Słońce nie omija nikogo.
Nie ominie też i ciebie,
chyba, żebyś skrył się w cieniu.
/Phil Bosmans/
chyba, żebyś skrył się w cieniu.
/Phil Bosmans/
To już szósty post w Naprzeciw SZCZĘŚCIU napisany na okazję moich urodzin
i zarówno ten dzisiejszy jak i te poprzednie traktuję jako swego rodzaju prezenty urodzinowe, uczynione samej sobie.
Książka pełna wiedzy jest mniej warta,
niż jedno słowo, które potrafi rozweselić.
/Gerhard Jung/
W tym roku, atmosfera wokół kolejnego mojego jubileuszu była zdecydowanie inna. Ze względu na chorobę i leczenie ciągnące się już trzeci miesiąc, a co za tym idzie ogromne zmiany w wyglądzie, postanowiłam zrobić sobie najlepszą z przyjemności - spotkać się z moimi przyjaciółkami i zaprosić je na babski wieczór. No i zaprosiłam siedemnaście wspaniałych kobietek. Jednak trzy z nich nie mogły świętować ze mną, bowiem jedna przebywała w Anglii, druga leciała właśnie do Ameryki, a trzecia uznawszy mnie za niebożątko, wybrała inną imprezę. Pozostałe panie z wielką radością potwierdziły zaproszenia deklarując pomoc w przygotowaniu wieczornego posiłku. A ja, jako że od strony kulinarnej geniuszem nie jestem, zgodziłam się na dwie sałatki, muffinki, koreczki z serem feta i dwa ciasta. Resztę postanowiłam zrobić sama.
Życzliwość
jest pragnieniem szczęścia drugich.
/Tolmann Pesch/
/Tolmann Pesch/
Na początku tygodnia wybrałam się z Zofią na zakupy. Pojechałyśmy oczywiście do Białegostoku, najpierw na giełdę, do Podlaskiego Centrum Rolno-Towarowego, a później do Auchan na ulicę Produkcyjną, gdzie w jednym z butików wpadły mi w oko kubki z ciekawym nadrukiem. Poprosiłam o piętnaście sztuk, dla każdej z zaproszonych pań, ale takich samych kubeczków było tylko pięć. Na pocieszenie, osoba mnie obsługująca powiedziała, że taką ilość mogę kupić na ulicy Zachodniej.
Pojechałyśmy zatem z Zofią na drugi koniec miasta. No i okazało się, że kubki o tym samym kodzie są, jednak z innym wzorem. Sprawdziłyśmy jeszcze w sklepie na ulicy Antoniukowskiej, ale tam znalazłyśmy tylko jeden.
Moje rozczarowanie i niezadowolenie było tak wielkie, że następnego dnia rano, wybrałyśmy się raz jeszcze do Białegostoku. Ostatecznie upolowałyśmy jedenaście identycznych kubeczków i dokupiłyśmy cztery z innym nadrukiem.
Kochać
kogoś - znaczy widzieć w
nim cuda
dla innych niedostrzegalne.
/François Mauriac/
dla innych niedostrzegalne.
/François Mauriac/
We czwartek popracowałam trochę w
kuchni, a w piątek, przed sobotnią imprezą, zajęłam się tym, co najlepiej lubię
robić, a mianowicie dekoracją jadalni. Kubki z zielonymi karteczkami,
zawierającymi krótkie sentencje, zawiesiłam na specjalnych prętach, zamocowanych
do dwóch sufitowych belek, zielone papierowe serwetki uformowałam w kształcie
lilii i ułożyłam na talerzach, na środek stołu postawiłam wyhodowane przeze siebie
storczyki, w osłonkach również koloru zielonego.
No i efekt mojej pracy zrobił wrażenie na moich Przyjaciółkach, co ucieszyło mnie bardzo. Zresztą tego dnia wszystko było jakieś takie nadzwyczajne i bardzo przyjemne, ba nawet słoneczna pogoda z unoszącymi się zapachami wiosny w powietrzu.
Czasem potrzeba jednego
radosnego oblicza,
by rozjaśniło się nasze życie.
/Phil Bosmans/
by rozjaśniło się nasze życie.
/Phil Bosmans/
W sobotę, z samego rana wpadły Zofia
i Ania, z przygotowanymi potrawami i ciastem.
Z drugiego końca Polski zadzwoniła do mnie Terenia z urodzinowymi życzeniami i pozdrowieniami od Olka. Ech, ileż dobra jest w tej kobiecie, ileż serdeczności!
Przed południem wyszłam na podwórko uprzątnąć je z drobniutkich, zeschłych gałązek tui i igiełek świerku, które wiatr nawiewa mi zza płotu pod drzwi. Wymiotłam też żwir i piach z podjazdu, wciąż spływający z deszczem z górnej części ulicy. Ech, perspektywa spotkania z Przyjaciółkami dodawała mi sił do pracy.
Około południa wpadła Grażynka, z wiadomością, że na wieczór babski przybyć nie może. Posiedziałyśmy chwilkę, pogadałyśmy, podziękowałam za życzenia, wiosenne kwiaty i cudowny prezent.
Z drugiego końca Polski zadzwoniła do mnie Terenia z urodzinowymi życzeniami i pozdrowieniami od Olka. Ech, ileż dobra jest w tej kobiecie, ileż serdeczności!
Przed południem wyszłam na podwórko uprzątnąć je z drobniutkich, zeschłych gałązek tui i igiełek świerku, które wiatr nawiewa mi zza płotu pod drzwi. Wymiotłam też żwir i piach z podjazdu, wciąż spływający z deszczem z górnej części ulicy. Ech, perspektywa spotkania z Przyjaciółkami dodawała mi sił do pracy.
Około południa wpadła Grażynka, z wiadomością, że na wieczór babski przybyć nie może. Posiedziałyśmy chwilkę, pogadałyśmy, podziękowałam za życzenia, wiosenne kwiaty i cudowny prezent.
Dobroć
serca jest tym, czym
ciepło słońca:
ona daje życie.
/Henryk Sienkiewicz/
Wszystkie panie, jedna po drugiej, przybywały na umówioną godzinę siedemnastą i zachwycając się moją nową fryzurą, składały mi życzenia przede wszystkim zdrowia, i wyśpiewując sto lat, we wszystkich znanych i mniej znanych wersjach, obdarowywały mnie kwiatami i prezentami.
Nie sposób opisać mojego wzruszenia,
mojego szczęścia, mojej radości, z tak wielkiego dobra, płynącego z kobiecych
serc. /Henryk Sienkiewicz/
Wszystkie panie, jedna po drugiej, przybywały na umówioną godzinę siedemnastą i zachwycając się moją nową fryzurą, składały mi życzenia przede wszystkim zdrowia, i wyśpiewując sto lat, we wszystkich znanych i mniej znanych wersjach, obdarowywały mnie kwiatami i prezentami.
Jeszcze tego samego dnia, przed północą, podzieliłam się swoim szczęściem z moimi Przyjaciółmi i Znajomymi z Facebooka, publikując jedno ze zdjęć. Posypały się kolejne życzenia, za które z całego serca dziękuję. Wszystkie dobre słowa, dobre myśli, napełniają mnie energią, tak bardzo potrzebną w zmaganiu się z chorobą.
Dla cierpiących najmniejsza radość jest wielkim szczęściem.
/Sokrates/
W niedzielę, powiedzmy na drugie śniadanie, zaprosiłam Zofię i Jana, z tym większą przyjemnością, że dom udekorowany kwiatami, pachniał wiosną.
Kwiat
potrzebuje słońca, aby
być kwiatem,
człowiek potrzebuje miłości, aby być człowiekiem.
/Phil Bosmans/
/Phil Bosmans/
Drzewo nie smagane wichrem
rzadko kiedy wyrasta silne i zdrowe.
/Seneka Młodszy/
Poniedziałek, 6 marca, deszcz pada niemalże cały dzień. Jutro i pojutrze ma się wypogodzić. Jutrzejsze przedpołudnie i Dzień Kobiet spędzę w BCO.
Marzec 2017 roku
Ewo!!! brak mi slow by wyrazic moj zachwyt , Twoj dzien przygotowalas perfekcyjnie, slicznie udekorowalas, pomysl z kubeczkami cudowny i same kubeczki tez bardzo gustowne..ile kwiatow, ile koloru, piekny i przytulny dom..a przede wszystkim Ty wygladalas przeslicznie....w sukience niebieskiej po prostu cudnie. Zycze Ci duzo zdrowia i jeszcze raz zdrowia! buziaki!!
OdpowiedzUsuńGrażynko, tak jak i ja, zodiakalna Rybo, dziękuję za przemiły komentarz.
UsuńDopiero dzisiaj zostawiłam na Twoim blogu życzenia urodzinowe dla Ciebie. Twój dzień był także piękny. Myślę, że i mnie Portugalia nie ominie.
Pozdrawiam serdecznie :)
Ewo wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.Zyczę ci abyś powróciła do zdrowia i nadal tryskała taką radością życia i optymizmem, którym zarażasz innych. Jesteś osoba, która pokazuje jak żyć szczęśliwie, jak czerpać w życiu radość i jak spełniać marzenia o swoich porożach. Pokazujesz innym, że jest to możliwe a zazdrośnikom, którzy nic w swoim życiu zmienić nie chcą a tylko źle życzą się nie przejmuj. To dobrze , że masz wielu przyjaciół, którzy z radością pamiętali o twoich urodzinach zwłaszcza, że z powodu twojej choroby są one szczególne tym trzeba się cieszyć . A ci, którzy nie przyszli wymigując się jakimś błahym wykrętem nie warto się przejmować, lecz skazać ich jak ja to nazywam na zapomnienie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ivano, to prawda, w chorobie najbardziej potrzebna jest życzliwość, dobre słowo i obecność bliskich ci osób, gotowych biec ci na pomoc w razie potrzeby. Wokół mnie jest mnóstwo takich ludzi i to oni napełniają mnie dobrą energią.
UsuńDziękuję za życzenia i również pozdrawiam serdecznie :)
Przyłączam się do życzeń urodzinowych. Życzę Ci, aby każdy kolejny dzień był piękniejszy od poprzedniego. I żeby zawsze otaczał Cię krąg kochających i życzliwych ludzi jak na tych zdjęciach. I zdrowia, zdrowia, zdrowia...
OdpowiedzUsuńDziękuję najserdeczniej kochana Ogrodniczko i pozdrawiam cieplutko z mocnym uściskiem :)
UsuńEwciu jesteś niesamowita w przygotowywaniu niespodzianek:)Jeszcze raz wszystkiego co najlepsze.Masz bardzo przytulne wnętrza domu,ja też uwielbiam obrazy i rodzinne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńNo i druga moja ulubiona Ogrodniczka.
UsuńDziękuje za słowa uznania dla mojej "twórczości wnętrzarskiej".
Ściskam serdecznie :)
Wszystkiego najlepszego na urodzin! podziwiam perfekcyjnie przygotowaną imprezę a przede wszystkim dekoracje, bravo!
OdpowiedzUsuńDziękuję Olu i pozdrawiam ciepło :)
UsuńI ja Ewo życzę Ci dużo, dużo zdrowia. Twój blog jest tak przepełniony pozytywną energią i radością, że zawsze (podkreślam zawsze) kiedy tutaj zaglądam mam uśmiech na ustach. Nie znam innego tak radosnego bloga. Jak Ty to robisz?
OdpowiedzUsuńDziękuję Mariolu z całego serca i pozdrawiam serdecznie :)
UsuńNiech Dobry Duch towarzyszy Ci w dalszej drodze, Ewo,
OdpowiedzUsuńa droga niech usłana będzie kwiatami!
Urodziłaś się na progu wiosny, zatem niech wiośnieją Ci dni i noce,
każdego poranka z nowym zachwytem i radością.
Ściskam Cię mocno!
No i masz ci babo wisienkę na torcie !!!
UsuńDziękuję Mar, za cudowne życzenia i gorąco pozdrawiam :)
Troszkę spóźnione, ale najserdeczniejsze życzenia urodzinowe przyjmij także ode mnie. Robienie prezentu samej sobie- to cudowna sprawa. Mam kilka takich podróżniczo- musicalowych wspomnień urodzinowych. Przepięknie udekorowałaś mieszkanie a pomysł z prezentami dla przyjaciółek - wspaniały. Lubię także babskie spotkania, ale moje grono jest znacznie skromniejsze. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję z całego serca za życzenia i komentarz. Lubię jak mi je zostawiasz pod moimi postami. Sama coraz mniej ich zostawiam u zaprzyjaźnionych blogerów ze względu na jakąś ociężałość umysłu, spowodowaną zapewne chemią, co nie znaczy, że nie czytam nowych wpisów. Ostatni Twój post przypomniał okres, w którym Camille Pissarro mieszkał w Normandii i którego śladem miałam okazję chodzić i podziwiać te same obrazy...
UsuńMoc serdeczności :)