W Paryżu, w niespełna miesiąc po listopadowej serii ataków terrorystycznych, mieszkańcy miasta wrócili do normalnego życia, co wcale nie znaczy, że już zapomnieli wszystkich tych co zostali bestialsko zamordowani w ów piątkowy wieczór. Jak widać Paryżanie nie chcą się dać zastraszyć i pozbawić swobód, nie chcą przestać chodzić do restauracji i kafejek, na koncerty i wystawy, do kin i teatrów, i nie chcą też oszaleć z nienawiści do tych, którzy tak okrutnie uderzyli w ich kulturę, w ich wartości..., a zatem przebaczają i starają się cieszyć życiem, tym bardziej, że zbliża się święto Bożego Narodzenia.
Od kilku dni obserwuję ulice Paryża, na których zainstalowano mnóstwo dekoracji i świateł, atrakcji dla dzieci i dorosłych. Na reprezentacyjnej Avenue des Champs-Élysées, po obu stronach ustawiono długie rzędy białych drewnianych domów - butików, w których sprzedaje się drobne upominki, jakieś rękodzieło, biżuterię, czekoladę, serwuje fast foody, grzane wino i inne...
Nie robiąc zakupów na ulicznym jarmarku z ciekawością przyglądam się popkulturze, a nawet robię zdjęcia.
Tym razem byłam z Ryszardem i przypominając sobie dziecięce lata naszego syna, który po raz pierwszy przyjechał do Paryża mając niespełna dwa lata i korzystał z wielu urządzeń na placach zabaw wypełnionych bajecznie kolorowymi karuzelami i innymi atrakcjami, zaglądamy do bajkowych wsi świętego Mikołaja (les villages de Noël) z najrozmaitszymi postaciami, ruchomymi mechanicznymi zwierzętami, jednym słowem tam gdzie najbardziej kolorowo i gdzie najmłodsze dzieci miło spędzają czas ze swoimi rodzicami, czy też dziadkami w przerwie między kolejnymi zakupami.
Ale, ale..., wystarczy nieco zboczyć z tego traktu i zajrzeć na przykład do Galerii Bartoux, której wnętrze ze wspaniałą sztuką pokażę w jednym z kolejnych postów.
Zaraz przy wyjściu z metra Champs-Élysée-Clemenceau warto zwrócić uwagę na budynek Petit Palais, zwany Palais des Beaux-Arts de la Ville de Paris i oczywiście wejść do środka, żeby obejrzeć zgromadzone tam dzieła, które także pokażę innym razem.
A teraz do Opery i stamtąd już tylko kilka kroków do Galeries Lafayette, w której nie tylko eleganckie towary w eleganckich butikach przyciągają klientów i gapiów takich jak ja. Warto tam wejść chociażby po to, ażeby przyjrzeć się świątecznym dekoracjom, wpaść do gg galerii w galerii, albo wspiąć się na dach magazynu i w ciepłym grudniowym słońcu poprzyglądać się paryskim dachom.
Najpierw więc zapraszam na dach Galeries Lafayette... (opis galerii i galeria latem tutaj)
A teraz zajrzyjmy do wnętrza Galeries Lafayette. Panie z nieukrywaną przyjemnością obejrzą paryską modę, stroje i dodatki, panowie być może wybiorą ulubiony zapach swoim paniom...
W tak wielkiej ilości świateł zapewne kupuje się chętniej i więcej, a przy okazji można także wpaść do restauracji i posilić się jakimś daniem z francuskiej kuchni, albo zasiąść na wprost świecącej kolorowej choinki i zamówić sobie w uroczym bufetowym kąciku kawę i ciasteczko...
Ech..., ten blichtr mnie przyciąga, ale nie daję się zwariować... szałowi zakupów, które w tym roku odbywają się pod hasłem Noël d'une autre planète (Boże Narodzenie z innej planety).
Przez czarny tunel wchodzę do gg Galerie des Galeries, gdzie od 20 października 2015 do 23 stycznia 2016 króluje amerykański artysta Alex Prager ze swoją pierwszą we Francji ekspozycją fotografii i filmem La Grande Sortie (2015). Oglądam prezentowane w białych pomieszczeniach fotografie i wchodzę w pierwszą czarną czeluść z białą suknią baletową na środku, której spódnica unosi się i opada pod wpływem wydmuchiwanego z podłogi powietrza. Pod kreacją na twardych szpicach stoją pointy - baletki do tańca klasycznego.
Wchodzę do drugiej czarnej czeluści z ledwo widocznymi dwoma lub trzema krótkimi rzędami krzeseł kinowych, po kilka siedzisk w rzędzie. Na ekranie ciemny obraz z przewagą koloru niebieskiego. Zafascynowana tańcem francuskiej tancerki Émilie Cozette, gwiazdy baletu Paryskiej Opery i urodzonego w Paryżu tancerza Karla Paquette'a - artysty sezonu 2015/16 również baletu Paryskiej Opery staram się uchwycić kilka scen, co jest dość trudne przy tak minimalnym oświetleniu i jeszcze nie wiem, że film ten znajdę w internecie...
Po sporej dawce kultury paryskiej postanawiam jeszcze raz przed wejściem do metra Madeleine przyjrzeć się życiu Paryżan i świątecznej atmosferze, której jako mieszkanka małej mieściny nie czuję...
....i tylko liczne patrole uzbrojonych po zęby młodych żołnierzy przypominają mi o tragedii z 13 listopada 2015 roku... nie śmiem ich fotografować... raz się odważyłam, ale było to w Saint-Quentin-en-Yvelines...
Paryż, zdjęcia z 5 i 9 grudnia 2015 roku
I jeszcze kilka zdjęć z 11 grudnia 2015 roku z La Défense, gdzie podobnie jak na Avenue des Champs-Élysées ustawiono szeregi białych drewnianych domów z najrozmaitszym rzemiosłem...
Moją uwagę zwróciły kartonowe różnokolorowe gwiazdy z fantazyjnymi wzorami podświetlane od środka żarówką i już sobie wyobrażałam taką dekorację nad świątecznym stołem, kiedy Ryszard z lubością w głosie powiedział, że sporym problemem będzie zainstalowanie elektrycznych przewodów z żarówkami na końcu..., zrezygnowałam..., i bardzo tego żałuję i kto wie jeżeli trafię na owe abażury, to oczywiście kupię kilka...
Okres przygotowania do świąt Bożego Narodzenia to najpiękniejsze chwile w roku. Same święta nie są tak przyjemne jak oczekiwanie na nie. Te światełka, ozdoby, świąteczne lampki na choinkach same choinki, które najpiękniej wyglądają nocą. Mój Kraków już jest przyozdobiony pięknymi oświetleniami i o dziwo zawieszono je już w Listopadzie ….;-)))Najwidoczniej wszyscy pragną przyspieszyć ten magiczny czas.
OdpowiedzUsuńParyż wygląda bajecznie o tej porze roku i cieszę się, że Francuzi nie dali się zastraszyć i mimo tragedii, która ich spotkała starają się cieszyć nadchodzącymi świętami. To dobra wiadomość.
Pozdrawiam serdecznie.
Mój mąż nie turystą takim jak ja i nie marzy o podróżach do innych krajów, ale wczoraj powiedział mi, że po Polsce i owszem może podróżować bo jest najpiękniejsza.
UsuńW Krakowie spędziłam z nim dużo przyjemnych chwil.
Ściskam serdecznie :)
Ojej , jaki nastroj i atmosfera paryskich ulic i sklepow! podoba mi sie bardzo, i ile dobrego gustu, jest na co popatrzec, a juz kawa i ciasteczko w takim otoczeniu, patrzac na tyle swecidelek! bardzo by mi sie podobalo. Pokazalas swietnie miasto w bozonarodzeniowej krzataninie. Szkoda ,ze nie mam czasu by pojsc na warszaszawskie ulice i zrobic podobny reportaz...sciskam Cie serdecznie!
OdpowiedzUsuńEch Grażynko jestem ciepłolubna i wieczorami, kiedy temperatura spada wolę usiąść przed komputerem niż fotografować ustrojony świątecznie Paryż, co też nie znaczy, że w końcu tego nie zrobię.
UsuńCo ciekawe, napisałaś mi, że Porto o tej porze roku jest bardzo wietrzne i nie zbyt przyjemne do zwiedzania..., w Paryżu jest podobnie, temperatura powietrza na przykład 9-10 stopni a odczuwalna 4-5, podczas gdy na Podlasiu w tym samym czasie było 2-3 a odczuwalna 5-6...
A ja im więcej mam lat tym mniej mi się chce krzątać wokół świąt.
Serdeczności i uściski jeszcze z Paryża, święta w domu!
Wlasnie pakuje walizke do Porto, i nie wiem co zapakowac, bo tam moze byc przenikliwe zimno i trzeba bedzie jednak zaladowac ubranie na taka mozliwosc, a w Warszawie jeszcze takich potrzeb nie mialam, a nie lubie ciezkich walizek...
UsuńSzczerze mówiąc to taka pora roku, że stroić się nie trzeba bowiem pod ciepłym płaszczykiem niczego nie widać, a więc płaszczyk, ciepły szalik, czapka i dwie rzeczy na zmianę, jako, że odświeżyć się zawsze można..., aaaaaaa... i aparat fotograficzny i w drogę...
UsuńMiłych ciepłych świąt życzę :))))*
Rzeczywiście po zdjęciach widać ze ulice pełne ludzi, życie toczy sie najwidoczniej dalej! Z przyjemnością obejrzałabym ten świat luksusu na własne oczy!
OdpowiedzUsuńWitaj Olu
UsuńLuksus, to takie dziwne słowo...
Niedawno spotkałam się z wypowiedzią pewnego krytyka sztuki, który stwierdził że dzisiejsza sztuka to biznes, który znajduje się w rękach „kupców” - nie liczy się wartość i znaczenie przedmiotu, liczy się tylko jego cena, a spekulacja osiąga poziom absurdalny...
Towar, powiedzmy zaliczany do luksusowych czy jest nim tylko dlatego, że jego cena jest absurdalnie wysoka...
Pozdrawiam i życzę wspaniałych radosnych świąt :)
Byłam w Paryżu przed świętami tylko raz (13-18 grudnia), ale może nie umiałam szukać, a może tak bardzo byłam podekscytowana koncertem, który był głównym punktem programu, że niewiele dojrzałam świątecznych dekoracji. Najbardziej podobała mi się iluminacja na Galerii Lafayette- przechodziłam wcześniej rano kiedy wokół było zupełnie ciemno, a światełka na sklepie oświetlały budynek z naprzeciwka jak w słoneczne południe. I też cieszy mnie to, że Paryż wraca do życia (normalności?, choć podszytej strachem). Ja niestety mój styczniowy wyjazd przełożyłam na kiedyś potem. Nie będę ukrywać, że się boję, choć jego mieszkańcy nie mają wyjścia. Mam nadzieję,że ten strach za jakiś czas minie. I znowu zobaczę znajome uliczki ukochanego miasta, które mogłabym oglądać o każdej porze roku, a do tego mojego grudniowego wyjazdu wracam z ogromnym sentymentem (nie tylko z powodu koncertu życia i wystawy Fra Angelico...) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzisiaj byłam na Place de la République gdzie pod pomnikiem Republiki gromadzi się wielu ludzi. Każdy na swój własny sposób chce złożyć hołd ofiarom listopadowej masakry i na swój własny sposób zrozumieć to co się stało.
UsuńMoje serce rozdzierał ogromny ból na widok butów osób zamordowanych, niemy krzyk bezradności i cisza wokoło, przejmujący obraz i pytanie dlaczego tyle nienawiści w tak młodych sercach zamachowców...
Kultura i sztuka, środki wyrazu plastycznego, prowokacja artystyczna... nie umarły i wciąż w specyficzny sposób ukazują świat pełen, i dobra, i zła...
Pozdrawiam ciepło z grudniowego Paryża :)