Z Parku Buttes-Chaumont
wyszliśmy na ulicę Botzaris,
wsiedliśmy do autobusu numer dwadzieścia
sześć i podjechaliśmy kilkanaście
przystanków aż do Trinité -
dziewiętnastowiecznego eklektycznego kościoła o imponujących zdobieniach,
projektu Theodora Ballu. Ponieważ budowla ta jest niezwykle ciekawą mieszkanką
stylów architektonicznych i świadkiem kilku wydarzeń historycznych to opowiem o
niej w odrębnym poście.
Przy kościele wsiedliśmy do kolejnego
autobusu numer czterdzieści trzy i wysiedliśmy dopiero na końcowym przystanku Neuilly - Bagatelle, tuż obok mostu Pont
de Puteaux, który spina aż cztery brzegi Sekwany, bowiem pod nim ciągnie
się długa wyspa Île du Pont należąca
już do podparyskiej miejscowości Puteaux.
Weszliśmy na pierwszą jego część ażeby
spojrzeć na futurystyczną dzielnicę La Defense.
Stamtąd mieliśmy kilkaset metrów
piechotą do Parku Bagatelle, który
jest częścią Lasku Bulońskiego (Bois de Boulogne) zajmującego niespełna
osiemset pięćdziesiąt hektarów powierzchni.
Niegdyś był tam dębowy las, po którym
pozostała nazwa Bois de Rouvray. Wiekowe drzewa wycięto w tysiąc osiemset
czternastym roku, kiedy po upadku Napoleona obozowały w lesie armie koalicji anty napoleońskiej - czterdzieści tysięcy Anglików i Rosjan. Dziś spotyka się
tam przede wszystkim jawory, akacje, kasztanowce, którymi obsadzono ówczesne
poręby.
W czasach średniowiecza lasy
pokrywały cały obszar gmin Chaville i Meudon, aż po Montmorency i Saint-Germain-en-Laye.
W tysiąc trzysta ósmym roku
powracający z pielgrzymki do Boulogne-sur-Mer Filip Piękny postanowił zbudować na terenie lasu kościół
poświęcony Notre-Dame-de-Boulogne (Matce
Boskiej Bulońskiej). Od świątyni tej wzięła nazwę sąsiednia wieś (dziś
Boulogne-Billancourt) i cały kompleks leśny. Kościół, którego budowę kontynuował Filip
Długi - syn Filipa Pięknego, nosi także nazwę Notre-Dame-des-Menus. W tysiąc
osiemset sześćdziesiątym drugim roku budowla została wpisana na listę zabytków
historycznych.
Franciszek I na pamiątkę smutnego
pobytu w niewoli hiszpańskiej kazał wybudować w lesie zamek Château de Madrid (1528), który w
tysiąc siedemset dziewięćdziesiątym trzecim roku jako symbol monarchii został zburzony.
Henryk III, miłośnik dzikiej zwierzyny, urządził w lesie menażerię
i otoczył ją murem z ośmioma bramami, zaś Ludwik XIV po przekształceniu terenu
przez Colberta w park udostępnił go publiczności. Arystokracja budowała tam
letnie rezydencje tak zwane folies.
Powstały La Muette, Saint-James, Château de Neuilly a także Bagatelle - jedyny pałacyk jaki przetrwał.
Za Napoleona III wytyczono kręte
aleje prowadzące do dwóch sztucznych jezior Inférieur i Supérieur ...
W Lasku Bolońskim znajdzie się miejsce
dla każdego, dla uprawiających jogging i jazdę konną, dla spacerowiczów i
zmęczonych zwiedzaniem Paryża turystów.
Rodzice i dzieci najchętniej
przebywają w Jardin d'Aclimatation, inni mogą odpocząć w
niewielkim parku Pré-Catelan. Z parkiem tym wiąże się
legenda, według której pochodzący z Langwedocji trubadur został zamordowany w
miejscu gdzie znajduje się krzyż z jego nazwiskiem. A tak naprawdę Catelan był
właścicielem tego terenu i kapitanem królewskich polowań Ludwika XV, natomiast
osoba zamordowana to botanik Pierre Belon, którego napadnięto podczas
codziennego zbierania roślin.
Na terenie Lasku Bulońskiego znajdują
się dwa hipodromy Longchamp i Auteuil, wielki stadion Parc
des Princes jak również korty
tenisowe Rolland Garros.
Jest jeszcze jedna fantastycznie
zagospodarowana przestrzeń, a mianowicie Parc
de Bagatelle, do którego pojechaliśmy po południu w Poniedziałek
Wielkanocny.
Tak naprawdę pałacykowi Bagatelle nadał nazwę marszałek Francji Victor Marie
d'Estrées (1660-1737) - hrabia, a następnie książę d'Estrées (1723-1737), który
w tysiąc siedemset dwudziestym roku kupił posiadłość z niewielkim pawilonem od
pewnego paryskiego adwokata.
Wygodna siedziba marszałka zmieniała następnie
właścicieli aż wreszcie bardzo zaniedbana trafiła w tysiąc siedemset
siedemdziesiątym piątym roku w posiadanie hrabiego d'Artois - brata Ludwika XVI
i późniejszego króla Francji Karola X.
Folie d'Artois - cacko hrabiego, bagatela
w odniesieniu do kosztu około trzech czterech milionów, skonstruowana została w
ciągu sześćdziesięciu czterech dni w następstwie zakładu pomiędzy hrabim
d'Artois a królową Marią-Antoniną, która twierdziła, że nie sposób jest
odbudować pałacyk i park w mniej niż dziewięćdziesiąt dni.
Park zaprojektował François-Joseph
Bélanger, a realizacją projektu zajął się szkocki ogrodnik Thomas Blaikie. W owych
czasach modne stawały się założenia naturalne, łagodne linie, wzniesienia,
strumyki, jeziorka, wodospady, groty, kręte ścieżki wiodące do różnych
zakątków, swobodne nasadzenia, jednym słowem założenia w stylu André Le Nôtra
przechodziły do historii. I tak powstał
park w stylu angielsko - chińskim o powierzchni czternastu hektarów, w którym
nie zabrakło elementów sprowadzonych z Chin, między innymi pagody ustawionej w
centrum ogrodu, która zachowała się do dziś.
W planie z tysiąc siedemset
osiemdziesiątego drugiego roku, w objaśnieniach, widnieje dwadzieścia pięć pozycji:
wejście do ogrodu Bagatelle, budynek straży - kordegarda, oficyna, stajnie,
wielki pawilon, ogród francuski, rzeczka przeznaczona do pływania łódkami,
chata, kamienny mostek, mostek chiński, pawilon filozofa, zbiornik wodny i
wodospad, namiot chiński, skała z wodospadem, wyspa z grobowcem faraona, drewniany
most, most chiński, ceglany trójkątny most miłości, most skalny ze spadającą
wodą, most z kamieni, labiryntowa ścieżka prowadząca na szczyt skalnego
wzniesienia, pola, pola uprawne i winnice włoskie, jezioro i pawilon
szwajcarski - a wszystko to można zobaczyć na starych rycinach w Recueil d'architecture civile - dziele francuskiego
architekta, pochodzenia germańskiego Jeana-Charlesa Kraffta.
W tysiąc osiemset trzydziestym piątym
roku domenę tę kupił arystokrata angielski lord Francis Charles Seymour-Conway,
markiz d'Hertford. Siedem lat później posiadłość odziedziczył jego syn Richard Seymour-Conway, który powiększył park o dziesięć hektarów, a w stylu
angielskim, typowym dla epoki, przerysował go francuski architekt krajobrazu Louis-Sulpice Varé. Powstała wówczas oranżeria z parterami, dom
ogrodnika, stajnia a także kiosk cesarzowej, z którego podziwia się dzisiaj
słynne rozarium założone znacznie później przez Jean-Clauda Nicolasa
Forestiera.
Richard Seymour-Conway zmarł kiedy
wojska pruskie zbliżały się do Paryża. Nigdy się nie ożenił, ale jego
spadkobiercą został nieślubny syn ze związku z Agnes Jackson, Richard Wallace, słynny kolekcjoner
sztuki i założyciel Wallace Collection. Za jego czasów powstały dwa pawilony
strażników i Trianon.
W tysiąc dziewięćset piątym roku
wystawiona na sprzedaż Bagatelle stała się własnością miasta Paryża. Reanimacją
domeny zajął się Jean-Claude Nicolas Forestier - francuski inżynier leśny i
naczelny konserwator zieleni miejskiej w Paryżu, twórca między innymi słynnego
w świecie rozarium w parku Bagatelle.
Bagatelę definiuje się jako:
- coś nieistotnego; drobiazg,
głupstwo, błahostkę
- ogrodowy pałacyk lub pawilon
- rodzaj miniatury instrumentalnej o
nieokreślonym charakterze i
pogodnym nastroju
Po wizycie w parku, sparafrazowałabym
bagatelę, modyfikując znaczenie wyrazu, jako że paryska Bagatelle to ani nie
drobiazg, ani też jakaś błahostka. Paryska Bagatelle ze względu na nie
bagatelną powierzchnię dwudziestu pięciu hektarów i wszelkie instalacje
ogrodowe zasługuje na miano precjoza, wyszukanego cacka, szaleństwa wyobraźni
właścicieli i twórców i wiele innych określeń precyzujących wartość i urok tej
zielonej przestrzeni wpisanej w Lasek Buloński, fantastycznej o każdej porze
roku.
Już od wejścia czuje się tam jakieś
przedziwne przyciąganie, niezwykłą lekkość powietrza, moc i chęć zanurzania się
w każdy tajemny zakątek o teatralnym klimacie z różnorodną kolekcją roślin.
Sceneria jak z historycznych powieści, albo filmów kostiumowych, wystarczy
zamknąć oczy, ażeby przenieść się w czasy kiedy to modne były krynoliny, zabawy
i spotkania towarzyskie na świeżym powietrzu.
Ech! Przekorna nazwa Bagatela jednak
pasuje do tego miejsca i jakoś tak od razu nastraja pozytywnie, nie czuje się
tam zmęczenia bowiem coraz to nowsze odsłony jak w kinie czy w teatrze wciągają
widza z otwartą gębą w wartko toczącą się akcję.
Wejście do Parc de Bagatelle z zabudową, w której urządzono restaurację La Grande Cascade znajduje się na końcu
żwirowej alejki biegnącej równolegle do drogi route de Sèvres à Neuilly.
A oto Ogród Wystawców - prosty układ ze ścieżką po środku, wzdłuż której
przy łukowatych pergolach rosną: glicynia chińska (wisteria sinensis), glicynia
japońska (wisteria floribunda), milin amerykański (campsis radicans), clematisy
... W kolorowych kompozycjach obramowanych
strzyżonym bukszpanem eksponuje się byliny i rośliny jednoroczne. Ogród
zdobią także duże ceramiczne donice z kwiatami.
Dalej wznosi się dom szefa ogrodników - maison
du chef jardinier, za którym urządzono Ogród
Warzywny z kwaterami pomiędzy formowanymi w poziomie i pionie szpalerami z
drzew owocowych.
Z Ogrodu Warzywnego poprzez wycięty w
wysokim żywopłocie z cisów otwór wchodzi się do Ogrodu Irysów, stworzonym przez Forestiera. Na długiej prostokątnej
przestrzeni na dwunastu rabatach z bukszpanowymi lamówkami zebrano różne
gatunki irysów.
Również za domem ogrodnika, po
stronie południowej, rozpościera się ogromna zielona połać trawnika, z kwitnącymi
drzewami owocowymi. Ryszard jak zwykle zainteresowany pszczołami, obserwował je
w różowo białych kwiatkach, po czym stwierdził, że za dużo to ich nie ma. W tej
też części ogrodu uwagę przyciąga oranżeria ze słynnymi oranżeryjnymi parterami
- Parterre de l'orangerie - z nasadzeniami kwiatów jednorocznych.
A gdzieś pomiędzy lasek bambusowy
Na przełomie wieków dziewiętnastego i
dwudziestego modna stała się uprawa róż, w związku z tym Jean-Claude Nicolas
Forestier postanowił stworzyć w
południowej części parku rozarium, któremu przyglądaliśmy się od strony
zachodniej stojąc na niewielkim wzniesieniu z kioskiem cesarzowej. Jakoś nigdy
nie udało mi się podziwiać zgromadzonych tam najrozmaitszych gatunków róż w
porze ich kwitnienia...
Spacerując, krętymi ścieżkami pośród
drzew i krzewów natrafiliśmy wreszcie na królewskie ptaki - pawia indyjskiego (pavo cristatus),
którego krzyki słyszeliśmy na każdym kroku. Ze zdumieniem odkryliśmy, że ptaki
te, a szczególnie samice lubią odpoczywać na gałęziach w wysokich koronach
drzew. Samice nie posiadają trenu, ale mają za to korony na głowach, samce
natomiast czuby przypominające otwarte parasolki. W innym zakątku natknęliśmy
się na inny gatunek pawia i chociaż nie był cały w białym upierzeniu nazwaliśmy
go zdenerwowanym samotnym albinosem.
Serpentynową ścieżką biegnącą wokół
góry weszliśmy na jej szczyt skąd rozciągał się widok na całą okolicę i na
nowoczesną podparyską dzielnicę La Defense.
W chińskiej pagodzie ktoś ciągle
robił sobie zdjęcia, więc uchwyciliśmy ją z pewnej odległości.
Naturalnego charakteru dębowemu
laskowi ze skupionymi w nim krzakami rododendronów, azalii i paproci nadaje niewielki
zbiornik wodny ze sztuczną kaskadą i małym mostkiem.
No i wreszcie widok na Trianon i
pałacyk z francuskim ogrodem w zagłębieniu, z równiutko skoszonymi trawnikami i
kwietnikami obramowanymi strzyżonym bukszpanem.
Przez wysokie okna zajrzeliśmy do
środka pałacyku i bawiliśmy się nieźle robiąc zdjęcia wnętrz z odbiciem
sylwetek w szybach i lustrach umieszczonych w salonikach.
Ech! Zapomniałabym o innych
mieszkańcach parku, skupionych tuż przy samym murze, wśród skąpo jeszcze
ulistnionych chaszczy i pnączy, a mianowicie o kotach różnych maści, które
akurat były dokarmiane przez kobietę w średnim wieku siedzącą na wózku
inwalidzkim. Pewnie dobrodziejka przybywa tam zawsze o tej samej porze dnia, o
czym świadczy cała czereda sierściuchów.
Nam najbardziej spodobał się kot
podobny do tygrysa...
Paryż, 6 kwietnia 2015 roku