niedziela, 11 czerwca 2017

Spacerkiem po Tuluzie




    Tuluzę z ogromną przyjemnością odwiedziłam po raz drugi i po raz drugi byłam nią zachwycona, tym bardziej, że mogłam wejść do Kapitolu (siedziba ratusza - Hôtel de ville i teatru - Théâtre du Capitole) i przyjrzeć się wspaniałym wnętrzom. Zaznaczę, że ze względu na swoją funkcję, różnego rodzaju wydarzenia i spotkania, urząd często bywa niedostępny dla turystów.

   
Decyzja o konstrukcji tego budynku została
podjęta ponad osiem wieków temu (1190 rok) w celu zapewnienia stałej siedziby władzom miasta. Osiem marmurowych kolumn fasady symbolizuje osiem capitouls - kapituł. Tuluza w owych czasach podzielona była na osiem capitoulats
- dzielnic.
    Dwupiętrowy budynek z cegły i wapienia wyróżnia czterdzieści jeden okien, trzy ryzality zwieńczone frontonami oraz belkowanie podtrzymujące attykę.






    Warto obejść Capitole dookoła i przyjrzeć się jego otoczeniu. Od zachodu budynek otacza place du Capitole, od południa ulice: rue de la Pomme i rue du Poids de l'Huile, od wschodu square Charles-de-Gaulle i pseudo uliczka Ernest Roschach, od północy zaś rue Lafayette.

   
Wędrówkę zacznijmy od strony zachodniej, czyli od place du Capitole leżącego w samym sercu miasta, liczącego sobie dwanaście tysięcy metrów kwadratowych. Ciekawostką tego miejsca jest Krzyż Oksytanii - croix occitane, herb Tuluzy, wtopiony w nawierzchnię ułożoną z 221500 kamiennych płytek wyciętych z porfiru w odcieniach oczywiście różu, bo taki a nie inny kolor pasuje przecież do różowego miasta. Oprócz płytek porfirowych w nawierzchnię wmontowano jeszcze sześć tysięcy metrów kwadratowych płytek granitowych. Zużyto przy tym 2650 metrów sześciennych betonu.

   
Krzyż Oksytanii to krzyż grecki o czterech równych ramionach, zakończonych dwunastoma kulami - jedno z przedstawień Chrystusa, gdzie dwanaście kul odnosi się do dwunastu apostołów.
    Krzyż ten przybył do Tuluzy w czasach wypraw krzyżowych. Wybrał go na swój sztandar hrabia Tuluzy Raymond IV, trzeci markiz Prowansji i w 1098 roku odniósł zwycięstwo w bitwie o Antiochię. Legendą tamtych lat jest jego czerwony sztandar ze złotym krzyżem zakończonym złotymi kulami powiewający na murach domów różowego miasta.

   
Krzyż Oksytanii na placu Kapitolu powstał w 1995 roku. Wykonał go, zużywając 20 ton brązu, malarz i rzeźbiarz francuski Raymond Moretti. W dwunastu kulach krzyża umieścił dwanaście znaków zodiaku. Kule symbolizują również dwanaście miesięcy w roku, zaś cyfry w środku kul dwanaście godzin w ciągu dnia odpowiadającym dwunastu godzinom na zegarze umieszczonym na fasadzie Kapitolu. 















    Nie jest to jedyne dzieło Raymonda Morettiego. W 1997 roku pod arkadami na suficie Galerue podwieszono dwadzieścia dziewięć malowideł opowiadających historię Tuluzy i jej mieszkańców. Ze względu na bezpieczeństwo prac, różne warunki pogodowe, każdy obraz Morettiego powiększono i wydrukowano w technice sitodruku w trzech egzemplarzach. Oryginały prac - własność miasta, i sitodruki przechowuje się w Muzeum Paula Dupuy.


    A teraz pora wejść do wspaniałych wnętrz Kapitolu, którego najstarsze elementy pochodzą z czasów mojego ulubionego króla Francji, Nawarczyka, Henryka IV. Przypomnę, że pierwszy budynek pochodził z dwunastego wieku.
    Wejdźmy na Dziedziniec Henryka IV, z którym wiąże się pewne wydarzenie. Otóż w siedemnastym wieku, urzędnicy Kapitolu, dla spotęgowania swojego prestiżu, zapragnęli zbudować galerię, w której mogliby zawiesić swoje herby i podobizny, ale parlamentarzyści nie wyrazili zgody na finansowanie tego projektu. Zatem Ci zwrócili się o pomoc finansową do Henryka IV, oferując mu w zamian posąg, jedyny wizerunek wykonany za jego życia.
    Na dziedzińcu tym, 30 października 1632 roku stracony został książę Henryk II de Montmorency, spiskujący wraz z bratem króla Ludwika XIII Gastonem Orleańskim przeciwko kardynałowi Richelieu.









     Reprezentacyjne schody Kapitolu zdobi dziewiętnastowieczne malowidło Jeana-Paula Laurensa - Jeux floraux de Toulouse w ogrodzie augustianów, 3 maja 1324 roku, nawiązujące do Floraliów - rzymskiego święta ku czci bogini Flory obchodzonego od 28 kwietnia do 3 maja.
    Pierwsze igrzyska w czasach nowożytnych odbyły się w Tuluzie, 3 maja 1323 roku, w celu wskrzeszenie kultury Południa po okresie wojen albigeńskich. Wtedy to grupa siedmiu poetów - trubadurów, utworzyła Konsystorz Wiedzy Radosnej (Consistori del Gay Saber) i w imieniu tuluskich mieszczan nagradzała Złotym Fiołkiem najlepszego trubadura. Na obrazie Laurensa nagrodę otrzymuje pierwszy laureat Floraliów 1324 roku Arnaut Vidal de Castelnaudary.





    Rajmund VI z Tuluzy, podobnie jak ojciec nie był w stanie przekonać władz Kościoła, że jego wioski i miasta nie są przesiąknięte herezją albigensów. Oskarżony o przyczynienie się do śmierci francuskiego duchownego Piotra z Castelnau stał się celem świętej wojny, jaka rozpętała się w roku 1208. W 1211 został zaatakowany przez krzyżowców z Szymonem z Montfort na czele, któremu papież powierzył dowództwo wojskowe w krucjacie przeciwko albigensom (1209). Walki charakteryzowały się wyjątkowym okrucieństwem i bezwzględnością: dokonywano rzezi całych miast. W samym Béziers zabito
20 000 mieszkańców. Słynne Zabijcie wszystkich, Bóg rozpozna swoich przypisywane jest duchowemu przewodnikowi krucjaty, papieskiemu legatowi, opatowi Arnoldowi Amalrykowi.


    Salle Gervais (sala ślubów) - od imienia francuskiego malarza urodzonego w Tuluzie (1859-1936) Jeana-Paula Gervais, który udekorował ją alegoriami Miłości. Trzy obrazy przedstawiają miłość w wieku 20 lat, 40 lat i 60 lat inny zaś wyspę Kithirę.








   Salle Henri Martin - sala udekorowana czterema panelami przedstawiającymi cztery pory roku i dziesięcioma olbrzymimi obrazami urodzonego w Tuluzie malarza Henryka Martin. Najsłynniejszy z nich to
Les rêveurs
- Marzyciele nad brzegiem Garonny. Między malowidłami znajdują się popiersia: matematyka Pierrea de Fermat, rzeźbiarza i architekta Nicolasa Bachelier, prawnika Jacquesa Cujas.










    Salle des Illustres - galeria o długości sześćdziesięciu metrów i szerokości dziewięciu, mieści wspaniałe malowidła, rzeźby i popiersia sławnych Tuluzan.






























    Wyjdźmy z Kapitolu na stronę wschodnią, na square Charlesa de Gaullea
i spędźmy trochę czasu z młodzieżą w atmosferze wrześniowych powrotów do szkół pamiętając, że Tuluza obok Paryża i Lyonu zaliczana jest do miast o największej liczbie studentów.  
    Przyjrzyjmy się także wieży Kapitolu - Donjon du Capitole zbudowanej w latach 1525-1529 służącej jako archiwum miejskie i odrestaurowanej przez Viollet-le-Duca w charakterze wieży strażniczej (beffroi).
    Na skwerze odnajdziemy rzeźbę urodzonego w Tuluzie Jeana-Louisa Toutaina (patrz tutaj i tutaj), a przy fontannie postać poety i piosenkarza Claude’a Nougaro (1929-2004) dłuta Sébastiena Langloÿs.





















    Wybierzmy się także na krótki spacer do dzielnicy Daurade, jednej z ośmiu capitoulats, nad brzeg Garonny, z Bazyliką Notre-Dame la Daurade, gdzie każdego 3 maja rankiem, odprawiana jest msza święta, podczas której święci się złote i srebrne kwiaty - trofea Akademii Igrzysk Kwietnych (Académie des Jeux floraux), stowarzyszenia literackiego założonego w średniowieczu w Tuluzie, najstarszego stowarzyszenia literackiego w Europie Zachodniej (patrz wyżej). Trofea przeznaczone są dla laureatów Floraliów.




     Warto zerknąć na fasadę Wyższego Instytutu Sztuki (institut supérieur des arts de Toulouse isdaT).




    No i oczywiście Place de la Daurade i Port de la Daurade - port rzeczny na prawym brzegu Garonny, skąd dzisiaj wypływają statki z turystami na wycieczkę po rzece i Kanale Południowym (patrz tutaj).
    Na jednej z plansz możemy zobaczyć jak wyglądał port w średniowiecznej Tuluzie. Niewątpliwą ciekawostką tego miejsca były statki pralnie i bielizna schnąca na wietrze. Ostatni taki statek zabrała powódź w 1952 roku.















    Jakże mogłabym nie wstąpić po raz drugi do kościoła pielgrzymkowego  Bazyliki Saint-Sernin, którą dość szczegółowo opisałam tutaj, a zatem dzisiaj tylko zdjęcia.












































    A na koniec posta raz jeszcze rue du Taur wiodąca do Kapitolu, a po drodze Kościół Notre-Dame-du-Taur i inne budowle…




















Tuluza, 5 września 2016 roku

5 komentarzy:

  1. Nie miałam okazji zwiedzenia Tuluzy i za pewnie prędko mi się ona nie nadarzy. Szkoda, wiele tam interesujących rzeczy do oglądania, a jak się domyślasz najbardziej dla mnie interesujące obrazy H. Martin. Mam niemal pewność, że gdzieś się spotkałam z jego obrazami, ale nie mogę sobie przypomnieć gdzie. Już wiem- Smutek w Muzeum Narodowym w Poznaniu- ten obraz mnie zauroczył. Pewnie oglądałam coś jeszcze z jego spuścizny, ale Smutek wywarł na mnie największe wrażenie. Jest taki nostalgiczny i taki stonowany w przeciwieństwie do tych zaprezentowanych przez Ciebie pełnych życia i barw obrazów. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu, dziękuję za Smutek. Odnalazłam ten obraz, jest niewielki, jego wymiary 56x53 - Muzeum Pałac w Rogalinie ul. Arciszewskiego 2. Ten olej widziałam także ale gdzieś w jakichś publikacjach. Zwróciłam na niego uwagę, ale nie zapamiętałam tytułu...
      A Tuluzę polecam, szczególnie w miesiącach letnich, kiedy to słońce wydobywa z murów najpiękniejsze odcienie różu...
      Moc serdeczności :)

      Usuń
    2. Ja ten Smutek widziałam na pewno w MN Poznań- bo mam nawet zrobione zdjęcie. Być może była to czasowa wystawa; było tam jeszcze parę płócien impresjonistów, a ponieważ zbiorów poznańskich nie znam zbyt dobrze, a z informacji w necie właścicielem obrazu jest Pałac w Rogalinie to tak na pewno jest:) Francja na razie musi poczekać, czego bardzo żałuję, ale na szczęście wiele jest pięknych miejsc nawet całkiem blisko nas.

      Usuń
  2. Nie byłam, dlatego dzięki za ten niesamowity spacer. Piękne miejsca i piękne zdjęcia. Niesamowicie klimatyczne! I te świątynie, no i Kapitol - cudne. Jeszcze raz dziękuje i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy region Francji jest inny i trudno się zdecydować który najpierw zobaczyć. Po trochu starałam się "polizać" i północy, i południa, i wschodu, i zachodu. Ech Urszulo, albo życia, albo środków nam nie starcza na realizację wszystkich naszych marzeń...
      Uściski :)

      Usuń