Dzisiaj słów kilka o białostockim Rynku Kościuszki i
kilku budynkach tam stojących…
A wszystko to za przyczyną Halutki, która w sobotę, dwudziestego dziewiątego
czerwca, zaprosiła przyjaciół do Astorii na imieninową kolację.
O Białymstoku,
najpiękniejszym mieście wojewódzkim, nie pisałam jeszcze na blogu, bo uważałam,
że to co w zasięgu ręki nie ucieknie i może poczekać.
Tego dnia była piękna pogoda. Nad reprezentacyjną częścią miasta wisiało gorące
powietrze pierwszych dni lata. Rozpoczęły się wakacje i nieśpieszne powroty do
domów, wypady do cukierni, pubów, ogródków piwnych, klubokawiarni, restauracji…
Astoria, zwana Kamienicą Dworską, usytuowana w niewielkiej odległości od Pałacu Branickich zamieszkiwana była
niegdyś przez rzemieślników świadczących różnego rodzaju usługi na rzecz magnackiego
dworu epoki saskiej. W późniejszych latach funkcjonowały tam apteki Ajzensztadta,
Wilbuszewicza, Kuryckiego, Faberkiewicza, Frausztetera,
gabinet dentystyczny doktora Markusa Abramowskiego, jak
również restauracja Gastronomia, z
bezpośrednim wejściem od strony obecnego Rynku
Kościuszki...
W
czasie drugiej wojny światowej budynek został poważnie zniszczony. Odbudowano
go w latach czterdziestych ubiegłego stulecia i oddano na początku pięćdziesiątych
z przeznaczeniem na gospodę, pod nazwą Ludowa.
Ja pamiętam ją już jako Astorię,
którą po odnowieniu i licznych pracach modernizacyjnych w dwa tysiące siódmym
roku nazwano Centrum Astoria.
Sama restauracja może poszczycić się dzisiaj znakomitą kuchnią
i profesjonalną
obsługą. Będąc w Białymstoku warto tam zajrzeć i zjeść pyszny obiad w cenie
dwudziestu złotych, z zestawami do wyboru, co kto lubi.
Imieninowy stół Halutki nakryto na czternaście osób.
Cały lokal tego dnia był wypełniony po brzegi. W nowocześnie urządzonym wnętrzu
unosiły się zapachy przeszłości, a ja miałam wrażenie, że jestem na ludowym
dancingu…
Przy barze równolegle do imieninowego stołu, na wysokim krześle siedział
samotnie mężczyzna w średnim wieku. Sączył piwo z dużego kufla i tępym wzrokiem wpatrywał
się w złocisty płyn. Kiedy muzykanci zagrali pierwszy utwór poderwał
się ze swojego stołka i ruszył w tany. Nie powiem, poruszał się wdzięcznie, omijając wzrokiem każdego. Miałam wrażenie, że patrzy tylko i wyłącznie w głąb siebie. Po pierwszych pląsach wrócił na swoje miejsce, zamówił kolejne
piwo i nadal wpatrywał się w chmielowy napój. Za którymś razem,
kiedy całe towarzystwo ruszyło znowu w tany, niespodziewanie porwał w obroty
naszą przyjaciółkę Wiesię. Myślałam, że Boguś, który tego dnia miał
niedyspozycję lędźwiową, wyskoczy ze skóry i sieknie po gębie przytupywacza
żony. Ech, gdyby nie Grażynka, to kto wie, kto wie...! Zresztą nie było powodów
do zazdrości, bo barowy samotnik zachowywał się poprawnie przez cały wieczór…
Piękna pogoda wyciągała biesiadników na rynek, na którym
panował ożywiony ruch. Ludzie spacerowali miedzy katedrą, a ratuszem, albo
zasiadali w piwnych ogródkach. Fotografowałam, kiedy zbliżył się do mnie mężczyzna
i poprosił mnie o zdjęcie. Sfotografowałam i jego,
i jego przyjaciół, po czym po powrocie do domu wysłałam mu zdjęcia mailem…
O katedrze, ratuszu i pozostałych budynkach nie będę pisać, pokażę je na
zdjęciach…
|
Centrum Astoria |
|
Wejście do restauracji Astoria, a przed wejściem mężczyzna, który poprosił o zdjęcie |
|
Imieninowy stół Halutki |
|
Solenizantka i jej pierwsi goście |
|
Dalszy ciąg zabudowań za Centrum Astoria |
|
W cieniu katedry w bramie po lewej wejście do Kina Ton |
|
Kino Ton - niegdyś przytułek dla 7 dziadów kościelnych i 6 bab - czasy hetmana Klemensa Branickiego |
|
Katedra Białostocka |
|
W starym białym kościele odkryto krypty grobowe |
|
Promenada nocą |
|
Pomnik Józefa Piłsudskiego |
|
Po przeciwnej stronie placu |
|
Rynek Kościuszki w letnich promieniach słońca |
|
Spacerowy deptak przecina ulica nie wyłączona z ruchu pojazdów |
|
Rynek Kościuszki z wieżą zegarową ratusza |
|
Białostocki Ratusz nocą |
|
Pierwsze ciepłe noce na Rynku Kościuszki |
|
Przeciwległy do Astorii budynek empiku |
|
Nocne życie na białostockim Rynku Kościuszki |
|
Przyjaciółki |
Wspomnienie z soboty, 29 czerwca 2013 roku
Bialystok, calkiem dla mnie nieznane miasto i nieznany region... a tak pieknie sie przedstawia. Bardzo sie ciesze, ze Polska ladnieje z kazdym dniem, pokazywalam ja tydzien temu przyjaciolom wenezuelskim i bylam dumna! swietne uczucie...sciskam serdecznie
OdpowiedzUsuńNa Twoich zdjęciach Białystok wygląda bajowo, pięknie i restauracji ślicznych i dobrych ma wbród. Muszę tam wybrać się koniecznie. Wiele lat temu, na początku lat dziewięćdziesiątych, pojechaliśmy z mężem zwiedzać Białystok. Było tam jakoś pusto, nieciekawie i brak jakichkolwiek restauracji. Po długich poszukiwaniach trafiliśmy do białostockiej uczelni i tam zamówiliśmy rybę z kartoflami i jakąś sałatkę (wyboru nie było), do tego kawa i herbata. Za wyjątkowo niesmacznie przyrządzone danie kelner zażądał 180 zł (w przeliczeniu na obecne pieniądze)! Byliśmy jedynymi gośćmi, wcale się nie dziwię. Do tej pory tak wielkie pieniądze za jedno danie obiadowe zapłaciliśmy tylko kilka razy w najwykwintniejszej restauracji w Warszawie, a rachunki za obiad w krajach zachodnich porównujemy dla śmiechu do tamtego białostockiego rachunku. Ów wyjazd zniechęcił nas bardzo do Białegostoku, lecz dzięki Tobie widzę, że miasto zmieniło się nie do poznania! Pozdrawiam Sara
OdpowiedzUsuńChyba nocą naj, naj... Bardzo ładne zdjęcia i udane spotkanie w tak pięknej scenerii :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDroga Ewuniu.
OdpowiedzUsuńFajny post.
Mieszkałem w Wyszkowie i "zdarzało mi się bywać" w Białymstoku. Zapamiętałem to miasto zaniedbane, z architekturą, mówiąc delikatnie - nieciekawą.
Oglądając te zdjęcia jestem zdumiony, pozytywnie zaskoczony. Białystok podobnie jak większość miast w Polsce, dzięki unijnym pieniądzom, przechodzi renesans. Oczywiście Unia nie jest dobrym wujkiem i... będziemy musieli pieniądze zwrócić w formie podwyższonych składek.
Patrząc na Twoje zdjęcia, widać jak na dłoni, że wielkie znaczenie odgrywają iluminacje - oświetlenia fasad budynków. Efekt gwarantowany!
Pozdrawiam serdecznie. :))))
Myślę, że Białystok już teraz zasługuje na miano najpiękniejszego miasta wojewódzkiego.
OdpowiedzUsuńZapraszam w przyszłym roku, kiedy obwodnica będzie skończona, a ulice zmodernizowane i oddane do użytku. Miasto ma przestrzeń, jest czym oddychać, obrzeża pięknie utrzymane, zielone. Nie widziałam miejsc opuszczonych, brudnych, zaśmieconych, jak widać władzom nie jest obojętne jak mieszkają Białostoczanie...
Pozdrawiam wszystkich serdecznie, nie zapomnijcie mnie zawiadomić, kiedy tutaj przyjedziecie :)
Białystok ... tam mnie jeszcze nie było :) Po zdjęciach widzę, że miasto warte odwiedzenia, a i restauracja ciekawa ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń