czwartek, 16 stycznia 2020

Gniezno - kicające Króliki na nowopowstałym Trakcie Królewskim, czyli Królika GOń z darmową aplikacją na telefon…



    W miejscu, gdzie niegdyś znajdowała się Brama Poznańska zwana także Tumską stoi dziś piramida w kształcie ostrosłupa prawidłowego o podstawie czworokątnej. Na czterech mlecznych ścianach z pleksi, ujętych w aluminiowe ramy, widnieje:
- plan śródmieścia Gniezna z 1787
- rétablissements - plan naprawczy po pożarze z 1819
- kalendarium
- informacja, że
właśnie tu:
    Ludzie podążający od zachodu, od strony Ostrowa Lednickiego (prawdopodobnie miejsca Chrztu Polski) do miasta na Wzgórzu Panieńskim (jedno z siedmiu wzgórz, na których według podania założono miasto - obecnie Rynek) mijali teren dawnego grodu stołecznego na Wzgórzu Lecha, przekazanego w 1457 roku przez Kazimierza Jagiellończyka na własność arcybiskupstwu gnieźnieńskiemu.
    Stojąca tam katedra gotycka o romańskich tradycjach to sanktuarium poświęcone świętemu Wojciechowi. W ciągu wieków gród i sąsiadujące z nim poprzez strugę miasto ściśle związały swe dzieje. Między strugą a katedrą, naprzeciw ostatniego domu w pierzei północnej ulicy Poznańskiej - dzisiaj Tumskiej, do 1819 roku stał kościół pod wezwaniem świętej Anny ze szpitalem dla starszych księży, ubogich uczniów i sług kościelnych.
    Do bramy miejskiej wchodziło się po drewnianym moście nad strugą, która w pobliżu ulicy Tumskiej 3 tworzyła staw, przy którym do szesnastego wieku czynny był młyn.
    (…)
    Za bramą biegła pod górę droga (nieco inaczej niż dzisiaj), a jej szerokość wynosiła 525 cm i wychodziła na rynek na wprost ratusza. Wzdłuż tej drogi, w 1641 roku, wybudowano synagogę krytą dachem polskim, nadto stały domy zamieszkałe przez żydów, którzy jednak po 1661 roku teren ten musieli opuścić.
    W drugiej połowie osiemnastego wieku przy omawianej drodze stało sześć domów na murowanych piwnicach oraz cztery domy drewniane.
    Po pożarze miasta w 1819 roku nieco inaczej rozplanowano rynek, inne wielkości nadano parcelom, wytyczono nową ulicę Bolesława Chrobrego, odmiennie pobiegły ulice Dąbrówki i Tumska.


     Nasz spacer po Gnieźnie rozpocznijmy od Wzgórza Lecha, zwanego też Górą Królewską, największego wzniesienia w mieście, z katedrą, dawnym zamkiem książęcym z kaplicą zamkową - obecnie kościół świętego Jerzego oraz zespołem kolegiat - obecnie mieszkania kanoników, siedziby Muzeum Archidiecezjalnego oraz Archiwum Archidiecezjalnego. 


 
    Nie pierwszy raz zwiedzałam katedrę, a zatem niektóre miejsca ze względu na wejścia o ścisłe określonych porach dnia pominęłam.
    Najpierw z przewodnikiem katedralnym weszliśmy do podziemi, gdzie znajdują się odkryte podczas badań archeologicznych relikty budowli kamiennej z końca jedenastego wieku, kamienne grobowce usytuowane w przeszłości pod posadzką, najstarszy w Polsce napis nagrobkowy z około 1006 roku, fragmenty murów bazyliki Mieszka I, jak również pozostałości paleniska kultowego, pochodzącego prawdopodobnie z ósmego wieku.












     We wnętrzu katedry zrobiłam kilka zdjęć, w tym konfesję świętego Wojciecha.









    Bez przewodnika mogliśmy wejść na taras widokowy znajdujący się w  południowej
wieży zegarowej. Do pokonania mieliśmy 240 schodków. Warto było wspiąć się 50 metrów ponad Wzgórze Lecha i przyjrzeć się panoramie miasta, zabytkowej zabudowie z jeziorem Jelonek i placem świętego Wojciecha u stóp wzniesienia.



















    Kościół świętego Jerzego - szlak świętych i błogosławionych.
Swoją rezydencję z kaplicą wzniósł tutaj jeszcze Mieszko I, budując ją na miejscu ważnego ośrodka kultu pogańskiego. Świątynię spalono podczas najazdu Kazimierza Sprawiedliwego na Gniezno, a następnie postawiono tu kościółek grodowy. Od trzynastego do dziewiętnastego wieku był to również kościół kolegiacki. Dziś ponownie sprawuje tę funkcję dzięki staraniom Prymasa Tysiąclecia - Stefana Wyszyńskiego.
    Nad barokowym portalem znajduje się rzeźba świętego Jerzego walczącego ze smokiem, dłuta Marcina Rożka, twórcy pierwszego pomnika Bolesława Chrobrego, który stanął przed gnieźnieńską katedrą w 1929 roku.




    Od archikatedry prosta ulica Tumska wiedzie na rynek.
    Obecny wizerunek rynku wytyczyła odbudowa po pożarze miasta w 1819 roku, który strawił większą część Gniezna. Na rynku ocalały tylko dwa budynki, które w 1980 roku odrestaurowano od podstaw. Wtedy też znacznie obniżono jego poziom, usunięto pozostałości fundamentów spalonych obiektów, dawną fosę i resztę murów obronnych.











    W centrum znajduje się fontanna oddana do użytku pod koniec 2014 roku. Na powierzchni widoczne są elementy granic wytyczonych czerwoną cegłą. Przedstawiają one zarys budynków, które mieściły się tam przed pożarem. 









    Ciekawym pomysłem było umieszczenie w półkolu herbów miast należących do Związku Miast Polskich, który powstał w 1917 roku. Należy do niego ponad trzysta miast, w tym prawie wszystkie miasta wojewódzkie - w 2004 ze związku wystąpił Białystok, w 2016 Szczecin, w 2019 Zamość, do związku nie należy też Wrocław. Przy wejściu na Rynek herb miasta. Nie wszystkie herby sfotografowałam. 
























     W 1830 roku, u zbiegu ulic Chrobrego i Rzeźnickiej, wzniesiono ratusz - obecnie mieści się w nim Urząd Stanu Cywilnego oraz odbywają się sesje Rady Miasta. Na budynku zamocowana została tabliczka z napisem Stary Ratusz, a przed budynkiem, w listopadzie 2018 roku, na lwim tronie rozsiadł się pierwszy król Polski. Ponoć posąg był ostatnim brakującym ogniwem Traktu Królewskiego - nowej trasy turystycznej Gniezna.  
    Po przeciwnej stronie ulicy, w kamienicy mieszczącej hotel, w 1888 roku Bolesław Kasprowicz założył mały zakład produkujący wódki i likiery. W ciągu kilkunastu lat, także dzięki poparciu polskiego społeczeństwa rozdzielonego zaborami oraz żyjącego na emigracji, fabrykantowi udało się rozbudować firmę. Jego produkty eksportowano do wielu krajów, gdzie zdobywały liczne nagrody. Funkcjonowanie fabryki przerwała druga wojna światowa.
    Sąsiadujący z ratuszem od lewej blok mieszkalny wybudowano w latach sześćdziesiątych ubiegłego stulecia na miejscu po gnieźnieńskiej synagodze rozebranej przez Niemców w 1940 roku.








    Po północnej stronie rynku uwagę przyciąga kościół i klasztor franciszkanów, których, w połowie trzynastego wieku, sprowadził do Gniezna słynący z hojności wobec kościoła książę piastowski Bolesław Pobożny i jego żona Jolenta. Kościół na Wzgórzu Panieńskim pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP i świętego Antoniego został konsekrowany w 1279 roku. Zbudowano go w stylu wczesnego gotyku, lecz po pożarze z 1613 roku znaczną część odbudowano w stylu barokowym.



     Siedemnastowiecznemu obrazowi Madonny z Dzieciątkiem w ołtarzu głównym, wzorowanym na wizerunku Maryi z bazyliki Santa Maria Maggiore w Rzymie, przypisuje się liczne cuda i uzdrowienia. Zyskał on tytuł Matki Bożej Pocieszenia - Pani Gniezna, a 1997 roku koronowany był przez papieża Jana Pawła II.
    Kultem w kościele franciszkanów otoczone są również relikwie błogosławionej Jolenty, która po śmierci Bolesława Pobożnego wstąpiła do założonego wcześniej przez siebie zakonu Klarysek. Błogosławiona Jolenta jest patronką Wielkopolski.
    Obecna budowla powstała przez połączenie dwóch świątyń: Franciszkanów i Klarysek. 























     Na północ od klasztoru znajduje się Szkoła Podstawowa nr 1 imienia Zjazdu Gnieźnieńskiego, w którym w latach 1906-1907 odbywał się strajk szkolny. Oba zabytki oddziela Dolina Pojednania, w której podczas II Zjazdu Gnieźnieńskiego zasadzono drzewa pokoju.
    Na zachód od kościoła znajdują się budynki dawnego więzienia i sądu (dziś Sąd Rejonowy), stojące na miejscu dawnego klasztoru Klarysek, rozebranego po 1837 roku. W sądzie gnieźnieńskim odbył się proces rodziców dzieci biorących udział w strajku szkolnym we Wrześni w 1901 roku (więcej tutaj).




    Nieco dalej, za starym ratuszem, na szlaku wielokulturowym, wznosi się majestatyczna bryła garnizonowego, rzymskokatolickiego kościoła NMP Królowej Polski. Świątynia powstała w latach 1838-1842 jako jednonawowy zbór ewangelicki. Jej budowie patronował król pruski Fryderyk IV. Wielokrotnie przebudowywana, swój pierwotny kształt otrzymała pod koniec dziewiętnastego wieku. Jej ozdobą są drzwi z wizerunkami aniołów dzieło Karla Friedricha Schinkla, jednego z najwybitniejszych niemieckich architektów, będącego zarazem autorem koncepcji powstania licznych budynków w Poczdamie, Berlinie, Weimarze czy Dreźnie, a także na terenie Polski, Czech i Rosji.
    Przy kościele postawiono pomnik Świętemu Wojciechowi Patronowi Polski i Gniezna w 1000-lecie śmierci, 997-1997.












    Wnętrze świątyni zdobią galerie, chór muzyczny, ciekawie prezentujący się drewniany pułap i marmurowy ołtarz z cynowym tabernakulum. Nad ołtarzem widnieje obraz Matki Bożej (kopia Czarnej Madonny Jasnogórskiej). Posadzka wykonana jest z granitu. Na uwagę zasługuje osiemnastowieczny drewniany krzyż z rzeźbioną postacią Chrystusa oraz słynący łaskami obraz świętego Judy Tadeusza.
    W lewej nawie bocznej pamiątkowa tablica poświęcona jest pilotom września 1939.






    Naprzeciwko kościoła znajduje się zabytkowy budynek poczty z 1890 roku. 




    Zostawiamy kościół garnizonowy i ulicą Łubieńskiego dochodzimy do jej skrzyżowania z ulicą Dąbrówki. Tam na trójkątnym skwerze stoi pomnik Bolesława II Szczodrego (Śmiałego) z datą 1076. Tego właśnie roku, 25 grudnia, arcybiskup Bogumił koronował w Gnieźnie księcia Bolesława Szczodrego na króla Polski. Jednym z sukcesów Bolesława była konsekracja katedry w Gnieźnie w 1064 roku - zniszczona podczas najazdu czeskiego metropolia gnieźnieńska zaczęła funkcjonować dopiero około 1075.




    Ulica Dąbrówki przechodzi w ulicę Wyszyńskiego, a ta kilkadziesiąt metrów dalej krzyżuje się z ulicą świętego Michała. Na rogu ulic, na szlaku świętych i błogosławionych, stoi kościół świętego Michała Archanioła z początku piętnastego wieku, restaurowanego po 1613 i przebudowanego w latach 1811-1815, z wieżą neobarokową z 1900.












    Przy ulicy Dąbrówki, po wschodniej stronie kościoła i klasztoru franciszkanów, na nowym Trakcie Królewskim, natrafiamy na pierwszego Królika - nowość na ulicach Gniezna, skierowana do najmłodszych turystów, z darmową aplikacją na telefon - Królika GOń. Gonimy i my za długouchymi przypominając i przyswajając na nowo historię pierwszej stolicy Polski.
    Królików w sumie miało być piętnaście, ten przy Dąbrówki nazywa się Królik Murarz. Sfotografowałam także Królika Skrybę przy Franciszkańskiej, Królika Powstańca Wielkopolskiego obok teatru przy Chrobrego (można go wypatrzeć na zdjęciu)
oraz Woja Piastowskiego na ulicy Łaskiego przy placu świętego Wojciecha.
    Jest jeszcze Królik Degustator przy Rynku, Królik Szofer przy Warszawskiej, Królik Napoleon przy świętego Wojciecha i Królik Rajca przy Stromej. Pozostałe Króliki: Hokeista, Kolejarz, Żołnierz Pruski, Medyk, Bogaty Kupiec, Strażak, Żużlowiec też już pewnie stoją na swoich miejscach.
    - A dlaczego w Gnieźnie kicają króliki? - Otóż
etymologia polskiego słowa królik jest blisko związana ze słowem król - prosta odpowiedź?!







    Do 1796 roku przy dzisiejszej ulicy Dąbrówki stała druga Brama Toruńska. Bramą Toruńską wchodziło się do miasta idąc z Trzemeszna.







   Ulica Dąbrówki na powrót doprowadziła nas do Rynku i ulicy Farnej, przy której stoi kościół farny pod wezwaniem Świętej Trójcy zbudowany w latach 1420-1430. Jest to późnogotycka świątynia jednonawowa z wieżą zwieńczoną barokowym hełmem z 1687 roku. Na wieży znajduje się zegar milenijny upamiętniający 2000-lecie chrześcijaństwa i 1000-lecie metropolii gnieźnieńskiej. Kościół posiada boczne kaplice: Bractwa Literackiego Wniebowzięcia NMP (1611), świętego Antoniego (2 połowa dziewiętnastego wieku), świętej Teresy (1920). Odbudowany po pożarze 1613 roku i wielokrotnie remontowany zatracił nieco swój gotycki charakter.
    W średniowieczu, w pobliżu świątyni wznosił się ceglany mur obronny z Bramą Pyzdrską lub Farską. Nieco dalej mieszkał kat, nazywany wówczas mistrzem. Jego domostwo mijali wszyscy przybywający od tej strony do miasta, także arcybiskupi gnieźnieńscy odbywający ingresy do tutejszej katedry. Nim jednak udali się na Wzgórze Lecha, nawiedzali kościół farny, by stąd, w procesji, udać się na główne uroczystości.
    We wnętrzu kościoła odnajdujemy krucyfiks (1622), ambonę w kształcie łodzi (1787), prospekt czternastogłosowych organów mechanicznych (1800), neogotycki ołtarz główny (1895), boczne ołtarze - późnobarokowe Świętej Rodziny i świętego Mikołaja, klasycystyczne świętego Józefa i Męki Pańskiej.











    Po intensywnym zwiedzaniu wpadliśmy na obiad do hotelu & Domu Pielgrzyma Adalbertus znajdującym się na placu Katedralnym, w zabytkowych budynkach archidiecezji gnieźnieńskiej. W obiekcie znajdują się dwie restauracje: Tumska - serwująca dania kuchni polskiej i Włoska z oryginalnymi daniami - namiastka słonecznej Italii w samym centrum miasta.

    Ostatnie zdjęcia zrobiliśmy na placu pomiędzy bazyliką prymasowską Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny (Archikatedrą Gnieźnieńską lub Sanktuarium świętego Wojciecha) a Pałacem Arcybiskupim.









     Nie zabrakło na nich pomnika Bolesława Chrobrego wzniesionego wolą narodu w 1929 roku, zburzonego przez najeźdźców w czasie drugiej wojny światowej, przywróconego ofiarnością społeczeństwa ku chwale ojczyzny w 1985 …






    Jeszcze tego samego dnia pojechaliśmy do Lichenia Starego (więcej tutaj).



    Gniezno, 2 sierpnia 2019 roku
   

9 komentarzy:

  1. Ależ dokładnie przemaszerowaliście miasto! Dobrze się je zwiedza, bo wszystko jest w pobliżu. Ileż tu historii z początków naszej państwowości, ileż zabytkowych miejsc! Znalazłam nawet tablicę Kazimierza Biskupiego. Nie wiedziałam, że tam jest. Ale fotkę z Bolkiem mam. Pomysł z królikami też ciekawy. Najważniejsze, że miasto ożyło, bo jeszcze jakiś czas temu było smutne i zapuszczone.
    Ładne zdjęcia, fajnie na nich wyglądacie.
    Zasyłam Wam pozdrowionka:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiedziałam, że zwrócisz uwagę na herb Kazimierza Biskupiego. To zdjęcie zrobiłam specjalnie dla Ciebie.
      Gniezno wypiękniało i rzeczywiście dobrze się je zwiedza podążając Traktem Królewskim. Wszystkie historyczne miejsca są opisane bądź prezentowane na makietach. Jest gdzie odpocząć i dobrze zjeść. Pogoda nam dopisała, jeszcze tego samego dnia wpadliśmy przecież z krótką wizytą do Ciebie. Było bardzo miło, chociaż oboje padaliśmy już ze zmęczenia, najpierw Gniezno, potem Licheń Stary i Kazimierz Biskupi. To był długi i piękny sierpniowy dzień.
      Buziaki i moc serdeczności :)

      Usuń
    2. Dlatego warto ruszać się z domu i zwiedzać, dla tych pięknych wspomnień i dlatego, aby życie było pełniejsze i piękniejsze. Nawet, gdy czujemy czasem zmęczenie!!!

      Usuń
  2. Tak dokladnie opisalas Wasza wedrowke , ze az korci uzyc Twoj tekst w czasie wizyty w Gnieznie jako przewodnika. Ale kiedy to bedzie? zreszta wszystkie Twoje teksty moga sluzyc tym celom. Mozesz juz wydac przewodnik po Polsce. Sciskam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewne wskazówki można wykorzystać.
      Podoba mi się nowy Trakt Królewski, pod względem pomysłu poznawania historii przez dzieci i młodzież - aplikacja na telefon Królika GOń.
      Uściski :) :)

      Usuń
  3. Nie wiem dlaczego, ale łasicy bym nie polubiła, nawet gdyby się przymilnie do mnie "łasiła". Nie pozowałabym do obrazu " Dama z łasiczką" , nawet za niebotyczne wynagrodzenie. Po prostu boję się takich zwinnych zwierzątek. Taka fobia :)))
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łasice to dzikie zwierzęta i raczej nie powinno się ich oswajać czy udomowiać...
      Miałam koleżankę, która panicznie bała się kotów.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  4. Jak przez mgłę przypominam sobie zabytki Gniezna. Tyle już lat minęło od naszej wizyty w tym pięknym mieście. Pozostało kilka papierowych fotografii rodzinnych. Świetny post i opis pokazujący, że i w naszym kraju są miejsca warte odwiedzin.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak jak ja, niektóre miejsca, w których byłam dawno temu, pamiętam jak przez mgłę.
      Nasz kraj pięknieje i czasami mam wrażenie, że moje informacje mogą być w krótkim czasie nieaktualne. Są jednak i miejsca mocno zaniedbane, w których nic się nie dzieje...
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń