzył się rudy kot.
Zapewne był dziki, bo jak tylko mnie zobaczył czmychnął z powrotem w zarośla i
tylko badyl przekwitającej agawy zakołysał się kilka razy, po czym znowu stanął
nieruchomo. Nie zdążyłam nawet zrobić zdjęcia… Schodząc w dół, zatrzymywałam się,
co chwila zerkając w stronę Morza Jońskiego, wypatrując urzekającej wyspy Isola
Bella i zatoki Baia delle Sirene… Dziki, rudy kot towarzyszył mi aż do
Sanktuarium Matki Boskiej na Skale. Ja wróciłam do hotelu, a on być może do
tajemniczego zamku, na szczyt tajemniczej góry Tauro…
|
Przed Sanktuarium Matki Boskiej na Skale |
|
Ścieżka do Castello |
|
Brama tajemniczego zamku - czy tutaj mieszka rudzielec? |
|
Tylko rudy kot pilnuje zamku nocą |
|
Ze szczytu Tauro doskonale widać Teatr Grecki |
|
Teatr Grecki nocą przybliżony obiektywem aparatu |
|
Nikogo tu nie ma tylko ja i rudzielec |
|
Nieco poniżej zamku - schodzę wąską kamienną ścieżką |
|
Mogłabym na szczycie Tauro przesiedzieć całą noc |
Ale wrócę do mojej
przerwanej wędrówki po Corso Umberto, kolorowych sklepików, licznych galerii
wystawiających sztukę wprost na schody, ukwieconych balkonów i vanelli –
uliczek nie raz tak wąskich, że nawet szczupła osoba przejść by ją mogła tylko bokiem.
|
Galerie w bocznych uliczkach odchodzących od Corso Umberto |
|
Główna ulica Corso Umberto |
|
Jedna z bocznych uliczek Taorminy |
|
Gliniane, nie malowane |
|
Sklepy jakich wiele przy Corso Umberto |
|
Kolorowa ceramika na każdym kroku |
|
Bardziej wyszukane pamiątki z Taorminy |
|
Na schodach Scala d'Amore Restaurant |
Ale oto znowu
kolejny zachwycający zabytek na Piazza del Municipio, trzynastowieczna katedra Duomo
San Nicola, z ciekawym portalem pochodzącym z XVII wieku. Z tego samego okresu
pochodzi barokowa fontanna z mitycznymi posągami, stojąca na placu przed
katedrą…
|
Katedra San Nicola na Piazza del Municipio |
|
Barokowa fontanna (1653 r) przy Piazza del Municipio |
|
Idę w stronę Duomo San Nicola |
|
Poliptyk Antonella de Saliby (1466 - 1535) |
|
Madonna z Dzieciątkiem - ołtarz z 1756 roku |
Dochodzę do
drugiego krańca Corso Umberto i bramy katańskiej Porta Catania. Zaglądam do
normańskiego zamku Palazzo del Duchi di
San Stefano, dawnej siedziby rodziny De Spuches. Wchodzę do środka, do galerii sztuki z rzeźbami Giuseppe
Mazzullo... Uwagę moją przyciągają biforia.
|
Palazzo del Duchi |
To nie był pierwszy i ostatni spacer po
słynnym deptaku Taorminy Corso Umberto. Spacerowałam tam i z powrotem kilka
razy zanurzając się w boczne uliczki. Wyszłam także poza Bramę Mesyńską na Via
San Pancrazio i wstąpiłam do kościoła pod wezwaniem tego samego świętego, co
nazwa ulicy. Jako, że św. Pankracy jest patronem miasta nie mogłam ominąć tej
sakralnej budowli wzniesionej prawdopodobnie na ruinach antycznej świątyni egipskiej
bogini Izydy, której kult dotarł na Sycylię w II wieku przed naszą erą.
Świętego do Taorminy wysłał podobno Apostoł Piotr z misją szerzenia nowej wiary.
Być może Pankracy był biskupem Taorminy, być może to on zburzył pogańską świątynię,
a na jej miejscu wzniósł kościół
i być może za to właśnie został ukamienowany…
|
W kościele San Pancrazio |
|
W kościele San Pancrazio |
|
W kościele San Pancrazio |
|
W kościele San Pancrazio |
|
W kościele San Pancrazio |
Na tarasie hotelu Sole Castello jest
niewielki basen, przy którym ustawiono leżaki, parasole, kilka stolików i
krzeseł. Kto chce może tu przysiąść i poczytać książkę, zerkając co i rusz na
dymiącą Etnę, albo popływać leniwie leżąc na plecach i wpatrując się w błękitne
niebo odbijające się w lustrze wody. Kto chce może tylko siedzieć i gapić się w
urzekającą panoramę i uwieczniać w pamięci każdy jej szczegół. Ech…!
Wspomnienie kilku dni spędzonych w Taorminie na początku czerwca 2011 roku
Posty o Sycylii:
Wulkaniczne wyspy Morza Tyrreńskiego
Ponad Czasem i przestrzenią
Urzekła mnie Taormina
Sycylia - Erice
Etna, gorące serce Sycylii
Palermo
Katedra w Monreale
Syrakuzy - Park Archeologiczny Neàpol
Syrakuzy - Ortygia
Noto
Katania
Kanion Alcantary
Witaj, po dłuższym milczeniu... Miałam dziwny tydzień. Część z tych zdjęć pamiętam z Picasy, ale mam wrażenie, że parę widzę po raz pierwszy. Ruiny Teatru Greckiego - cudowne, aż chciałabym tam się teleportować choćby zaraz; niektórzy to mają szczęście żyć w takim pięknym, wiekowym miejscu. Ps. Dostałam na skrzynkę powiadomienie, które wysłałaś do wszystkich. Mnie tam osobiście nie musisz specjalnie informować, bo mam twoją stronę w linkach i na podglądzie, więc zawsze widzę twoje nowe wpisy. Nie na każdy odpowiadam, czasami tylko patrzę. W ogóle przechodzę jakiś dziwny etap, co rusz coś zmieniam, zarzucam albo podejmuję na nowo. Dziwna faza, jak przejdzie na pewno będzie to zauważalne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)) :*
Z wielkim zainteresowaniem przeczytałem Twoją opowieść o Taorminie. Zdjęcia są rewelacyjne. Dotarłaś do wyjątkowych miejsc. No i gratuluję dobrego wyniku w konkursie na blog roku. Myślę, że w przyszłym roku będzie tylko lepiej.
OdpowiedzUsuńDziękuję za to ciepło. Witam w moim świecie, w którym jest dużo radości, a niewiele złości...
UsuńPozdrawiam i zapraszam na wspólne wędrowanie :)))
Gdy oglądamy zdjęcia architektury starożytnej czy średniowiecznej, czy nawet późniejsze w podręcznikach, wszystkie te budowle wyglądają tak statycznie, wyniośle i trochę nudno. A u Ciebie jest inaczej. Tu wszystko żyje i jest naprawdę ciekawe. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPiękna podróż i piękne zdjęcia! Teraz z przyjemnością przeczytam książkę Romy Ligockiej "Księżyc nad Taorminą"
OdpowiedzUsuńWitam w moim świecie i dziękuję za ciepłe słowa:)
UsuńZupełnie zapomniałam o tej książce.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam nie tylko do wspólnego podróżowania:)
Dziękuję Ewuniu za tą wspaniałą podróż, chociaż przez chwilę można być ponad tą naszą szarą rzeczywistością :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńDzięki,
UsuńNiech Twój miły komentarz będzie zaczątkiem dobrego dnia, czego i Tobie życzę :)))