niedziela, 30 września 2012

Jesienna cisza



Pewien flamandzki duchowny powiedział:

Szukaj ciszy! Zagłębiaj się w jej tajemnicę.
W niej znajdzie twoje serce odpowiedzi, których rozum znaleźć nie potrafi.

Phil Bosmans – autor tych słów – był katolickim księdzem, zakonnikiem i pisarzem. Znane są jego optymistyczne Przepisy na życie, na radość, na szczęście… Jego aforyzmy, wiersze i książki przetłumaczono na dwadzieścia cztery języki, w tym na język polski.

Szukacie ciszy?
Ja szukam ciszy każdego dnia, szukam jej w domu i poza domem.
Moje szczęście i radość życia ukryte są w ciszy lasu, w bezkresie pól i łąk, nad rzekami i strumieniami…

No, bo cóż jest piękniejszego niż wysokie drzewa,
W brązie zachodu kute wieczornym promieniem,
Nad wodą, co się pawich barw blaskiem rozlewa,
Pogłębiona odbitych konarów sklepieniem.

Zapach wody, zielony w cieniu, złoty w słońcu,
W bezwietrzu sennym ledwo miesza się, kołysze,
Gdy z łąk koniki polne w sierpniowym gorącu,
Tysiącem srebrnych nożyc szybko strzygą ciszę.

Jesteście szczęśliwi?
A czy spotkaliście kiedyś człowieka szczęśliwego wśród nieszczęśliwców? 
Ja nie! 
Tak więc ja, staram się jak mogę o moje szczęście, które przenosi się na innych.

A oto moje źródło pozytywnej energii odnalezionej w ciszy dzisiejszego jesiennego barwnego i pogodnego dnia.

Moja ulubiona trasa rowerowa

Pólko - z widokiem na rzekę Supraśl

Szukający ciszy

Niebo złote ci otworzę, w którym ciszy biała nić jak ogromny dźwięków orzech, który pęknie, aby żyć...

Czyż nie piękne to odbicie ?

Cieniutką strużką płynie

Niewiele osób przez strumień ten się przeprawia

Jadę wzdłuż rzeki Supraśl

Jeszcze nie tak dawno panoszyły się tutaj bobry

Ścieżka robi się coraz węższa

Przeprawiam się przez bagnisty teren

Na łące po drugiej stronie rzeki

Pachniało mlekiem

Po drewnianej kładce nie ma nawet śladu

W czasach PRL-u był tutaj ośrodek wypoczynkowy Tramp

Droga z Pólka do Supraśla

I w odwrotnym kierunku z Supraśla na Pólko

Wszystkie drogi i ulice z Supraśla prowadzą do lasu

Bez właściciela, samotnie na spacerze

Wszędzie w prześwitach lasu widać domy

Bajeczny leśny obrazek

Nie mogłam objąć obiektywem całego miejsca z drzewami porośniętymi winobluszczem

Kolorowa jesienna cisza

 Sobota, 29 września 2012 roku

piątek, 28 września 2012

Jaki ten świat jest piękny!



  
Muszę się z Wami podzielić wrażeniami z dnia wczorajszego…
Nie wiem jak Wy Kochane Ludziska, ale mnie wymiata z domu jak tylko zaświeci słońce. A wczoraj słońca nie brakło, wiał bardzo ciepły wiatr z południa, niosąc gorące powietrze. Jak na koniec września temperatura była wysoka, dużo ponad dwadzieścia stopni…

Do mojego małego podróżnego plecaka zapakowałam dwa aparaty fotograficzne, lustrzankę i starą cyfrówkę i wyruszyłam na poszukiwanie jesiennych barw. Tylko o tej porze roku świat mieni się bajecznymi kolorami. Z domu do Arboretum w Kopnej Górze miałam dwanaście kilometrów. Pojechałam rowerem, najpierw piaszczystą drogą wśród pól i łąk, później cały czas lasem szosą w stronę Krynek. Skoszone trawy i zwinięte w bele siano w dolinie rzeki Supraśl uwalniały takie zapachy, że nie sposób było się im oprzeć. Zatrzymałam się na chwilę i rozejrzałam po okolicy. W całej okazałości widziałam nowy pensjonat Pięć Dębów, a także wieże Monasteru Zwiastowania NMP.

Monaster  Zwiastowania NMP od strony łąki

Pensjonat Pięć Dębów na skraju lasu

Dolina rzeki Supraśl wczesną jesienią

Samotnie na łące przy drodze

Na szosie, we czwartek, nie było tak wielkiego natężenia ruchu jak podczas dni weekendowych.
Przydrożne dęby, olchy, graby, brzozy… jeszcze niechętnie zmieniały barwy z letniej na jesienną. Stojąc na moście przerzuconym przez rzekę Sokołdę, podziwiałam krajobraz, a po chwili wjeżdżałam już na Kopną Górę wyasfaltowaną na nowo nawierzchnią.

Jadę cały czas leśną drogą w stronę Krynek

Niebawem się zaczerwieni, drzewa zmienią barwy

Przydrożne dębowe lasy

Dolina rzeki Sokołdy i bardzo niski poziom wody, podobnie jak w rzece Supraśl

A w Arboretum? No cóż, w Arboretum zostałam ponad godzinę fotografując wszystkie zakątki, omotaną winobluszczem altanę, ścieżki i ścieżynki prowadzące do drewnianych siedzisk ukrytych pod bujnie rosnącą roślinnością, kwietniki porośnięte aksamitkami, astrami i wieloma innymi jesiennymi kwiatami, olbrzymich rozmiarów krzewy i kwiaty hortensji, no i przede wszystkim dwa oczka wodne połączone ze sobą wąskim przesmykiem, w których dumnie panoszyły się barwnie kwitnące nenufary. Syciłam oczy tymi wodnymi kwiatami, robiąc zdjęcia, a teraz naprawdę nie wiem, które z nich pokazać…
Moją starą cyfrówkę ustawiłam na siodełku roweru i zrobiłam sobie zdjęcie na tle altany, później aparat przeniosłam na stół pod dachem i stamtąd też samowyzwalacz pstryknął fotkę…

Mój niezawodny ROWEREK

Altana porośnięta winobluszczem

Altanę usytuowano nad brzegiem jednego z dwóch oczek wodnych

Po prostu jestem szczęśliwa, taka sobie jesień w jesieni - pewnie wiecie co mam na myśli

Wszystkie rośliny mają swoje tabliczki z nazwami

Czerwień irg i winobluszczu miesza się z zielenią iglaków

Ścieżki

Rabatka z aksamitkami

W słońcu

Olbrzymie krzaki hortensji

i olbrzymie wiechy kwiatowe

Dwie odmiany hortensji z kwiatami białymi i różowymi

Na tle lasu

Jeden z dwóch stawów nieco niżej usytuowany

Ten sam staw

Za zasłoną z tataraku

Błękitne niebo w wodzie

Drobne liście grzybienia białego

Grzybień biało różowy

Pięknie prezentuje się ten staw z niższego ułożenia aparatu fotograficznego

Pąki i kwiaty wśród soczyście zielonych liści

Kwiat lilii wodnej w słońcu

Prawda, że jest prześliczny ?

Od środka

Dumnie wystawiają głowy spod liści

I jeszcze jedno zdjęcie tych niezwykle pięknych kwiatów wodnych

Opuszczam już to bajecznie kolorowe miejsce

Zajrzałam jeszcze do nadleśnictwa, a potem zamiast skręcić w prawo w stronę domu, skręciłam w lewo w stronę Krynek. Pogoda była tak piękna, że nie miałam ochoty wracać. Przy drogowskazie z napisem Jeziorek skręciłam w żwirówkę i po chwili byłam już we wsi. A z Jeziorka do Rowka prowadzi piaszczysta droga, przy której rolnicy złożyli siano w belach. Ech…, powietrze przesycone było zapachami ni to lata, ni to jesieni, a ciepły wietrzyk przyjemnie chłodził i pieścił rozgrzane ciało…

Nadleśnictwo w Kopnej Górze

Między Jeziorkiem a Rowkiem

Można się zakopać w tej drodze kiedy jest bardzo sucho

Droga z Jeziorka do szosy na Krynki

Ta sama droga

W Rowku mój Rici pracował przy pszczołach. Wyglądał jak kosmita w białym ubraniu i kapeluszu z siatką chroniącą głowę.
Zaprosił mnie na wspólny obiad. Zjedliśmy ziemniaki z gołąbkami, wypiłam kawę, odpoczęłam godzinę, później zostawiłam męża w Rowku i wyruszyłam w drogę powrotną. W Podsokołdzie zatrzymałam się jeszcze przy uroczym drewnianym domku z żółtymi oknami i zapytałam właścicielkę, czy mogę zrobić kilka zdjęć.
Pani Bożena zaprosiła mnie do ogrodu. Pomiędzy nogami plątała się urocza czarna suczka najpierw groźnie poszczekując, a później łasząc się do mojej ręki.

Dom w Podsokołdzie

Tego dnia planowałam przejechać rowerem około trzydziestu pięciu kilometrów, przejechałam dziesięć więcej. Nie wiem jak Wy, Drodzy Czytelnicy, ale ja czuję się doskonale, kiedy w nogach mam taką trasę. Szczęście wypełnia mnie po same brzegi…

Wspomnienie z 27 września 2012 roku