Dwa ostatnie dni kalendarzowej zimy spędziliśmy na Mazurach. Słoneczna pogoda zachęcała do spacerów i szukania oznak upragnionej
wiosny.
Pierwszy
przystanek zrobiliśmy w centralnej
części Pojezierza Mazurskiego - Giżycku
(Lötzen). Miasto to, nie raz leżało na
trasie naszych wypraw, ale na dłużej nie zatrzymywaliśmy się w nim. Tym razem
postanowiliśmy spędzić więcej czasu na Wyspie
Giżyckiej, której strategiczne militarnie znaczenie docenili Krzyżacy budując tu około 1340 roku gród obronny i zamek.
Mianem
Wyspy Giżyckiej określana jest zachodnia część Giżycka o powierzchni około
326 hektarów, której granice wyznaczają trzy
jeziora: Tajty, Kisajno, Niegocin i trzy kanały: Łuczański, Niegociński i Piękna Góra.
Na obszarze wyspy znajdują się też dwa niewielkie jeziora: Popówka Mała i
Popówka Wielka.
Komunikację
z Wyspą Giżycką umożliwia osiem
przepraw mostowych: dwa mosty na Kanale Niegocińskim, most drogowy na
Kanale Piękna Góra, kładka dla pieszych i cztery mosty na Kanale Łuczańskim w tym zabytkowy,
dziewiętnastowieczny most obrotowy -
jedna z niewielu tego typu konstrukcji w Europie. Obecnie, zgodnie z pierwotnym
założeniem konstruktorów obsługa mostu odbywa się ręcznie. Cała operacja
zajmuje jednemu człowiekowi około 5 minut.
Kanał
Łuczański (do 2017 Kanał Giżycki) ma 2130 metrów długości, posiada klasę
żeglowną o znaczeniu regionalnym i jest trzecim pod względem długości kanałem
mazurskim. Został wykopany w latach 1765-1772 z inicjatywy władz
pruskich, a w latach 1854-1857 odbudowany i pogłębiony w czasie realizowanych robót
publicznych.
Nad Kanałem Łuczańskim stoi pieczołowicie odrestaurowany zamek krzyżacki pełniący funkcje hotelowe. Po sekularyzacji zakonu w 1525 roku wielokrotnie niszczony i przebudowywany zamek Lötzen, od którego w 1612 roku swą nazwę wzięło miasto, stał się siedzibą książęcych starostów, zaś w połowie dziewiętnastego wieku siedzibą komendantury Twierdzy Boyen.
Stylowo odrestaurowany zamek, obecnie luksusowy Hotel St. Bruno, oferuje: noclegi w 70 butikowych pokojach, sale na różne spotkania biznesowe i prywatne, relaks i wypoczynek w strefie basenowej i strefie SPA, klub zamkowy z kręgielnią, bawialnię dla dzieci, oraz wyśmienitą kuchnię. Na terenie obiektu znajduje się Port & Camp z 15 stanowiskami camperowymi. W porcie cumować mogą duże jednostki typu houseboot, jachty motorowe oraz żaglówki. Inne atrakcje przemilczę. A oto kilka zdjęć budynków wchodzących w skład kompleksu hotelowego.
W lobby hotelu ustawiono rzeźbę wyobrażającą postać świętego Brunona z Kwerfurtu. Zabytkową ulicą Św. Brunona przez Wyspę Giżycką prowadzi pieszy szlak pielgrzymkowy Drogi Świętego Jakuba, a także lokalny szlak świętego Brunona, prowadzący na wzgórze nad Niegocinem, będące jak się przypuszczało miejscem jego męczeńskiej śmierci. We wnętrzu oryginalne są tylko pozostałości kamiennych ścian.
W latach 1764-1765 przekopano kanały, co uczyniło z opisywanego obszaru prawdziwą wyspę. Największych przekształceń krajobrazu Wyspy Giżyckiej dokonano w latach 1844-1859 wielkim nakładem środków wznosząc tutaj fort artyleryjski - Twierdzę Boyen (Feste Boyen), strzegącą giżyckiego przesmyku między Wielkimi Jeziorami Mazurskimi. Powstanie twierdzy i utworzenie garnizonu skutkowało też budową licznych obiektów koszarowych w jej pobliżu.
Samochód zaparkowaliśmy na skarpie w pobliżu jeziora Popówka Mała.
Twierdza
Boyen doskonale spełniła swoją rolą podczas pierwszej wojny światowej,
powstrzymując w sierpniu 1914 roku atak armii rosyjskiej, a później we wrześniu
1914 i w lutym 1915 - stanowiąc przyczółek zwycięskich kontrataków niemieckich.
Podczas drugiej wojny światowej w Twierdzy Boyen mieścił się obóz wywiadowczej
organizacji Fremde Heere Ost, w którym przetrzymywano i przesłuchiwano
pojmanych oficerów Armii Czerwonej, między innymi generała Andrieja Własowa.
Około
40 % obszaru Wyspy Giżyckiej wpisano do rejestru zabytków, jako cenny obszar historyczny,
chroniący architektoniczne założenie Twierdzy Boyen i jej przedpola.
Kilka
wieków po Krzyżakach, z rozkazu króla Fryderyka Wilhelma IV, w roku 1844 Hermann Ludwig Leopold Gottlieb von Boyen (1771-1848) uroczyście
wmurował kamień węgielny pod budowę twierdzy, która wkrótce przyjęła jego imię
- Feste Boyen. Do 1856 roku
wybudowano sześciobastionowy fort, który swoim bateriami panował nad wąskim
pasem lądu między jeziorami Kisajno i
Niegocin.
Brama Giżycka stanowiła reprezentacyjny wjazd na tren Twierdzy Boyen. Jej założenie jest dwuczęściowe. Dostęp do głównej bramy utrudniał dodatkowo niewielki most zwodzony, za którym znajduje się mały wewnętrzny dziedziniec z wejściem do kaponiery i na tak zwaną drogę straży po wewnętrznym obrysie murów. Główna poterna Bramy Giżyckiej zabezpieczona jest obustronnie ciężkimi, drewnianymi wrotami. W jej sklepieniu widnieje data ukończenia budowy obiektu - 1848.
Od strony dziedzińca, pełniącego również funkcje reprezentacyjne, Bramie Giżyckiej przydano trochę elementów dekoracyjnych, w postaci krenelażu, bocznych wieżyczek i machikuł. Na wewnętrznym czole bramy znajduje się medalion z popiersiem feldmarszałka von Boyena.
Kaponiery wymyślono jako element wysunięty przed linię murów/wałów obronnych i zlokalizowanych w dnie fosy/rowu. Ta, w twierdzy, w kształcie litery U, pierwotnie dwukondygnacyjna, zlokalizowana pomiędzy dwoma częściami Bramy Giżyckiej broniła fosy i dodatkowo głównego wjazdu.
W Koszarowcu Bastionu Miecz, pełniącym funkcje bojowe, mieszkalne i magazynowe obejrzeliśmy kilka wystaw.
Zajrzeliśmy też do kopuły obserwacyjnej artylerii typu W.T. W systemie fortyfikacji niemieckich, na wschód od Łaby zastosowano aż trzy takie, jedną w Giżycku dwie w Twierdzy Poznań.
Minęliśmy warsztat amunicyjny z 1883 roku, składający się z pięciu izb połączonych centralnym korytarzem - całość osłonięta nasypem wału.
Minęliśmy także schron pogotowia również zabezpieczony nasypem ziemnym.
Próbowaliśmy zajrzeć do stanowiska z pancerną kopułą obserwacyjną wybudowanego tu w 1897 roku. Wejście do niego prowadzi przez podwójnie załamany pod katem 90 stopni korytarz, który następnie wznosi się pod górę. Do kopuły dostawano się po drabinie i zajmowano stanowisko na uchylnym siedzisku. Drugi członek załogi znajdował się w dolnej części szybu. Przed upadkiem obserwatora chroniła metalowa siatka.
Idąc szlakiem czerwonym obserwowaliśmy teren z wysokich, bardzo stromych wałów ziemnych.
Do laboratorium prochowego ukrytego w wale ziemnym, zeszliśmy po dość stromych, kamiennych schodach. Obiekt z 1868 roku posiada dziewięć ceglanych pomieszczeń sklepionych krzyżowo. Siedem z nich połączonych jest przejściami. Wielkość pomieszczeń wynikała z potrzeby zapewnienia bezpieczeństwa w trakcie całego cyklu produkcyjnego. Od strony dziedzińca bastionu wzniesiono przeciwmur o identycznym narysie. Pomiędzy nim a kompleksem laboratorium powstał w efekcie łukowaty, otwarty od góry korytarz, z którego można było wejść do każdej z izb. Dostęp do niego prowadzi z obu stron przez poterny.
Minęliśmy Bramę Prochową, kilka innych stanowisk i zatrzymaliśmy się na moment w Warsztacie zbrojmistrza.
Naszą wędrówkę kontynuowaliśmy dalej szlakiem niebieskim i zielonym. Zatrzymaliśmy się miedzy innymi przy stanowisku obserwacyjnym peryskopu - schronie o betonowej konstrukcji, wybudowanym w 1913 roku. Widok, który stąd się rozpościera tłumaczy sens tego stanowiska.
Przyjrzeliśmy się także schronowi piechoty. Takich schronów, łączących w sobie funkcje ochronne i koszarowe, w giżyckiej twierdzy wzniesiono pomiędzy 1890 a 1893 rokiem w sumie pięć: dwa na donżonie twierdzy i trzy na majdanie.
Zatrzymaliśmy się też przy schronie pogotowia ze stanowiskiem obserwacyjnym wyposażonym w obrotową kopułę. Kopuły produkowane były w zakładach Grusona. Spośród 129 wyprodukowanych egzemplarzy 3 trafiły do Giżycka.
Na nocleg zatrzymaliśmy się w uroczym hoteliku z strefą basenową w turystycznej miejscowości Stare Sady nad jeziorem Tałty, ale o tym w następnym poście.
Giżycko, 19 grudnia 2022
Zrobiła się pogoda i zaczęły się wycieczki:)Giżycko może zachwycić ze względu na ciekawe położenie, przyrodę i wielość obiektów historycznych. Bardzo żałuję, że nie dotarłem do tego miasta. Hotel w zamku bardzo przypomina podobny obiekt w Rynie. Zwiedzanie twierdzy pewnie zajęło Wam sporo czasu, bardzo interesujący obiekt.Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTo prawda zwiedzanie twierdzy zajęło nam sporo czasu. I myślę, że o tej porze roku, kiedy krzewy i drzewa nie mają jeszcze liści, dobrze widać wszystkie obiekty na tym terenie. Warto było tam się wybrać.
UsuńPozdrawiam serdecznie :) :)
Kiedyś z wycieczką zawitaliśmy do Giżycka i widzę, ile w mieście się zmieniło. Wypiękniało i coraz więcej atrakcji historycznych dla odwiedzających. My odkrywaliśmy jego uroki pływając po Jeziorze Niegocin. Św. Brunon znany jest też w Kazimierzu, bowiem spisał żywot naszych Pięciu Braci.
OdpowiedzUsuńCiekawa wyprawa. Sporo atrakcji było dla Ryszarda, nawet sobie postrzelał!
Fajnie pożegnaliście zimę, pozdrawiam:)))
O świętym Brunonie jest sporo informacji w porównaniu do innych Świętych. Nie wspominałam o nim szerzej ale czytając jego dzieje wspominałam Pięciu Męczenników z Kazimierza Biskupiego z którymi był związany działalnością misyjną...
UsuńA wycieczka była bardzo udana i ze względu na wspaniałą słoneczną pogodę.
Pozdrawiam w słoneczny poranek :) :)
Twierdza jest olbrzymia, chyba godzinami można tam wędrować. Podobał mi się klimatycznie urządzony hotel St. Bruno.
OdpowiedzUsuńDobrze ukryta w ziemnych wałach i zieleni twierdza to tak jakby mała osada. Wciąż coś się tam dzieje, niekoniecznie jest to działalność związana z obronnością, czy wojskowością. Przygotowywano się między innymi do warsztatów dla dzieci...malowanie kubków.
UsuńMnie tego typu obiekty kojarzą się zawsze z tragedią ludzką i nieudolnie prowadzoną polityką zmierzającą do wojen.
Pozdrawiam :)