Przypomnę, że cały ruch kołowy zepchnięty został do podziemi i żaden samochód, autobus, czy pociąg nie zakłóca spokoju pracujących tu i mieszkających osób. Zastanawiam się nawet, czy widziałam tu kiedykolwiek rowerzystę, zaparkowane rowery przy wyjściu z metra i owszem, ale jadącego rowerem, hym?!
Przypomnę też, że La Défense leży na zachodnim krańcu paryskiej osi historycznej, która zaczyna się przy Luwrze i biegnie od Łuku Triumfalnego Carrousel przez Ogrody Tuileries do Placu Concorde następnie przez Avenue des Champs-Élysées pod Łuk Triumfalny Etoile i dalej aż do Pont de Neuilly - mostu na Sekwanie, za którym rozpoczyna się słynna Esplanada La Défense, kończąca się Wielkim Łukiem Braterstwa - Grande Arche de la Défense.
Na osi tej, w dzielnicy biznesowej, ustawione zostały tak zwane miejskie platformy pracy - projekt Pawła Grobelnego zrealizowany w ramach programu Forme Publique 2016, za który otrzymał nagrodę Les Defis Urbaines. Nagroda ta przyznawana jest przez Forum Projektów Miejskich w Paryżu. Najważniejszymi kryteriami przyznania nagród są: innowacyjność, dostępność, ergonomia, zrównoważony rozwój oraz komfort. Na jednym ze zdjęć widać… nie, nie, nie kloszarda, lecz zmęczonego piechura, który uciął sobie drzemkę czekając na naładowanie baterii w swoim telefonie komórkowym.
Wszystkie meble i instalacje zostały zaopatrzone w ładowarki do telefonów, tabletów i komputerów tak, by sprowokować do pracy na zewnątrz. Zaprojektowano je zgodnie z najnowszymi trendami w myśleniu o przestrzeniach publicznych, które mają zachęcać do wyjścia na zewnątrz, by pracować, relaksować się i spotykać - właśnie poza budynkami.
Cœur Défense (Serce Défense) to kompleks biurowy o powierzchni
350 000 m2. Jest to największy kompleks budynków (z Pałacem Parlamentu w Bukareszcie) o największej powierzchni użytkowej w Europie. Cœur Défense składa się z dwóch czterdziestopiętrowych wież i trzech ośmiopiętrowych budynków. Wąskie, syjamskie wieże, zaokrąglone na każdym ze swoich krańców, wysokie są na 161 metrów i szerokie na 24. Transparentne elewacje usiano żaluzjami, które opuszczają się automatycznie w zależności od światła na zewnątrz, co nadaje im dużą różnorodność i oryginalną estetykę.
Budowla oddana do użytku w 2001 roku, rzec można z powodów finansowych, przechodziła z rąk do rąk. Czy nadal zarządza nią amerykańska Lone Star Funds, która odkupiła Cœur Défense w 2014 roku za 1,3 mld euro, tego nie zdołałam ustalić.
Na esplanadzie La Défense byłam latem w porze lunchu, kiedy na zewnątrz wylewają się tłumy i swój wolny czas spędzają pod chmurką, co widać na zdjęciach.
Jedni wychodzili z Cœur Défense ja wchodziłam. Przy wejściu ochroniarz poprosił mnie, żebym nie fotografowała wychodzących.
Przyjrzyjmy się wnętrzom wypełnionym światłem dziennym od dachów po podziemia. Coraz bardziej podobają mi się szklane budowle.
Za każdym razem zatrzymuję się przy fontannie Agam autorstwa izraelskiego artysty Yaacova (Jakuba) Agama.
Lubię też odpocząć chwilkę przy zbiorniku wodnym zwanym le Bassin Takis, dziełem greckiego rzeźbiarza Panayotisa Vassilakisa, na którym autor postawił czterdzieści dziewięć latarni kojarzących mi się z lizakami na sprężynkach zamocowanych na różnych wysokościach od trzech i pół do dziewięciu metrów.
Przy Place de l'Iris wciąż podziwiam wieżowiec La Cheminée Moretti - dzieło francuskiego artysty Raymonda Morettiego złożone z wielokolorowych rur o wysokości 32 metrów.
Każdy wieżowiec ma tutaj swoją nazwę - możne je znaleźć w sieci (francuskie źródła) lub w mapach Google.
Lubię też przebywać na placu Basse w północnej części La Défense. Jest to przestrzeń w formie kwadratu obsadzona dębami ostrolistnymi, o rozłożystych, gęstych, parasolowatych koronach i mieszanką krzewów chińskich i śródziemnomorskich, posadzonych w ogromnych kwadratowych donicach - dzieło zwane La Danse (Taniec), autorstwa Shelomo Selingera francusko-izraelskiego rzeźbiarza i rysownika, od 1956 roku działającego w Paryżu, a urodzonego w Polsce, w Szczakowej, 31 maja 1928 roku.
Na La Défense dzieł artystów jest bardzo dużo i wiele z nich prezentowałam już na blogu. Dzisiaj spójrzmy na ciężką w kształtach rzeźbę zatytułowaną Dans les traces de nos pères (śladami naszych ojców) Jozefa Jankovica, zainstalowaną tutaj w 1992 roku.
Na Place de l’Iris jest też nieco lżejsza w swej wymowie rzeźba Le Somnambule (Lunatyk) Henri de Millera (1953-1999). Zainstalowana w 1983 roku smukła sylwetka na kuli ulatująca ku niebiosom wydaje się przeczyć prawom równowagi.
Wspomnę jeszcze o bardzo ciekawej konstrukcji, świątyni la Maison d’Eglise Notre-Dame de Pentecôte, w nazwie której znajdują się dwa istotne dla tego niezwykłego przedsięwzięcia słowa: dom i kościół, a zatem pełna nazwa świątyni w tłumaczeniu na język polski brzmi dom kościelny Matki Bożej od Zesłania Ducha Świętego. Więcej informacji o tej świątyni i działalności domu kościelnego znajdziecie tutaj.
Architektura bardzo śmiała i nowoczesna, rozwiązania niektórych obiektów zadziwiają i zachwycają. Fajnie, że znajdują się tam też oazy zieleni, skwery, fontanny coś co ożywia stal i szkło. Byłem tam podczas mojego pierwszego wypadu do Paryża, byłem zachwycony, a dzisiaj zastanawiam się czy naprawdę chciałbym tam mieszkać. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńLubię tam wpaść od czasu do czasu i zobaczyć co się zmieniło, ale nie tylko, zawsze zachwycam się tymi tłumami w porze lunchu, obserwuję i wysnuwam wnioski. - Jakie? - Otóż wydaje mi się, że ten tłum składa się na ogół z ludzi samotnych, zagubionych, próbujących odnaleźć swoją tożsamość w lesie szkła, metalu, betonu, i na szczęście: zieleni, wody i sztuki - chociaż nowoczesnej to nie koniecznie lubianej. To takie mrowisko - odzwierciedlenie nowoczesnego świata!
UsuńJak patrzę na mój dom i ogród, to wiem, że nie mogłabym podobnie jak Ty tam zamieszkać.
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu na Słowacji :)
Jak zapewne pamiętasz, La Defence nie budziła mego zachwytu i nie wpisywała się w mój kanon piękna, jednak muszę przyznać, że albo na starość człowiek dojrzewa albo młodnieje i odmieniają mu się gusta, bowiem od jakiegoś czasu zaczynam się interesować sztuką nieco młodszą niż przełom XIX i IX wieku, a także zaczynają mi się podobać pewne -na razie pojedyncze, ale jednak budowle architektoniczne. Dlatego z przyjemnością przeczytałam Twój wpis i myślę, że parę budowli mogłoby na dłużej przyciągnąć mój wzrok, zwłaszcza te o obłych kształtach. A i rzeźby czy instalacje coraz częściej skłaniają do zastanowienia i zadumy. A zawsze myslałam, że człowiek na starość robi się bardziej konserwatywny, a tu proszę.
OdpowiedzUsuńMyślę, że to też wynika z tego, że im więcej podróżujesz po świecie i stykasz się z kulturą dla Ciebie już przewidywalną (jakoś dziwnie to zabrzmiało) to przestaje być ona interesująca i szukasz czegoś zupełnie innego, albo uciekasz w przyrodę i tam znajdujesz energię do życia w tym nie zawsze zrozumiałym dla nas świecie pełnym kontrastów.
UsuńPozdrawiam ciepło :)
Futurystyczne miejsce, niczym z filmu science fiction! Robi ogromne wrażenie swą nowoczesnością i ilością szkła. Warto odwiedzić, bo budynki mają swój urok i są niepowtarzalne. Dziękuję, że pokazałaś taki niezwykły Paryż. Ale chyba wolę ten starszy.
OdpowiedzUsuńZasyłam buziaki:)))
No właśnie na La Défense nakręcono wiele filmów i klipów. Dzielnica ta jak widać inspiruje artystów, w tym polskich...
UsuńA ja jak zbyt długo posiedzę w tym swoim bądź co bądź uroczym zaścianku, to dostaję małpiego rozumu nie widując nikogo i tylko grzebiąc w ziemi... i kiedy popadam już w stan przygnębienia tęsknię za wyprawami, za czymś zupełnie odmiennym niż tym co mam na co dzień. Kiedyś pewna moja znajoma, powiedziała: gdybym miała taki ogród to bym nigdzie nie wyjeżdżała. Ale ona takiego ogrodu nie ma i nie wie ile trudu i ciężkiej pracy trzeba weń włożyć, żeby jako tako go utrzymać. Kiedyś mogłam góry przenosić a teraz mogę tylko na nie patrzeć.
Miłego weekendu Urszulo :)
Masz duszę podszytą duchem podróżniczym, znam to 🙃
Usuń"Znam" tą dzielnicę tylko ze zdjęć (jak zresztą cały Paryż) ale z ogólnych ujęć. A Ty Ewo pokazałaś szczegóły i to jest bardzo interesujące. Jak widać cała dzielnica jest w jakimś sensie sztuką, nawet donice.
OdpowiedzUsuńŁadnie to ująłaś "cała dzielnica jest w jakimś sensie sztuka" 🙂🌹
Usuń