poniedziałek, 28 sierpnia 2023

Łankiejmy, Łabędnik, Bartoszyce - atrakcje turystyczne północnej Polski

    Najczęściej odwiedzanym przez nas regionem Polski jest Region Północny, w skład którego wchodzą województwa: warmińsko-mazurskie, pomorskie i kujawsko pomorskie.



     Ostatni weekend lipca upłynął nam na zwiedzaniu kolejnych atrakcji w województwie warmińsko-mazurskim, w szczególności tych, które leżą na obszarze dawnej pruskiej Barcji. Pierwszego dnia, naszym celem były Bartoszyce i mijane po drodze Łankiejmy i Łabędnik.

   
Pierwszą atrakcją na drodze wojewódzkiej nr 592 łączącej Giżycko z Bartoszycami była wieś Łankiejmy, której nazwa wywodzi się z języka pruskiego, gdzie lanka znaczy łąka, a kaym - wieś, dwór.

   
23 maja 1367 roku wielki mistrz zakonu krzyżackiego Winrich von Kniprode wydał akt lokacyjny Łankiejm i Suśnika, jako dziedziczne lenno rycerzowi pruskiemu, który w latach 1375-1400 wybudował w Łankiejmach gotycką świątynię z kamienia i cegły. Na przełomie wieków piętnastego i szesnastego dobudowano do niej wieżę, którą w 1818 roku zniszczył huragan przechodzący przez Prusy Wschodnie. Jeszcze w tym samym roku wieża od drugiej kondygnacji została odbudowana. Kościół pod wezwaniem świętego Jana Chrzciciela w Łankiejmach był kościołem katolickim, który po reformacji przeszedł w ręce ewangelików. Zwrócono go katolikom po drugiej wojnie światowej.
    Na wieży po stronie zachodniej, pomiędzy trzecią a czwartą kondygnacją, zachowała się jedna z trzech tarcz zegarowych, w wieży zaś zachował się mechanizm zegarowy.
Cechą wyróżniającą kościół są charakterystycznie profilowane tynkowane blendy ujęte arkadowo w schodkowym szczycie ze sterczynami oraz wystrój wschodniej elewacji.
Do jednonawowej świątyni dobudowano kruchtę i zakrystię z kaplicą grobową. Kościół stoi na wzgórzu i jest widoczny z drogi.













      W latach 1798-1805 w Łankiejmach wzniesiono pałac w stylu klasycystycznym, który w 1945 roku został zbombardowany przez sowietów. Ruiny pałacu rozebrano, zachowały się jedynie zabudowania gospodarcze i pozostałości parku.

   
Kolejną atrakcją na naszej trasie do Bartoszyc był pałac w Łabędniku - od 1694 roku siedziba rodu von der Groeben - wzniesiony w stylu neobarokowym na przełomie wieków siedemnastego i osiemnastego.
Obecny kształt i wygląd nadała mu gruntowna przebudowa i modernizacja z 1861 roku.
      Pałac w rękach rodu von der Groebenów pozostawał aż do ofensywy radzieckiej w Prusach Wschodnich w 1945 roku. Po zajęciu Łabędnika 30 stycznia, przebywały w nim wojska radzieckie.
    Po II wojnie światowej w majątku utworzono biura i mieszkania na potrzeby PGR-u. W latach 1987-1991 pałac został gruntownie odrestaurowany. Aktualnie znajduje się w prywatnych rękach i jest dobrze utrzymany.

   
Zespół pałacowy składa się z pałacu, parku krajobrazowego oraz licznej zabudowy gospodarczej.

   
W zwieńczeniu głównego portalu zachował się kartusz herbowy rodu Groebenów z napisem:
FUNDATIO GROBENIANA ANNO 1712.
    W elewacji frontowo-bocznej pałacu, z parterową oficyną po prawej stronie, znajdują się kamienne schody z balustradami ozdobionymi dwiema figurami harpii wykonanymi również z kamienia.
Założenie pałacowe, od północy i wschodu, otoczone jest parkiem krajobrazowym. Po jego południowej stronie znajduje się duży staw.









































   
Nieopodal pałacu, na niewielkim wzniesieniu, stoi kościół pod wezwaniem Matki Boskiej Zwycięskiej, wybudowany pod koniec XIV wieku w stylu gotyckim. Około 1730 roku wybudowano przy kościele późnobarokową kaplicę grobową Groebenów.

















   
Około trzynastej dotarliśmy do Bartoszyc, miasta ulokowanego w dolnym biegu rzeki Łyny
kliknij tutaj, pod względem historycznym znajdującym się na obszarze średniowiecznego pruskiego terytorium plemiennego Barcji.

   
Pamiętam jak w 2020 roku trwały prace remontowe na bartoszyckim rynku i jaką medialną dyskusję wywołał projekt
powstały w pracowni Biura Inżynierskiego Anny Gontarz-Bagińskiej, który w samej rewitalizacji rynku planował przywrócenie historycznego wyglądu rynku z początku XX wieku, w zakresie podziałów i rodzajów nawierzchni oraz oznaczeń w posadzce podziałów parcelacyjnych nieistniejącego kwartału.

   
Zabrukowana wersja, wcześniej zielonego placu Konstytucji 3 Maja, nie spodobała się wszystkim mieszkańcom. Lokalny portal Bartoszyce zapytał swoich czytelników o ocenę przeprowadzonych prac. Okazało się, że 57 procent głosujących oceniło przebudowę negatywnie, 37 procent stwierdziło, że plac im się podoba. Pozostałe osoby nie miały swojego zdania. W sieci bez problemu można znaleźć zdjęcia sprzed przebudowy rynku. Ja pokażę jak obecnie wygląda i nie będę wydawać tutaj swojej opinii. Niewątpliwie jednak, w upalne dni ukojenie od gorąca daje multimedialna fontanna, która oferuje kilkuminutowy pokaz i jest podświetlana. Nowe drzewa (wszystkie stare nasadzenia usunięto) są zbyt małe, żeby zapewnić latem upragniony cień. Na placu znajdziemy tablice informacyjne z zabytkami Bartoszyc, wyglądem Starego Miasta do 1945 roku, w czasach PRL-u, sprzed rewitalizacji i w czasie rewitalizacji, mury dawnego ratusza i jego historię.
























      Rynek (plac Konstytucji 3 Maja) wraz z szachownicą przylegających ulic, mieszczańskimi kamienicami i budynkami, murami obronnymi oraz obszarem okalającym podlega ochronie konserwatora zabytków.  

   
Pomijając długą i bardzo ciekawą historię Bartoszyc wymienię kilka zabytków. W XIII wieku wybudowany został tutaj zamek krzyżacki. Była to jedna z pierwszych twierdz zakonu na terytorium Prus, zniszczona podczas buntu mieszczan w 1454 roku.
Dzisiaj, na terenie Wzgórza Zamkowego znajduje się zalesiony park, a u jego podnóża rekreacyjny Park Elizabeth. Fundamenty zamku są całkowicie zasłonięte.

   
Doskonale zachowanym fragmentem murów obronnych jest
Brama Lidzbarska z 1468 roku. 




   
W obrębie Starego Miasta na uwagę zasługuje kościół świętego Jana Ewangelisty i Matki Bożej Częstochowskiej, wybudowany w połowie XIV wieku w stylu gotyckim i kilkukrotnie rozbudowywany.
Od 1525 roku, po sekularyzacji Prus, służył ewangelickiej społeczności miasta, która przez kolejne kilka wieków stanowiła zdecydowaną większość mieszkańców Bartoszyc. Po oddaniu kościoła do użytku, w latach 50. XX wieku, zaadaptowano go ponownie na świątynię katolicką. Kościół zachował swój pierwotny charakter, trójnawowej gotyckiej bazyliki o dużo niższych, niż korpus główny, nawach bocznych.











      Na wewnętrznej południowej ścianie nawy głównej, wisi duży polichromowany późnogotycki krucyfiks, na którym Chrystus posiada wyraźne uszkodzenie ręki, które powstało od uderzenia pioruna w 1579 roku. Kościół wyposażony jest w pochodzące z 1651 roku czynne organy wykonane przez organmistrza Wernera z Elbląga.














   
Kolejną budowlą sakralną godną uwagi jest kościół świętego Brunona, wybudowany w latach 1882-1883 w stylu neogotyckim jako pierwsza od czasów reformacji katolicka świątynia w mieście. O świętym Brunonie Męczenniku wspominałam już na blogu nieco szerzej, w poście Wyspa Giżycka - jeziora, kanały, zamek krzyżacki, Twierdza Boyen…
kliknij tutaj. Kościół przetrwał obie wojny w stanie nienaruszonym. 7 czerwca 2002 roku arcybiskup archidiecezji warmińskiej podniósł tę świątynię do rangi Archidiecezjalnego Sanktuarium świętego Brunona Bonifacego z Kwerfurtu Biskupa i Męczennika.

















  
Do gościnnego domu naszej Przyjaciółki w Węgorzewie wróciliśmy wieczorem. Przy kolacji rozmawialiśmy o naszej wyprawie i snuliśmy plany na dzień następny. Gdzie pojechaliśmy w niedzielę 30 lipca opowiem w kolejnym poście.

Łankiejmy, Łabędnik, Bartoszyce, 30 lipca 2023 roku