Droga wojewódzka Nr
981 wiedzie na północ z Krynicy
Zdroju poprzez Grybów, Stróże aż do Zborowic. Najciekawszy jej odcinek z Krynicy do Grybowa
podczas trzytygodniowego pobytu w beskidzkim uzdrowisku przemierzaliśmy
kilkanaście razy. Odchodzą od niego lokalne połączenia z małymi wioskami, do
których warto zajrzeć z powodu unikalnych budowli drewnianych jakimi są greckokatolickie cerkwie łemkowskie.
- Jak to się
dziwnie plecie - pomyślałam - kiedy wieczorem zadzwonił do mnie R z Paryża i powiedział, że coraz bardziej
poznaje kulturę tej wschodniosłowiańskiej grupy etnicznej. Miał bowiem okazję
obejrzeć w Kościele świętej Genowefy przy rue Claude Lorrain przedstawienie
słowno - muzyczne społeczności łemkowskiej, którą gościł w swojej polskiej parafii
ksiądz proboszcz Józef Musiał.
Do tej pory nie wiedzieliśmy prawie nic na temat Łemkowszczyzny, która w rezultacie przesiedleń prawie całkowicie wyludniła się ze swej społeczności autochtonicznej. Przestało istnieć dwadzieścia wsi łemkowskich, a w innych pozwolono pozostać najwyżej pojedynczym rodzinom. Dotkliwe straty poniosła kultura Łemków, zniszczeniu uległo też wiele cerkwi. Na szczęście wszystkie te, które pozostały, utrzymywane są z wielkim zaangażowaniem przez pasjonatów zachowania dziedzictwa - źródła tożsamości tej grupy etnicznej.
Do tej pory nie wiedzieliśmy prawie nic na temat Łemkowszczyzny, która w rezultacie przesiedleń prawie całkowicie wyludniła się ze swej społeczności autochtonicznej. Przestało istnieć dwadzieścia wsi łemkowskich, a w innych pozwolono pozostać najwyżej pojedynczym rodzinom. Dotkliwe straty poniosła kultura Łemków, zniszczeniu uległo też wiele cerkwi. Na szczęście wszystkie te, które pozostały, utrzymywane są z wielkim zaangażowaniem przez pasjonatów zachowania dziedzictwa - źródła tożsamości tej grupy etnicznej.
Na wycieczkę po
okolicy wybraliśmy się we czwartek, wczesnym rankiem zaraz po śniadaniu w
sanatoryjnej stołówce i już pół godziny przed dziewiątą byliśmy w Bereście.
Świątynia greckokatolicka świętych Kosmy i Damiana, obecnie rzymskokatolicki kościół parafialny Matki Boskiej Nieustającej Pomocy był otwarty. Pani w średnim wieku, z Małopolskiej Organizacji Turystycznej zaprosiła nas do środka, po czym nie spiesząc się opowiedziała nam historię tej budowli z tysiąc osiemset czterdziestego drugiego roku.
Cerkiew kształtem przypomina tę z Andrzejówki. Podobnie jak tam tak i w Bereście świątynia jest trójdzielna, składa się z nawy, węższego od niej trójbocznego prezbiterium oraz babińca objętego słupami nadbudowanej nad nim pochyłej izbicowej wieży z zachatą. Nawę przykrywa dach namiotowy, a prezbiterium wielopołaciowy. Dachy i wieżę wieńczą baniaste hełmy z pozornymi latarniami, pokryte blachą. Ściany nawy, prezbiterium i wieży pobito gontem. Tylko izbicę przykrywają pionowe deski.
Wewnętrzne ściany zdobi polichromia figuralna i ornamentalna, strop prezbiterium Przemienienie Pańskie, a nawę Trójca Święta. Na ścianach babińca przedstawiony jest Sąd Ostateczny oraz Kain i Abel.
W ikonostasie skompletowanym w dziewiętnastym wieku znajdują się ikony z siedemnastego i osiemnastego stulecia, zaś w nawie w lewym barokowym ołtarzu ikona Opieki Bogurodzicy - Pokrow z tysiąc siedemset dwudziestego pierwszego roku przeniesiona z cerkwi w Izbach. Modlił się przy niej Kazimierz Pułaski w czasie konfederacji barskiej, a w tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym czwartym działacze Solidarności ofiarowali Maryi maleńką koronę jako wotum za opiekę.
Na ścianach cerkwi eksponowanych jest kilka obrazów między innymi Chrzest Chrystusa i Michał Archanioł, oba z siedemnastego wieku oraz Matka Boska przebita siedmioma mieczami z połowy osiemnastego.
Świątynię okala kamienny mur z drewnianą bramą . Nie tak dawno, bo zaledwie jedenaście lat temu poza kamiennym murem wzniesiono dzwonnicę, która podobnie jak i brama nawiązuje proporcjami i baniastym hełmem do cerkwi.
Świątynia greckokatolicka świętych Kosmy i Damiana, obecnie rzymskokatolicki kościół parafialny Matki Boskiej Nieustającej Pomocy był otwarty. Pani w średnim wieku, z Małopolskiej Organizacji Turystycznej zaprosiła nas do środka, po czym nie spiesząc się opowiedziała nam historię tej budowli z tysiąc osiemset czterdziestego drugiego roku.
Cerkiew kształtem przypomina tę z Andrzejówki. Podobnie jak tam tak i w Bereście świątynia jest trójdzielna, składa się z nawy, węższego od niej trójbocznego prezbiterium oraz babińca objętego słupami nadbudowanej nad nim pochyłej izbicowej wieży z zachatą. Nawę przykrywa dach namiotowy, a prezbiterium wielopołaciowy. Dachy i wieżę wieńczą baniaste hełmy z pozornymi latarniami, pokryte blachą. Ściany nawy, prezbiterium i wieży pobito gontem. Tylko izbicę przykrywają pionowe deski.
Wewnętrzne ściany zdobi polichromia figuralna i ornamentalna, strop prezbiterium Przemienienie Pańskie, a nawę Trójca Święta. Na ścianach babińca przedstawiony jest Sąd Ostateczny oraz Kain i Abel.
W ikonostasie skompletowanym w dziewiętnastym wieku znajdują się ikony z siedemnastego i osiemnastego stulecia, zaś w nawie w lewym barokowym ołtarzu ikona Opieki Bogurodzicy - Pokrow z tysiąc siedemset dwudziestego pierwszego roku przeniesiona z cerkwi w Izbach. Modlił się przy niej Kazimierz Pułaski w czasie konfederacji barskiej, a w tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym czwartym działacze Solidarności ofiarowali Maryi maleńką koronę jako wotum za opiekę.
Na ścianach cerkwi eksponowanych jest kilka obrazów między innymi Chrzest Chrystusa i Michał Archanioł, oba z siedemnastego wieku oraz Matka Boska przebita siedmioma mieczami z połowy osiemnastego.
Świątynię okala kamienny mur z drewnianą bramą . Nie tak dawno, bo zaledwie jedenaście lat temu poza kamiennym murem wzniesiono dzwonnicę, która podobnie jak i brama nawiązuje proporcjami i baniastym hełmem do cerkwi.
W przedsionku znalazłam informację, że znany w malarstwie ruskim od dwunastego wieku ikonograficzny typ Matki Boskiej zwanej Pokrowną jest pochodzenia bizantyjskiego i przedstawia Najświętszą Pannę jak welonem zdjętym z głowy okrywa na znak swej opieki lud zebrany w świątyni.
W górnej części obrazu Matka Boska w całej postaci na obłokach i z półksiężycem pod stopami trzyma w wyciągniętych rękach ów welon podobny tu raczej do stuły z wyhaftowanymi krzyżykami. Towarzyszą jej po bokach dwaj święci orędownicy (główki aniołów), dołem apostołowie rozmieszczeni półkolem.
Strefa dolna przedstawia grupę osób. W środku stoi Roman Piewca, a po jego prawej i lewej stronie gromadzą się przedstawiciele różnych stanów duchowni i świeccy. W dolnych narożnikach mieszczą się nadto postacie dwojga fundatorów w strojach szlacheckich.
Najstarsza wiadomość o tym obrazie pochodzi z czasów Konfederacji Barskiej i wiąże się z postacią Kazimierza Pułaskiego. Tu właśnie na terenie Sądecczyzny działał on od kwietnia 1770 roku. Jako głęboko religijny człowiek odnosił się z wielką pobożnością do obrazu Matki Bożej czczonej w pobliskich Izbach. Jej opiece polecał niepewny los konfederatów i tamtejszemu proboszczowi unickiemu zgłosił dwie łaski, których doznał za przyczyną Matki Bożej Pokrownej z Izb. Pułaski dziękuje za dwukrotne wymknięcie się Moskalom, raz koło Pilzna, drugi raz w lasach świątkowskich. Wyjście na cało z tej opresji zawdzięcza, jak pisze wstawiennictwu Matki Bożej z Izb.
Bp. O. Szumlański (zm 1762) uznaje obraz Matki Bożej Pokrownej w Izbach jako łaskami słynący. Akta wizytacyjne z 1773 roku informują, że w 1771 roku modlił się przed tym obrazem Kazimierz Pułaski przed potyczką z Moskalami koło Pilzna. Po walce zawiesił przy obrazie złote wotum.
Kult Matki Bożej Pokrownej w Izbach zaczął zamierać w 1928 roku. Cerkiew wraz ze znajdującym się w nim łaskami słynącym obrazem zamknięto. Klucze przechowywał unicki proboszcz w sąsiedniej miejscowości Banica. Stan taki trwał aż do końca II wojny światowej.
Po wysiedleniu Łemków po wojnie w roku 1956 przed Wielkanocą z bardzo zniszczonej cerkwi w Izbach łaskami słynący obraz Matki Bożej Pokrownej przeniósł do kościoła w Bereście ówczesny proboszcz ksiądz Franciszek Ignaś i po zabiegach konserwatorskich umieścił go uroczyście w tutejszym kościele. W uroczystości tej brał udział biskup Karol Pękala, sufragan tarnowski, który wspomniał w kazaniu, że jeszcze jako młody chłopiec odbywał pielgrzymki do Izb wraz z ojcem i modlił się przed tym obrazem. Obecnie łaskami słynący obraz Matki Bożej Pokrownej cieszy się kultem w Bereście i okolicy.
Zdjęcia tego
obrazu umieszczonego między dwoma oknami cerkwi, namalowanego na płótnie o
wymiarach 147 na 96 centymetrów niestety wyszły ciemne. W internecie można
znaleźć lepsze, wyraźniejsze.
Z Berestu jechaliśmy do Banicy zwiedzając po drodze cerkwie w Piorunce i Czyrnej, ale tak jak pisałam w poprzednim poście opiszę je
alfabetycznie, a więc kolej na miejscowości rozpoczynające się od litery B, a było ich cztery...
Berest, czwartek, 11 września 2014 roku
Małopolska - Szlak Architektury Drewnianej - linki
Andrzejówka
Banica
Berest
Binarowa
Brunary Wyżne
Czarna i Czyrna
Dubne i Leluchów
Kwiatoń
Łosie
Milik
Mochnaczka
Muszynka
Piorunka, Polany, Powroźnik
Ropa
Sękowa
Słotwiny
Szymbark
Szczawnik
Tylicz
Uście Gorlickie
Wawrzka
Wierchomla
Wojkowa
Wysowa
Złockie
Żegiestów
Małopolska - Szlak Architektury Drewnianej - linki
Andrzejówka
Banica
Berest
Binarowa
Brunary Wyżne
Czarna i Czyrna
Dubne i Leluchów
Kwiatoń
Łosie
Milik
Mochnaczka
Muszynka
Piorunka, Polany, Powroźnik
Ropa
Sękowa
Słotwiny
Szymbark
Szczawnik
Tylicz
Uście Gorlickie
Wawrzka
Wierchomla
Wojkowa
Wysowa
Złockie
Żegiestów
Niesamowite te kapliczki. Wyglądają jakby je ścięto i zostawiono tylko górę. Nigdy bym nie przypuszczał, że w środku istnieją takie bogactwa. Doskonały opis i jeszcze lepsze zdjęcia. Brawo Ewcia!!!
OdpowiedzUsuńTrudno jest robić zdjęcia we wnętrzach, bo niewielkie okna przepuszczają niewiele światła. Przy zapalonych żyrandolach zaś światło odbija się i rozprasza.
UsuńZewnętrze też jest czasami trudne do sfotografowania. Zazwyczaj trzeba wyjść poza ogrodzenie, żeby objąć obiektywem całą bryłę, którą często zasłaniają drzewa.
Pozdrawiam w świąteczny późny wieczór :)
Jakie te cerkiewki sa piekne, i ta z Andrzejowki i ta...i jak widac zachowane i pielegnowane z pietyzmem. Piekna wycieczke sobie zrobiliscie.
OdpowiedzUsuńZaintrygowaly mnie tabliczki rejestracyjne na Twoim chyba samochodzie i tym obok takie same i jakies dziwne...sciskam Cie serdecznie
Grażka, te tabliczki rejestracyjne to tak dla zabawy zrobiłam, taki sobie mały kolaż coby oczu nie drażnić alfabetem i cyframi.
UsuńBuziaki i serdeczności :)
Ja w dzieciństwie chodziłam do małego,starego,drewnianego kościółka w którym podczas nabożeństw różańcowych nad głowami latały nietoperze.I szczerze przyznam nie lubię ogromnych,zimnych i pomalowanych na biało kościołów w których nijak skupić się nie mogę.
OdpowiedzUsuńWolę spotkane na szlakach kapliczki mogę sobie spokojnie pogadać z Panem Bogiem.
Został mi sentyment do drewnianych kościółków.
Wyobraź sobie, że niemal przy każdej drewnianej świątyni stoją tablice informujące o tym, że właśnie w tych miejscach mieszkają nietoperze.
UsuńA ja lubiłam msze święte w Kościele św Jana Apostoła i Ewangelisty na Harendzie w Zakopanem. Byłam urzeczona tą drewnianą świątynia przeniesioną z Zakrzowa koło Kalwarii Zebrzydowskiej. Był taki czas, że wyjeżdżaliśmy z zaprzyjaźnionymi rodzinami z dziećmi do Zakopanego przez kilka lat w czasie ferii zimowych. Cudowne wspomnienia.
Podobnie jak Ty z sentymentu do drewnianej architektury postanowiłam dokładniej jej się przyjrzeć, obfotografować i coś niecoś napisać.
Pozdrawiam serdecznie :)
urzekająca drewniana architektura, ale to co zobaczyłam na Twoich zdjeciach w środku-po prostu zachwycające miejsce!
OdpowiedzUsuńWszystkie świątynie łemkowskie, te do których mogliśmy wejść, mają niezwykle cenne zabytki sakralne wewnątrz.
UsuńUściski :)
kultura łemkowska jest u nas niemalże zapomniana, a jak widać na zdjęciach- bardzo niesłusznie, bo są to absolutnie przecudowne miejsca. :) w tym akurat nie byłam, aczkolwiek nie tak daleko mam, więc zapewne w przyszłorocznych letnich wojażach uwzględnię to miejsce. :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam.