piątek, 21 października 2022

Październik w krajobrazie polskiej jesieni. Parki w Choroszczy i Białymstoku

     Październik to najbardziej barwny, miesiąc w krajobrazie polskiej jesieni. Krótsze dni, dłuższe noce, stopniowy spadek temperatur sprawiają, że liście tracą zielony kolor i zmieniają barwy na żółty, pomarańczowy, czerwony, na końcu brązowieją i opadają tworząc kolorową pierzynkę pod drzewami w lasach, parkach, ogrodach, na skwerach, ulicach. I im więcej słońca w ciągu dnia tym proces ten trwa dłużej i zachwyca wszystkich, którzy w nim uczestniczą. Spektakl zwiastuje nadejście zimy i w zależności od pogody różni się intensywnością.

   
Polską, złotą jesień uwieczniamy na zdjęciach, chwalimy się nimi w mediach społecznościowych, przechowujemy w archiwach i w razie potrzeby wracamy do nich porównując, jaka to była jesień przed laty, jaka obecnie.
     W moich archiwach, folderów jesiennych jest sporo. Niektóre zdjęcia prezentowałam już na blogu, niektóre pokażę dzisiaj.

    
Na początek Choroszcz z późnobarokowym pałacykiem otoczonym parkiem o barokowej kompozycji z licznymi kanałami wodnymi i sztucznie usypanym wzgórzem, zwanym też Parnasem.
    Miasto oraz letnia rezydencja hetmana Jana Klemensa Branickiego gościły na moim blogu tutaj, a zatem nie będę się powtarzać i od razu zaproszę na spacer po parku.
    Z kompozycji barokowej parku, zachowało się 200 drzew dwustuletnich pielęgnowanych jeszcze przez Branickich. Są to pojedyncze okazy grabów, lip, wiązów i jesionów. Natomiast z okresu działalności Moesów (druga połowa dziewiętnastego wieku) zachowały się stuletnie aleje lipowe wzdłuż głównej osi kompozycyjnej, swobodne nasadzenia jak na przykład aleja lipowa w północno-wschodniej części, cienniki - drzewa sadzone w linii koła w celu uzyskania cienistego miejsca do wypoczynku oraz pozostałości szpalerów świerkowych, którymi Moesowie obsadzili kanały wodne.




























     O historii rodu Moesów i nestorze gałęzi rodu osiadłej na ziemiach polskich można dowiedzieć się czegoś więcej z obszernych materiałów umieszczonych na tablicach edukacyjnych ustawionych na terenie założenia pałacowo-parkowego.









   
Założenie ogrodowe w Choroszczy kształtowało się w tym samym czasie, co ogród przy pałacu Branickich w Białymstoku. Jednym z głównych elementów tego układu kompozycyjnego był kanał krzyżowy wzorowany na kanale wersalskim
zobacz tutaj, tutaj, tutaj, tutaj, tutaj. Skrzyżowanie ramion kanału podkreślono układem promieniście rozchodzących się alejek.
    W otoczeniu pałacu urządzono ogrody barokowe z geometrycznie strzyżonymi formami zieleni. Po prawej stronie były boskiety, po lewej trzy sadzawki - dwie elipsoidalne, jedna prostokątna. Stawy otoczone były strzyżonymi szpalerami i boskietami oraz pergolami. Bezpośrednio przy elewacji ogrodowej urządzony był salon ogrodowy o półkolistym zarysie. Wewnątrz kwatery obsadzone były bukszpanem tworzącym barokowe wzory.
    Wzdłuż kanału stały rzeźby figuralne. Ogród w pobliżu pałacu, poddany był sztywnym regułom parku francuskiego, w dalszej części założenia (wschodnia oraz północno-zachodnia) przechodził niepostrzeżenie w nieuporządkowaną gęstwinę lasów i zwierzyńców z wyciętymi duktami
źródło.

    Z czasów świetności założenia niewiele zostało. Zachowały się: kanał krzyżowy, staw owalny w części zachodniej i staw okrągły w dawnym gabinecie ogrodowym w części północno-wschodniej, pałac zrekonstruowany w osiemnastowiecznej formie, pawilon wschodni, półkolisty zarys salonu ogrodowego przy pałacu, aleje wzdłuż kanału i aleje prowadzące na wzgórze widokowe, fragmenty pierwotnego układu dróg. Z układu zieleni nie zachowały się żadne formy strzyżone. W miejscu owalnego stawu urządzono staw prostokątny z wyspą, w części wschodniej powstała łąka z trzema stawami.
    Zachodnie ramię kanału poprzecznego kończy staw z kwadratową wyspą, na której wzniesiony był pawilon chiński, wschód zamykał posąg bogini Diany. Od północy i zachodu graniczą z parkiem łąki nadrzeczne i pastwiska.



















     Spacerując po zachodniej stronie ogrodu natrafimy na leniwie płynącą strugę Horodniankę - prawy dopływ Narwi.







    A oto białostockie Planty wraz z bulwarami spacerowymi imienia Mariana Zyndrama-Kościałkowskiego (1892-1946) - wojewody białostockiego, późniejszego ministra i premiera Rzeczypospolitej, z inicjatywy którego powstał park miejski.











   
Park powstał na terenie lasu zwanego Lasem Zwierzynieckim, rosnącego na południowy wschód od zwierzyńca jeleni i na południowy zachód od zwierzyńca danieli, które około połowy osiemnastego wieku weszły w skład kompozycji rezydencji pałacowo-ogrodowej hetmana Jana Klemensa Branickiego.
    Na terenie dawnego Zwierzyńca, a obecnie Parku Konstytucji 3-Maja (około 15 ha) i lasu komunalnego rosną dziś jeszcze nieliczne sosny i świerki w wieku 100-200 lat. Część nasadzeń pochodzi z okresu międzywojennego.



























 
                          Usycha na drzewie liść stary z tęsknoty,

                          na wietrze trzepotać już nie ma ochoty,
                         
przestały mu w żyłach buzować już soki,
                         
wszak takie starości są liścia uroki.

       Niebawem bezwładnie opadnie na ziemię,
       odejdzie, gdzie innych już liści są cienie,
      a drzewo trwać będzie w ten ziąb, niepogodę
      do wiosny. Z nią liście narodzą się młode.
                                     /
Liść - Mariusz Parlicki/




 

7 komentarzy:

  1. Wyzłocone na maksa! Jesień jest jednak cudna. Nawet mniej atrakcyjne miejsca potrafi udekorować. Choć te przedstawione przez Ciebie są i tak piękne. Szczególnie ten jesienny zakątek z twojego ogródka z ciepłym kocykiem...
    Pozdrawiam, pięknej niedzieli:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim ogrodzie zachodzą zmiany. Ponieważ sąsiedzi szczelnie i wysoko wyhodowali na samej granicy tuje, to ja moje wycinam. Kilkumetrowe ściany okropnych śmieciuchów zabrały mi słońce. Moje od ulicy też urosły a zatem je wycięłam i w ten sposób zyskałam więcej światła. Ula nigdy więcej tui, nie nadążam za sprzątaniem sąsiedzkich a co mówić o pracach we własnym ogrodzie. Stąd ten spacer do parku gdzie dominują stare drzewa liściaste.
      Buziaki :)

      Usuń
    2. Też wycięliśmy prawie wszystkie tuje. Nigdy więcej bałaganu i zabierania innym roślinkom słońca i wody. Zostały tylko dwie, które zasłaniają beczkę z deszczówką:)))

      Usuń
  2. Piękne jesienne kadry z miejsc, które miałem okazję poznać. Cieszę się, że widzę je właśnie takie złote, kolorowe, my byliśmy tam latem kiedy królowała zieleń.
    Dzisiaj też cieszyliśmy się jesiennymi barwami na zamku w Rudnie. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Park w Choroszczy pięknieje. Ogrodnicy próbują przywrócić mu dawny blask. Stary drzewostan zachwyca swoją urodą, szczególnie wczesną jesienią.
      Do Zamku Tenczyn w Rudnie jeszcze nie dotarłam, od Ciebie to pewnie ze 100 kilometrów?
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  3. Tęsknię za polską złotą jesienią. Ostatnio miałam okazję doświadczyć podobnego zjawiska w miejscu, gdzie mieszkam, czyli w północnej Anglii. Było słonecznie i ciepło a brązy, żółcie, pomarańcze, resztki zieleni grały jesienny koncert. Od razu pomyslałam o Polsce :) . Pozdrawiam z niestety mglistej już Anglii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaglądam czasami na Twoją stronę Windmills Hunter i podziwiam zainteresowanie starymi wiatrakami.
      U nas poranki też mgliste, ale w ciągu dnia uświadczyć można jeszcze trochę słońca.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń