Z zimowego
Supraśla przenieśmy się na Lazurowe
Wybrzeże do Antibes, uroczej
nadmorskiej miejscowości, którą przed wiekami założyli Grecy.
Antibes pokażę w kilku odsłonach, jako że atrakcji i ciekawych historycznie miejsc tam nie brakuje. Warto także przyjrzeć się z bliska mieszkańcom, urlopowiczom i turystom takim jak ja. Ale nie wszystko na raz!
Dzisiaj pokażę monumentalne rzeźby Nicolasa Lavarenna eksponowane tego lata w starej części Antibes, w okresie od 19 czerwca do 18 września.
Całość ekspozycji nosi nazwę A ciel ouvert (Pod gołym niebem) i prezentuje dziewiętnaście instalacji plenerowych, postaci ludzkich, umieszczonych przez artystę na promenadzie wzdłuż kamiennych murów okalających miasto od strony morza, czy też czuwających nad nim, zawieszonych nad wąskimi uliczkami, albo zainstalowanych na esplanadzie du Pré aux Pêcheurs. Te niezwykle wymowne rzeźby z brązu, posadowione wysoko, umocowane na metalowych szczudłach nadają dynamizmu morsko-górskiemu krajobrazowi Antibes i są wdzięcznym tematem fotograficznym.
Dzieło Nicolasa Lavarenna zainteresowało mnie nie tylko z punktu widzenia sztuki rzeźbiarskiej, ale także samego artysty, bowiem urodził się w tym samym roku co ja.
Je sculpte pour moi, à la base; après, j’espère que cela va toucher les autres, me faire entrer en communication avec eux. Mon plus grand plaisir, c’est de savoir que les gens sont touchés par mes sculptures.
Nicolas Lavarenne mówi, że najpierw rzeźbi dla siebie, a dopiero później spodziewa się, że jego dzieło dotknie innych i nawiąże nić porozumienia miedzy nim a odbiorcą. Jednak najważniejszą dla niego przyjemnością jest świadomość, że jego rzeźby wzruszają ludzi.
Prace Lavarenna prezentowane były w Nowym Jorku i Los Angeles, wystawiane w Anglii i w Danii. Jedną z nich nabył książę Danii Henryk i umieścił ją pośrodku stawu w zamku Marselisberget.
W 1999 roku artysta otrzymał nagrodę publiczności na wystawie Sous le Soleil d'Antibes i jeszcze w tym samym roku pokazał swoje prace w Bejrucie.
Kolejne lata przynosiły kolejne ekspozycje i zamówienia.
Dzisiaj z jego atelier znajdującego się na południu Francji, wychodzą dzieła instalowane na całym świecie, w miastach pod gołym niebem. Miałam to szczęście, żeby zobaczyć je właśnie w Antibes, tego lata i byłam pod wielkim wrażeniem twórczości Nicolasa Lavarenna.
A oto one
Antibes pokażę w kilku odsłonach, jako że atrakcji i ciekawych historycznie miejsc tam nie brakuje. Warto także przyjrzeć się z bliska mieszkańcom, urlopowiczom i turystom takim jak ja. Ale nie wszystko na raz!
Dzisiaj pokażę monumentalne rzeźby Nicolasa Lavarenna eksponowane tego lata w starej części Antibes, w okresie od 19 czerwca do 18 września.
Całość ekspozycji nosi nazwę A ciel ouvert (Pod gołym niebem) i prezentuje dziewiętnaście instalacji plenerowych, postaci ludzkich, umieszczonych przez artystę na promenadzie wzdłuż kamiennych murów okalających miasto od strony morza, czy też czuwających nad nim, zawieszonych nad wąskimi uliczkami, albo zainstalowanych na esplanadzie du Pré aux Pêcheurs. Te niezwykle wymowne rzeźby z brązu, posadowione wysoko, umocowane na metalowych szczudłach nadają dynamizmu morsko-górskiemu krajobrazowi Antibes i są wdzięcznym tematem fotograficznym.
Dzieło Nicolasa Lavarenna zainteresowało mnie nie tylko z punktu widzenia sztuki rzeźbiarskiej, ale także samego artysty, bowiem urodził się w tym samym roku co ja.
Je sculpte pour moi, à la base; après, j’espère que cela va toucher les autres, me faire entrer en communication avec eux. Mon plus grand plaisir, c’est de savoir que les gens sont touchés par mes sculptures.
Nicolas Lavarenne mówi, że najpierw rzeźbi dla siebie, a dopiero później spodziewa się, że jego dzieło dotknie innych i nawiąże nić porozumienia miedzy nim a odbiorcą. Jednak najważniejszą dla niego przyjemnością jest świadomość, że jego rzeźby wzruszają ludzi.
Prace Lavarenna prezentowane były w Nowym Jorku i Los Angeles, wystawiane w Anglii i w Danii. Jedną z nich nabył książę Danii Henryk i umieścił ją pośrodku stawu w zamku Marselisberget.
W 1999 roku artysta otrzymał nagrodę publiczności na wystawie Sous le Soleil d'Antibes i jeszcze w tym samym roku pokazał swoje prace w Bejrucie.
Kolejne lata przynosiły kolejne ekspozycje i zamówienia.
Dzisiaj z jego atelier znajdującego się na południu Francji, wychodzą dzieła instalowane na całym świecie, w miastach pod gołym niebem. Miałam to szczęście, żeby zobaczyć je właśnie w Antibes, tego lata i byłam pod wielkim wrażeniem twórczości Nicolasa Lavarenna.
A oto one
Grand Sangeur – Place du Bari
Grande Arc en Ciel – mury w pobliżu Muzeum Picassa
Grand Défie – mury za domem malarza Nicolasa de Stael
Grand Travers – mury Rampe des Saleurs
Grand Passeur – Place du Revely
Grand Arc Boutant – na bulwarze d’Aguillon nad galerią Bains Douches
Grand Serein – uliczka Thuret
Grand Arc Boutant – na bulwarze d’Aguillon nad galerią Bains Douches
Grand Serein – uliczka Thuret
Grand Départ – bastion Saint Jaume
Grand Arc - bastion Saint Jaume
Grand Elan – nad bramą mariny
Grande Fluide – esplanada du Pré aux Pêcheurs
Grands Combats – esplanada du Pré aux Pêcheurs
Grand Pensif – esplanada du Pré aux Pêcheurs
Les Jockeys – Courtine Gismondi
Grand Coureur – Courtine Gismondi
Antibes, 10 września 2016 roku
Takie nasunęło mi się skojarzenie z rzeźbami na krakowskim moście o. Bernadka pana Jerzego Kędzioryhttp://krakow.pl/informacje/203285,27,komunikat,miedzy_woda_a_niebem___wystawa_rzezb__na_kladce_o__bernatka.html - wystawa pod gołym niebem od 8.09 do 12.12. br.
OdpowiedzUsuńPrzestrzeń publiczna to doskonałe miejsce na prezentację sztuki, i to dobrze, że sztuka wychodzi na ulicę do przypadkowego widza, któremu nie spieszno oglądać ją w muzeach.
UsuńA magiczny Kraków wiele ma wspólnego ze sztuką. Dzięki za info, obejrzałam z przyjemnością. Pozdrawiam :)
Byłam w Antibes ze sto lat temu... A właściwie w Juan-les-Pins na wakacjach, ale to niedaleko. Kojarzy mi się się ze smakiem różowego, prowansalskiego wina, które mi tam jakoś wyjątkowo smakowało (a potem w Polsce już nie...). Emeryci grali w bule pod platanami. Pachniała lawenda. Właściwie poza tym niewiele już pamiętam. Chętnie sobie odświeżę wspomnienia. Czekam na relację.
OdpowiedzUsuńJuan-les-Pins pokażę także, ale póki co może jeszcze ze dwa, albo trzy wpisy o Antibes, miasta do którego chętnie pojechałabym jeszcze nie raz i które tak bardzo różni się od Nicei czy Cannes. Ma swój niepowtarzalny urok i specyficzny klimat.
UsuńA w pétanque wciąż grają...
Pozdrawiam :)