niedziela, 6 listopada 2016

Amboise - ogrody pejzażowe, tarasy neapolitańskie, ogród południowy i orientalny, dachy miasta - przystanek ósmy, zakończenie


    W Amboise najbardziej podobało mi się wysokie położenie zamku i teren wokoło niego, no i oczywiście wspaniała panorama na rzekę i miasto. Pisząc teren wokoło zamku, mam na myśli przepiękne ogrody pejzażowe ze strzyżonym w kule bukszpanem, ogród południowy z aromatycznymi roślinami silnie pachnącymi w słońcu, ogród orientalny, a także tarasy neapolitańskie i fantastyczne widoki z każdego zakątka murów obronnych.
    Trasa zwiedzania posiadłości królewskiej została tak ułożona, że nie dało się pominąć niczego, co widać na załączonym planie.


    31 lipca 2016 roku, w godzinach popołudniowych, uliczki Amboise zdominowane były przez turystów, którzy tłumnie przemieszczali się po zabytkowych jego częściach. Samochód zaparkowaliśmy gdzieś daleko od tego gwaru, nad brzegiem Loary, bowiem bliżej podejścia czy też podjazdu do zamku miejsc parkingowych nie było.
    Ale zanim weszliśmy w uliczkę Franciszka I, zaintrygowani i zauroczeni bardzo obrazem, jaki jawił się nam z mostu marszałka Leclerca, zostaliśmy na nim jakiś czas spacerując z jednego brzegu Loary na drugi, w dość silnym, ale ciepłym wietrze wiejącym nad doliną i wyspą Or- l'Ile d'Or, na której znajduje się ciekawy pomnik Leonarda da Vinci, i na której w 503 roku Chlodwig, król Franków spotkał się z Alarykiem, królem Wizygotów. 









     W uliczce Franciszka I minęliśmy, po prawej Kościół świętego Florentin, wybudowany z polecenia Ludwika XI i po lewej Musée - Hôtel Morin (dawny ratusz Hôtel de Ville), budynek wzniesiony w latach 1501-1505 przez Pierre’a Morin, finansistę Ludwika XII, w stylu pierwszego francuskiego Renesansu (Première Renaissance française). 




    Uliczka Franciszka I, krótka i wąska, przechodzi wprost w ulicę Place Michele Debré, którą doskonale widać z murów obronnych zamku, zaś po lewej znajduje się podejście do rezydencji królewskiej imienia Abd el-Kadera. O tej postaci wspominałam już w poprzednim poście, tutaj





    Dzisiaj dodam garść informacji o Abd el-Kaderze (1808-1883), arabskim emirze, algierskim przywódcy walk plemion Algierii z kolonizacją francuską. Otóż książę dAumale (1822-1897), o nim także wspominałam w poprzednim poście, piąty syn Ludwika-Filipa, odegrał decydującą rolę w kolonizacji Algierii, której został gubernatorem. Ale nie tak od razu, bowiem napotkał na opór plemion pod przewodnictwem emira Abd el-Kadera, którego schwytał w 1843 roku wraz z jego koczowniczym obozem la Samala. Po złożeniu broni 24 grudnia 1847 roku, emir został przewieziony do Tulonu, później do Pau, aż wreszcie w listopadzie 1848 osadzono go w areszcie domowym w zamku Amboise wraz z jego rodziną i świtą liczącą około osiemdziesięciu osób. W posiadłości królewskiej emir spędził cztery lata, zanim 16 października 1852 roku, został osobiście uwolniony przez Ludwika Napoleona Bonaparte (1808-1873), prezydenta i cesarza Francji. Opuścił Francję, udał się do Turcji, a następnie do Syrii, gdzie resztę życia poświęcił medytacji i nauce. Zmarł w Damaszku.
    Na tarasie południowo-wschodnim, w górnej części parku, dominującym nad cedrem libańskim, znajduje się ogród Jardin dOrient, zaprojektowany w 2005 roku przez algierskiego artystę plastyka Richarda Koraïchi. Utworzony został na pamiątkę dwudziestu pięciu członków świty emira Abd el-Kadera, zmarłych w Amboise w latach 1848-1852.
    Geometryczna dyspozycja stel przerwana jest zieloną linią w kierunku Mekki. Rozmaryn, jaśmin, laur i cyprys odnoszą się do pejzaży obu wybrzeży Morza Śródziemnego. 







     Ale zanim trafiliśmy do tego orientalnego ogrodu, podejściem
Abdel-Kadera wspinaliśmy się na górę i zatrzymując się co chwila, obserwowaliśmy ruch uliczny z różnej wysokości. Mniej więcej w połowie podejścia na betonowym tarasie rozlokowała się jakaś czteroosobowa rodzina, my także spojrzeliśmy stamtąd w dół. Potem odwiedziliśmy grób Leonarda da Vinci w Kaplicy świętego Huberta, później zaś zrobiliśmy kilka zdjęć na Wieży Garçonnet, z której rozpościerał się piękny widok na Loarę z jednej strony i na miasto z drugiej, a także na całą królewską posiadłość. 













     Z zamku wyszliśmy wprost na okolony lipami taras neapolitański, znajdujący się po lewej stronie galerie dAumale. Został on upiększony w końcu piętnastego stulecia i jest pierwszym ogrodem renesansowym w Dolinie Loary, stworzonym przez neapolitańskiego ogrodnika Dom Pacello da Mercogliano, który zerwał ze średniowieczną tradycją ogrodu zamkniętego otwierając perspektywy na pejzaż oraz wprowadził nowe gatunki bardzo rozpowszechnione we Włoszech: melon, karczoch i cytrusy.
    Wyższy taras z aleją grabową to spacer wzdłuż średniowiecznego muru obronnego po północno-wschodniej stronie domeny, w miejscu gdzie Karol VIII planował konstrukcję trzeciej wieży ze spiralnym podjazdem dla jeźdźców. Zatrzymaliśmy się na moment w miejscu zwanym Porc-Épic (porc-épic - jeżozwierz - emblemat króla Ludwika II, Belweder Jeżozwierza), skąd widać było wyschnięte fosy pochodzenia rzymskiego, które broniły dostępu do fortyfikacji.
    Wielką frajdę sprawiło nam fotografowanie się w jednej z drewnianych ram ustawionych na tarasie ogrodu. 















    Ech, ale ja osobiście zachwyciłam się ogrodem pejzażowym. Stojąc na ścieżce w górnej jego części i spoglądając w dół, na identycznych rozmiarów bukszpanowe kule, sprawiające wrażenie, jakby całe zbocze obłożone było wypukłymi zielonymi poduchami, widziałam już takie same na pochyłościach mojego ogrodu w Supraślu. Po prostu cudo, nigdzie wcześniej takiej aranżacji nie spotkałam.
   Aleje tego ogrodu biegną przez dawny romantyczny park, który w ciągu ostatnich lat zasadzony został dębami ostrolistnymi, bukszpanami, cyprysami i winoroślami muszkatowymi, jako nawiązanie do wpływów włoskich.
    Tam także ustawiono drewnianą ramę, jako atrakcję turystyczną, dla wszystkich tych, którzy pragnęli zrobić sobie zdjęcie w kadrze na tle królewskiej rezydencji.
    Zafascynowały mnie tam drewniane, proste ławki, z siedziskami w kratkę - efekt padającego na nie światła słonecznego.

 



















    Mniej więcej po środku ogrodu pejzażowego, po prawej stronie winnicy rozciągał się Ogród Orientalny z Bramą Lwów, a niżej Ogród Południowy. Ten pierwszy pokazałam na początku posta.
    Schodząc w dół ogrodu nie sposób było oprzeć się urokowi letnich kwiatów, a także wspaniałych zielonych, wysokich żywopłotów wyznaczających ścieżki. Ech, gdyby tak część tych pomysłów przenieść na moje pochyłe włości!












    Cedr libański to moje ulubione drzewo, które już wiele, wiele razy pokazywałam w Naprzeciw SZCZĘŚCIU. Ten fantastyczny okaz przyrody, przyciąga zawsze moją uwagę. Piękny! Prawda? 









    Nasza wizyta w posiadłości królewskiej zbliżała się ku końcowi. Zmierzaliśmy jeszcze do Wieży Heurtault, ażeby po raz ostatni przyjrzeć się miastu z wysokości, po czym zeszliśmy na dół dotknąć Amboise z bliska. 






    Pozowałam do zdjęcia po drugiej stronie piętnastowiecznej tour dHorloge, kiedy ktoś objął mnie ramieniem, zajrzał w oczy i zagadnął do męża-fotografa z uśmiechem. Tą przyjazną duszą był mężczyzna z tacą, kelner uwijający się pośród zgłodniałych turystów na wąskiej zabytkowej uliczce Amboise.
    W jednym z butików kupiłam białą letnią bawełnianą sukienkę i w niej wróciłam do Paryża. Zajrzeliśmy jeszcze do sklepu Galland Epicerie de Terroirs. Ten mężczyzna w czarnej koszulce polo i w okularach to Christophe Galland, właściciel sklepu. Ceny produktów, w tym lokalnych win były dość wysokie, więc zrezygnowaliśmy z zakupów.











Amboise opuszczaliśmy około osiemnastej trzydzieści. 
Amboise, 31 lipca 2016 roku

 Zamki nad Loarą - linki 
Przystanek pierwszy 
Przystanek drugi
Przystanek drugi ciąg dalszy

Przystanek trzeci
Przystanek czwarty, część pierwsza
Przystanek czwarty, cześć druga 
Przystanek piąty 
Przystanek szósty 
Przystanek siódmy, część pierwsza 
Przystanek siódmy, część druga 
Przystanek siódmy, część trzecia 
Przystanek siódmy, zakończenie 
Przystanek ósmy, część pierwsza 
Przystanek ósmy, część druga 
Przystanek ósmy, zakończenie 
Przystanek dziewiąty, ostatni 

1 komentarz:

  1. Piękny ogród. Ach te zamki i sielskie krajobrazy. Jak to miło pooglądać zielone ogrody kiedy za oknem sypie śnieg.

    OdpowiedzUsuń