piątek, 27 lutego 2015

Paryski ogród botaniczny Jardin des Plantes oraz Bacon, Buffon i inni




    Antoni Kępiński - polski psychiatra i humanista twierdził, że świat przyrody jest światem silnych uczuć, zaś świat techniczny jest bezuczuciowy, zimny. Utrzymywał, że natura jest zawsze mądrzejsza od ludzkich pomysłów.

    Natomiast  Francis Bacon - angielski filozof uznawany za wybitnego przedstawiciela epoki odrodzenia i baroku doszedł do wniosku, że nauka to najlepsze narzędzie człowieka w walce z przyrodą, a najważniejszym narzędziem nauki jest eksperyment, chodzi bowiem o to by badać przyrodę a nie o niej mówić. Kolejnym celem nauki jest zaś obdarzanie życia ludzkiego nowymi wynalazkami.
    Eseje Francisa Bacona  początkowo liczące dziesięć rozprawek, po kilkunastu latach rozrosły się do trzydziestu ośmiu rozdziałów, a ostatnie wydanie liczyło ich w sumie pięćdziesiąt dziewięć.
    Ze względu na temat dzisiejszego posta przytoczę kilka fragmentów z czterdziestego szóstego eseju O ogrodach.
 
    W pierwszej części autor pisze:
    Wszechmocny Bóg najpierw urządził ogród. I zaprawdę jest to najbardziej czysta z przyjemności ludzkich. Jest to największy odpoczynek dla umysłu człowieka bez którego budynki i pałace są tylko grubą i lichą robotą (...)
    Oto w moim mniemaniu, gdy się urządza ogrody królewskie, to winny tam być ogrody na wszystkie miesiące roku (...)
    Na grudzień i styczeń oraz na drugą połowę listopada trzeba mieć takie rzeczy które są zielone przez całą zimę: ostrokrzew, bluszcz, wawrzyn, jałowiec, cyprys, cis, sosna, jodła, rozmaryn, lawenda, barwinek, biały, purpurowy i niebieski, kosaciec łąkowy, drzewo pomarańczowe i cytrynowe, mirta, jeżeli ogród jest ogrzewany; a także majeranek trzymany w cieple.
    Następnie na drugą połowę stycznia i na luty, wilcze łyko, które kwitnie wówczas; krokusy, pierwiosnki, anemony, wczesny tulipan, hiacynt wschodni, lilia karłowata i korona królewska.
    Na marzec przychodzą fiołki, w szczególności pojedyncze niebieskie (...) narcyzy, stokrotki, drzewo migdałowe w kwieciu, brzoskwinia, w kwieciu, dereń w kwieciu, głóg.
    W kwietniu zjawia się fiołek podwójny biały, lak, lewkonia, irys i lilie wszelkiego rodzaju, kwiaty rozmarynu, tulipan, podwójna peonia, biały narcyz, francuski powojnik wonny, drzewo wiśniowe w kwieciu, śliwy damasceńskie i zwykłe w kwieciu, głóg oraz bez.
    W maju i czerwcu przychodzą wszelkiego rodzaju goździki, róże (...), wonne powoje, poziomki i truskawki, miodunka czyli język wołowy, orlik pospolity, francuskie nagietki, nagietki afrykańskie, drzewo wiśniowe, okryte owocami także figi, maliny, kwiaty winorośli, lawenda w kwieciu, konwalia i jabłoń w kwieciu.
    W czerwcu przychodzą lewkonie wszelkich odmian, lipa w kwieciu, wczesne gruszki i śliwy okryte owocami oraz pigwy. 
    W sierpniu znowu są śliwy wszelkiego rodzaju z ich owocami, grusze, morele, berberys, orzech laskowy, melony i mnisie kaptury wszelkich kolorów.
    We wrześniu przychodzą winogrona, jabłka, maki wszelkich barw, owoce brzoskwini, nieszpułki, dzikie śliwy, dereń, pigwa.
    W październiku i w początkach listopada przychodzi jarzębina, nieszpułka, niesplik, tarnina (...)

    Dalej Francis Bacon pisze jak ważną rolę odgrywają w powietrzu zapachy, które pojawiają się i znikają jak świergot muzyki. I znowu wymienia kwiaty napełniające ogród rozkosznymi woniami, które czuje się nie przechodząc spokojnie obok nich lecz następując na nie, rozcierając je...
    Następnie udziela rad co do wielkości owego raju, dzieli go na trzy części: trawnik u wejścia, przestrzeń dziko zarosła na końcu i po środku główny ogród, a poza tym po obu stronach aleje...
    Mówi  o podziale gruntów, instruuje, ale nie ogranicza kreatywności architektów, bowiem różnorakie pomysły są jak najbardziej wskazane...
    Wolą Bacona jest także piękny pagórek usypany na trzydzieści stóp, a na nim przyjemna altanka z kominami, do której wiodą trzy dróżki, szerokie na tyle by mogły iść obok siebie cztery osoby...
    W eseju zawarte są konkretne wskazówki co do budowy ujęć wodnych fontann, stawów, wyglądu ogrodu głównego i tego dziko rosnącego...

    Na koniec pisze:
    Tak oto przedstawiłem plan książęcego ogrodu, częściowo w postaci wskazań, częściowo na rysunku; nie jest to model lecz pewne jego zarysy: i w tym nie oszczędzałem kosztów. Ale to rzecz drobna dla wielkich władców, którzy przeważnie radzą się swoich rzemieślników i wydają na te rzeczy nie mniej, przy czym dodają czasem posągi i inne takie rzeczy by podnieść okazałość i wspaniałość, nie czyniąc jednak nic dla tego iż by ogród był naprawdę przyjemny.

    Francis Bacon zmarł w kwietniu tysiąc sześćset dwudziestego szóstego roku. W tym samym roku w centrum Paryża powstał ogród botaniczny Jardin des Plantes, który jako żywo kojarzy mi się z wizją angielskiego filozofa, tego niegdyś utraconego raju, w którym Bóg umieścił Adama i Ewę, wizją ogrodu uporządkowanego przez człowieka i poddanego jego władzy. Zmieniające się obrazy, inne i zawsze piękne o każdej porze roku mają być źródłem przyjemności i zachęcać do spacerów.

    W Jardin des Plantes początkowo uprawiano zioła dla króla Ludwika XIII, zaś czternaście lat później, w tysiąc sześćset czterdziestym roku, ogród oficjalnie udostępniono wszystkim. W osiemnastym wieku sprowadzili się doń uczeni, w czasie Rewolucji Francuskiej powstało Muzeum Przyrodnicze, w czasach Napoleona fosa dla drapieżnych zwierząt, później fosa dla niedźwiedzi. W dwóch kolejnych wiekach powstały działy geologiczny i zoologiczny, galeria gadów i płazów a także dział paleontologiczny i nowe szklarnie.

    Pierwszym założycielem Ogrodu Roślin Leczniczych, z edyktu króla, ratyfikowanym przez parlament, był  Guy de La Brosse, a jedną z najsłynniejszych postaci związanych z tym miejscem od tysiąc siedemset trzydziestego dziewiątego roku aż do śmierci był  Georges Louis Leclerc, hrabia de Buffon - francuski przyrodnik i filozof, członek francuskiej Akademii Nauk, inicjator działalności naukowej, kustosz Królewskiego Ogrodu Botanicznego i Gabinetu Historii Naturalnej (późniejszego Muzeum Historii Naturalnej) w Paryżu, współpracownik Wielkiej Encyklopedii Francuskiej...
 
    Za życia tego doskonałego  badacza przyrody wydano trzydzieści sześć tomów Histoire Naturelle, w której Buffon przedstawił  koncepcję pochodzenia układu słonecznego, początków Ziemi a także zawarł opis dawnej i współczesnej fauny i flory oraz syntezę ówczesnej wiedzy geologicznej.
    Jego bardzo śmiałe, jak na osiemnasty wiek koncepcje, zawierały niewątpliwie wiele błędów. Brakowało w niej uwzględnienia roli katastrof w historii geologicznej Ziemi.
    Tłumaczenie pochodzenia planet przez zderzenie Słońca i komet i wiele stwierdzeń czysto spekulatywnych sprawiały, że liczni uczeni odnosili się do pracy Buffona bardzo krytycznie. Krytykowano ją także w kręgach kościelnych, upatrując w koncepcjach naukowca zamachu na biblijne wizje stworzenia świata...
    Polemiści Buffona byli bardzo liczni, jednak szacunek i przyjaźń  jaką darzył badacza król Ludwik XV skutecznie chroniła go przed przeciwnikami.

    W drugiej połowie osiemnastego wieku Jardin des Plantes pełnił rolę ważnego ośrodka akademickiego. Wraz z College de France, wówczas College du Roi, najlepsi francuscy uczeni prowadzili bezpłatne nauczanie dostępne dla wszystkich.
    To była prawdziwa  kuźnia talentów w naukach przyrodniczych, do której przybywali studenci z całej Europy. Wśród uczniów francuskiego filozofa znajdowali się także Polacy między innymi wspominający bliską znajomość z Buffonem, Stanisław Staszic. Znajomość z Buffonem i lektura jego dzieł
skłoniła Staszica do zajęcia się geologią co zaowocowało wydaniem jednej z najważniejszych jego prac O ziemiorodztwie Karpatów (1815).

    Z pewnego listu datowanego na 26 kwietnia 1769 roku wysłanego przez Buffona do administracji królewskiej wynika, że zapoznał się on z kolekcją agatów Świętej Pamięci Króla Polski, która została przywieziona do Paryża przez monsieur Pierreta. W liście Buffon prosił króla o umieszczenie zakupionej przez niego kolekcji w Cabinet du Roi. Z pisma tego nie wynika, który z królów polskich był właścicielem tego zbioru. Przypuszcza się, że był własnością Stanisława Leszczyńskiego. Z listu wywnioskować można, że kolekcja była bardzo bogata skoro administracja królewska zdecydowała się wynagrodzić  Pierreta dożywotnią pensją tysiąca dwustu funtów z Tours...

    Do ogrodu botanicznego  szliśmy od strony dworca Gare de Loyn. Sekwanę przekroczyliśmy mostem imienia Charlesa-de-Gaulla równoległym do dziewiętnastowiecznego mostu Pont d'Austerlitz, wybudowanego w celu połączenia przedmieścia Saint-Antoine na prawym brzegu Sekwany z Jardin des Plantes na lewym jej brzegu.
    Weszliśmy bramą od strony Placu Valhuberta, zatrzymaliśmy się na moment przy pomniku Jean Baptiste Lamarcka, innego francuskiego przyrodnika związanego z tym ogrodem, a potem długą aleją powędrowaliśmy na pagórek z altaną podziwiając po drodze letnie kwiaty, a także liczne okazy drzew między innymi drzewka owocowe oraz cedr libański posadzony w tysiąc siedemset trzydziestym czwartym roku, platan zasadzony w tysiąc siedemset osiemdziesiątym piątym oraz gingko biloba i dąb quercus macrocarpa z Ameryki Północnej  posadzone w tysiąc osiemset jedenastym. 




























    Obok posągu Jeana Robina stała tablica informująca o tym, że otrzymał on kilka ziaren robinii akacjowej z Ameryki Północnej i posadził je w ogrodzie na wyspie Cité około tysiąc sześćsetnego roku. Trzydzieści lat później jego syn Vespasien transplantował robinię na obecne miejsce. Części naziemne, które już dawno zginęły, wypuściły z korzeni nowe pędy tworząc krzaczaste zarośla. Inne robinie akacjowe posadzone przez Robina znajdują się na skwerze Vivani w Paryżu.















    Ryszard jak zwykle zainteresowany był życiem owadów, tych najbardziej pracowitych i długo przyglądał się "hotelowi" dla dzikich pszczół... Mnie zaś interesowała cała przestrzeń, bez menażerii i zoo. Odwiedzałam je niegdyś z synem i pamiętam, że najbardziej lubiliśmy oglądać ogromne gatunki puchaczy... 
















    Resztę dnia spędziliśmy w szesnastej dzielnicy Paryża i w Boulogne Billancourt, ale o tym innym razem...

                                Paryż, sobota, 9 sierpnia 2014 roku

12 komentarzy:

  1. Tez bym sobie pospacerowala po takim ogrodzie...jak zwykle opatrzylas post odpowiednim opisem historycznym, jestes pracusiem i starasz sie dowiedziec jak najwiecej o miejscach, ktore odwiedzasz...ladnie sie ubralas, podoba mi sie spodnica i to co nosisz na szyi...swietnie wygladasz..buziak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez wątpienia jestem pracusiem, kiedy zaczynam coś pisać pojawia się tyle ciekawych wątków, że nieraz nie wiem co wybrać i jak skomponować całość. Być może zanudzam tych, których szczegóły nie interesują, ale zawsze są jeszcze zdjęcia do obejrzenia. Te na których jestem to nie tylko ja ale też ciekawy obraz za mną, tak jak na przykład ten wiekowy cedr libański, którego widziałam w naturalnych warunkach na Cyprze i w Turcji. Wspaniałe drzewo! Zawsze budzi we mnie podziw!
      Dziękuję za komplement dotyczący mojego ubioru.
      Ściskam serdecznie :)

      Usuń
  2. Ogromnie mi sie ten ogród podoba, ale najbardziej to teraz zamarzył mi sie spacer nad Sekwana, ech !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spełnię Twoje marzenie wkrótce. Też lubię spacery nad Sekwaną
      Buziaki :)

      Usuń
  3. Uprzyjemniłaś mi niedzielne przedpołudnie - mogłam odbyć pierwszomarcowy spacer po sierpniowym ogrodzie :) I jak zwykle - dokształcić się, bo często podajesz na tacy informacje, o których nie mam bladego pojęcia. Dziękuję Ci za to, bo mam świadomość, ile czasu i pracy to wymaga. Ale ponieważ "wkładasz" w to serce, to i sercem to odbieram.

    P.S. Filiżanka radości czeka już na Ciebie na fb. Wiosenna bardzo :) Ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już, już... wypiłam całą aż do dna i radość mnie przepełnia !
      Ech! Jak ja lubię to Miejsce Spotkań Wymyślonych !
      Dziękuję Mar i ściskam również bardzo mocno :)

      Usuń
  4. Odwiedziłam ten piękny Ogród, ale przyznam, iż wiedza moja o nim była nikła, a dzięki Tobie sporo się dowiedziałam. Bardzo lubię spacery w ogrodach, palmiarniach, wszędzie tam, gdzie widok raduje oczy, a zapach nozdrza i jeszcze na dokładkę, jeśli nie jest tam zbyt tłoczno, a że wybieram zawsze poranki udaje mi się delektować spokojnym spacerem i zawsze znajduję odludną ławeczkę, gdzie mogę dodatkowo uprzyjemnić czas lekturą. Co ja czytałam w Ogrodzie Botanicznym? - chyba Łuk Triumfalny, który czytałam też pod Łukiem :) Kiedy już wracałam spod szklarni miałam okazję zaobserwować grupę ludzi ćwiczących tai-chi (pewnie źle piszę, ale wybacz, wiesz o co chodzi). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W ogrodach paryskich spędzałam dużo czasu. Znam je niemal wszystkie. Przez cztery lata mieszkałam po sąsiedzku z Parkiem Monceau. Popołudniami jeździliśmy tam z mężem na wrotkach jeszcze takich przypinanych do butów paskami skórzanymi. Graliśmy też w badmintona koło jednego z najpiękniejszych pomników Chopina - on grający na fortepianie i George Sand u jego stóp.
      Kiedyś jak już wspominałam były inne aparaty więc z oszczędności robiliśmy zdjęcia tylko sobie. Do łuku Triumfalnego mieliśmy tylko dwa przystanki metrem.
      Jadę tam na święta i już mam mnóstwo pomysłów gdzie pójść.
      Buziaki :)

      Usuń
  5. Park Monceau miałam także okazję odwiedzić i pamiętam pomnik Chopina przy którym robiło mi się jakoś cieplej na sercu. Moja blogowa koleżanka uprawiała w nim jogging, a inna oprowadzała mnie po nim i jego okolicy. Święta w Paryżu- już zazdroszczę. Pozdrów miasto ode mnie, bo nie wiem, czy tego roku uda mi się tam zawitać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musimy umówić się na jakiś znak rozpoznawczy, kiedy nasze paryskie ścieżki się przetną. Nie mam niestety Twojego zdjęcia, ale Ty wiesz jak wyglądam więc krzycz z daleka kiedy mnie zobaczysz :))

      Czy masz jakieś konkretne miejsce, z którego pozdrowić mam od Ciebie Paryż?
      Buziaki na dobry dzień :))*

      Usuń
  6. Moje ukochane miejsca to miejsca spotkań z impresjonistami (galerie obrazów), lubię spacery po ogrodach Tuleryjskim, Luksemburskim, Królewskim, spacery nad Sekwaną i zaglądanie do Bukinistów, Montmartre, okolicy Łuku Triumfalnego, ale chyba najulubieńszym miejscem jest Katedra Naszej Pani, gdzie siadam z policzkiem przytulonym do kolumny i wsłuchuję się w głos wieków. Jak cię tylko ujrzę krzyknę Naprzeciw szczęściu Ewo:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnie zdanie rozczuliło mnie bardzo. Będę nasłuchiwać!
      ... I w każdym z tych miejsc, które wymieniłaś będę myśleć o Tobie...

      Usuń