Mnie osobiście skojarzył się
z mickiewiczowską romantyczną wizją świata z naturą w roli głównej. Zapewne, i twórcy
tego niezwykłego podlaskiego zakątka chodziło również o to, ażeby na niemałym
kawałku ziemi wyrosło coś, nad czym panowanie przejmie natura, żywa, wciąż odradzająca
się na nowo, z autonomiczną siłą, niezależną od człowieka.
W Ziołowym Zakątku nie ma miejsca na pośpiech. Wszędzie trzeba wetknąć nos i na własnej skórze doświadczyć sielskości wiejskiego krajobrazu… wpłynąć na suchego przestwór oceanu, zanurzyć się w zieloność i jak łódka brodzić pośród fali łąk szumiących i kwiatów powodzi, omijając koralowe ostrowy burzanu… a kiedy mrok zapadnie spojrzeć w niebo i gwiazd szukać, przewodniczek łodzi…
Ech, rozmarzyłam się wspomnieniem upalnego dnia lata spędzonego pośród wiejskich zagród, ludowego rzemiosła, wiejskiej zabudowy, siedemnastowiecznego drewnianego kościółka, stylowej karczmy, pośród lasów, pól, łąk i ogrodów z niezliczoną ilością gatunków kwiatów, ziół, krzewów, drzew…
Ale po kolei.
Ziołowy Zakątek we wsi Koryciny posiada swoją znakomicie opracowaną stronę http://ziolowyzakatek.pl/O-nas,38.html a zatem moja dokładna o nim informacja jest zbędna. Tę stronę polecam wszystkim, którzy się tam wybierają.
Kiedy wyjechaliśmy z lasu oczom naszym ukazała się najpierw piaszczysta aleja z kolorowymi kwiatowymi rabatami po obu jej stronach, a tuż za nią ogromny parking zastawiony szczelnie samochodami osobowymi - na zdjęciu już w godzinach popołudniowych, z wieloma wolnymi miejscami.
W Ziołowym Zakątku nie ma miejsca na pośpiech. Wszędzie trzeba wetknąć nos i na własnej skórze doświadczyć sielskości wiejskiego krajobrazu… wpłynąć na suchego przestwór oceanu, zanurzyć się w zieloność i jak łódka brodzić pośród fali łąk szumiących i kwiatów powodzi, omijając koralowe ostrowy burzanu… a kiedy mrok zapadnie spojrzeć w niebo i gwiazd szukać, przewodniczek łodzi…
Ech, rozmarzyłam się wspomnieniem upalnego dnia lata spędzonego pośród wiejskich zagród, ludowego rzemiosła, wiejskiej zabudowy, siedemnastowiecznego drewnianego kościółka, stylowej karczmy, pośród lasów, pól, łąk i ogrodów z niezliczoną ilością gatunków kwiatów, ziół, krzewów, drzew…
Ale po kolei.
Ziołowy Zakątek we wsi Koryciny posiada swoją znakomicie opracowaną stronę http://ziolowyzakatek.pl/O-nas,38.html a zatem moja dokładna o nim informacja jest zbędna. Tę stronę polecam wszystkim, którzy się tam wybierają.
Kiedy wyjechaliśmy z lasu oczom naszym ukazała się najpierw piaszczysta aleja z kolorowymi kwiatowymi rabatami po obu jej stronach, a tuż za nią ogromny parking zastawiony szczelnie samochodami osobowymi - na zdjęciu już w godzinach popołudniowych, z wieloma wolnymi miejscami.
Naprzeciwko parkingu w brzozowym zagajniku
zauważyliśmy budynek należący do firmy
zielarskiej Dary Natury, której właścicielem
tak jak i Ziołowego Zakątka jest Mirosław Angielczyk - o nim także można
poczytać i dowiedzieć się wiele dobrego z różnych artykułów zamieszczonych w
sieci. W jednym z nich przedsiębiorca mówi, że zainteresowanie uprawą ziół
zawdzięcza babci. To z nią je zbierał będąc dzieckiem. Babcia dobrze się na
nich znała i miała prawdziwy dar przekazywania swojej wiedzy. Babci wiedzę
przekazała prababcia, która była znaną lokalną zielarką.
Wypowiedź ta przypomniała mi moje dzieciństwo i moje wyprawy z moją babcią po zioła na pola, łąki i do lasów, i podobnie jak w przypadku pana Angielczyka wiedzę tę zawdzięczała swojej mamie, a mojej prababce, która także była zielarką i z leczenia ziołami słynęła w całej okolicy. Wspominałam o tym w jednym z moich pierwszych blogowych postów Moje szczęśliwe lata (tutaj).
Wypowiedź ta przypomniała mi moje dzieciństwo i moje wyprawy z moją babcią po zioła na pola, łąki i do lasów, i podobnie jak w przypadku pana Angielczyka wiedzę tę zawdzięczała swojej mamie, a mojej prababce, która także była zielarką i z leczenia ziołami słynęła w całej okolicy. Wspominałam o tym w jednym z moich pierwszych blogowych postów Moje szczęśliwe lata (tutaj).
Podczas gdy Ryszard szukał miejsca do
zaparkowania auta, ja piaszczystą aleją z kolorowymi rabatami kwiatowymi po obu
jej stronach, zmierzałam do Recepcji
znajdującej się na końcu drogi.
Czekałam na niego przed chatą Pod Strzechą i obserwowałam gęsi w
pobliskim stawie. W chacie Pod Strzechą tak jak w wielu innych budynkach
urządzono miejsca noclegowe, pokoje
z prywatnymi łazienkami bądź pokoje ze wspólną łazienką.
Spać można w domach porozrzucanych po całym terenie gospodarstwa: Nad Bramą, Nad Karczmą, Chacie Chochoła, Chacie Chaziaja, Chacie Gospodarza, w Białoruskiej, Starej Plebanii, Budynku Edukacji, Leśniczówce, albo też w Ziemiance czy w Domku w pniu. W cenę noclegu wliczone jest śniadanie.
Zanim obejrzeliśmy zabytkowe wiejskie domy, pochodzące z połowy dziewiętnastego stulecia, zajrzeliśmy najpierw do zagród ze zwierzętami, gdzie wszystkie bez wyjątku mają luksusowe warunki życia. I tak na przykład, na terenie Podlaskiego Gospodarstwa Naturalnego znajdują się różne ujęcia wody, stawiki, bajorka, stróżki, błotne i piaskowe kąpieliska, wybiegi i inne udogodnienia, a wszystko to bez intensywnych zapachów i odchodów zwierzęcych…
W Spółdzielni Ziołowy Zakątek kupiliśmy małą butelkę soku z czosnku niedźwiedziego
i przecier z róży, i przed kolejnymi atrakcjami postanowiliśmy odpocząć i zjeść
coś w karczmie. Miałam ogromną
ochotę na pierogi z czarnymi jagodami i takie też zamówiłam - hym, wyśmienite!
Ryszard również zamówił pierogi, ale z mięsem. Oba talerze udekorowano
gałązkami miniaturowej róży.
W budynku Nad Bramą kupiliśmy dwa bilety wstępu do Podlaskiego Ogrodu Ziołowego ze statusem Ogrodu Botanicznego, który został mu przyznany w 2011 roku. (Więcej
na stronie Ziołowego Zakątka).
Na początku liściastego lasu stał
drogowskaz wskazujący kierunki: Leśniczówka,
Dom Przyrodnika, Kościół, Domek Różany.
Wybierzmy się zatem na spacer drogą
leśną do Leśniczówki z dwoma
kwaterami na piętrze i oddzielnymi wejściami.
W pobliżu leśniczówki odnajdujemy Szałas bimbrownika - jak wieść niesie nielegalne, potajemne gorzelnictwo pojawiło się w dziewiętnastym wieku, między innymi w wyniku ograniczenia przez władze swobód alkoholowych, ograniczenia możliwości wyrobu własnego alkoholu.
W pobliżu leśniczówki odnajdujemy Szałas bimbrownika - jak wieść niesie nielegalne, potajemne gorzelnictwo pojawiło się w dziewiętnastym wieku, między innymi w wyniku ograniczenia przez władze swobód alkoholowych, ograniczenia możliwości wyrobu własnego alkoholu.
Nieopodal Leśniczówki w zielonych
wodach stawu odbijał się jak w lustrze siedemnastowieczny kościół pod wezwaniem Matki
Boskiej Jagodnej, przeniesiony z
miejscowości Grodzisk, znajdującej się nieopodal Korycin - drewniana budowla
sakralna utrzymana w tradycyjnie wiejskim, podlaskim stylu. Tutaj też znajduje
się Ogród Biblijny.
Z terenem kościoła i ogrodu sąsiaduje Zielarnia, w której można wykonać własne mieszanki herbat i przypraw, a także Ogród Różany z tysiącami róż, pośród których stoi Domek Różany. Odnajdujemy tu także Ziemiankę i pożytki pszczele.
W dalszej drodze znajdujemy usypisko
upstrzone kamieniami i obsadzone skalnymi roślinami, nad którym czuwa latająca
na miotle czarownica.
Napotykamy też pola wrzosowe ze słowiańskim kręgiem kamiennym, niegdyś budowanym przez Gotów i Celtów.
A wokoło Domu Przyrodnika różne zbiorowiska roślin, mamy tu i las, i łąkę, i torfowisko…, z całą bioróżnorodnością flory, wśród której zorganizowano miejsca do wypoczynku i biesiadowania.
Z Punku Widokowego rozciąga się widok na cały Ogród Botaniczny i Ziołowy Zakątek. Na szczyt pagórka prowadzą wkomponowane w zielone zbocza schody. Imponujący obraz!
Niewątpliwą atrakcją są też różnego rodzaju drewniane kładki, kamienne mostki i przejścia, wiodące do okrągłych wiat pokrytych strzechami, basenu na świeżym powietrzu i miejsc biesiadnych.
Na koniec naszej wędrówki
zatrzymujemy się jeszcze przy Budynku Edukacji i robimy ostatnie zdjęcia.
Miłośnikom przyrody polecam pobyt zaplanowany nie na jeden dzień, lecz przynajmniej na dwa, z noclegiem w Ziołowym Zakątku. Można wówczas, w ziołowym SPA, skorzystać ze znakomitych prozdrowotnych i relaksacyjnych kąpieli, zabiegów na twarz, ręce, stopy i całe ciało oraz różnego rodzaju masaży.
I jeszcze trochę kwiatów i ziół na zakończenie pobytu w Ziołowym Zakątku.
Z terenem kościoła i ogrodu sąsiaduje Zielarnia, w której można wykonać własne mieszanki herbat i przypraw, a także Ogród Różany z tysiącami róż, pośród których stoi Domek Różany. Odnajdujemy tu także Ziemiankę i pożytki pszczele.
Napotykamy też pola wrzosowe ze słowiańskim kręgiem kamiennym, niegdyś budowanym przez Gotów i Celtów.
A wokoło Domu Przyrodnika różne zbiorowiska roślin, mamy tu i las, i łąkę, i torfowisko…, z całą bioróżnorodnością flory, wśród której zorganizowano miejsca do wypoczynku i biesiadowania.
Z Punku Widokowego rozciąga się widok na cały Ogród Botaniczny i Ziołowy Zakątek. Na szczyt pagórka prowadzą wkomponowane w zielone zbocza schody. Imponujący obraz!
Niewątpliwą atrakcją są też różnego rodzaju drewniane kładki, kamienne mostki i przejścia, wiodące do okrągłych wiat pokrytych strzechami, basenu na świeżym powietrzu i miejsc biesiadnych.
Miłośnikom przyrody polecam pobyt zaplanowany nie na jeden dzień, lecz przynajmniej na dwa, z noclegiem w Ziołowym Zakątku. Można wówczas, w ziołowym SPA, skorzystać ze znakomitych prozdrowotnych i relaksacyjnych kąpieli, zabiegów na twarz, ręce, stopy i całe ciało oraz różnego rodzaju masaży.
I jeszcze trochę kwiatów i ziół na zakończenie pobytu w Ziołowym Zakątku.
Koryciny, Ziołowy Zakątek, 13 sierpnia 2018 roku
Pierwszy raz słyszę o tym miejscu. Po przeczytaniu i obejrzeniu zdjęć mogę się tylko zgodzić z cytatem Juliana Tuwima. Mamy w kraju wiele pięknych miejsc. Nie wiem, jak ty je znajdujesz, ale cieszę się, że dzięki Tobie i ja je odkrywam. Na razie wirtualnie, ale mam nadzieje, że w przyszłości zobaczę je w naturze.
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję i pozdrawiam.
Polecam latem, może pod koniec lipca, kiedy wszystko aż się gotuje w Ziołowym Zakątku. Pan Angielczyk właściciel tych terenów miał fantastyczny pomysł, nie tylko na własne życie, ale także mieszkańców całej okolicy, którzy znaleźli tutaj pracę. Zna się na uprawie ziół i to od niego kupujemy zazwyczaj rożnego rodzaju mieszanki ziołowo-owocowo-kwiatowe..., znane nie tylko w Polsce ale i za granicą.
UsuńA miejsce to znajduje się w głuszy leśnej, z dala od zgiełku miasta, w iście sielskim zakątku i powiem Ci że nie tak łatwo tam trafić...
Ja również dziękuję za dobre słowo i serdecznie pozdrawiam :)
sama nazwa już urzeka, a to co widzę, dodatkowo kusi!
OdpowiedzUsuńMusi tam ładnie być też na wiosnę
Wiosna to najpiękniejsza pora roku, a zatem i przyroda wiosną chyba najbardziej urzeka...
UsuńPozdrawiam :)
Przepiękne miejsce. Jestem oczarowana. Piękna nasza Polska cała...
OdpowiedzUsuńWpisuję na listę marzeń podróżniczych. Dziękuję za uroczą i pachnącą wycieczkę.
Pozdrawiam Cię Ewo ciepło!
Basiu to miejsce polecam jak najbardziej. Warto tam spędzić jeden a nawet dwa dni.
UsuńPozdrawiam :)
Fantastyczne miejsce. Zapisałam sobie i mam nadzieję kiedyś tam zawitać. Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA przy okazji, Mariolu zapraszam jeszcze dalej na Podlasie do Supraśla.
UsuńBuziak leci do Ciebie :)
Byłam, widziałam i bardzo mi się tam podobało. A Pani zdjęcia są cudowne i jeszcze bardziej urok tego miejsca uwydatniają i podkreślają. Serdecznie gratuluję!
OdpowiedzUsuń