W ogrodach Wersalu znajduje się założenie parkowo
pałacowe, w skład którego wchodzą między innymi dwa pałace Grand Trianon i Petit
Trianon oraz Hameau de la Reine,
czyli wioska królowej.
Petit Trianon wybudowano z rozkazu Ludwika XV dla jego faworyty markizy de
Pompadour. Lecz kiedy ta zmarła nie doczekawszy zakończenia budowy, król
podarował pałacyk kolejnej faworycie, hrabinie du Barry.
W tysiąc siedemset siedemdziesiątym czwartym roku Ludwik XVI ofiarował Petit
Trianon swojej młodziutkiej żonie, królowej Marii Antoninie, która z dala od etykiety dworskiej tworzyła swój
własny świat. Pałac i ogród urządziła na nowo. Park w stylu angielsko -
chińskim z belwederem Grand rocher
nawiązywał do szwajcarskiego krajobrazu, przypominającego Austriaczce jej rodzimy
alpejski pejzaż. Wkrótce Mały Wiedeń, bo tak nazywała tę posiadłość wzbogacił
się o teatr, który zaprojektował Richard
Mique. W tym celu wyburzono dawną szklarnię stojącą nieopodal menażerii w
ogrodzie botanicznym Ludwika XV. Teatr stanął miedzy grabami ogrodu
francuskiego a wysokimi drzewami ogrodu alpejskiego. Było to sekretne miejsce
królowej z dala od dworu wersalskiego i jego problemów. Grała tam, z dobraną
starannie trupą, przeważnie role komediowe ze sztuk współczesnych pisarzy,
takich jak Beaumarchais, którego zakazano wystawiać na dworze francuskim.
|
Grand Trianon - Galeria obrazów Jean'a Cotelle'a |
|
Gran Trianon - Salon lustrzany - mieszkał tu i Ludwik XIV i Napoleon |
|
Grand Trianon - Sypialnia cesarzowej |
|
Grand Trianon - Salon rodzinny Ludwika-Filipa. Jadał tu kolacje Ludwik XIV z panią de Montespan |
|
Grand Trianon - Salon Malachitowy |
|
Grand Trianon - Muzyczny salon rozrywki dworskiej |
|
Grand Trianon - Gabinet Ludwika XV stał się pokojem Madame du Barry, później Marii Antoniny |
|
Kaplica pałacowa w Grand Trianon |
|
Grand Trianon - Ludwik XVI, Maria Antonina z dziećmi Ludwikiem Karolem, Ludwikiem Józefem i Marią Teresą |
Maria Antonina gustowała w roli pasterki do tego stopnia, że zleciła kolejny
projekt architektoniczny. Tym razem Richard Mique inspirując się rustykalnymi widokami
w Chantilly i rysunkami Huberta Roberta stworzył wieś o jakiej marzyła królowa.
Wokół sztucznego stawu przeznaczonego do hodowli karpi i szczupaków wybudował
dwanaście drewnianych chat w stylu
normandzko-flamandzkim krytych w większości strzechą.
W centrum wsi przedzielonej rzeką usytuował dom królowej - Maison de la Reine. Składa się on z dwóch odrębnych
budynków o nie równym poziomie połączonych ze sobą drewnianym zadaszonym
przejściem wspartym na murowanych łukach, okrągłej wieży i zewnętrznych spiralnych
schodów pierwotnie biegnących wokół rosnącej tam topoli, podpartych drewnianymi
słupami. Całość prostą lecz elegancką z dachami o różnych kątach nachylenia pokryto
dachówką.
W niewielkiej odległości posadowiono najmniejszy budynek - Buduar kryty
trzciną zwany niegdyś małym domem królowej.
|
Dom Marii Antoniny |
|
Dom królowej z okrągłą wieżą |
|
Dom królowej z pnączami milinu |
|
Na ławce przed domem Marii Antoniny |
|
Pasaż łączący dwa domy, dom bilardowy z domem królowej i drewniane schody |
Ciekawą konstrukcję, przypominającą średniowieczną latarnię, stanowi Wieża Rybacka
zwana także la Tour de Marlborough. Dwa okrągłe piętra wieży spoczywają na
solidnej sześciokątnej podstawie z kamienia ułożonego w paski. Dolną część przeznaczono na składowanie sprzętu rybackiego. Górna część drewniana, pomalowana, imitująca
kamień, służyła do porozumiewania się z zamkiem.
Nazwa wieży pochodzi od
kołysanki Marlborough s'en va-t-en guerre (Marlborough idzie sobie na wojnę), którą śpiewała małemu delfinowi Ludwikowi Józefowi jego mamka Madame
Poitrine, a Maria Antonina wygrywała melodię owej piosenki na swoim klawesynie.
|
Wieża Rybacka zwana la Tour de Marlborough |
|
W tym sztucznym jeziorze hoduje się karpie i szczupaki |
Tuż obok rybackiej wieży znajduje się Mleczarnia. Pierwotnie na terenie wioski
były dwie mleczarnie, w jednej ubijano masło i pasteryzowano nabiał, drugą
nazywano czystą. Obie zostały zdewastowane w czasach Wielkiej Rewolucji
Francuskiej. Restaurację la laiterie
de propreté zlecił Napoleon I.
Wykonano nowy stół z białego marmuru podobnego do oryginału. Nogi stołu
zdobiła litera O, którą za czasów
Ludwika XVIII zastąpiono literą L.
Do tej właśnie mleczarni lubiła przychodzić Maria Antonina i degustować nabiał,
podawany w porcelanowych naczyniach wykonanych w jej ulubionej paryskiej manufakturze
przy ulicy Thiroux. W pomieszczeniu z posadzką wyłożonym biało niebieskim
marmurem panował przyjemny chłód. Temperaturę obniżano za pomocą zimnej wody,
która spływała centralnym kanałem do czterech mis umieszczonych w niszach
ściennych...
|
Mleczarnia |
Mleko do wyrobu nabiału pochodziło z Farmy, którą wioska posiadała także. Była
tam obora, chlew, owczarnia, stajnia, kurnik, stodoła..., był tam także zatrudniony
przez królową farmer Valy Bussard, który przybył z Touraine wraz ze swoją
rodziną i zamieszkał w trzypokojowym rustykalnym domu.
W mleczarni i na farmie
pomagał mu młody mleczarz, który znał się także na pracach gospodarskich.
Biuro
Bussarda mieściło się nad oborą.
W tysiąc siedemset osiemdziesiątym siódmym
roku do gospodarstwa przybyło siedem kóz i jeden kozioł, osiem krów i jeden byk. Rok
wcześniej sprowadzono ze Szwajcarii
kozła o czterech rogach i białą kozę, która w trwającej dwadzieścia dwa dni
podróży wydała na świat dwa koźlątka. Większość zwierząt pochodziła z modelowej
szwajcarskiej wsi.
W tysiąc siedemset osiemdziesiątym dziewiątym roku, kiedy
rodzina królewska opuściła już Wersal na farmę przybył jedyny koń. Na podwórzu farmy była studnia i
żłób.
|
Farma |
W pobliżu jeziorka wybudowano Gołębnik. Na prośbę królowej sprowadzono do ptaszarni z Zachodniej Francji
różne gatunki kogutów i kur, które karmiono ziarnem jęczmienia i wyką. W
pomieszczeniu centralnym mieszkała osoba zajmująca się ptactwem. Na poddasze gołębnika
wchodziło się schodami zewnętrznymi. Latem konstruowano wolierę na zewnątrz. W
ogrodzie zamkniętym grabowym żywopłotem wytyczono alejki z gazonami i wybudowano owalny basenik.
|
Gołębnik |
|
Gołębnik od strony kamiennego mostku pod którym gromadzą się karpie |
|
Czekają na jedzenie rzucane do wody przez turystów |
|
Wyprawiają harce przy mostku |
Inną bardzo malowniczą
chatą jest Młyn ze swoim obrazkowym urokiem przypominającym o roli malarza
Huberta Roberta w tworzeniu rustykalnego krajobrazu. Cztery fasady budynku są
różne. Koło poruszane wodą płynącą wąziutką stróżką z jeziora jest jedynie
dekoracją. W młynie nigdy nie zainstalowano żadnych urządzeń do mielenia ziarna
z powodu leniwego prądu strumyka. Obecne koło jest już siódmym z kolei i
dzisiaj porusza je silnik elektryczny, który także przyspiesza bieg rzeczki.
Dwanaście metrów za domem królowej w gęstych zaroślach znajduje się dom zwany Réchauffoir
z obszerną
kuchnią, piekarnią, spiżarnią, bieliźniarką, miejscem na
srebra stołowe i porcelanę oraz drewutnią. Przygotowywano tam dania na kolacje
wydawane przez królową w jej domu lub w młynie. W specjalnej kuchence
dwumetrowej wysokości trzymano potrawy w cieple. Niewielka doklejona obok chatka przeznaczona była dla lokai. Dom ten jako
jedyny nie posiada własnego ogrodu, otaczają go mury i chaszcze.
Nad wioską królowej czuwał dozorca mieszkający w Maison du garde usytuowanym za
gołębnikiem na skraju posiadłości. Pierwszym zatrudnionym stróżem był Szwajcar Jean Bersy, który wraz z rodziną dysponował
dwoma pięknymi pomieszczeniami i kuchnią na parterze oraz pokojem na piętrze
prowadzącym na strych, skąd mógł obserwować teren. Ponadto z piwnicy domu miał
dostęp do ukrytych głębokich rowów, uskoków, tarasów, utrudniających przekroczenie
granic ogrodu. Z francuska takie rozwiązanie nie zasłaniające widoku nazywa się
fossé en ha-ha, w polskim tłumaczeniu aha. Stosowano je w ogrodach francuskich już w
siedemnastym wieku. Wspomina o tym Jean Baptiste Alexandre Le Blond,
równocześnie dając wyjaśnienie nazwy. Ha-ha (w języku francuskim litery h
nigdy nie czytamy) czy też aha po
polsku miało być okrzykiem zdziwienia i zawodu wydawanym zazwyczaj przez
spacerowicza na widok niespodziewanej przeszkody.
Zrekonstruowane uprawy, pola zbożowe i winnice sąsiadują z kolorową łąką i pastwiskami
dla krów, owiec i kóz.
W dwa tysiące trzecim roku posadzono tysiąc dziewięćset sadzonek winogron,
odmiany francuskiego cabernet i merlot, a pierwsze winobranie urządzono trzy
lata później. Zaś w dwa tysiące ósmym roku u stóp wieży Marlborough ustawiono
sześć uli. Rok później zebrano sto kilogramów miodu i nazwano go Miodem z
Trianon.
|
Ule u stóp Wieży Rybackiej |
|
Kolorowa łąka |
|
Turystów tutaj jest znacznie mniej niż w głównym pałacu wersalskim |
|
Każdy dom ma swój ogród |
|
Szpalery fasoli pnącej |
|
Warzywne uprawy |
|
Warzywne uprawy |
|
Pastwiska |
|
Do wioski Marii Antoniny weszłam od strony Świątyni Miłości z figurą Amora |
|
Świątynia usytuowana jest na rzecznej wysepce |
|
Tędy wiedzie tajemna, kręta ścieżka na teren Hameau de la Reine |
|
Przechodzi się przez mostki przerzucone nad rzeczkami |
Maria Antonina zamawiała liczne obrazy, ryciny i akwarele prezentujące Hameau de la Reine. Jej ulubionym
malarzem był Claude - Louis Châtelet. Jedną z jego
prac ofiarowała swojemu bratu, arcyksięciu Ferdynandowi, którego gościła we wsi razem z
jego żoną.
Po swojej posiadłości królowa przechadzała się z damami do towarzystwa, przebrana
za wieśniaczkę, w zwiewnej muślinowej sukience, słomkowym kapeluszu na głowie i
szpicrutką w ręce.
Używała porcelanowych wiader z Sèvres, w porcelanowych donicach rosły kwiaty. Naczynia dekorowano
herbami w Manufakturze Królewskiej.
Miejsce to było całkowicie zamknięte ogrodzeniem. Można
było tam wejść bądź od Trianon, bądź tajemną krętą ścieżką, albo też skrajem lasu
Onze-Arpents, czy poprzez łąkę z lekkim spadkiem.
Mimo idyllicznego aspektu, wieś była prawdziwym gospodarstwem perfekcyjnie
zarządzanym przez farmera wybranego przez królową. Winnice, pola, sady, warzywniki
produkowały owoce i warzywa, które w obfitości trafiały na stoły królewskie.
Tylko
zaufane osoby mogły przekroczyć progi chat królowej. Zapraszani goście ubierali
proste stroje. Grano tam w bilarda, trik-traka, spacerowano brzegiem jeziora,
a przy
dźwiękach małej orkiestry tańczono na trawnikach francuskiego gawota i angielskiego kadryla.
Maria Antonina śpiewając i grając na klawesynie
przed swoimi bliskimi zapominała o paszkwilach, które czasami jej tam podrzucano.
Ludwik XVI rzadko bywał w hameau.
|
Pasażerka kolejki turystycznej kursującej po ogrodach Wersalu |
|
Chwila odpoczynku w Świątyni Amora |
Linki do postów wersalskich:
Piękne miejsce. Chciałbym się kiedyś tam wybrać.
OdpowiedzUsuńWarto wypożyczyć rower i obejrzeć cały wielki obszar należący do wersalskiego zamku. Turyści zwiedzają zazwyczaj główny pałac i pobliskie ogrody, na dalsze wyprawy nie mają już sił. Miejscowa ludność w królewskich ogrodach urządza sobie pikniki i wypoczywa nad zbiornikami wodnymi. Polecam dwa dni zwiedzania.
UsuńW Paryżu byłam tylko jeden dzień...nie sposób było tego wszystkiego ogarnąć. Byłam oszołomiona tymi widokami. Pewnie przydałby się tydzień pobytu aby to wszystko obejrzeć. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńW ciągu jednego dnia można zobaczyć i zdziałać wiele.
UsuńBuziaki i życzenia dłuższego pobytu w Paryżu :)
Ale tam sielsko!, swietny pomysl na taka wycieczke, nastepnym razem jak pojade do Paryza .... :)
OdpowiedzUsuńMogłabym zamieszkać w tym idyllicznym pejzażu. Wystarczyłby mi Buduar królowej o wymiarach 4,60 x 5,20 i ogródek wokoło.
UsuńBuziaki
Tez moglabym tam zamieszkac...nie w palacu tylko w takiej chacie...bylam tam kiedys, ale juz 20 lat temu...
OdpowiedzUsuńnie wyswietlil sie ten post u mnie...
sciskam serdecznie z bardzo zmoczonej deszczami Portugalii, dzisiaj sie zbuntowalam i wyszlam na miasto, spacerowalam w deszczu i na wietrze...ale bylo i tak swietnie
Witaj w nowym roku. Twój komentarz też nie dotarł mailem jak zawsze. Nie mam pojęcia co się dzieje z tym blogowym portalem.
UsuńU nas na szczęście nie pada, rano wiał wiatr z północy, a wieczorem znowu z południa. Czy będą zmiany w pogodzie, których nie chcę?
Lubię spacer w deszczu, ale wtedy kiedy jest ciepło. Myślę, że w Portugalii tak jest.
Uściski jak zawsze serdeczne
Witam serdecznie. Czy mogłaby Pani podać źródło, na podstawie którego stworzyła Pani ten post. Dowiedziałam się od Pani bardzo ciekawych informacji, których wcześniej nigdy nie udało mi się zdobyć :) Będę ogromnie wdzięczna za podanie literatury :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie mogę Ci podać, bowiem zazwyczaj są to moje własne tłumaczenia z języka francuskiego na język polski dokumentów, które zbieram podczas moich wędrówek po świecie. Najczęściej fotografuję takie materiały i później ze zdjęć je tłumaczę. Mozolna to praca, często wymagająca sprawdzania i porównywania faktów, wydarzeń itp. Zdarza się, że kiedy tłumaczę coś z jednego źródła, to zaznaczam z którego. Zdaję sobie sprawę z tego, że wielu informacji zamieszczanych na blogu nie znajdziesz w sieci w języku polskim. Chodzi mi też o to żeby ich nie powtarzać. Zajmuje mi to bardzo dużo czasu. To takie moje niezarobkowe hobby. Pozdrawiam :)
Usuń