Le quartier de Javel to sześćdziesiąta dzielnica
administracyjna Paryża (nie mylić z arrondissement), ciągnąca się wzdłuż lewego
brzegu Sekwany, w zachodniej części miasta. Zajmuje część równiny Grenelle, niegdyś
mokradeł, noszących nazwę Javetz. Już
w piętnastym stuleciu pojawił się tam mały port i przystań dla łodzi, a
począwszy od siedemnastego wieku miejsce to znane było przede wszystkim z usytuowanego
nad rzeką młyna napędzanego siłą wiatru i modnej tawerny, do której ściągali
miłośnicy kąpieli, wędkarze i wioślarze.
Od osiemnastego do dwudziestego wieku używano
pisowni Javelle. W tysiąc siedemset siedemdziesiątym siódmym roku powstała tam fabryka produkująca środek wybielający zwany eau de Javel.
W tysiąc dziewięćset piętnastym roku tereny te kupił André Citroën i początkowo wspierając działania wojenne produkował pociski do dział. Po wojnie, wykorzystując swoje doświadczenia, przekształcił zakład w fabrykę samochodów.
W tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym drugim roku produkcja samochodów przeniosła się nagle do Neuilly-Sur-Seine i dziesięć lat później, na zdegenerowanym przez przemysł terenie, otworzono park miejski, który określił nową tożsamość tego miejsca.
Potrzebom masowego społeczeństwa sprostali pejzażyści Gilles Clément i Allain Provost oraz architekci Patrick Berger, Jean-François Jodry i Jean-Paul Viguier.
Uwzględniając oczekiwania, zarówno w sensie formalnym jak i funkcjonalnym, na powierzchni dwudziestu czterech hektarów, opadających łagodnie w kierunku Sekwany, zrealizowali założenie charakteryzujące się postmodernistyczną estetyką, jednym słowem stworzyli przestrzeń dostępną dla wszystkich grup wiekowych, sprzyjającą wypoczynkowi i aktywności o rożnym charakterze.
Nie będę omawiać historii powstawania parków, bo to temat na inną rozprawkę, dodam jedynie, że w latach osiemdziesiątych ubiegłego stulecia inspiracji na realizację nowych założeń dostarczał światu właśnie Paryż.
Weźmy chociażby słynny Parc de la Villette zlokalizowany na terenie dawnej rzeźni i targu zwierząt - symbol nowej przestrzeni publicznej na skalę światową. Pamiętam jego inaugurację w tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym siódmym roku i rok wcześniej w marcu, otwarcie La Cité des sciences et de l’industrie przez prezydenta Francji François Mitterranda. Pamiętam także naszą pierwszą i moje kolejne tam wyprawy z synem Wojciechem i jego szalone wybryki w różnych tematycznie ogrodach.
Ale wróćmy do parku André Citroëna, do którego weszliśmy idąc nabrzeżem Sekwany od strony stacji metra RER Javel.
Przed nami aleja z królującymi po obu jej stronach kwitnącymi drzewkami ozdobnymi. Ech, nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie posadzono w niej roślin na wysokich betonowych postumentach, wypełnionych ziemią, na które i owszem można wejść, taka rola edukacyjna tego miejsca. I jak mi się wydaje drzewka te, to kwitnące wiśnie typu Pandora z kwiatkami składającymi się z pięciu płatków, ale nie dam głowy co do gatunku rośliny, jako że botanikiem nie jestem. Może znajdzie się ktoś kto zna jej nazwę i ją potwierdzi, albo poda prawidłową.
Niewątpliwą atrakcją parku jest balon zainstalowany w tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątym dziewiątym roku, uwiązany na ogromnej zielonej łące. Przy sprzyjających warunkach atmosferycznych, za jedyne dwanaście euro można wznieść się sto pięćdziesiąt metrów w górę i podziwiać miasto, a także ocenić stopień zanieczyszczenia powietrza.
Park André Citroëna podzielony jest na siedem ogrodów tematycznych. Każdemu z nich przypisuje się siedem elementów: kolor, metal, jego liczbę atomową, zmysł, planetę, dzień tygodnia oraz związek z wodą.
- kolory: czarny, niebieski, zielony, pomarańczowy, czerwony, srebrny,
złoty,
- woda: morze, deszcz, fontanna, strumień, kaskada, rzeka, wskazówka zegara
w ogrodzie złotym,
- metale: ołów - 82, miedź - 29, cyna - 50, rtęć - 80, żelazo - 26, srebro
47, złoto - 79,
- zmysły: instynkt, zapach, słuch, dotyk, smak, wzrok, szósty zmysł w
ogrodzie złotym,
- planety: Saturn, Wenus, Jupiter, Merkury, Mars, Księżyc, Słońce,
- dni tygodnia: sobota, piątek, czwartek, środa, wtorek, poniedziałek,
niedziela,
Woda w parku odgrywa znaczącą rolę. Oprócz kanałów, kaskad i fontann, na uwagę zasługuje Perystyl Wodny umieszczony pomiędzy dwoma bliźniaczymi szklarniami. Z betonowej posadzki, ze stu dwudziestu otworów wybija woda tworząc gęstą kurtynę z tańczącymi płaszczyznami o zróżnicowanym ciśnieniu strumieni. W upalne dni, wszyscy mogą się tutaj chlapać do woli, bowiem w postmodernistycznym parku zakazów nie ma, z wyłączeniem wszelkich aktów wandalizmu. Popływać można także w innych zbiornikach wodnych czy też zażywać słońca nad ich brzegami, mocząc tylko stopy.
Zarówno otwarta przestrzeń, jak i ta mała intymna, stwarzają doskonałe warunki do bezpiecznego wypoczynku, biernego i aktywnego...
Niestety, zapewne z powodów oszczędnościowych w części zbiorników nie ma wody, co szpeci obraz...
Założenia parkowe po-modernistyczne coraz częściej wykraczają poza metropolie, realizuje się je także w mniejszych miastach. Wędrówka człowieka przez świat przyrody ożywionej i nieożywionej trwa nieustannie.
Paryż, 2 kwietnia 2016 roku
Uwielbiam takie miejsca które uczą i pozwalają odpocząć od codziennego zgiełku.Strzyżone idealnie formy krzewów zawsze mi się podobały,coś tam próbuję ze swoimi,chyba jednak brak mi konsekwencji,bo co rusz inne pomysły do głowy przychodzą.
OdpowiedzUsuńTy również kreujesz ogród z funkcją edukacyjną.
UsuńA z tym strzyżeniem to nie taka prosta sprawa. Na pewno podgadałaś jak to się robi. Wielu roślinom nakłada się na stałe specjalne stelaże.
Ciekawa jestem bardzo jak Twój ogród będzie wyglądał za kilka lat. Pamiętam moją niecierpliwość, kiedy ja robiłam pierwsze nasadzenia... i nie mogłam się doczekać obfitej zieleni... Dzisiaj praca w ogrodzie wymaga ode mnie nie lada wysiłku...
Pozdrawiam serdecznie :)
Widać ze park oferuje dla każdego cos dobrego😀
OdpowiedzUsuńMiło popatrzeć na Paryż z zupełnie innej perspektywy. :)
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji odwiedzić tych parków, więc z przyjemnością pooglądałam i poczytałam. Chyba dopiero z wiekiem zaczynam coraz bardziej doceniać uroki zieleni w mieście; parki, ogrody, skwerki, nawet malutkie skrawki zieleni, które pozwalają na chwile oddechu i zatracenia się. Będąc w zeszłym tygodniu w Warszawie odkryłam piękno Ogrodów BUW. Co prawda nasze ogrody dopiero raczkują jeśli porównać je z Paryskimi, ale od czegoś trzeba zacząć. Mnie wizyta w ogrodzie na tyle zrelaksowała, że złapałam się na tym, że idę i sobie śpiewam :) Pozdrawiam gorąco
OdpowiedzUsuńMałgosiu, lubię Twoje komentarze, jesteś zawsze moim miłym gościem.
UsuńZ tymi parkami i ogrodami to jest tak, że kiedy ma się swój to wtedy z przyjemnością zagląda się do innych...
A ogrody BUW zachwyciły mnie tak bardzo, że wspomniałam o nich na jednym z moich postów
http://ewa-naprzeciwszczciu.blogspot.com/2012/02/moje-podroze-buw.html
Pozdrawiam ciepło :)
Witaj. Park wiosną musi prezentować się niesamowicie. Z chęcią wsiadłbym do takiego balonu. Pytałaś o gatunek tej wiśni i prawie jestem przekonany że się myliłaś. To czerešnia ewuniak, gatunek z Polski, klasa najwyższa o smaku wybitnym. Jak mogłaś nie rozpoznać? :-) Pozdrawiam oczywiście. ...
OdpowiedzUsuńBalon w szczególności latem, niemal cały czas wisi wysoko ponad ziemią i widać go z najdalszych zakątków miasta i pobliskich miejscowości. Na platformę zabiera się kilkadziesiąt osób na raz... Może, kiedyś będę miała okazję oprowadzić Was po Paryżu...
UsuńA ten polski gatunek drzewka..., no cóż, miły jesteś.
Pozdrowienia gorące z Supraśla :)
Droga Ewo. Ja mam nadzieje że Cię nie obraziłem. Może faktycznie nie napisałem jak chciałem, miało być na wesoło a wyszło jak wyszło... Efekt nocki. Przepraszam
OdpowiedzUsuńEch, te wesołe nocki... Dopóki nie znałam internetu dopóty nie wiedziałam jak dużo ludzi nie śpi w nocy...
UsuńUściski :)