We wrześniu ubiegłego roku miałam okazję zobaczyć halę montażową największego na świecie
samolotu pasażerskiego Airbus A380. Niezapomniane wrażenia, niezapisane na zdjęciach,
ale zapisane na kartce papieru, skąd przenoszę je dzisiaj na blogowego posta.
Do fabryki Airbusa, a właściwie konsorcjum europejskiego z siedzibą w Tuluzie (tutaj) nie można wejść ot tak sobie z marszu. Po terenie Jean-Luc Lagardère zajmującym 50 hektarów, w tym 10 hektarów hali montażowej, można poruszać się jedynie z przewodnikiem w grupach, po uprzednim zgłoszeniu wizyty i podaniu swoich danych, zgodnych z dokumentem tożsamości. Dokument taki należy pokazać przy odbiorze wizytówki - visiteur, a następnie o dokładnie wyznaczonym czasie, razem z przewodnikiem ruszyć na zwiedzanie fabryki specjalnym autobusem. Nie można mieć ze sobą ani aparatu fotograficznego, ani też bagażu.
Części do dwupoziomowego samolotu Airbus A380 produkuje się we Francji, Niemczech, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. Transportuje się je drogą powietrzną - specjalnym samolotem Super Transporterem zwanym Belugą, drogą wodną - barkami oraz drogą lądową - specjalnymi ciężarówkami. Fabryki ulokowane są w pobliżu rzeki albo morza.
W Hamburgu, z części dostarczanych z całego świata, montuje się sekcje kadłuba samolotu: przednią, środkową i ogonową.
Olbrzymie elementy Airbusa A380 płyną z Walii, Niemiec i Hiszpanii do portu w Pauillac na zachodnim wybrzeżu Francji. Tam przeładowywane na barki, rzeką Garonną, transportowane są dalej aż do Langon. Jeżeli ktoś pamięta kamienny most w Bordeaux (tutaj) to może sobie wyobrazić jak wygląda transport tych części właśnie na tym odcinku. Nie lada to sztuka, nie uszkodzić starego mostu wybudowanego na rozkaz Napoleona I.
Ale to nie koniec podróży. Na stronie www.igg.fr można prześledzić ostatni etap, około 250 kilometrowy odcinek drogi do Tuluzy, kiedy to w nocy, konwój specjalnych ciężarówek o mocy 600 KM, transportuje trzy moduły kadłuba Airbusa A380. Ponoć w małych miejscowościach części samolotu niemalże dotykają okien domów. Ten darmowy spektakl, co trzy tygodnie, przyciąga tłumy gapiów z aparatami fotograficznymi. Nad bezpieczeństwem przejazdu czuwają policjanci, grupa techników i inżynierów.
Halę montażową, w której składany jest Airbus A380, można obserwować ze specjalnego przeszklonego balkonu.
Z moich notatek wynika, że najwięcej samolotów - 142 sztuki Airbusów A380, zamówiły Emiraty Arabskie, wnętrze na około 850 pasażerów, średnio 544 miejsca w klasie ekonomicznej.
Hala montażowa, ze względów bezpieczeństwa posiada cztery przęsła - działy. Złożenie wszystkich części samolotu trwa 10 dni, a cała produkcja od momentu zamówienia dwa lata.
Airbus A380 może przelecieć bez lądowania 15 tysięcy kilometrów. Tankuje 250 ton paliwa, na jedną osobę 2,9 tony. Bez paliwa waży 250 ton, z paliwem 500, a z pasażerami 650. Dwa najtańsze fotele kosztują dwa tysiące euro, a cena katalogowa samolotu to 443 mln dolarów, jedna trzecia ceny to cena silnika.
24-metrowe skrzydło z logo klienta malowane jest ręcznie w Hamburgu. Samolot posiada 2000 nitów, 22 koła z oponami Michelina, 550 kilometrów kabli elektrycznych...
W Tuluzie zatrudnionych jest 20 tysięcy pracowników, 100 osób zajmuje się sprawdzaniem samolotu. Szczelność maszyny bada się wypełniając ją helem. Zbiorniki wypełnia się paliwem poza halą, a silniki testuje w specjalnym budynku wygłuszonym akustycznie.
Stamtąd Airbus A380 w kolorze pistacjowym rusza do Hamburga, gdzie jest malowany, później wraca do Tuluzy, gdzie następuje jego odbiór przez klienta spoza Europy. Klient z Europy odbiera samolot z Hamburga.
Realizuje się także specjalne zamówienia, na przykład z kabinami prysznicowymi dla business class, lub też inne luksusowe wnętrza.
Od 2020 roku wszystkie części do Airbusa A380 transportować będzie podniebny wieloryb, czyli nowa wersja Belugi.
To tyle moje notatki. W sieci można znaleźć wiele zdjęć i filmów prezentujących najnowocześniejszy samolot pasażerski Airbus A380. Warto też obejrzeć pierwszy lot, 26 kwietnia 2005 roku, z sześcioma osobami na pokładzie: dwóch pilotów i czterech inżynierów-nawigatorów.
Poniżej kilka zdjęć z Airbusa i kilka moich fotografii z miejsca, w którym rozpoczęła się moja przygoda z podniebnym olbrzymem.
Do fabryki Airbusa, a właściwie konsorcjum europejskiego z siedzibą w Tuluzie (tutaj) nie można wejść ot tak sobie z marszu. Po terenie Jean-Luc Lagardère zajmującym 50 hektarów, w tym 10 hektarów hali montażowej, można poruszać się jedynie z przewodnikiem w grupach, po uprzednim zgłoszeniu wizyty i podaniu swoich danych, zgodnych z dokumentem tożsamości. Dokument taki należy pokazać przy odbiorze wizytówki - visiteur, a następnie o dokładnie wyznaczonym czasie, razem z przewodnikiem ruszyć na zwiedzanie fabryki specjalnym autobusem. Nie można mieć ze sobą ani aparatu fotograficznego, ani też bagażu.
Części do dwupoziomowego samolotu Airbus A380 produkuje się we Francji, Niemczech, Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. Transportuje się je drogą powietrzną - specjalnym samolotem Super Transporterem zwanym Belugą, drogą wodną - barkami oraz drogą lądową - specjalnymi ciężarówkami. Fabryki ulokowane są w pobliżu rzeki albo morza.
W Hamburgu, z części dostarczanych z całego świata, montuje się sekcje kadłuba samolotu: przednią, środkową i ogonową.
Olbrzymie elementy Airbusa A380 płyną z Walii, Niemiec i Hiszpanii do portu w Pauillac na zachodnim wybrzeżu Francji. Tam przeładowywane na barki, rzeką Garonną, transportowane są dalej aż do Langon. Jeżeli ktoś pamięta kamienny most w Bordeaux (tutaj) to może sobie wyobrazić jak wygląda transport tych części właśnie na tym odcinku. Nie lada to sztuka, nie uszkodzić starego mostu wybudowanego na rozkaz Napoleona I.
Ale to nie koniec podróży. Na stronie www.igg.fr można prześledzić ostatni etap, około 250 kilometrowy odcinek drogi do Tuluzy, kiedy to w nocy, konwój specjalnych ciężarówek o mocy 600 KM, transportuje trzy moduły kadłuba Airbusa A380. Ponoć w małych miejscowościach części samolotu niemalże dotykają okien domów. Ten darmowy spektakl, co trzy tygodnie, przyciąga tłumy gapiów z aparatami fotograficznymi. Nad bezpieczeństwem przejazdu czuwają policjanci, grupa techników i inżynierów.
Halę montażową, w której składany jest Airbus A380, można obserwować ze specjalnego przeszklonego balkonu.
Z moich notatek wynika, że najwięcej samolotów - 142 sztuki Airbusów A380, zamówiły Emiraty Arabskie, wnętrze na około 850 pasażerów, średnio 544 miejsca w klasie ekonomicznej.
Hala montażowa, ze względów bezpieczeństwa posiada cztery przęsła - działy. Złożenie wszystkich części samolotu trwa 10 dni, a cała produkcja od momentu zamówienia dwa lata.
Airbus A380 może przelecieć bez lądowania 15 tysięcy kilometrów. Tankuje 250 ton paliwa, na jedną osobę 2,9 tony. Bez paliwa waży 250 ton, z paliwem 500, a z pasażerami 650. Dwa najtańsze fotele kosztują dwa tysiące euro, a cena katalogowa samolotu to 443 mln dolarów, jedna trzecia ceny to cena silnika.
24-metrowe skrzydło z logo klienta malowane jest ręcznie w Hamburgu. Samolot posiada 2000 nitów, 22 koła z oponami Michelina, 550 kilometrów kabli elektrycznych...
W Tuluzie zatrudnionych jest 20 tysięcy pracowników, 100 osób zajmuje się sprawdzaniem samolotu. Szczelność maszyny bada się wypełniając ją helem. Zbiorniki wypełnia się paliwem poza halą, a silniki testuje w specjalnym budynku wygłuszonym akustycznie.
Stamtąd Airbus A380 w kolorze pistacjowym rusza do Hamburga, gdzie jest malowany, później wraca do Tuluzy, gdzie następuje jego odbiór przez klienta spoza Europy. Klient z Europy odbiera samolot z Hamburga.
Realizuje się także specjalne zamówienia, na przykład z kabinami prysznicowymi dla business class, lub też inne luksusowe wnętrza.
Od 2020 roku wszystkie części do Airbusa A380 transportować będzie podniebny wieloryb, czyli nowa wersja Belugi.
To tyle moje notatki. W sieci można znaleźć wiele zdjęć i filmów prezentujących najnowocześniejszy samolot pasażerski Airbus A380. Warto też obejrzeć pierwszy lot, 26 kwietnia 2005 roku, z sześcioma osobami na pokładzie: dwóch pilotów i czterech inżynierów-nawigatorów.
Poniżej kilka zdjęć z Airbusa i kilka moich fotografii z miejsca, w którym rozpoczęła się moja przygoda z podniebnym olbrzymem.
Tuluza, 5 września 2016 roku