czwartek, 13 września 2012

Przyjaciele i hetery na sympozjonie



Zwyczaj biesiadowania korzeniami sięga czasów prehistorycznych.
Biesiady wojowników opisywał Homer. Znane są dialogi Platona i Ksenofonta, pod tytułem Uczta, Sympozjon, z greckiego Συμπόσιον symposion, czyli wspólne picie. I chociaż dzisiejszy sympozjon różni się od tego z przed dziesiątków wieków, to pewne jego formy zachowały się. Nie będę opisywać przebiegu sympozjonu w czasach greckich, ale zachęcam do lektury chociażby książki Marka Węcowskiego „Sympozjon, czyli wspólne picie. Początki greckiej biesiady arystokratycznej (IX-VIII wiek p.n.e.)”. Nadmienię jednak, że w greckiej biesiadzie nie uczestniczyły wolno urodzone kobiety. Nie znaczy to jednak, że kobiety w ogóle nie brały udziału w sympozjonach. Któż z nas nie słyszał o heterach (z greckiego hetaíratowarzyszka)?
Hetery były kobietami inteligentnymi, wykształconymi, znającymi się na sztuce konwersacji, grały na instrumentach, śpiewały, znały się na poezji…, no i na sztuce miłosnej. To właśnie one uczestniczyły w sympozjonach, ucztach połączonych z dyskusjami na tematy polityczne, filozoficzne, artystyczne…, towarzyszyły ważnym osobistościom, władcom, politykom, filozofom… Bogate, nieraz kapryśne, wybierały same swoich sponsorów. Wysoka pozycja towarzyska, niezależność…, wyróżniała córy Koryntu od zwykłych prostytutek.
Historia zna:
Aspazję – drugą żonę Peryklesa;
Lais – przyjaciółkę Demostenesa, której kochankami byli Arystyp (twórca hedonizmu), Diogenes z Synopy (przedstawiciel szkoły cyników);
Frynę – kochankę i modelkę Praksytelesa;
Leontion – przyjaciółkę Epikura;
Taïs – kochankę Aleksandra Wielkiego, później żonę Ptolemeusza Sotera;
Lamię – kochankę Demetriosa Poliorketesa, z woli którego otrzymała ołtarz na Akropolu i czczona była jako bogini Afrodyta Lamia
Chi, chi, chi…, zastanawiam się, dlaczego w Polsce utożsamia się heterę ze złośliwym, zrzędzącym babskiem?


Dzisiaj w sympozjonie, na równych prawach, uczestniczą zarówno mężczyźni jak i kobiety, chociaż nie są mi obce spotkania w gronie przyjaciółek na tak zwanych babskich wieczorach.

Sympozjon, czyli wspólne picie, o którym chcę dzisiaj napisać miał miejsce w niewielkiej wsi Sowlany, leżącej w gminie Supraśl. Na ucztę do STAJNI SOWLANY zaprosili nas przyjaciele Stefania i Krzysztof, którzy każdego roku około drugiego września świętują swoje imieniny i każdego roku zapraszają grono swoich bliskich znajomych w jakieś ciekawe miejsce. W tym roku było to gospodarstwo agroturystyczne państwa Świrydowiczów, pięknie usytuowane, duże powierzchniowo, z możliwością biesiadowania o każdej porze roku zarówno wewnątrz kilku budynków, jak i na zewnątrz pod rozłożystymi brzozami…

Kosz z miodem i laurki dla Stefanii i Krzysztofa

Laurka dla Stefanii

Laurka dla Krzysztofa

Właściciele gospodarstwa szczycą się posiadaniem pięciu córek. Ja poznałam dwie. Jedna z nich jest uczennicą Liceum Plastycznego w Supraślu i w tym roku szkolnym zdaje maturę, druga to przeurocza dziewięciolatka Gabrysia, z którą w ciągu kilkunastu minut zdążyłam się zaprzyjaźnić. Gabrysia ujęła mnie swoją bezpośredniością i miłością do zwierząt. Otrzymałam od niej w prezencie dwa rysunki ołówkiem: jeden to pysk ulubionej klaczki, drugi, to niemal całe gospodarstwo, na którym Gabrysia prezentuje konie: Misię i Gramatykę, owce: Pamelę i Gazelę, barana: Chabra, dwadzieścia gołębi, jedną gęś, pięć kotów: Biszkopta, Pysia, Murzynka, Balbinkę i Małą, a także swoje ulubione czterdzieści jeden kur, w tym: Mychu – cudna gołoszyjka, Kawe Inka, Orzelinka, Pistacja, Princessa i Kwiatusia… Energiczna dziewięciolatka zalewała mnie potokiem słów pokazując stajnię od wewnątrz. Kiedy uwieczniałam ją moją lustrzanką, ona zaproponowała mi to samo i niemalże profesjonalnie wykonała kilka zdjęć.
Swoją życzliwością i otwartością ujęła mnie także właścicielka gospodarstwa, która na wieczór biesiadny przygotowała kilkanaście smakowitych potraw. Jeżeli lubicie dobrze zjeść, to jak najbardziej polecam kuchnię Stajni Sowlany.

Jeden z budynków Stajni Sowlany przeznaczony do biesiadowania

Do tego budynku Stefania i Krzysztof zaprosili przyjaciół na wspólne biesiadowanie

Piękne położenie wśród pól na skraju lasu zapewnia doskonały wypoczynek

Wśród cicho szumiących brzóz

W gospodarstwie państwa Świrydowiczów jest mnóstwo przestrzeni do zabawy

Właścicielka gospodarstwa z jedną ze swoich córek - uczennicą Liceum Plastycznego w Supraślu

Przesympatyczna Gabrysia i jej konie

Rysunki Gabrysi, jej ulubiona gołoszyjka Mychu i Kawe Inka

Mieszkańcy Stajni Sowlany i ich urocza opiekunka Gabrysia

Gabrysia pokazała mi gniazdo w boksie klaczy, w którym znosi jaja jej ulubiona kura...

Są i takie budowle w tym gospodarstwie

A teraz opowiem Wam co się działo później

Jak na sympozjon przystało nie zabrakło dobrych trunków i chociaż w starożytnej Grecji wino rozcieńczano wodą, to tutaj nikt nie chciał raczyć się niskoprocentowym płynem. Chi, chi, chi…, jednak w pewnym momencie Marianna stwierdziła, że wino jest słabe i nie poraża jej zmysłu równowagi w należytym stopniu. Oskarżony o oszustwo Krzysztof jął sprawdzać etykietki na butelkach i zapewniać przyjaciółkę, że palców w tym nie maczał i na stół postawił dobre trunki…, chi, chi, chi…
A ja, ja niewiele miałam do powiedzenia w tejże kwestii, jako, że tego wieczoru wypiłam jedynie drinka za zdrowie Solenizantów, ale za to tańczyłam do woli przy dobrej muzyce…
A co do muzyki, to Stefania była zrozpaczona, bo nie mogła znaleźć kogoś, kto by się zajął odpowiednią oprawą muzyczną wieczoru. Ktoś polecił jej pewnego grajka, do którego Stefania nabrała podejrzeń, że się nie sprawdzi, my zresztą też, kiedy go zobaczyliśmy. Ale pozory, pierwsze wrażenia okazały się mylne, bo oto ów grajek okazał się być świetnym muzykiem i zapewnił nam doskonałą zabawę do końca biesiady. W pewnym nawet momencie, odwrócona tyłem, myślałam, że słyszę śpiew z krążka, a kiedy odwróciłam się w stronę skąd dochodziła do mnie melodia, z wrażenia oniemiałam, bo oto ów grajek popisywał się niezwykłą barwą głosu.
Tańczyliśmy do upadłego. Trzęsły się ściany, drżała podłoga, a ze stojaka na nuty spadały kartki… Sobotni wieczór, pierwszego września, był ciepły, ciała parowały…, jeden z uczestników hulanek powiedział żartobliwie, że czas włączyć klimatyzację, po czym otworzył małe drzwiczki białego drewnianego kredensu i wpuścił nieco orzeźwiającego powierza do środka, chi, chi…

Zasiadamy

Stefania i Krzysztof - tańce czas zacząć

Radośnie, kolorowo...

Łapanka...

Z łapanki - Marek zatańczyć musiał z każdą... chi, chi, chi...

Nie będzie tak źle, wytrzymam do końca...

A teraz wszyscy razem...

A kuku - mówi Wojtek, syn Stefanii i Krzysztofa...

Niektórzy udają, że się ruszają, chi, chi, chi...

Szaleństwa Ewy...

Krzyś z siostrą Elą

Marianna z Jędrusiem

Doktórki na pogaduszkach - Ewa z Marianną

Ech Marianno, ile razy obejmujesz Wojtusia, tyle razy zamykasz oczy...

Niby tylko dwie kobiety, a ściany się trzęsą, drży podłoga i nuty ze stojaka spadają...

Właśnie spadły na podłogę nuty naszego grajka...

Nasz cudowny grajek

Pora klimatyzację otworzyć...

A teraz tort !  Wydaje mi się, że tak pysznego tortu wcześniej nie jadłam...

Nieco zmordowanego męża przywiozłam do domu w niedzielę, około godziny drugiej nad ranem, a o godzinie dziesiątej kupiłam przez Internet wycieczkę objazdową do Grecji w bardzo przystępnej cenie i w poniedziałek przed południem byłam już w Salonikach. Niewielką walizkę pakowałam dopiero późnym wieczorem, bo na niedzielny obiad mój R przywiózł swojego ojca i siostrę Mariannę, a po południu Stefania i Krzysztof zaprosili kilka osób na tak zwane poprawiny, jako że jadła ostało się wiele.W ubiegłym roku nie uczestniczyłam w wrześniowej, imieninowej imprezie przyjaciół, bo właśnie spędzałam kilka uroczych dni na południu Francji…
Za to dwa lata temu wrześniowi imprezowicze zaprosili nas do Augustowa, na rejs dżonką po jeziorach. Pozwólcie, że przypomnę ten naprawdę fantastyczny dzień, o którym pisałam  i zdjęcia wkleiłam w Picasie...


 Straszna nuda w mieście była, Stefcia kumpli zaprosiła... w rejs po rzekach i jeziorach...


... długą dżonką popłynęli.


 Rojki zaraz rybę zjadły, by im trochę cieplej było ...


Inni też nie próżnowali, ciepły żurek pochłaniali, z ości rybę obierali, woda życia popłynęła i jak polski zwyczaj każe Krzysztofowi i Stefanii zaśpiewali sto lat w darze.


A gdy pełne brzuszki mieli kormorany podziwiali, do przeprawy przez Kanał Augustowski sprzęt odpowiedni szykowali.


Szanty śpiewali i żeglarzy innych pozdrawiali...


Słodkich rzeczy nie zabrakło, ciasta, torty, ust korale..., każdy robił to co chciał...


Do Stefanii, czapka Leszka z groszem powędrowała...


 ...gdy załoga z kapitanem dżonki przez śluzę się przeprawiała.


Bogdan Wiesię schwycił mocno, w uszko szeptał czule...


          Leszek kilka fotek zrobił...


Młodzi spoglądali...


Gdy tymczasem słońce wyszło, na stół zaglądało, do jedzenia i do picia znowu zapraszało. 


Fala statkiem kołysała, nasz kapitan cumę trzymał, Marek szanty wyśpiewywał, a my refren powtarzali...

I tak oto do Studzienicznej dopłynęliśmy i Sanktuarium Matki Boskiej Studzienicznej nawiedziliśmy...

        W murowanej Kapliczce znajduje się cudowny obraz Matki Boskiej Studzienicznej, wykonany w osiemnastym wieku przez nieznanego artystę. Dzieło stworzone na podobiznę obrazu  Matki Boskiej Częstochowskiej ukoronowano koronami papieskimi w 1995 roku.
Początkowo obraz Matki Boskiej wisiał na dębie. W 1770 Wincenty Murawski z ofiar zbudował tam kapliczkę. Obecna murowana kaplica, stojąca na dębowych pniach, pochodzi z 1872 roku i jest dziełem Ludwika Jeziorkowskiego, inżyniera pracującego przy budowie Kanału Augustowskiego.
Wincenty Murawski - emerytowany wojskowy, zdobył  sobie sławę zielarza i uzdrowiciela. W zasadzie to jego działalność ugruntowała przekonanie o świętości tego miejsca, zmarł w 1814 roku i został pochowany pod ołtarzem, za którym umieszczono jego portret. Dąb na którym wisiał obraz Matki Boskiej ścięli Rosjanie, a sam obraz przeniesiono do kaplicy.


Na wyspie, obok kaplicy, w miejscu gdzie, papież Jan Paweł II przypłynął statkiem białej floty, wzniesiono pomnik autorstwa Czesława Dźwigaja upamiętniający tę wizytę.
9 czerwca 1999 roku papież Polak wypowiedział tam pamiętne i prorocze słowa: Byłem tu wiele razy, ale jako papież po raz pierwszy i chyba ostatni.


...A przecież powiedział nam o Sobie. Powiedział także, stwarzając człowieka na swój obraz i podobieństwo. W polichromii sykstyńskiej Stwórca ma ludzką postać. Jest Wszechmocnym Starcem - Człowiekiem podobnym do stwarzanego Adama...
...Kres jest tak niewidzialny, jak początek. Wszechświat wyłonił się ze Słowa i do Słowa też powraca...
Czy On jest tylko przestrzenią bytowania bytujących?... Kim jest On? Jest jak gdyby niewysłowiona przestrzeń, która wszystko ogarnia ...
/Jan Paweł II/



      Czas malinowy jest bardzo zdrowy jak raz spróbuję i smak poczuję szybko je zjadam, dwie do ust wkładam..., i sam malinowy się staję.


 Na koniec lata, język mi lata powstrzymać go nie mogę. Każda dziewczyna jest jak malina i wzbraniać się nie mogę...


 Na brak maliny, świeżej dziewczyny jest zwykła, prosta rada. Zbiory obfite, w wekach zakryte zimą można podjadać...



           Mamunia się nie wtrąca i szczęścia Wam nie zamąca....


 Rodzina, ach rodzina ...... nie cieszy, gdy jest, lecz kiedy jej nie ma, samotnyś jak pies ...


 Przyjaciele są jak ciche Anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapomniały jak latać...


 Szukamy szczęśliwych dróg...


Trzej bardzo dzielni myśliwi do domu wracali po cichu, lecz nie znaleźli nic prócz świerszcza, który rzępolił na strychu. 
Pierwszy powiedział: - O, to świerszcz ! 
Drugi powiedział: - O, to racja ! 
Trzeci powiedział: - Byczo jest ! - Będzie wspaniała kolacja !


Idzie Pani po ulicy, cztery pieski ma na smyczy. A ja sobie wzdycham skrycie, taka Pani, to me życie !!!


Ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy. Ważnych jest kilka tych chwil, tych, na które czekamy.... 
 

 A nie mówiłam, że Marianna zamyka oczy kiedy obejmuje Wojtusia...


 W drodze powrotnej, rozmawiamy z pewna uroczą parą przeprawiającą się tak jak i my przez Kanał Augustowski.


Ach! te baby człek by je łyżkami jadł - bul, bul, bul, bul... Tęgi chłop, co lekko w ręku łamie sztaby, względem baby jest tak, jak dziecko, całkiem słaby... 


 Najpierw trzy życzenia wypowiem....


Mężczyzna patrzy światu prosto w twarz, jakby świat ten został stworzony ku jego potrzebom i urobiony ku jego upodobaniom. Kobieta zerka na świat z ukosa, pytająco, a nawet podejrzliwie. Gdyby nosili te same stroje, możliwe że i spojrzenie na świat mieliby to samo.

To był niezapomniany dzień pełen wrażeń, zakończony na Gołej Zośce ...   



Były to wspomnienia z imienin Stefanii i Krzysztofa z soboty 1 września 2012 roku i z 28 sierpnia 2010 roku.





4 komentarze:

  1. No, a ja cały czas myślałam, że hetery to panie lekkich obyczajów. Co nie znaczy, że takowych Grecy sobie nie cenili :).
    Życzę miłej niedzieli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O heterach inaczej córach Koryntu wspomnę jeszcze przy okazji pisania o samym Koryncie. Szczerze mówiąc podziwiam hetery, ich inteligencję, dyplomację, piękno, sztukę kochania..., taki typ kobiety niemalże doskonałej, "model", który w dzisiejszym świecie występuje coraz częściej. Z podziwem patrzę na kobiety niezależne, co nie znaczy, że jestem jakąś feministką, żebyśmy się źle nie zrozumiały.
      Z wzajemnością miłego wieczoru i miłej niedzieli życzę ;)***

      Usuń
  2. Z zaciekawieniem przeczytałem post i obejrzałem zdjęcia. Znakomity post, taki szczęśliwy i radosny. Wspaniałe spotkanie i życzliwi gospodarze.
    "Hetety", skoro o nich mowa - trochę boję się takich kobiet, często samotnych z wyboru, acz dzielnych i niezależnych, ciekawe co na to psychologia.
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Patriarchalny twór namieszał w ludzkiej świadomości czyniąc erotyzm kobiety grzesznym... uczynił z niej istotę gorszą i nieczystą...

      Dzisiaj siła kobiety tkwi w jej niezależności i nie znaczy to, że taka kobieta nie potrafi kochać nie wiążąc się na stałe z mężczyzną. Współczesna kobieta ma już dość roli sługi, narzucanej jej przez wieki, chce być wolna, decydować o sobie, wierzyć w siebie..., a nie podporządkować całe swoje życie silnemu maczo.
      Hetery są mądre, inteligentne i jestem pewna, że nie skrzywdzą nikogo, kto je kocha miłością prawdziwą...

      Pozdrawiam serdecznie, ciepło:)

      Usuń