wtorek, 4 maja 2021

Historia błogosławionej Marianny Biernackiej patronki teściowych, przeplatana historią Lipska


    
O tym, że teściowe mają swoją patronkę błogosławioną Mariannę nie wiedziałam - może dlatego, że tytuł teściowej póki co mi nie przysługuje, chociaż mógłby.

   
Wystarczyło wyjechać niespełna dziewięćdziesiąt kilometrów od domu, ażeby poznać los jednej z mieszkanek Lipska, Marianny Biernackiej, zamordowanej przez Niemców 13 lipca 1943 roku w Naumowiczach koła Grodna w pobliżu fortu numer 2.
    W latach 1942-1944, na fortach pod Naumowiczami, Niemcy rozstrzelali ponad trzy tysiące więźniów, a pod koniec wojny starannie zacierali ślady zbrodni. Wiosną 1944 więźniowie z okolicznych obozów wykopywali zwłoki i je palili. Popioły częściowo rozsypywano, częściowo zakopywano.

   
Dokładna data urodzin Marianny Czokało nie jest znana. Wiadomo, że urodziła się w 1888 roku. Nie ustalono także dokładnej daty jej chrztu, który najprawdopodobniej miał miejsce w obrządku grekokatolickim.
    Nazwisko Czekało sugeruje, że pochodziła z rodziny unickiej. W owym czasie świątynie unickie przejmowane były przez prawosławnych. Pozbawiani przemocą prawa do swobodnego wyznawania wiary unici przystępowali do sakramentów świętych i chrzcili swoje dzieci potajemnie.
(Patrz dwa inne wpisy Pratulin - Sanktuarium Błogosławionych Męczenników Podlaskich tutaj. Kostomłoty - jedyna na świecie katolicka neounicka parafia obrządku bizantyjsko-słowiańskiego tutaj).
    Ojciec Marianny - Paweł Czokało po śmierci swojej pierwszej żony, ożenił się po raz drugi z Ewą Chomiczewską. Małżonkowie mieli kilkoro dzieci. Jan urodził się w 1877, Elżbieta w 1879, Wiktoria w 1883, najmłodsza Marianna w 1888.
    Spokojny byt zapewniało rodzinie kilkuhektarowe gospodarstwo. Mieli własny dom, stodołę, chlew i oborę. Pracowitość ojca i matki gwarantowały stały dochód.

   
Dzieciństwo Marianny przerwała w listopadzie 1889 śmierć matki, później przyszło mokre lato 1890, które sprowadziło klęskę głodu - na polach gniły warzywa, zboże i ziemniaki. Śmierć zbierała żniwo. W 1893 zmarł ojciec Marianny. Osieroconymi dziećmi zaopiekowali się krewni. Dziewczynka pracowała ciężko w gospodarstwie, najprawdopodobniej nie ukończyła szkoły podstawowej i najprawdopodobniej była analfabetką. Otrzymała za to staranne wychowanie religijne.

   
W tym czasie nie istniała już w okolicy żadna parafia grekokatolicka. Kościół łaciński w Lipsku wraz z parafią został ukazem carskim zlikwidowany 13 lat przed narodzinami Marianny. Car Mikołaj II przyłączył Lipsk oraz okoliczne wioski do parafii w Krasnymborze. Parafia ta licząca około 8 tysięcy wiernych posiadała tylko jednego kapłana. Czasami w posłudze wspierali go wikariusze z Augustowa.

   
Marianna ceniła sobie zwyczajne sposoby przeżywania wiary, należące do zwyczajnych praktyk religijnych, znanych w Kościele, chętnie praktykowanych przez wiernych do dziś: Msza święta, modlitwa codzienna, śpiew Godzinek, Droga krzyżowa i Gorzkie Żale, pierwsze piątki i soboty miesiąca, spowiedź i Komunia święta.
    Najprawdopodobniej wraz z chrztem świętym przyjęła sakrament bierzmowania. Wsłuchując się we wspomnienia tych, którzy ją znali, w życiu Marianny dostrzegano Siedem darów Ducha Świętego: mądrość, rozum, radę, męstwo, umiejętność, pobożność i bojaźń Bożą.

   
Marianna wyszła za mąż mając dwadzieścia lat. Jej mąż Ludwik Biernacki pochodził z pobliskiego Ostrowa i przynależał również do parafii w Krasnymborze. Ich ślub odbył się w kościele parafialnym w Krasnymborze w 1908 roku. Niektórzy historycy wskazują łacińską kaplicę w Lipsku, którą zbudowano po ukazie tolerancyjnym (o ukazie tolerancyjnym wspominałam już w kilku innych postach). W każdy razie w tym czasie, dzięki złagodzeniu restrykcji carskich, Marianna przynależała już do kościoła rzymskokatolickiego.

   
Nowożeńcy zamieszkali w małym domu przy zbiegu ulic Zamiejskiej i Miejskiej w Lipsku i zajmowali się pracą na roli, prowadząc dwudziestohektarowe gospodarstwo. Hodowali konie, krowy, trzodę chlewną oraz drób. Na świat przyszło sześcioro dzieci, ale przeżyło tylko dwoje - Leokadia i Stanisław. Czwórka zmarła w niemowlęctwie.
    Spokojny, pełen trudów żywot rodziny przerwał wybuch pierwszej wojny światowej. Pierwszy cios przyszedł ze strony władz carskich, które nakazały zarekwirowanie koni i innych zwierząt gospodarskich na potrzeby wojska. Naprędce powołano do wojska wielu rezerwistów.
    Rosjanie opuścili Lipsk na początku 1915 roku, a ich miejsce zajęli nowi okupanci - Niemcy. W marcu tego samego roku znowu wkroczyli Rosjanie. Dobytek Biernackich, jak i wiele innych spalili wycofujący się Niemcy. Została jedynie część stodoły rozbita przez pocisk armatni.
    Na krótko rodzina przeniosła się do krewnych w Skieblewie. Wrócili po wiosennych roztopach i zajęli się odbudową spalonego gospodarstwa.
    Jednak to nie był jeszcze koniec wojennych nieszczęść. Front powrócił i Niemcy zarekwirowali nowego konia i krowę, Ludwika zmuszali do ciężkich prac frontowych. Ten jednak po kilku dniach z powodu ciężkiej choroby został zwolniony i powrócił do domu.
    Marianna i tym razem udźwignęła ciężar odpowiedzialności za swych bliskich. Zaopiekowała się mężem przejmując wszystkie jego obowiązki.
Do końca wojny rodzina mieszkała w stodole lub spichlerzu. Ludwik dzięki czułej trosce żony powoli wracał do zdrowia.

   
Rok 1918 przyniósł wielką szansę odzyskania niepodległości dla Polski. Życie w Lipsku powoli wracało do normy. Rodzina Biernackich dzięki otrzymanemu deputatowi drewna odbudowała dom. Część ziemi sprzedali i zakupili sprzęty niezbędne do uprawy roli oraz zwierzęta gospodarskie.






   
W Liście Apostolskim do kobiet z okazji Roku Maryjnego, święty Jan Paweł II w Liście Apostolskim Mulieris dignitatem, zwrócił uwagę na godność kobiety i jej powołanie: Moralna siła kobiety, jej duchowa moc wiąże się ze świadomością, że Bóg w jakiś szczególny sposób zawierza jej człowieka. Oczywiście, Bóg zawierza każdego człowieka wszystkim ludziom i każdemu z osobna. Jednakże to zawierzenie odnosi się w sposób szczególny do kobiety - właśnie ze względu na jej kobiecość - i w sposób szczególny stanowi też o jej powołaniu.

   
Ci co znali Mariannę twierdzą, że nie użalała się na swój los. Była postrzegana jako kobieta pogodna, optymistycznie nastawiona do życia. Jej synowa często słyszała słowa Marianny, że z pomocą Bożą można wszystko.

   
Rok 1929 przyniósł dwa ważne wydarzenia w życiu Marianny Biernackiej. Córka Leokadia wyszła za mąż i wyprowadziła się do domu rodzinnego państwa Czarkowskich. Zamieszkała wraz z mężem w Lipsku. Mariana z nastoletnim synem pozostała na gospodarstwie i zajęła się pracą w domu.
    Jednak nie oszczędził też jej kolejnego bolesnego doświadczenia - po dwudziestu jeden latach zgodnego pożycia małżeńskiego, niekiedy trudnego, naznaczonego wojną i ubóstwem, strachem o przyszłość, utratą dachu nad głową oraz śmiercią czworga dzieci - zmarł Ludwik.

   
Neogotycką świątynię w Lipsku wznoszono osiem lat. Budowa ruszyła w 1906 roku. Kościół pod wezwaniem Matki Boskiej Anielskiej usytuowany został w centrum miasteczka, na niewielkim wzniesieniu, przy skrzyżowaniu ulic Kościelnej z Zakościelną. Dzięki ofiarności mieszkańców nad miejscowością zaczęły górować dwie smukłe wieże neogotyckiej budowli.

   
25 lipca 1920 roku, podczas wojny z bolszewikami, wojsko polskie opuściło Lipsk. Do miasteczka wkroczyła Armia Czerwona, a potem tereny te przejęła Litwa. Lipsk wrócił do Polski 6 września 1920 roku. Po odzyskaniu niepodległości trzeba było odbudować świątynię ze zniszczeń wojennych. W murach naliczono 131 dziur po pociskach. W dzieło odbudowy włączyli się wszyscy parafianie i znowu nie zabrakło wśród nich rodziny Biernackich. Odbudowany kościół konsekrował bp Stanisław Łukomski, 8 września 1929 roku. Parafia pomału budziła się do życia. Powstały: Bractwo Matek Chrześcijańskich i Akcja katolicka, koła Żywego Różańca i chór parafialny. Marianna należała do kółka różańcowego.









   
Świątynia parafialna w Lipsku kryje w sobie dwa bezcenne duchowe skarby. Jednym z nich jest figura Jezusa Chrystusa Nazareńskiego, wyrzeźbiona w drzewie lipowym. Umieszczono ją w neogotyckiej szafie u wejścia do kościoła.


   
Drugim skarbem świątyni jest łaskami słynący obraz Matki Bożej Bazylianki - dzieło niewiadomego autorstwa z piętnastego wieku. Obraz namalowany na deskach lipowych, pierwotnie umieszczony w cerkwi grekokatolickiej w Skieblewie, dotarł z Wileńszczyzny. Tradycja mówi, że przyniósł go ze sobą kwestarz, bazylianin (stąd nazwa Bazylianka) i wymienił go na figurę Chrystusa. Gdy reaktywowano parafię katolicką w 1920 roku obraz umieszczono w bocznej kaplicy. W dowód wdzięczności za otrzymane łaski i opiekę wierni ufundowali w 1931 roku korony dla Matki Bożej i Jezusa.





   
Parafia w Lipsku jest środowiskiem wzrastania w świętości nie tylko błogosławionej Marianny, ale również Julii Rapiej, znanej jako Maria Sergia od Matki Bożej Bolesnej ze zgromadzenia nazaretanek. Julia Rapiej pochodziła z ze wsi Rogożyn koło Lipska. Wstąpiła do zgromadzenia w grudniu 1922, a na placówkę zakonną w do Nowogródka trafiła w 1933 roku.
    Kiedy w nocy z 17 na 18 lipca 1943 Niemcy aresztowali 120 osób z Nowogródka, siostry nazaretanki, których charyzmatem jest troska o rodziny, podjęły gorącą modlitwę o ich uwolnienie oraz ogłosiły gotowość ofiary z siebie za ich ocalenie. Modliły się wspaniałomyślnie, by je rozstrzelano, a nie tych, którzy mają rodziny. Więźniowie zostali skazani na wywózkę do pracy w Niemczech, a niektórych zwolniono. Transport wyruszył 24 lipca 1943 roku.
    31 lipca 1943 siostry nazaretanki otrzymały rozkaz stawienia się do komisariatu okręgowego. Udało się tam jedenaście z nich, jedna pozostała w domu.
    1 sierpnia 1943 roku przełożona wraz z siostrami zostały o świcie wywiezione i rozstrzelane w niewielkim brzozowo-sosnowym lesie, pięć kilometrów od Nowogródka. Wśród męczennic była również Maria Sergia, a było to dwa tygodnie po męczeńskiej śmierci błogosławionej Marianny Biernackiej.
    Wizerunki błogosławionych, Marii i Marianny, umieszczono w kaplicy Matki Bożej Bazylianki.







   
Marianna podzieliła los wielu kobiet, które utraciły mężów. Wdową została w wieku 41 lat a miała ich 51 kiedy jej syn Stanisław, 11 lipca 1939 roku, ożenił się z Anną Szymczyk.
    Wkrótce życie zakłóciła kolejna wojna. Do miasteczka wkroczyli Niemcy, a pod koniec września, na mocy paktu Ribbentrop-Mołotow z 23 sierpnia 1939 teren ten zajęli Rosjanie. Okres okupacji sowieckiej był kolejnym ciosem, żołnierze konfiskowali zwierzęta i żywność, okradali miejscową ludność i rozpoczęli wywózkę wrogów klasowych na Syberię. Prześladowania dosięgły nie tylko inteligencję, ale i bogatych chłopów. Mężczyzn zmuszano do pracy przy budowie umocnień zwanych Linią Mołotowa.  

   
Marianna żyła niepokojami wojennymi. Sowieci zarekwirowali konie, a Stanisław został zmuszony do pracy przy budowie bunkrów. W 1940 roku urodziła się pierwsza wnuczka - Henia, która wkrótce zmarła, a w 1941 przyszła na świat druga wnuczka - Gienia. Teściowa chętnie pomagała synowej Annie w pracach domowych i na roli.

   
W czerwcu 1943 roku miejscowy oddział partyzancki Gęba zorganizował na moście rzeki Biebrzy zasadzkę na żandarmów niemieckich celem zdobycia broni. Żandarm niemiecki, który wpadł w zasadzkę, oddał broń bez walki. Towarzyszący mu policjant stawiał opór i został zabity. Wydarzenie to stało się pretekstem do wznowienia terroru wobec miejscowej ludności. Gestapo przeprowadziło akcję odwetową.
    1 lipca 1943 o świcie, patrol niemiecki otoczył Lipsk. Niemcy chodzili od domu do domu, zabierając wskazane osoby, według przygotowanej przez sołtysa listy, zawierającej 50 nazwisk.

   
Anna opisuje to wydarzenie: Gdy Marianna usłyszała polecenie żandarma, poprosiła go, by mogła zamienić się z synową. A ja byłam w ciąży. Za dwa tygodnie miał być poród. Matka mówi: Panie, a gdzież ona pójdzie. Zostawcie ją, ja pójdę sama za nią. Łapała go za ręce, padła do stóp. Był sołtys, przetłumaczył. I Niemiec zgodził się.
    Córka Marianny Leokadia wspomina: (…) I tak zabrali moją mamę Mariannę Biernacką oraz brata, który pozostawił osierocone dwuletnie dziecko i żonę. 3 sierpnia urodził mu się syn (niestety przeżył tylko rok), ale tego momentu już nie dożył. Został wraz z mamą i 48 innymi zakładnikami zabranymi z Lipska zamordowany 13 lipca 1943 roku.
    Przed 13 lipca Anna otrzymała przesyłkę od teściowej. Była to koszula Marianny. W jej rękawie znalazła kartkę. Teściowa prosiła ją o przesłanie do Grodna małej poduszeczki oraz różańca. Trudno jednak ustalić czy różaniec i poduszeczka dotarły do rąk adresatki.
    Nadzieję na ocalenie zakładników rozwiała lista zawierająca nazwiska 50 osób rozstrzelanych na fortach w miejscowości Naumowicze pod Grodnem. Na rynku w Lipsku ukazało się lakoniczne obwieszczenie w języku polskim, białoruskim i niemieckim - na liście rozstrzelanych znalazło się między innymi trzech księży, Marianna z synem, organista, pracownicy umysłowi, rolnicy a także uczniowie. Na afiszu, który informował o śmierci, figurowało nazwisko Ericha Kocha, jako komendanta.
    Pełną listę zamordowanych 13 lipca 1943 roku znajdziemy na tablicy pamiątkowej w kościele i w książce ks. Zbigniewa Sobolewskiego Nikt nie ma większej miłości. Rzecz o błogosławionej Mariannie Biernackiej. Polecam tę publikację.


   
Synowa Marianny, Anna Biernacka dożyła dnia, kiedy Jan Paweł II ogłosił jej teściową błogosławioną Kościoła.
Zmarła w 2014 roku w wieku 98 lat. Doczekała dzieci, wnuków i prawnuków. Rodzina wspomina ją jako niezwykle żywotną staruszkę, która nawet po dziewięćdziesiątce stawała w bramce i broniła goli strzelanych przez prawnuka! Jej życie zakończyłoby się jednak dużo wcześniej, gdyby nie teściowa, Marianna Biernacka.  

    W drugie soboty miesiąca o godzinie osiemnastej odprawiana jest msza święta o kanonizację błogosławionej Marianny Biernackiej. Wierni modlą się także o uzdrowienie relacji małżeńskich, rodzinnych i sąsiedzkich. Błogosławiona Marianna jest patronką rodzin - matek, babć, teściowych, ojców, braci i sióstr.

   
Dziękuję księdzu proboszczowi, Waldemarowi Sawickiemu i pani Halinie Grajewskiej za uśmiech, życzliwość, za możliwość odnalezienia sacrum w tak niezwykłym miejscu, naznaczonym historią prawdziwej miłości, która sprawia, że człowiek potrafi wpisać w swoje życie wiele wyrzeczeń, znieść wiele trudności, a nawet oddać swoje życie, za życie innego człowieka.

   
Karol Wojtyła pisał, że moralna siła prawdziwej miłości leży w pragnieniu szczęścia, czyli dobra dla drugiej osoby - to zmusza do nieustannego wysiłku i „każe nawet złym osobom szukać dobra”. Miłość jest czymś, co pozwala na wyzbycie się egoizmu, pozwala na oddanie się z miłości drugiej osobie. Miłość wzajemna dwóch osób nie może się narodzić inaczej, jak tylko poprzez pewną ofiarę i zaparcie się samego siebie.



















Lipsk, 2 maja 2021 roku

 Dopisek z dnia 6 maja 2021: 

13 czerwca 1999 roku w Warszawie podczas swoje podróży apostolskiej do Polski Jan Paweł II beatyfikował 108 męczenników, zamordowanych podczas drugiej wojny światowej.
W gronie wyniesionych na ołtarze znalazło się trzech biskupów, pięćdziesięciu dwóch kapłanów diecezjalnych, dwudziestu sześciu kapłanów zakonnych, trzech kleryków, siedmiu braci zakonnych, osiem sióstr zakonnych i dziewięć osób świeckich. Wśród nich znalazła się Marianna Biernacka.

Na obrazie beatyfikacyjnym autorstwa Stanisława Baja w prawym dolnym rogu przedstawiona została Maria Biernacka w pozycji klęczącej. Obraz znajduje się w licheńskiej bazylice (można znaleźć go w internecie). Ja pokazuję swoje zdjęcie, niezbyt dobrej jakości, ale moje.



 

5 komentarzy:

  1. Niesamowita historia, wzruszająca, wyciskająca łzy. I piękna, niezwykła choć zwykła postać!
    Dziękuję, że ją przedstawiłaś, bo pewnie nigdy bym sama na takie informacje nie trafiła. Świątynia też wspaniała!
    Cudny wpis Ewuniu:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda historia poruszająca serca i warta przypomnienia, szczególnie w obecnych, tak trudnych czasach...
      Buziaki :) :)

      Usuń
  2. Przeczytałem i bardzo długo zbierałem się za napisanie komentarza. Każdy z nich wydawał mi się nieodpowiedni.Pierwszy raz czytam o tej postaci i dziwię się czemu jej ofiara życia znana jest tylko lokalnie. Historia, która wzrusza i budzi podziw dla tej "zwykłej kobiety". Bardzo dobrze, że napisałaś o tym na swoim blogu. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 13 czerwca 1999 roku w Warszawie podczas swoje podróży apostolskiej do Polski Jan Paweł II beatyfikował 108 męczenników, zamordowanych podczas drugiej wojny światowej.
      W gronie wyniesionych na ołtarze znalazło się trzech biskupów, pięćdziesięciu dwóch kapłanów diecezjalnych, dwudziestu sześciu kapłanów zakonnych, trzech kleryków, siedmiu braci zakonnych, osiem sióstr zakonnych i dziewięć osób świeckich. Wśród nich znalazła się Marianna Biernacka.

      Na obrazie beatyfikacyjnym autorstwa Stanisława Baja w prawym dolnym rogu przedstawiona została Maria Biernacka w pozycji klęczącej. Obraz znajduje się w licheńskiej bazylice (można znaleźć go w internecie). Ja pokazuję swoje zdjęcie, niezbyt dobrej jakości, ale moje.
      Komentarz ten razem ze zdjęciem umieściłam także w dopisku pod postem.

      Dziękuję :) i serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Ewuś, przepiękny wzruszający post i niezwykła postać Marii Biernackiej.
    Teraz wiem, że mam swoją patronkę. Dziękuję za ten ciekawy i pełen emocji wpis.
    Wnętrze kościoła przypomina mi naszą bazylikę w Rybniku.
    Pozdrawiam Cię ciepło. Buziaki!

    OdpowiedzUsuń