Ilekroć zbliżają się czyjeś urodziny tylekroć przypomina mi się wiersz dla dzieci napisany na tę okazję przez Dorotę Gellner. Zarówno ten urodzinowy jak i wiele, wiele innych wierszy tej autorki, zapisanych i fantazyjnie ilustrowanych na kartonowych kartkach książeczek dla najmłodszych, po dziś dzień stoi na półkach biblioteki mojego syna i przypomina czasy czytania bajek i wędrowania po baśniowych krainach.
Zanim zaczęłam pisać bloga, robiłam albumy, ale nie takie, w które tylko wkłada się zdjęcia, nie!
Moje albumy nie posiadały celofanowych kieszonek, fotografie wklejałam, a obok często zamieszczałam ulubione wierszyki Wojtka, między którymi znalazły się i Urodziny Doroty Gellner. Strony przyozdabiałam rysunkami.
W ten sposób powstawał swego rodzaju jedyny i niepowtarzalny egzemplarz pamiętnika dziecka pisany ręką jego matki...
Dzisiaj, czwartego marca mija sześćdziesiąt jeden lat od dnia kiedy krzykiem oznajmiłam swoje przyjście na świat. I niech liczba sześćdziesiąt i jeden nie ustawia mnie w szeregu z ludźmi starymi, bo tak naprawdę takowych nie ma. Ale, żeby się o tym przekonać i w to uwierzyć trzeba ileś lat przeżyć. Żaden nastolatek nie powie, że trzydziestolatek to ktoś młody.
W każdym z nas pozostało coś z dziecka.
Każdy z nas ma jakieś miłe wspomnienia z dzieciństwa, do których sięga pamięcią, wspominamy chociażby słodkie, kolorowe torty ze świeczkami i marzenia, które spełnić się miały po ich zdmuchnięciu. Co prawda kiedy ja byłam dzieckiem urodzin się nie obchodziło, ale swojemu synowi każdego roku wymyślałam nowe zabawy i przyjęcia nie tylko dla jego przyjaciół, ale także dla przyjaciół rodziny, którzy chętnie brali w nich udział.
Nie ma chyba na świecie osoby, która nie pamiętałaby o swoich kolejnych urodzinach i o tym ile dokładnie ma lat! Podkreślam to zdanie grubą kreską i zaraz wyjaśnię dlaczego.
Otóż od samego początku zakładałam, że w Naprzeciw SZCZĘŚCIU znajdą się tylko dobre wspomnienia i opowieści o najprzyjemniejszych wydarzeniach, którymi zamierzałam przyciągnąć takich czytelników, którzy podobnie jak ja postrzegają świat... I tak było, zanim któregoś dnia pod postem Boskie agrafki,czyli droga do Njeguši nie pokazało się w komentarzach słowo won z podpisem anonimowy. Pomyślałam sobie, że zupełnie do treści nie pasuje i zastanawiałam się przez jakiś czas o co anonimowemu chodziło i dlaczego przegania mnie z własnego podwórka. Nie snułam podejrzeń co do autora komentarza, żeby nikogo bezpodstawnie nie oskarżyć. Po jakimś czasie dałam sobie spokój, wykasowałam owe słowo i od tamtej pory zatwierdzałam komentarze.
Jednak anonimowy nie dał za wygraną i śledził moje wędrówki po blogosferze. Któregoś razu ni z gruszki ni z pietruszki, na blogu u jednego z moich znajomych, pod moim komentarzem do posta, przypiął mi łatę, godną sprawy sądowej.
- Kto mógł być moim wrogiem!?
Na pewno nikt z moich przyjaciół czy znajomych, bo zawsze otaczałam się ludźmi szlachetnymi, godnymi zaufania.
Zaprzyjaźniony bloger przeprosił mnie za anonimowego gościa, skasował komentarz, a ja na jakiś czas o nim zapomniałam. Ale któregoś dnia ów znajomy przysłał mi linka do bloga, do którego nigdy wcześniej nie zaglądałam i nie miałam pojęcia o jego istnieniu. Jak się wkrótce okazało był to blog mojego prześladowcy i tak dzięki zaprzyjaźnionemu blogerowi wpadłam na trop anonimowego, który okazał się być kobietą.
- Dlaczego o tym piszę w dniu moich urodzin?
Otóż w jednym z kolejnych komentarzy do posta Szczęśliwe chwile w Dubrowniku - wpis jubileuszowy, anonimowy napisała dużymi literami, cytuję: STARE PUSTE PRÓCHNO.
Trzy nawzajem wykluczające się słowa, bowiem wiadomo, że próchno, z racji tego że próchnem jest, to musi być takie właśnie ze starości, w związku z tym przymiotnik stare jest zupełnie zbędny. Puste do próchna także nie pasuje, bo próchno ma jakąś masą, co prawda rozsypującą się ale samo w sobie nie jest puste. I znowu zastanawiałam się czy anonimowy chociaż przeczytała mojego posta opowiadającego o mojej podróży do Chorwacji i radosnych chwilach spędzonych w Dubrowniku. Doszłam do wniosku, że pewnie go przeczytała i uznała, że STARE PUSTE PRÓCHNO powinno siedzieć w domu, a nie czerpać szczęście z zagranicznych wojaży.
Jakby tego było mało anonimowy przysłała komentarz do wpisu Pieniądz rządzi światem treści następującej: Pani egzystencja obraża inteligencję. Wiedziałam, że nie znała treści, bo treść była zbyt długa i ni jak nie pasowała do komentarza.
Tym razem anonimowy uznała, że takie STARE PUSTE PRÓCHNO w ogóle nie powinno oddychać tym samym powietrzem co ona, inteligentna kobieta. Moja egzystencja ją obrażała. No więc eksterminować starą babę, która na dodatek publikuje swoje zdjęcia, na których z dumą i uśmiechem na twarzy obnosi się ze swoją starością. Do gazu taką, co by się więcej nie cieszyła, nie uśmiechała i nie zatruwała powietrza!
W innym z kolei komentarzu do posta Przygoda na Pólku, anonimowy donosiła: Oczom nie wierzę ... Pani jest naprawdę na tyle tępa, żeby w takim wieku robić TAKIE błędy stylistycznie i interpunkcyjne?
W te pędy tam zajrzałam i szukałam błędów, ale ich nie znalazłam. Zapewne to już taki wiek, że ich nie widzę, nie umiem trzeźwo myśleć, a nawet poprawnie pisać. Zresztą oceńcie sami, bo pewnie coś jest ze mną nie tak, skoro na kolejny komentarz nie musiałam długo czekać.
Przebywając na Pólku zamarzyło mi się Być jak płynąca rzeka, co anonimowy, skwitowała słowami, cytuję: pani jest co najwyżej blisko stojącego szamba. No i po co mi było płynąć, nie lepiej stać w gównie i czekać, aż się szambo zapełni. Durna stara baba, marzyć się jej zachciało!
- Ech...!
Ale anonimowy pojechała za mną dalej i w poście Kraków - moje powroty nie tylko zadała mi pytanie, ale także na nie sama odpowiedziała:
- Co łączy Ewę z dzwonami? - Zapytała
- Oba są puste w środku. Buziaki. - Odpowiedziała
No takiej odpowiedzi to się nie spodziewałam! I jeszcze te buziaki dla kogoś kto pusty w środku i nic już odczuwać nie może!
A ja lubię dzwony, bo one mają serca w środku i biją tak, że słyszy je cała okolica, a ich dźwięki odbijają się gdzieś daleko, daleko, po czym wracają i przyjemnym echem wpadają w ucho.
- Słyszę dzwony! Więc moje serce także bije, co znaczy stara baba żyje!
- Ech..., co tam!
Uzupełnię i ten post moimi zdjęciami zrobionymi wczoraj, w wigilię moich sześćdziesiątych pierwszych urodzin. Tak właśnie wyglądam, w mojej nowej sukience, jednym z prezentów urodzinowych od męża.
A dla tych, którzy nie czytali jednego z moich ostatnich postów zatytułowanych Jean-Louis-Toutain - wystawa rzeźby plenerowej w Saint-Jean-de-Monts cytuję krótki fragment stamtąd zaczerpnięty:
Oniemiałam z zachwytu i tak jak wielu przechodniów kręciłam się wokoło przedziwnych w kształtach i proporcjach postaci. Mimo całego ogromu miały w sobie tyle wdzięku, tyle uroku i tyle lekkości.
Zrozumiałam, że dla artysty przede wszystkim liczy się człowiek, jego talenty i umiejętności, jego zaangażowanie w życie rodzinne, jego uczucia...
W czasach kiedy ludzie mają obsesje na tle swojego wyglądu, dla artysty wydawać by się mogło nie ma to znaczenia. Małe głowy, nieuchwytne rysy twarzy odwracają uwagę widza od złudnej piękności. Przyciągają zaś gesty, ruch, wszystko to co nadaje sens życiu, całe to piękno emanujące ze środka człowieka...
I tego piękna życzę wszystkim moim Czytelnikom, a także anonimowej komentatorce, której tożsamości wyjawiać nie mogę, ze względu na jej dobro osobiste.
Dodam jeszcze tylko, że skoro mamy coś do powiedzenia i chcemy o tym mówić na forum publicznym podpisujmy się imieniem i nazwiskiem, i bierzmy całkowitą odpowiedzialność za słowa, nawet te którą ranią. Miejmy odwagę pokazać twarz, nie wstydźmy się jej, nie ukrywajmy się za maską awatara lub cieniem anonimowego.
Moi rodzice, przeżywszy wojnę, nauczyli mnie jak nie być osobą anonimową. Według nich wszelkie anonimy miały jeden cel: rzucić na kogoś podejrzenie, ośmieszyć i upokorzyć go przed światem, oskarżyć niesłusznie tylko dlatego, że ośmielił się oddychać tym samym powietrzem, był obcy, inni niż wszyscy... i na dodatek szedł w przeciwną stronę...!
W przeddzień urodzin dotarła do mnie od Mar Caneli z Hiszpanii książka Inspiracje. Matka i córka. Dwa wszechświaty z cudowną wspólną częścią, z której ta książka powstała. Poprzez pędzel i pióro przelśniły się na światło dzienne obrazy, słowa i emocje, wcześniej ukryte. Zrodziły się z pragnienia, aby żyć własnym życiem - w naszych sercach.
- Ech...! Tego mi trzeba było! Tego mi trzeba było Droga Mar! Tylko ktoś tak wrażliwy jak Ty wie, jak podnieść do lotu duszę i rozebrać z wszelkich ograniczeń. Dziękuję za prezent, dziękuję, że zaistniałaś w moim życiu, dziękuję za Miejsce Spotkań Wymyślonych.
Dziękuję Wszystkim, którzy mają czyste intencje, odwiedzają mnie z potrzeby serca i razem ze mną brną przez życie.
Dziękuję za wszystkie dary, za wszystkie miłe słowa, które składały się w zgrabne komentarze. Są wśród Was tacy, których wyglądam z utęsknieniem za każdym nowym wpisem w Naprzeciw SZCZĘŚCIU
Dla porównania polecam ubiegłoroczny post Urodziny, czyli rzecz o Rybach
Wtorek, 4 marca 2014 roku
Linki do postów urodzinowych
Moje 65-te
Urodzinowe echa
Cape Greko – cypryjski bezmiar błękitu na urodziny
Z okazji urodzin – mój cień, czyli podróż do wnętrza siebie
Urodziny 2014
Urodziny, czyli rzecz o Rybach
Wszyscy gdzieś się pochowali
Modelka, jak się patrzy! Pomyślności i radości z życia, w każdym miejscu i w każdej chwili. :)
OdpowiedzUsuńPS. Ja też RYBA :)
OdpowiedzUsuńCzyli mamy coś wspólnego.
UsuńDziękuję za życzenia i pozdrawiam ciepło :)
Ewa,Wszystkiego Najlepszego z okazjii Urodzin! Wygladasz wspaniale! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńTereniu, gościu miły..., dziękuję :)
UsuńWszystkiego najlepszego. Piękna sukienka, zawartość też ;) a największe piękno w duszy co po treści postów można poznać.
OdpowiedzUsuńAndrzeju,
UsuńTylko piękna dusza, widzi w drugim człowieku piękną duszę.
Ściskam serdecznie i trzymam kciuki za pomyślność Twoją i zdrowie Basi!
Ewuniu Najdroższa!
OdpowiedzUsuńSamo Twoje istnienie jest powodem dla którego wstaje słońce. Dopóki takie duszki tak Ty, rozświetlają czasoprzestrzeń, którą od eonów pragnie zawładnąć Cień, tak długo zło nigdy nie wygra. Obyś przez kolejne długie lata swojego życia - bo wierzę - że będziesz lśnić na ziemskim nieboskłonie jeszcze bardzo, bardzo długo - zawsze odpowiadała wewnętrznym blaskiem, dobrem, przyjaźnią i miłością wobec tego, co czasami nas przytłacza, a co nauczyliśmy się nazywać życiem, w zdrowiu, pogodzie ducha, odkrywając stale nowe inspiracje, dzieląc się nimi z innymi, np. ze mną ;D i niechaj każdy twój uśmiech rozbrzmiewa echem jak ten pierwszy krzyk, który przebudził Wszechświat wraz z twoimi narodzinami. Bo życie to jest cud, nie wiadomo skąd przychodzimy, nie wiemy także dokąd zmierzamy, ale samo to że jesteśmy, jest znakiem, że jesteśmy potrzebni, że tak miało być, a więc żadna ćma, nie może i nigdy nie da rady, tego zniweczyć.
Jak pisałam u siebie, najtrudniej w życiu walczyć z ludźmi chorymi umysłowo, bo człowiek jest rozdarty. Cokolwiek byśmy nie odpowiedzieli na takie zaczepki, krzywdzimy i siebie i jego, bo to-to nawet nie wie, że żyje. A więc wszelki gniew jest próżny, czy można gniewać się na kogoś, kto nie zdaje sobie sprawy, że krzywdzi innych? Za to słusznie gniewać się na zło, które wysługuje się tym nieszczęśnikiem. Bo to żyje, jest przebiegłe, stale w gotowości, aby niszczyć wszystko co jasne, piękne i dobre. Ale ja osobiście nie wierzę, aby mogło - kiedykolwiek - z nami wygrać. Z tym co dobre, nigdy nie wygra. A Ty jesteś wprost chodzącym dobrem i szczęściem. No i co za nogi.... ;D
Życzę ci, moja droga, aby tyle miłości, które zapisane w tym przepięknym albumie*, towarzyszyło ci przez kolejne dni twojego życia, byś jeszcze nie raz zachwycała nas podróżami, opowieściami, odkryciami, samą swoją obecnością. Pięknych kwiatów i ptaków, nigdy za wiele, bo od Nich świat robi się piękniejszy. :)
Pozdrawiam cieplutko w tym szczególnym dniu. Buziaki, Szmimi :**** :))))
Basiu, ile to już lat się znamy i ciągle razem, i w szczęściu, i w biedzie, i na dobre, i na złe...
UsuńWiesz, że kocham Cię za Twoją szczerość, za poprawne analizy, za poszukiwania Dobra, za pokazywanie Zła, za Twoją młodość często zbuntowaną, ale jakże żywą, podszytą chłonnym umysłem z ogromną wiedzą..., wiarą i niewiarą w człowieka...
Kocham Cię wreszcie za Twoje dobre i kiepskie nastroje, które w tak cudowny sposób opisujesz, za Twoją własną filozofię życia, bo każdy taką powinien mieć i nie ważne kim jest, czego się dorobił, z kim się związał, a z kim rozstał, czy chodzi do kościoła, czy leży przed telewizorem... Żyjmy własnym życiem...
Dziękuję za wszystkie lata naszej wirtualnej przyjaźni, za wsparcie w chwilach dla mnie trudnych, za słowa pocieszenia, za cenne uwagi i za czasami bolesną szczerość. Dziękuję Basiu :)
Jak zawsze moc dobrych myśli przesyłam i całuski :))))*
Tym postem uświadomiłaś mi, że to już rok minął od Twoich sympatycznych rozważań na temat daty urodzin. Kolejny rok...
OdpowiedzUsuńPrzyznam nieskromnie, że byłbym zdziwiony, gdybyś miała tylko w postach miłe komentarze- zawsze znajdą się zazdrośnicy (-ce) i tacy którzy oplują wszystko i wszystkich. A sukces innych tym bardziej ich do tego skłania i napędza.
W nowej sukience wyglądasz bosko- czy nie powinnaś staranniej obejrzeć metrykę bo może wkradł się tam jakiś błąd?
Ściskam mocno i życzę Ci wielu szczęśliwych chwil.
Nie ukrywam, że wyczekuję Twojego komentarza, bo są zawsze miłe i na temat.
UsuńDzisiejszy mnie rozbawił...
A czas? No cóż! Stoi w miejscu, tylko my przemijamy!
Dla Ciebie o kobiecie - wiersz Mar Caneli
Nie jestem tylko kobietą -
jest we mnie pył gwiezdny,
który tylko czeka. aby mnie
rozsypać
pośród miejsc, które wskażę...
choć on od zawsze wie,
gdzie to jest...
bo już tam był
nie jestem tylko kobietą,
jest jeszcze dziwna muzyka
brzmiąca echem
niepamiętnych spraw,
wydarzeń z innego życia
innej pani...
nie jestem tylko kobietą -
jest we mnie leniwy kot,
zdumiona dniem sowa,
wilczyca, którą oswajam,
późną jesienią chrapiący niedźwiedź
poza tym cisza
Dziękuję, że jesteś i również ściskam mocno.
Zdjęć w nowej sukience Anonimow(a) może nie wytrzymać:)
OdpowiedzUsuńI figura o której niejedna 20 może pomarzyć.
No cóż niektórym 60 letnia kobieta kojarzy się z dziwaczną fryzurą ,moherowym beretem,spódnicą falbaniastą prawie do ziemi i koślawych mokasynach.
Głowa do góry ,tak trzymaj z uśmiechem na twarzy.
Niestety dobiegam powoli a może bardzo szybko 50 ale czuję się jakbym znowu miała lat 20 i żyję pełnią życia ,bo to moje życie i nikomu nic do niego.
Zdrówka,radości i spełnienia marzeń:)
Wiesz, że na przełomie kolejnych dziesiątek lat mojego życia następowały istotne zmiany? Mogę powiedzieć, że lata pięćdziesiąte były wyjątkowe, wspaniałe...!
UsuńWiele kobiet w tym wieku wykazuje olbrzymią energię i chęć przeżycia życia na nowo.
Dziękuję za życzenia i serdecznie urodzinowo ściskam :)
Przyznaję, że mój ścisło- inżynierski umysł z trudem pojmuje zawiłości poezji, ale za wiersz pięknie dziękuję.
OdpowiedzUsuńCzy możesz potwierdzić ( jeśli większej części męskiej populacji nie chcesz wpędzić w ogromne kompleksy), że tę sukienkę sama wybrałaś a mąż tylko zapłacił? Proszę...
Potwierdzam, ale też przyznaję, że czasami i mojemu mężowi uda się zakup.
UsuńKiedyś na lotnisku kupił mi perfumy "arden beauty"- nowy wchodzący na rynek zapach. Udawałam, że się cieszę i nie bardzo wierzyłam w to, że dobrze wybrał. Używałam ich do momentu, kiedy kupił mi inny zapach "cinema" Yves-Saint-Laurent'a i właściwie już ich nie zmieniam, pasują do mojej skóry.
A umysły ścisłe mają to do siebie, że zawsze wiesz o co chodzi i to jest piękne, to lubię i rozumiem :)
Ewuś jesteś złotym promyczkiem w sieci internetu, jak było tu nudno zanim cię poznałam! Sukienka "bomba", pantofle też super, a jaka figura! jaki błysk w oku! Super dziewczyna! (następnym razem "wypożycz" mi twojego męża na zakupy :), mój nie bardzo się do tego nadaje...).
OdpowiedzUsuńW tym świątecznym dniu życzę ci miłości i wiosny w sercu,
i przy okazji przesyłam piosenkę, jednego z moich ulubionych wykonawców, Massimo Raniero, który zaśpiewa ci "oj vita, oj vita mia..." - eh, życie, życie moje...(piosenka pt. O Surdato Nnammurato): http://www.youtube.com/watch?v=TaeqZ6__F7k
ściskam serdecznie!
Ps.Anonimowej osoby nie będę komentować, nie zrobię jej tej przyjemności...
Dziękuję za życzenia i piosenkę, której właśnie słucham. Oj vita, oj vita mia...!!! Ech...!!! Życie, życie moje!!!
UsuńNastępnym razem odwiedź mnie proszę, wybierzemy się na zakupy.
Całuję i ściskam mocno, mocno :)
trzymam cię za słowo! Idziemy razem na zakupy :)
UsuńMoże umówimy się gdzieś w połowie drogi?
Wszystko do ustalenia Agnieszko.
UsuńBuziaki :)
Moc serdeczności ,długiego i pięknego życia
OdpowiedzUsuńw takiej kondycji jak widać na zdjęciach.
Sukienka cudowna, a modelka przeczy swojej metryce:)
Ewo niech Ci się szczęści, a Twoje wszystkie marzenia niech się spełniają!
A wszelkie zło i tak dobrem zwyciężysz. Buziaki.
Danusiu, szukałam Cię dzisiaj wzrokiem na mszy o 11:00. Chciałam Cię osobiście uściskać w Popielec.
UsuńA ponieważ Cię nie widziałam więc tą drogą dziękuję za życzenia i pozdrawiam ciepło :)))*
Kiedyś przeczytałam taką przypowieść:
OdpowiedzUsuń- Ile masz lat?
- Nie wiem.
- Jak to? Nie wiesz, ile masz lat?
- Lata, które minęły... już ich nie mam. Mam jedynie te, które są przede mną,
nie wiem zatem, ile ich mam...
Ewo, niech Dobre Duchy prowadzą Cię ścieżkami mądrości, niech wszechświat Ci sprzyja, a Twoja gwiazda lśni blaskiem najpiękniejszym. Niech te lata, które masz, będą najpiękniejszymi w Twoim życiu. Bądź szczęśliwa cudna Kobieto!
Mar,
UsuńRaz jeszcze DZIĘKUJĘ :)
Droga Ewo- najlepsze życzenia składa deczko młodsza koleżanka. Życzę Ci, aby radość życia i pasja podróżowania nigdy Cię nie opuściły, spełnienia marzeń i dalszego dzielenia się radością z czytelnikami. A anonimy sfrustrowane życie i karmiące się złośliwościami i wylewaniem pomyj ignorować trzeba. Takim osobom chodzi wyłącznie o poprawę własnego samopoczucia poprzez to, że mogą komuś dowalić, nie dajmy im tej satysfakcji. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoja deczko młodsza koleżanko dziękuję za życzenia i za wszystkie Twoje literackie podróże.
UsuńBuziaki :)))
Nie mialam internetu , a raczej szwankuje bardzo, wiec juz pisalam do Ciebie ale kiedy mialam publikowac to gdzies sie zapodzial, wiec jestem troche spozniona, ale mam nadzieje,ze rozumiesz w jakim kraju przebywam i jakie moga tutaj byc klopoty, tym bardziej ze teraz sa one powazne.
OdpowiedzUsuńAle mialam z zyczeniami!!!! wiec zycze bys zawsze byla taka piekna jak teraz, Boze jak ladnie wygladasz i jaka figura! No i szczescia i zdrowia i czego tam jeszcze sobie zyczysz....wiele ciekawych miejsc do podrozowania, pieknych przygod etc..etc...
Sle buziaki i ja tez jestem Ryba
Kochana Rybko, co ja bym bez Ciebie zrobiła, bez Twoich podróży, wspaniałych zdjęć... Niby taka ze mnie podróżniczka, a po raz pierwszy u Ciebie zobaczyłam ibisa szkarłatnego.
UsuńTrzymam kciuki za bezpieczne życie w Wenezueli.
Buziaki odwzajemniam :)))*
Choć rzadko zostawiam u Ciebie komentarz tym razem się pokuszę...
OdpowiedzUsuńTwój post... no nie wiem...
nie jestem pewna czy mnie bardziej oburzył cz rozśmieszył... Ostatecznie myślę, że jednak rozśmieszył - PRZEPRASZAM ;-)))
Przecież to oczywiste, że Szanowna Anonimowa po prostu... Ci zazdrości...
a gdy doszłam do zdjęć "laski w nowej sukience" oczywistym dlaczego ;-)))
Ewo... ja też Ci zazdroszczę - miejsc, które widziałaś, smaków, których skosztowałaś, chwil, które przeżyłaś... ale dla mnie ta zazdrość jest inspirująca...
Oglądam Twoje zdjęcia, czytam opisy... Zapisuję sobie miejsca, które chciałabym zobaczyć... planuję podróże... i... z zazdrością przyznaję... Chciałabym w wieku 60ciu lat mieć tyle energii, radości, siły i odwagi...o wyglądzie nie wspomnę ;-)))
Ewuś... raduj się każdym dniem, czerp z niego garściami...
a głupotą ludzką... po prostu się nie przejmuj
Chcialabym tak wygladac, kiedy osiagne wiek STAREGO PUSTEGO PROCHNA. Spoznione zyczenia wszystkiego najlepszego i wielu wielu wspanialych przyszlych lat. Moze i nie na miejscu, ale usmialam sie szalenie z komentarzy anonimowej i komentarzy do jej komentarzy.Czy to jakas zaszla uraza, bo wierzyc mi sie nie chce, ze komus sie chce sledzic nieznajoma osobe po blogach?
OdpowiedzUsuń