niedziela, 18 listopada 2018

Kritinia (Κρητηνία) - mity i rzeczywistość

    Według mitu, Kritinia (Kriti Nia - Nowa Kreta) została założona przez Altajmenesa, dla którego wyspa Rodos była schronieniem, ucieczką przed przepowiednią wyroczni, która wieszczyła, że jego ojciec Katreus - król Krety zginie z ręki jednego z czworga dzieci. Katreus dowiedziawszy się o tym, dwie swoje córki oddał żeglarzowi by ten sprzedał je jako niewolnice w dalekich krajach, trzecia zaś i Altajmenes zdołali zbiec na Rodos.

    Starzejący się król Krety Katreus zapragnął odnaleźć i odwiedzić syna, ale przybiwszy do brzegu wyspy, początkowo nierozpoznany, wzięty za nieprzyjaciela zginął przebity oszczepem wypuszczonym przez Altajmenesa. Ten zrozumiawszy, że przepowiednia się wypełniła błagał bogów, by pochłonęła go ziemia, co tak się stało.
    Tyle mitologia.
 
    Najprawdopodobniej, Kritinia została założona później, przez kreteńskich uciekinierów po tym jak Imperium Osmańskie zawładnęło Kretą.
    Uciekinierzy osiedlili się najpierw na wybrzeżu w Kameiros Skala (Κάμειρο Σκάλα). Dzisiaj mieszka tam około pięćdziesięciu osób i wciąż czynny jest niewielki port, z którego w sezonie letnim wypływa na Chalki statek Nikos Express.
    Zatrzymaliśmy się w porcie z wybetonowanym u stóp skały nabrzeżem. Podziwiając jego usytuowanie i kamienną ścianę zwróciłam uwagę na wykutą tam niszę przypominającą starożytny grobowiec licyjski. Grobowce licyjskie prezentowałam już na blogu tutaj, tutaj, tutaj, tutaj, tutaj i tutaj.






    Z portu dość wąską drogą pojechaliśmy kilka kilometrów do właściwej osady, ukrytej nieco w głębi lądu, przeniesionej tam niegdyś ze względów bezpieczeństwa przed plądrującymi wybrzeże piratami.
    Wieś, liczącą około czterystu pięćdziesięciu mieszkańców, sfotografowałam z punktu widokowego znajdującego się przy budynku w kształcie rotundy, w którym oprócz zakupu lokalnych produktów spożywczych, można coś zjeść i zajmując miejsce przy stoliku na tarasie, delektować się wspaniałym górskim krajobrazem, widokiem wzgórza zamkowego i wsi z domami wmontowanymi w zbocze jak w amfiteatrze i niewielkim cmentarzem na dole.
    W okrągłym budynku znajduje się muzeum folklorystyczne.

















     Zamek mający chronić mieszkańców wioski przed atakami floty osmańskiej sfotografowałam także z innego miejsca, gdzie wyraźnie widać jego strategiczne położenie i rolę jaka pełnił. Zbudowany w piętnastym wieku za czasów wielkiego mistrza zakonu joannitów Giovanniego Battistę Orsiniego (Orsini zmarł na Rodos 8 czerwca 1476 roku), otrzymał początkowo nazwę Kastellos (Κάστελλος).

     Po nieudanych próbach zdobycia twierdzy przez Turków, rycerze rodyjscy wzmocnili zamek. Po śmierci Orsiniego, czterdziestym wielkim mistrzem (1476–1503) zakonu szpitalników został  Pierre dAubusson. Zamek podzielony na trzy poziomy stoi na wysokości około stu trzydziestu metrów.
Na dwóch poziomach widoczne są dwa herby dwóch wielkich mistrzów, niżej Giovanniego Battisty i wyżej Piotra z Aubusson.


 
    Osada, traktowana jako podgrodzie górującej nad nią twierdzy, nosiła również nazwę Kastellos. Dopiero w 1945 roku została zmieniona na Kritinia.
    Ruiny zostały odnowione i nieodpłatnie udostępnione turystom. Do zamku można dostać się dość wąską drogą i na podzamczu zaparkować samochód, a w tawernie obok ochłodzić się nieco popijając świeżo wyciśnięty sok z pomarańczy (droższy niż soki kupowane w innych miejscach, na przykład w Lindos i mniej smaczny, jako że rozcieńcza go woda z rozmrażającego się lodu).









    Wejście na szczyt wzgórza nie jest trudne. Należy jednak uważać na niebezpieczne spadki terenu, pochyłości i stromizny, a nawet lampy, wieczorem i w nocy podświetlające zamek, bowiem do kamiennego podłoża przytwierdzone zostały krótkimi śrubami, niektóre z nich wypadły, albo po prostu nie trzymają. 
   
Trud wspinaczki wynagradzają imponujące widoki na morze i klika wysp, najbliżej Makri (Μακρύ) i Στρογγυλή - okrągła mała po lewej, dalej Alimia (Αλιμιά) i Chalki (Χάλκη). Bystre oko wypatrzy jeszcze inne.


















    A teraz w drogę do Kamejros (Κάμειρος), starożytnego doryckiego miasta, o którym w następnym poście.









    Kritinia, 7 października 2018 roku


Zobacz także:

* Faliraki - doceniam wypoczynek ! 
* Rodos - Anthony Quinn Bay i Ladiko Beach 
* Rodos - Prasonisi - wyjątkowe położenie przylądka rajem dla windsurferów i kitesurferów
* Lindos, tam gdzie starożytność miesza się ze średniowieczem i wtapia we współczesny krajobraz
* Rodos - najlepiej zachowane średniowieczne miasto Grecji 
* Rodos - ruiny zamku Monolithos
* Kritinia (Κρητηνία) - mity i rzeczywistość
* Rodos - Archangelos, Lardos, Archipoli, Kamejros, Dorowie, joannici,templariusze…

8 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podobają te tarasy widokowe, gdzie można w spokoju coś zjeść i przy okazji nasycić oczy wspaniałymi panoramami.
    Kolejna piękna wycieczka.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak naprawdę cała wyspa jest jednym wielkim tarasem, gdzie nie spojrzysz to się zachwycisz...
      Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  2. Grecja... Piękne widoki, ciepło, spokojne miejsca, zabytki, ciekawa roślinność. To się czuje w tej opowieści i na zdjęciach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ciepło gromadzimy na takie dni jak te pochmurne jesienno zimowe :)

      Usuń
  3. Grecja, piękna jest - piszę opinie patrząc na zdjęcia. Nie miałam okazji być w tym państwie. Może kiedyś się to zmieni. Kto wie.
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmieni się na pewno i poznasz nie tylko Grecję, ale inne urocze zakątki na świecie, a jest ich całe mnóstwo, wokoło nas także...
      Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  4. Cudne greckie klimaty. Och, jak ja je uwielbiam.
    Coraz bardziej tęsknię za Grecją...
    Moc ciepłych pozdrowień posyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja tęskniąc do tych klimatów, wciąż je opisuję i w nich tkwię.
      Dziękuję za ciepłe pozdrowienia Basiu i wzajemnie moc serdeczności posyłam :)

      Usuń