Wersal to nie tylko zespół pałacowy z kompleksem ogrodowo-parkowym, Wersal to także miasto godne przynajmniej spaceru, a z tego, co zdążyłam zaobserwować, niewiele osób zapuszcza się w uliczki Wersalu - turyści zazwyczaj, być może z braku czasu, skupiają swoją uwagę na pałacu i Wielkim Kanale (Grand Canal), często pomijając Oranżerię, Grand Trianon, Petit Trianon, Wioskę Marii Antoniny, ogrody, boskiety (bosquets) i inne zakątki, zajmujące ponad tysiąc hektarów powierzchni oraz samo miasto.
Dzisiaj postanowiłam rozpocząć cykl wpisów obejmujących całościowo: zespół pałacowy z kompleksem ogrodowo-parkowym i miasto. Już wcześniej, dość ciekawie, jak mi się wydaje na podstawie statystyk, opisałam jedną z moich letnich wypraw do Wersalu. Niestety był to post prezentujący tylko Wioskę Marii Antoniny (Hameau de la Reine) oraz wnętrza Grand Trianon, kliknij tutaj.
Z Paryża do Wersalu można dojechać pociągiem - linią C, pamiętając o tym, że linia ta ma wiele rozgałęzień (w niedzielę rano tłumów w pociągach nie ma). W Wersalu są dwa dworce, Versailles Château i Versailles Chantiers, pieszo odległe od siebie o kilometr. Jeżeli ktoś chce zwiedzić tylko pałac powinien zmierzać do pierwszego dworca, a jeżeli ktoś chce zwiedzić miasto może wysiąść zarówno na jednym jak na drugim. Zaznaczam, że niemożliwością jest obejrzenie wszystkiego w ciągu jednego dnia.
Kolejny raz do kompleksu
pałacowo-ogrodowo-parkowego pojechałam tym razem z Ryszardem, 6 grudnia, i
muszę stwierdzić, że pałac jak i jego otoczenie, są równie piękne późną
jesienią jak i latem. Poza tym dopisała nam pogoda, świeciło słońce i mimo dość
niskiej temperatury (odczuwalna w Paryżu i okolicy jest niemal zawsze niższa o
kilka stopni) spacery po ogrodach i bosquet’ach należały do przyjemnych.
Zresztą byliśmy ciepło ubrani, a w plecaku jak zawsze Ryszard umieścił termosy
z gorącą kawą i herbatą.
Malowidła w pociągach jadących do Wersalu prezentują wnętrza pałacu.
Z dworca Versailles Château wychodzi się na Avenue de l’Europe. Ulicą tą należy podejść kawałek w stronę dwukierunkowej Avenue de Paris, której fragment stanowi oś całego zespołu pałacowo-parkowego. Warto zatrzymać się na środku tej alei i przyjrzeć się prawie sześciohektarowemu Place d’Armes, na którym zbiegają się trzy szerokie aleje: Avenue de Saint-Cloud (78 metrów) Avenue de Paris (prawie 94 metry), Avenue de Sceaux (70 metrów), zwieńczone konnym posągiem Ludwika XIV.
Malowidła w pociągach jadących do Wersalu prezentują wnętrza pałacu.
Z dworca Versailles Château wychodzi się na Avenue de l’Europe. Ulicą tą należy podejść kawałek w stronę dwukierunkowej Avenue de Paris, której fragment stanowi oś całego zespołu pałacowo-parkowego. Warto zatrzymać się na środku tej alei i przyjrzeć się prawie sześciohektarowemu Place d’Armes, na którym zbiegają się trzy szerokie aleje: Avenue de Saint-Cloud (78 metrów) Avenue de Paris (prawie 94 metry), Avenue de Sceaux (70 metrów), zwieńczone konnym posągiem Ludwika XIV.
Pod koniec lat dziewięćdziesiątych,
kiedy byliśmy tam z naszym synem Wojciechem, konny posąg Ludwika XIV stał przed Dziedzińcem Marmurowym (Cour de Marbre), co widać na jednym z
archiwalnych zdjęć. Niewielki Marmurowy Dziedziniec znajdujący się w niszy
starego zamku z wejściem do komnaty królewskiej, wyłożony jest czarnym i białym
marmurem.
Dziedziniec
Marmurowy (Cour de Marbre) od Dziedzińca
Królewskiego (Cour Royale) oddziela pięć
stopni schodków, a Dziedziniec Królewski od Dziedzińca Honorowego (Cour d'honneur) oddzielony jest wielką bramą królewską, przed którą, niezależnie
od pór roku, czy to latem czy zimą wciąż stoją długie kolejki turystów. W
grudniu to nawet zobaczyć możną panią uprawiającą jogging w stroju
powiedziałabym letnim. Dziedziniec Honorowy zamykają: od północy i od południa
skrzydła pałacu - budynki Ministrów, od wschodu brama honorowa i od zachodu
brama królewska.
I to tyle na temat dojazdu i wejścia
do pałacu, albo samych tylko ogrodów. Dzisiaj zaprezentuję Orangerie i La pièce d'eau des Suisses. Reszta w kolejnych postach.
Twórcą Oranżerii skonstruowanej w latach 1684-1686 był Jules Hardouin-Mansart. Zastąpiła ona mniejszą, wcześniej wybudowaną przez Le Vau. Przechowuje się w niej ponoć trzy tysiące drzewek i krzewów w skrzyniach, na tablicy informacyjnej podano, że tylko tysiąc dwieście, głównie drzewka pomarańczowe i cytrynowe, jak również palmy, róże, wawrzyny, granaty, mirty. Rośliny te wystawiane są na Parter Niski (Parterre Bas) pomiędzy pierwszym maja a dwudziestym października.
Pierwsza oranżeria we Francji powstała z inicjatywy Karola VIII w Amboise. O Amboise pisałam tutaj, tutaj i tutaj; Henryk IV kazał wybudować oranżerię w Luwrze.
Twórcą Oranżerii skonstruowanej w latach 1684-1686 był Jules Hardouin-Mansart. Zastąpiła ona mniejszą, wcześniej wybudowaną przez Le Vau. Przechowuje się w niej ponoć trzy tysiące drzewek i krzewów w skrzyniach, na tablicy informacyjnej podano, że tylko tysiąc dwieście, głównie drzewka pomarańczowe i cytrynowe, jak również palmy, róże, wawrzyny, granaty, mirty. Rośliny te wystawiane są na Parter Niski (Parterre Bas) pomiędzy pierwszym maja a dwudziestym października.
Pierwsza oranżeria we Francji powstała z inicjatywy Karola VIII w Amboise. O Amboise pisałam tutaj, tutaj i tutaj; Henryk IV kazał wybudować oranżerię w Luwrze.
Oranżeria w Wersalu zajmuje Parter
Południowy, jej położenie zauważyć można i na grudniowych zdjęciach, kiedy w pogodny
dzień, słońce oświetla południową galerię o długości stu pięćdziesięciu pięciu
metrów, z dwoma bocznymi galeriami, nad którymi skonstruowano tak zwane escaliers des Cent Marches, czyli
schody liczące sobie po sto stopni, często pokazywane w filmach fabularnych,
tych, których akcja toczy się w Wersalu. Całość doświetlona dużymi łukowatymi
oknami zamyka Parter Niski (Parterre Bas), zwany też Parterem Oranżerii.
Dobrze nasłonecznione mury o grubości pięciu metrów kumulują ciepło. Zimna ani mrozu nie wpuszczają podwójne ramy okienne z podwójnymi szybami. Oranżeria nie jest ogrzewana.
Niski Parter, z czwartej strony, zamyka balustrada, za którą widać drogę do Saint-Cyr.
Dobrze nasłonecznione mury o grubości pięciu metrów kumulują ciepło. Zimna ani mrozu nie wpuszczają podwójne ramy okienne z podwójnymi szybami. Oranżeria nie jest ogrzewana.
Niski Parter, z czwartej strony, zamyka balustrada, za którą widać drogę do Saint-Cyr.
Z dachu - tarasu Oranżerii rozciąga
się piękny widok na la Pièce d'eau des
Suisses - teren o powierzchni około dwudziestu pięciu hektarów obwiedziony
szpalerami platanów, z drugim, co do wielkości po Wielkim Kanale, zbiornikiem
wodnym Wersalu, o długości 682 metrów, szerokości 234 metrów i średniej głębokości 170
centymetrów, wybudowanym na bagnach. Pierwsza jego wersja w kształcie ośmiokąta
powiększona została przez gwardię
szwajcarską będącą w służbie Ludwika XIV - stąd nazwa, a ostatnie zaś
prace powiększające basen wykonano w 1682 roku. Wtedy to zaokrąglono jego krańce.
La
pièce d'eau des Suisses zaprojektowany
w przedłużeniu Oranżerii, pełni dwie role, upiększa południową perspektywę
pałacu i osusza teren przeznaczony na królewski
warzywnik (Potager du roi), założony
w tym samym czasie.
Potager du roi (niedostępny dla turystów), od strony miasta, znajduje się za wysokim murem, na którym zawieszone są tablice informujące przechodnia o historii tego ogrodu, należącego dzisiaj do École nationale supérieure de paysage de Versailles (ENSP) - jednej z najlepszych uczelni wyższych kształcących architektów krajobrazu (zdjęcia z 1 kwietnia 2016 roku). Pracował, a może pracuje w niej nadal, między innymi Gilles Clément (urodzony w 1943 roku) - autor wielu paryskich parków i ogrodów. Wspominałam o nim w poście Paryż i jego postmodernistyczne parki - Parc André Citroën i Parc de la Villette, tutaj.
Potager du roi (niedostępny dla turystów), od strony miasta, znajduje się za wysokim murem, na którym zawieszone są tablice informujące przechodnia o historii tego ogrodu, należącego dzisiaj do École nationale supérieure de paysage de Versailles (ENSP) - jednej z najlepszych uczelni wyższych kształcących architektów krajobrazu (zdjęcia z 1 kwietnia 2016 roku). Pracował, a może pracuje w niej nadal, między innymi Gilles Clément (urodzony w 1943 roku) - autor wielu paryskich parków i ogrodów. Wspominałam o nim w poście Paryż i jego postmodernistyczne parki - Parc André Citroën i Parc de la Villette, tutaj.
Ciekawostką La pièce d'eau des Suisses
jest rzeźba, umieszczona na końcu za zbiornikiem - na zdjęciu malutki jasny punkcik
na tle zieleni - kopia dzieła Berniniego przedstawiająca Ludwika XIV na
koniu. Konny posąg króla stanąć miał miedzy Luwrem a Tuileries - podsumowując
długą historię jego powstawania, począwszy od zamysłu i projektu do efektu
końcowego, wspomnę, że rzeźba nie spodobawszy się królowi uległa transformacji,
której dokonał François Girardon nadając posągowi cech
starożytnego herosa rzymskiego Marcusa Curtiusa (Marka Kurcjusza), a następnie została
umieszczona daleko poza monarszym wzrokiem. Ta, którą prezentuję poniżej, to druga
kopia stojąca na dziedzińcu Luwru w pobliżu Piramidy. Oryginał konnego posągu znajduje
się w Oranżerii (zdjęcia robione latem 2010 i 2014 roku).
Warto także zwrócić uwagę na okrągły basen otoczony sześcioma gazonami, w grudniu bez drzewek w skrzyniach i kwiatów, ale z jakże pięknie utrzymaną zielenią.
Wersal, 6 grudnia 2015 roku
Ciąg dalszy wkrótce
Linki do postów wersalskich:
Z ciekawością będę zaglądał. Byłem dwa razy, ale w ramach zorganizowanej wycieczki. Na pewno odkryjesz przed nami wiele ciekawych miejsc w Wersalu. Takich, gdzie wycieczki ne zaglądają. Bardzo mi się podoba wystrój pociągu. To buduje odpowiedni nastrój, jeszcze na długo przed przekroczeniem pałacowej bramy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Z pewnością jakąś informację o Wersalu powtórzę, ale też spróbuję napisać coś czego w mediach nie powtarzają, a jak sam zapewne zauważyłeś, że mediom nie należy wierzyć bezgranicznie. Ja wciąż się o tym przekonuję...
UsuńPozdrawiam ciepło :)
Ładnie tam, schludnie, architektura,zabytki, dzieła sztuki, restauracje, fajne... Byłam ostatnio, w Grudniu właśnie, też mnie zaskoczyła pogoda, w PL mass mediach podawali jakie to śnieżyce i inne kataklizmy na Zachodzie a na miejscu nic z tego. A szukałam tym razem śniegu. Tak wierzyć pogodynkom, zwłaszcza tym w PL (w stylu Korea Pn, muszą coś wciskać gawiedzi, by jej nie było smutno, że tylko u nich nie ma globalnego ocieplenia). Ja jednak nie jestem fanką Francji, pomimo że tak ślicznie ją jak zawsze opisujesz, droga Ewuniu i te zdjęcia... :) Nie ma we mnie ani krzty romantyka. Cóż... Ale przynajmniej mogę powiedzieć, że widziałam Paryż.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i ściskam serdecznie. Trzymaj się, Słońce, dbaj o siebie!! :***** (Ćmok)
Z tymi mediami to prawda, przekonałam się nie raz pisząc bloga. Często znajduję informacje niezgodne z prawdą, wystarczy, że jedna osoba puści coś w eter a inni bez sprawdzenia poślą ją dalej. To takie wygodnictwo i szybkie pióro...
UsuńA w tym roku, z tego co wiem z wiarygodnych źródeł, pogoda w Paryżu i okolicach kapryśna. Sekwana przybrała bardzo, wieją silne wiatry, ale mrozów i śniegu nie ma...
A Francja jest mi bliska chociażby z tego powodu, że znam język francuski, co znacznie ułatwia mi jej poznawanie. Kiedy tam jestem zawsze odkrywam coś nowego dla mnie...
Basiu, dziękuję Ci bardzo za komentarz i również serdecznie cieplutko ściskam, cieszę że jesteś. Ty też dbaj o siebie :) Ćmok, ćmok... :)
Chętnie powędruję po pałacowych ogrodach. Prezentują się ciekawie nawet w grudniu ale jeśli kiedyś tam pojadę to w bardziej zielonym miesiącu. Tylko ta kolejka do kasy nie jest zchęcająca.
OdpowiedzUsuńAżeby uniknąć kolejek można kupić sobie kartę Paris Museum Pass. Zdarza się jednak, że do bardziej uczęszczanych obiektów są dwie kolejki, ta zwykła i ta z kartami...
UsuńW Wersalu najbardziej podobają mi się: wioska Marii Antoniny i domena Petit Trianon. Jeżeli tam nie byłaś to jak najbardziej polecam letnią porę.
Uściski :)