środa, 4 marca 2015

Z okazji urodzin - mój cień, czyli podróż do wnętrza siebie


            
                                      Nie po to przyszliśmy na świat,
                           by żyć stosownie do oczekiwań innych.
                         Aby dać światu z siebie coś wyjątkowego,
                   każdy z nas musi cenić swą indywidualną wartość
                                 i podążać za swoimi marzeniami.
                                               /autor nieznany/
                 


   
Zastanawiałam się jak zacząć dzisiejszy wpis urodzinowy, czwarty już w Naprzeciw SZCZĘŚCIU. Rzecz jasna, że to ja powinnam odegrać w nim główną rolę, opowiadając możliwie jak najkrócej swoją historię, która nauczyła mnie cenić swoją indywidualną wartość i podążać za marzeniami. Zapewniam, że kiedy posiądziemy tę umiejętność, to odnajdziemy i docenimy także tę indywidualną wartość w drugim człowieku.
    Wyzbycie się młodzieńczej pychy, dorastanie do wewnętrznej harmonii i mądrości, aż wreszcie spokojne wolne od uprzedzeń dojrzałe życie to długie lata pracy nad sobą samym.
    - Któż z nas nie chce zawalczyć o upragnioną wolność, któż z nas nie chce zrozumieć mechanizmów ograniczających ludzkie działania?
    - Czy ktoś z was może powiedzieć z całą stanowczością, że jest istotą wolną, nie skrępowaną żadną ideologią, nie uległą systemowi, czy ktoś z was może powiedzieć, że nie działa wbrew sobie, wbrew otaczającej go naturze?
    - Dlaczego wybór całkowitej pokory wobec sił przyrody godzi w nasze człowieczeństwo?
    A przecież natura nie raz pokazała człowiekowi jak jest od niej zależny i sprawowanie nad nią władzy nie leży w jego mocy, bowiem siłą tego  monumentalnego, boskiego tworu, przerastającego istotę ludzką jest jego trwanie w zmieniającej się niezmienności. I nawet kiedy człowiek spustoszy świat przyrody to i tak światem nie zawładnie.
    Wiemy, że wciąż jeszcze na tym świecie to ona dominuje nad kulturą i determinuje ludzi. Wciąż jeszcze możemy odkrywać dziewicze, nieskażone kulturą miejsca i zgłębiać tajemnice Ziemi, zaglądając do jej wnętrza...
   
                        
w ziemi chowamy wszystko, co kochamy
                                  jej powierzamy ludzi i posągi
                            grzebiemy zmarłych i kryjemy dzieci
                        /Ksiądz Janusz Stanisław Pasierb - Nadzieja/

   
Nie tak dawno natknęłam się na twórczość poetycko-prozatorską księdza Janusza Stanisława Pasierba, o której Agnieszka Reszczyk z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie pisze:


   
Rozważania autora Kategorii przestrzeni nad naturą i przeznaczeniem człowieka wpisują się w ciągle aktualne, postawione przez Dawida, pytanie: Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz, i czym syn człowieczy, że się nim zajmujesz?
    Swe myśli snuje poeta wokół dwóch opisów stworzenia człowieka i świata, ukształtowanych w duchu tradycji kapłańskiej i jahwistycznej.
    Dobierając niektóre tylko elementy, komponuje z nich dzieło własne, dojrzałe i niepowtarzalne, aczkolwiek współbrzmiące z Księgą w zasadniczej wymowie. Dramat człowieka rozpoczyna się w rajskim ogrodzie. Tu po raz pierwszy doświadczył siebie jako podmiotu poznającego, gdyż chciał wiedzieć i sam rozstrzygać o tym, co dla niego jest pożyteczne, a co szkodliwe. Dzięki temu zamierzał nadać większą intensywność swemu istnieniu, by przez nią dostąpić oczekiwanego zrównania z Bogiem. I tu spotyka go rozczarowanie.
/
http://www.slupskie-prace-filologiczne.apsl.edu.pl/9/reszczyk9.pdf/

                                   nasza nagość była piękna
                                   widzieliśmy siebie a nie ją
                                               aż do dnia
                                    gdy odkryliśmy drzewo
                              stała się nam ciężka jak prawda
                                zaczęliśmy przed nią uciekać
                                     pod zgiełkiem przebrań
                                  udawać obcych lub wrogów
                /Ksiądz Janusz Stanisław Pasierb - Szata - Wnętrze dłoni/

    Wciąż przeżywam swoje oświecenie godząc się sama ze sobą i dzisiaj nie chcę już niczego ani sobie ani innym udowadniać, kochać tych, którzy mnie nie kochają, żebrać o autorytet w świecie, gdzie większość ludzi ukrywa swoje prawdziwe oblicza, często żyjąc w kłamstwie ze strachu przed utratą wypracowanej latami pozycji na płaszczyźnie społeczno-zawodowej i nie rzadko towarzyskiej. Godne politowania zachowania, tchórzostwo, brak odwagi już dawno zaprzepaściły w leniwej dojrzałości młodzieńcze pragnienia zmiany świata na lepsze.

    Miałam i ja takie młodzieńcze pragnienia, które rozpalały do czerwoności moje chęci działania lecz w zderzeniu z rzeczywistością stygły szybciej niż się tego spodziewać mogłam. Nie znaczy to jednak, że nadal na swój własny sposób nie walczę o lepsze jutro.
    I wcale nie tak dawno zrozumiałam, że od mojego szczęśliwego bytu zależy także szczęśliwy byt tych, z którymi związał mnie los.

    Szczęście nie jest kolorowym motylem, za którym musisz pobiec, jeśli chcesz go złapać. Szczęście jest jak cień: podąża za tobą nawet wtedy gdy o nim nie myślisz - pisał Phil Bosmans.
    Adam Asnyk uznał zaś, że to
miłość jest jak cień człowieka i kiedy ją go­nisz ona ucieka.
    Nie chcę gonić mojego szczęścia, mojej miłości, chcę żyć w zgodzie z moim cieniem, czasem wielkim i smukłym, a czasem małym i grubaśnym, innym zaś razem zaledwie niekształtną plamką pod stopami, albo w ogóle niewidocznym z braku światła.
    Nie chcę się bać własnego cienia, nie chcę go zgubić, tak jak zgubił go Piotruś Pan, bo jak powiedział  Oskar Wilde to właśnie cień świadczy o tym, gdzie znajduje się światło.
    Chcę by mój cień towarzyszył mi do końca mojego jestestwa tu na Ziemi, to ja mam być tą fantastyczną wyspą Nibylandią, gdzie wszystko jest możliwe, gdzie słońce świeci prosto w twarz, a mój cień jak anioł stróż nieustannie za mną podąża.
    - Chi, chi..., czy to znaczy, że dorosłam już do wewnętrznej harmonii i mądrości, czy to znaczy, że gotowa jestem dać światu z siebie coś wyjątkowego?

    - Jedno wiem na pewno! Ciągle się uczę dawania i brania!
    A jako, że kocham podróże, z których czerpię tę tak bardzo pozytywną energię, to dzisiejszy post urodzinowy zakończę jedną z nich, nazywając ją może ja i mój cień w Muszynie.
 








    Największym szczęściem jest odbieranie świata z kimś kogo się kocha, z kimś kogo darzy się przyjacielskim uczuciem, z kimś kto podobnie ten świat postrzega. I jeszcze raz zagram na inną nutkę. Nie traktujmy przedmiotowo towarzyszy naszych emocjonalnych wypraw. Doznawajmy oświecenia wspólnie, w równowadze obu pierwiastków żeńskiego i męskiego, bo tylko w ten sposób stworzymy spójną nierozerwalną i niezniszczalną całość.
     Dzisiaj dowiedziałam się, że prawie piętnaście procent amerykańskich kobiet służy w amerykańskim wojsku?
    - O co zatem chodzi w tym niezrozumiałym dla mnie świecie?
    - Pytam!
    - Czy kobiecość potrzebuje broni, żeby się odrodzić, nabrać siły i przywrócić ową równowagę zakłóconą przez mężczyznę?
    - Żal serce ściska kiedy widzę bandę rozwścieczonych męskich mutantów niszczących artefakty minionych kultur.
    - Czy po to przetrwały tysiące lat, żeby teraz na oczach całego świata fanatyczna żądza się z nimi rozprawiła?
    - Nie, nie, nie! Stop przemocy, stop głupocie i ciemnocie, stop niszczeniu i mordowaniu niewinnych!  To nie moje ideały! To nie moja religia!  Moją religią jest miłość, która zło zwycięży. Wierzę w dobre związki, w dobre przyjaźnie, oparte na prawdziwym uczuciu poszanowania indywidualności, bo dopiero na takim fundamencie można zbudować lepszy świat.

    - Ech!
    Wracam do Muszyny do pewnego wrześniowego popołudnia, kiedy słońce jeszcze mocno grzało i rzucało długie cienie.
     Podziwialiśmy ją tylekroć, ilekroć  przez nią przejeżdżaliśmy albo się w niej zatrzymywaliśmy. Nigdy jednak nie bawiliśmy się naszymi cieniami na Górze zwanej Basztą, która za każdym razem nas intrygowała i przyciągała jak magnes tajemniczymi ruinami.  Dotąd widywaliśmy je z drogi i widzieliśmy je z wieży widokowej wzniesionej w Ogrodzie Zmysłów Parku Zdrojowego Zapopradzie, aż wreszcie nadszedł czas naszej wyprawy na jej szczyt. To było wspaniałe przeżycie, strome podejście z jednej strony, później niezapomniane widoki z góry i dość łagodne zejście z drugiej strony.

    Tablica informacyjna głosiła, że ruiny zamku znajdują się na cyplu grzbietu Koziejówki, na stromym zboczu zwanym popularnie Basztą, nad zakolem rzeki Poprad w widełkach potoków Szczawnika i Muszynki.
    Z badań archeologicznych przeprowadzonych tam w latach tysiąc dziewięćset siedemdziesiąt trzy - siedemdziesiąt cztery wynikało, że pierwszym obiektem na szczycie Baszty był jedenastowieczny drewniany gródek, wzniesiony prawdopodobnie przez Bolesława Śmiałego, który w czternastym stuleciu został wzmocniony kamieniami i częściowo obmurowany, a w piętnastym wieku zniszczony i opuszczony.
    Na niższym ze szczytów pasma, około tysiąc trzysta dziewięćdziesiątego roku, wybudowano zamek, który miał za zadanie bronić granicy i szlaków handlowych oraz pełnić funkcje komory celnej.
    Z natury obronne miejsce zabezpieczone stromymi stokami z trzech stron otoczono murem kamiennym i wykonano przekop przez który przerzucono zwodzony most. Do zamku wjeżdżało się przez bramę umieszczoną w czterobocznej wieży wprost na dziedziniec gdzie stał piętrowy dwór starosty.
    Twierdza była rezydencją biskupiego Państwa Muszyńskiego do tysiąc czterysta siedemdziesiątego czwartego roku, kiedy to została niemal całkowicie zniszczona podczas najazdu na Polskę króla węgierskiego Macieja Korwina.
    Nakazem traktatu zawartego w Starej Wsi, odbudowy zamku w stylu renesansowym, dokonali Węgrzy i od tego czasu pełnił on wyłącznie funkcję strażnicy.  Autorem prowadzonych zmian w wyglądzie budowli był Aleksy z Bardiowa.
    Wraz z rozwojem techniki ranga zamku stopniowo malała, a w okresie rozbiorów nastąpiła jego całkowita dewastacja. Do czasów współczesnych zachowały się tylko fragmenty murów od strony południowej oraz sterczyna ściany wieży w pobliżu przekopu. Pod koniec lat dziewięćdziesiątych podczas prac wykopaliskowych odkryto i zabezpieczono resztki sklepienia oraz mury wieży zamkowej.
    Od strony południowej na ruinach zamku stoi figura Najświętszej Maryi Panny ufundowana przez parafian. Każdego majowego popołudnia można tam posłuchać pieśni maryjnych w wykonaniu miejscowej kapeli...

   
Tym razem Ryszard zawłaszczył sobie aparat i pstrykał mi zdjęcia, jakby przeczuwając, że zechcę je wykorzystać w dniu swoich urodzin. Wyprzedzał mnie, zostawał z tyłu, zachodził z boku, żartował, prowokował do flirtowania prawiąc komplementy, jednym słowem zabiegał o moje względy...
    - A ja?
    - No cóż, lubię mu pozować, lubię kokietować, lubię prowokować, i jabłka mu... kupować!
    Oboje bawiliśmy się doskonale, czego wszystkiego na zdjęciach nie widać. Ech, z dala od domu, od codziennych trosk i obowiązków, żyje się inaczej. Kiedy powiedziałam mojej przyjaciółce, że spędzę z mężem trzy tygodnie w krynickim sanatorium, to ona zapytała mnie zdumiona, co ja tam będę robić, przecież zanudzę się na śmierć. Nic podobnego się nie wydarzyło. Nie nudziliśmy się ani minuty.
 





















    Jak już wspomniałam schodziliśmy inną drogą niż weszliśmy. Mniej więcej w połowie zejścia natrafiliśmy na ukrytą w zieleni drzew kapliczkę zbudowaną ku czci Matki Boskiej Królowej Polski, której fundatorem był mieszkaniec Muszyny. Jak się okazało to źródło łask zostało nie raz zbezczeszczone i okradzione. Kapliczkę ponownie wyremontowano, uporządkowano, utwardzono ścieżkę i założono monitoring. Miejsce to odwiedzane jest nie tylko przez mieszkańców Muszyny, ale także przez kuracjuszy.
 

    Do Muszyny wrócę raz jeszcze i pokażę niedawno założony
                                     Ogród Zmysłów Parku Zdrojowego Zapopradzie

 

                                                Muszyna, 24 września 2014 roku

Linki do postów urodzinowych
Moje 65-te 
Urodzinowe echa
Cape Greko – cypryjski bezmiar błękitu na urodziny
Z okazji urodzin – mój cień, czyli podróż do wnętrza siebie

Urodziny 2014
Urodziny, czyli rzecz o Rybach

Wszyscy gdzieś się pochowali

16 komentarzy:

  1. Piękne miejsce, ja już czekam na wiosnę żeby pospacerować w słonku, Muszynę dodam do miejsc, które muszę odwiedzić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro to urodzinki, to Wszystkiego Najlepszego!!!! Bierzesz z życia to co najlepsze: czerpiesz energię z otaczającego nas świata. W zamian dajesz jeszcze więcej: dzięki Tobie zwiedzamy świat, który tak barwnie i ciekawie opisujesz. Dziękujemy!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie to ująłeś Piotrze !
      Dziękuję i jak zawsze moc ciepłych myśli i uścisków posyłam :))*

      Usuń
  3. Widze dwa Twoje cienie, masz dwa cienie, jestes szczesciara! Wszystkiego najlepszego Rybo zodiakalna. I dalej badz szczesciara dwojga cieni.
    A swiat i jego problemy!!!...no wlasnie, czasem trudno sie pogodzic ,ze tak sie toczy kiedy wiadomo, co nam do szczescia potrzebne. A jednak czesto jest inaczej i boli, bardzo!
    buziaki urodzinowe przesylam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Ci Kochana zodiakalna bratnia duszo.

      A z tym światem to jest tak, że jeśli nie wyłączysz siebie z kręgu tych co za wszelką cenę chcą tym światem rządzić, to nigdy wewnętrznego spokoju nie zaznasz, no i jeszcze gdyby tak wszyscy z kręgu najbliższych ci osób nie popełniali błędów i nie przysparzali ci trosk to słońce zawsze świeciłoby nad twoją głową i rzucało najpiękniejsze cienie...
      Niestety każdy z nas błędy popełnia, często pyszniąc się zbytnio!
      Buziaki i wszystkiego dobrego :)))*

      Usuń
  4. Wszystkiego dobrego, Ewuniu. Przytulam urodzinowo i donoszę uprzejmie, że ja od 5 stycznia też już tę samą cyferkę stawiam na początku:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elu,
      Dziękuję, i wzajemnie życzę Ci wszystkiego najlepszego!
      Mam nadzieję, że ta cyferka na początku nie będzie zwiastować nam pogorszenia kondycji fizycznej i psychicznej. Czasami wydaje mi się, że opadam z sił, że nie dam rady dźwigać trudów życia. Poprzednia dziesiątka była nieporównywalnie lepsza.
      Myślę o Tobie często.
      Ściskam serdecznie i pozdrawiam Zbyszka :)

      Usuń
  5. Dajesz piękne cienie! Zabrzmiało to tak jakby tylko Twój cień był wart zachwytu a nie Ty sama- a to przecież nieprawda. Z tej swojej urodzinowej okazji sprawiłaś nam niespodziankę i to, jak zawsze, miłą i na dodatek pełną wartych uwagi, przemyśleń.
    Czy będzie przesadą jeśli będę Ci życzył nie 100 lat tylko podwojenia "stanu posiadania"?
    Myślę, że nie...
    A Muszyna jest ciągle jeszcze przeze mnie nieodkryta...
    Buziaki urodzinowe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę mój Drogi Przyjacielu, że jesteś mi bardzo życzliwą osobą i czego byś mi nie życzył, to zawsze będą to życzenia z serca płynące, najlepsze!
      Dziękuję i ściskam urodzinowo bardzo, bardzo mocno :)

      Usuń
  6. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin;-)
    Pytałaś czy ktoś może powiedzieć o sobie, ze jest nieskrępowany ideologią? Myślę, że wielu ludzi jest skrępowanych ideałami jakieś grupy . Myślę, że ulegają różnym ideom zazwyczaj ludzie młodzi, którzy wciąż szukają swojej drogi . Osoby, które już coś w życiu przeżyły są mało podatne na manipulacje, chociaż właściwie zależy to od charakteru człowieka. Pewnego dnia ludzie są za jedyną ideą zwaną wolnością. Ale gdzie leżą granicę tej wolności to już jest dyskusja na zupełnie inny temat.
    Natura rzeczywiście często przypomina człowiekowi jego miejsce w szeregu, bowiem ludzie często zapominają, ze są tylko elementem natury a nie jej panem. Na pewno pogląd o dominacji człowieka nad naturą wspiera doktryna chrześcijańska, która stawia człowieka ponad naturę i przyrodę , więc człowiek uzurpuje sobie prawa, których nie posiada.
    Świat jest, jaki jest zmienia się powoli, lecz mentalność ludzka nigdy się nie zmieni, bowiem jesteśmy tu po to, aby się rozwijać i uczyć a uczymy się zbiegając doświadczenia bolesne, negatywne i miłe . Ziemia nigdy nie będzie rajem, bo istota ludzkiego życia na tej planecie polega na pokonywaniu trudności, na zmaganiu się z życiem, na ciągłych zmianach raz na lepsze raz na gorsze, chociaż niektórzy tego nie rozumieją pragnąc i marząc o pierwotnej harmonii świata.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudności człowiek stwarza sobie sam. Stwórca dał mu wszystko, żeby mu się żyło jak w raju, a jak jest, sama wiesz...
      Pozdrawiam również serdecznie :)*

      Usuń
  7. Witaj, Ewuniu! :***

    Skruszona padam do nóżek, bo jak zawsze przegapiłam, z poślizgiem... Nędza i rozpacz ze mnie tchnie. Ale mam nadzieję, że nie znienawidzisz mnie za moje spóźnialstwo..?? Życzę ci obfitości łask, jakie tylko skrywa dla każdego z Nas wszechświat, abyśmy wspólnie mogli przemierzać rozliczne drogi, morza i lądy. Twój blog, jak i ty sama, uświadamiasz ludziom, nie tylko mnie, że jak długo człowiek pragnie żyć, koffa życie, świat, ludzi, tak długo przemierza czaso-przestrzeń w blasku rozświetlającej go aury. Wszystkim nam, cieplej przy tobie, także nie zmieniaj się, nadal podróżuj, nadal dziel się z nami swoimi odkryciami, kulturowo-geograficzno-historycznymi. Życie to najwspanialsza z pasji, a co dopiero wtedy, kiedy poświęcamy się w nim temu, co nasze serducho koffa najbardziej. Także ... wszystkiego najlepszego, Słoneczko, uśmiechów na każdy dzień kolejnego roku, pomyślności wielki wór, zdrowia, by nogi niosły cię daleko, gdzie tylko zamarzysz i pozytywnej energii, którą będziesz zarażać nas wszystkich. :**** :))))

    Buziaczki od spóźnialskiego Basiaka :**** :)))) (Ćmok)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spóźnienie z takim poślizgiem i skruszonym do nóżek upadkiem nie może być nie wybaczone.
      Dla mnie jesteś pierwszą i najwierniejszą blogową przyjaciółką i cieszę się, że ciągle trwasz przy mnie, spóźniona czy na czas, zawsze jesteś.
      Dziękuję za wór najlepszych życzeń, mam nadzieję, że moja kondycja wraz z nastaniem wiosny wróci i znowu będę mogła w pełni sił wyruszyć w świat...
      Ściskam serdecznie i buziaki przesyłam **:)))))

      Usuń
  8. ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤ ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chi,chi, chi..., wiem już jak się takie serduszka "produkuje"... i nawet je policzyłam, jest ich dwadzieścia dwa..., starczy na jakiś powiedzmy... krótki czas!

      Kiedyś mój przyjaciel zapisał całą stronę (elektroniczną) drobnym maczkiem słowem "dziękuję" i pewnie do tej pory myśli, że to powinno mi wystarczyć na całe życie!
      A było to wtedy kiedy nie podziękował mi za jakieś kolejne życzenia urodzinowe albo imieninowe... nie pamiętam, wysłane mailem. No więc kiedy zarzuciłam mu lenistwo i zaniedbanie, on w odpowiedzi wysłał mi dziękuję x x x x x x x x.......
      Buziaki i moc serdeczności jak zawsze :)*

      Usuń