O panowaniu
Lusignanów rozpisywałam się w postach o Cyprze, a ponieważ historia Cypru i Rodosu
są ze sobą powiązane, to dzisiaj ją przypominam, kończąc tym samym moją podróż
po Wyspie Słońca.
W 1191 roku, Cypr na krótko przeszedł w posiadanie templariuszy - Zakonu Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona, którzy nabyli go od króla Anglii Ryszarda Lwie Serce za sto tysięcy denarów, po czym za taką samą sumę odstąpili wyspę Gwidonowi z Lusignan. Pomimo utraty zwierzchnictwa w rękach zakonu pozostawał zamek, kilka ufortyfikowanych siedzib i posiadłości wiejskich oraz inne dobra na wyspie.
Dynastia Lusignanów panowała na Cyprze trzy wieki, od roku 1192, kiedy to Gwidon de Lusignan odkupił wyspę od templariuszy, do roku 1474, kiedy to, po śmierci swego jedynego syna, króla Jakuba III (zmarł w niemowlęctwie 1473-1474) Cyprem zawładnęła Katarzyna Cornaro. Pochodząca z weneckiej rodziny, ostatnia królowa Cypru, zmuszona przez weneckich kupców do abdykacji, opuściła wyspę 1 marca 1498 roku. Odtąd dynastyczne Królestwo Cypru zwane było kolonią Republiki Weneckiej.
Joannici, początkowo, jako bractwo założone przez mieszczan z Amalfi przy szpitalu świętego Jana Chrzciciela, zajmowali się działalnością charytatywno-religijną, opiekowali ubogimi, pielgrzymami i chorymi. Na Cypr przybyli po upadku Królestwa Jerozolimskiego i po likwidacji zakonu templariuszy (usankcjonowana prawnie największa zbrodnia średniowiecza) przejęli ich dobra. Odebranie dóbr templariuszom i przekazanie ich joannitom nakazał papież Klemens V bullą Ad Providam z 2 maja 1312 roku. Nie wszędzie jednak zastosowano się do tej decyzji. Na Cyprze ponoć spotkała się ona z niezrozumieniem mieszkańców, którzy zaświadczyli o odwadze, pobożności i dobrej sławie templariuszy, tylko jeden głos wielkiego mistrza szpitalników sprzeciwił się tej opinii, a był nim wówczas (1305-1319) Foulques de Villaret (Fulko z Villaret), ten sam, który najechał i spacyfikował bizantyjską wyspę Rodos (1308-1309) i utworzył na jej terenie sprawnie zarządzane państwo zakonne. Od tamtej pory szpitalnicy zwali się Kawalerami Rodyjskimi i szybko stali się potęgą morską, kontrolującą handel we wschodniej części Morza Śródziemnego. Kontynuując podboje, zajęli kolejne wyspy: Kos, Nissiros, Symi, Episkopi, Tilos i Chalki.
W 1191 roku, Cypr na krótko przeszedł w posiadanie templariuszy - Zakonu Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona, którzy nabyli go od króla Anglii Ryszarda Lwie Serce za sto tysięcy denarów, po czym za taką samą sumę odstąpili wyspę Gwidonowi z Lusignan. Pomimo utraty zwierzchnictwa w rękach zakonu pozostawał zamek, kilka ufortyfikowanych siedzib i posiadłości wiejskich oraz inne dobra na wyspie.
Dynastia Lusignanów panowała na Cyprze trzy wieki, od roku 1192, kiedy to Gwidon de Lusignan odkupił wyspę od templariuszy, do roku 1474, kiedy to, po śmierci swego jedynego syna, króla Jakuba III (zmarł w niemowlęctwie 1473-1474) Cyprem zawładnęła Katarzyna Cornaro. Pochodząca z weneckiej rodziny, ostatnia królowa Cypru, zmuszona przez weneckich kupców do abdykacji, opuściła wyspę 1 marca 1498 roku. Odtąd dynastyczne Królestwo Cypru zwane było kolonią Republiki Weneckiej.
Joannici, początkowo, jako bractwo założone przez mieszczan z Amalfi przy szpitalu świętego Jana Chrzciciela, zajmowali się działalnością charytatywno-religijną, opiekowali ubogimi, pielgrzymami i chorymi. Na Cypr przybyli po upadku Królestwa Jerozolimskiego i po likwidacji zakonu templariuszy (usankcjonowana prawnie największa zbrodnia średniowiecza) przejęli ich dobra. Odebranie dóbr templariuszom i przekazanie ich joannitom nakazał papież Klemens V bullą Ad Providam z 2 maja 1312 roku. Nie wszędzie jednak zastosowano się do tej decyzji. Na Cyprze ponoć spotkała się ona z niezrozumieniem mieszkańców, którzy zaświadczyli o odwadze, pobożności i dobrej sławie templariuszy, tylko jeden głos wielkiego mistrza szpitalników sprzeciwił się tej opinii, a był nim wówczas (1305-1319) Foulques de Villaret (Fulko z Villaret), ten sam, który najechał i spacyfikował bizantyjską wyspę Rodos (1308-1309) i utworzył na jej terenie sprawnie zarządzane państwo zakonne. Od tamtej pory szpitalnicy zwali się Kawalerami Rodyjskimi i szybko stali się potęgą morską, kontrolującą handel we wschodniej części Morza Śródziemnego. Kontynuując podboje, zajęli kolejne wyspy: Kos, Nissiros, Symi, Episkopi, Tilos i Chalki.
Mimo odnoszonych sukcesów,
bezwzględna polityka, despotyczne rządy i niezgodne z regułą zakonną życie Fulka
z Villaret spotykały się z coraz większym niezadowoleniem współbraci. W 1317
roku, w wyniku wzniesionego przez nich buntu, niewykluczającego zamachu na jego życie,
Fulko opuścił stolicę i schronił się w zamku Lindos.
Na nowego mistrza, zbuntowani bracia, jednomyślnie wybrali Maurice’a de Pagnac. Jednak Fulko nie uznał swojej porażki i obaj mistrzowie złożyli apelację u papieża Jana XXII. Papież wezwał obydwu do Awinionu i w 1319 roku uznał wybór Maurice’a de Pagnac za nieważny. Fulko ponownie mógł objąć utracony urząd, ale szybko został przekonany do jego porzucenia. Ostatecznie dwudziestym szóstym wielkim mistrzem został Hélion de Villeneuve brat świętej Roseline de Villeneuve.
Z długiego panowania joannitów na wyspie najlepiej zachowało się ufortyfikowane Stare Miasto Rodos - kliknij tutaj oraz ruiny kilku twierdz i zamków, niemych świadków dawnej potęgi Kawalerów Rodyjskich. Prezentowałam już Akropol w Lindos tutaj, zamek Monolithos tutaj, i zamek w Kritini tutaj.
Dzisiaj pokażę kolejną budowlę, a właściwie jej piętnastowieczne pozostałości, górujące nad Archangelos (Αρχάγγελος) - nazwę miasto zawdzięcza swojemu patronowi Michałowi Archaniołowi. Michał Archanioł patronuje także kościołowi, którego charakterystyczna biała wieża z 1845 roku nie uchodzi uwagi turysty.
Prawdopodobnie w epoce hellenistycznej istniało tutaj kilka mniejszych osad. Niektóre z nich znajdowały się na wybrzeżu, niektóre w głębi lądu. W siódmym wieku osady na wybrzeżu zostały opuszczone z powodu częstych inwazji piratów, a ich mieszkańcy osiedlili się w tych w głębi lądu lub założyli nowe. Z czasem wszystkie na tym terenie połączyły się w jedną, zwaną Archangelos.
Na wzgórzu znajdującym się na obrzeżach miasta, na ruinach poprzedniej bizantyjskiej warowni szpitalnicy wznieśli nową fortecę.
Do Archangelos skręciliśmy w ostatniej chwili z drogi głównej EO Lindos-Rodos, wracając do hotelu w Faliraki. Po całym dniu zwiedzania byliśmy bardzo zmęczeni, ale mimo to wyraziłam chęć obejrzenia ruin zamku, Ryszard natomiast kręcił nosem i z niechęcią przystał na moją propozycję. Nasz cel, widoczny z daleka, samochodem był trudny do osiągnięcia. W labiryncie wąskich uliczek Ryszard zwątpił w swoje umiejętności, narzekał, burczał pod nosem, zatrzymywał auto w miejscach wydawać by się mogło nieprzejezdnych.
- Jak mogłam wprowadzić go w taką ciasnotę! - Miał rację, bo uliczki jak w prawdziwym labiryncie, im wyżej tym bardziej były ciasne, krótkie i kręte. Zaraz za miasteczkiem wjechaliśmy na wąski pasek asfaltówki, wiodącej do ruin zamku joannitów. Mąż zaparkował auto w pobliżu drzewa oliwnego… i rzekł wypinając tyłek, że ma gdzieś kolejne kamienie i dalej ani nie pójdzie ani nie pojedzie. Wysiadł tylko po to żeby przewietrzyć głowę. Zrezygnowałam i ja z kolejnej wspinaczki i nie zajrzałam za postrzępioną ścianę murów. Na podzamczu zrobiłam kilka zdjęć z imponującym widokiem na Archangelos i otaczające je pasmo gór.
Na nowego mistrza, zbuntowani bracia, jednomyślnie wybrali Maurice’a de Pagnac. Jednak Fulko nie uznał swojej porażki i obaj mistrzowie złożyli apelację u papieża Jana XXII. Papież wezwał obydwu do Awinionu i w 1319 roku uznał wybór Maurice’a de Pagnac za nieważny. Fulko ponownie mógł objąć utracony urząd, ale szybko został przekonany do jego porzucenia. Ostatecznie dwudziestym szóstym wielkim mistrzem został Hélion de Villeneuve brat świętej Roseline de Villeneuve.
Z długiego panowania joannitów na wyspie najlepiej zachowało się ufortyfikowane Stare Miasto Rodos - kliknij tutaj oraz ruiny kilku twierdz i zamków, niemych świadków dawnej potęgi Kawalerów Rodyjskich. Prezentowałam już Akropol w Lindos tutaj, zamek Monolithos tutaj, i zamek w Kritini tutaj.
Dzisiaj pokażę kolejną budowlę, a właściwie jej piętnastowieczne pozostałości, górujące nad Archangelos (Αρχάγγελος) - nazwę miasto zawdzięcza swojemu patronowi Michałowi Archaniołowi. Michał Archanioł patronuje także kościołowi, którego charakterystyczna biała wieża z 1845 roku nie uchodzi uwagi turysty.
Prawdopodobnie w epoce hellenistycznej istniało tutaj kilka mniejszych osad. Niektóre z nich znajdowały się na wybrzeżu, niektóre w głębi lądu. W siódmym wieku osady na wybrzeżu zostały opuszczone z powodu częstych inwazji piratów, a ich mieszkańcy osiedlili się w tych w głębi lądu lub założyli nowe. Z czasem wszystkie na tym terenie połączyły się w jedną, zwaną Archangelos.
Na wzgórzu znajdującym się na obrzeżach miasta, na ruinach poprzedniej bizantyjskiej warowni szpitalnicy wznieśli nową fortecę.
Do Archangelos skręciliśmy w ostatniej chwili z drogi głównej EO Lindos-Rodos, wracając do hotelu w Faliraki. Po całym dniu zwiedzania byliśmy bardzo zmęczeni, ale mimo to wyraziłam chęć obejrzenia ruin zamku, Ryszard natomiast kręcił nosem i z niechęcią przystał na moją propozycję. Nasz cel, widoczny z daleka, samochodem był trudny do osiągnięcia. W labiryncie wąskich uliczek Ryszard zwątpił w swoje umiejętności, narzekał, burczał pod nosem, zatrzymywał auto w miejscach wydawać by się mogło nieprzejezdnych.
- Jak mogłam wprowadzić go w taką ciasnotę! - Miał rację, bo uliczki jak w prawdziwym labiryncie, im wyżej tym bardziej były ciasne, krótkie i kręte. Zaraz za miasteczkiem wjechaliśmy na wąski pasek asfaltówki, wiodącej do ruin zamku joannitów. Mąż zaparkował auto w pobliżu drzewa oliwnego… i rzekł wypinając tyłek, że ma gdzieś kolejne kamienie i dalej ani nie pójdzie ani nie pojedzie. Wysiadł tylko po to żeby przewietrzyć głowę. Zrezygnowałam i ja z kolejnej wspinaczki i nie zajrzałam za postrzępioną ścianę murów. Na podzamczu zrobiłam kilka zdjęć z imponującym widokiem na Archangelos i otaczające je pasmo gór.
Wszystkich miejsc, w których zakon joannitów wznosił swoje zamki i fortece, nie zdołaliśmy zobaczyć. Przejeżdżaliśmy obok ruin dwunastowiecznego zamku w Lardos (Λάρδος).
W Lardos zwiedziliśmy jedynie niewielkie prywatne muzeum folkloru
(3 euro/ osoba). Wewnątrz, nieco dłużej zatrzymałam się przy zdjęciu mojej ulubionej greckiej bohaterki Laskariny Boubouliny - jej niezwykłe losy poznałam zwiedzając Nafplio, leżące nad Zatoką Argolidzką - polecam post Listopadowa wyprawa po słońce do Naupli tutaj, Ryszard natomiast zainteresował się narzędziami używanymi w pszczelarstwie.
Podczas naszych górskich wojaży
trafiliśmy na ciekawe muzeum greckich zabawek
(Rhodes Toy Museum Greece) znajdujące się w okolicy wsi Archipoli. Jego sporą kolekcję (5000 eksponatów) kolejno omówiła
nam Beatrycze. Bawiliśmy się doskonale, kiedy uruchamiała mechanizmy niektórych
zabawek. Najciekawszym tego rodzaju eksponatem wydała nam się małpka w
czerwonym kubraczku wykonująca ewolucje na drążku.
Z Archipoli poprzez Dolinę Motyli dotarliśmy do zachodniego wybrzeża wyspy Rodos, a później do starożytnego doryckiego miasta Kamejros (Κάμειρος).
Według tradycji, Kamejros (Κάμειρος), Lindos (Λίνδος) i Jalisos / Ialyssos (Ιαλυσός) założyli Dorowie. Te trzy rodyjskie miasta, Kamejros, Lindos i Jalisos oraz Halikarnas, Kos i Knidos wchodziły w skład Doryckiego Związku Morskiego - Heksapolis.
Kamejros uległo poważnym zniszczeniem podczas dwóch silnych trzęsień ziemi, najpierw w 226 a następnie w 142 roku przed naszą erą. Sto lat później wojska rzymskie pod wodzą Kasjusza zdobyły i złupiły Rodos. Niszcząc miasta wywieźli z nich kilka tysięcy arcydzieł.
Pierwsze wykopaliska archeologiczne w Kamejros zorganizował w latach 1852-1864 brytyjski wicekonsul Alfred Biliotti wraz z fotografem Augustem Salzmannem. W 1928 wykopaliska wznowiła włoska szkoła archeologiczna.
Starożytne pozostałości Kamejros wciąż przyciągają uwagę badaczy i ciekawskich odkryć turystów. Dzisiaj wokół starożytnego polis na trzech poziomach (z gmachami publicznymi, świątyniami i domami prywatnymi) zorganizowano szlaki piesze i punkty informacyjne opisujące miasto-państwo. Zdjęcia zrobione przez nas nie oddają jego wielkości, ale za to pokazują wspaniałe położenie Kamejros. Czuliśmy się tam jak w greckim teatrze, wspinając się na kolejne poziomy widowni. Zachwycała nas także panorama górska z dolinami, w których z wielką pieczołowitością uprawia się oliwki oraz wszędobylska makia.
Nie omieszkaliśmy też przyjrzeć się bliżej
ruinom Kamejros.
Odnaleźliśmy agorę. Później przystanęliśmy na chwilę przy eksedrze - półokrągłej kamiennej ławie, na której zasiadali urzędnicy.
Wypatrzyliśmy także termy rzymskie, sieć wodno-kanalizacyjną, cysterny, Hierothyteion - świątynię bogów i bohaterów, plac z fontanną, oraz stoę, ołtarz i domy z epoki hellenistycznej. Pewnie coś pominęłam.
Odnaleźliśmy agorę. Później przystanęliśmy na chwilę przy eksedrze - półokrągłej kamiennej ławie, na której zasiadali urzędnicy.
Wypatrzyliśmy także termy rzymskie, sieć wodno-kanalizacyjną, cysterny, Hierothyteion - świątynię bogów i bohaterów, plac z fontanną, oraz stoę, ołtarz i domy z epoki hellenistycznej. Pewnie coś pominęłam.
Rodos, październik 2018
Zobacz także:
* Faliraki - doceniam wypoczynek !
* Rodos - Anthony Quinn Bay i Ladiko Beach
* Rodos - Prasonisi - wyjątkowe położenie przylądka rajem dla windsurferów i kitesurferów
* Lindos, tam gdzie starożytność miesza się ze średniowieczem i wtapia we współczesny krajobraz
* Rodos - najlepiej zachowane średniowieczne miasto Grecji
* Rodos - ruiny zamku Monolithos
* Kritinia (Κρητηνία) - mity i rzeczywistość
* Rodos - Archangelos, Lardos, Archipoli, Kamejros, Dorowie, joannici,templariusze…
Ewo, przeczytałam jednym tchem. Do kilka wymienionych przez Ciebie miejsc udało nam się dotrzeć. Cudne zdjęcia i relacja.
OdpowiedzUsuńNadrabiam zaległości, nie było mnie tydzień w domu i na razie nie potrafię za długo siedzieć przy komputerze.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
Wiem, wiem Basiu, czytałam Twoje dwa ostatnie posty. Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku.
UsuńŚciskam serdecznie i dziękuję za komentarz :)
Ewo, chciałam sobie poczytać o Cyprze ale otwiera mi się tylko ten wpis. Coś jest nie tak, czy ja nie potrafię do nich dotrzeć?
OdpowiedzUsuńMariolu, sprawdziłam dzisiaj rano, o godzinie 8:00. Wszystkie posty u mnie otwierają się, dłużej ładują się tylko zdjęcia. Wczoraj być może serwery były przeciążone, bo mój komputer też wolno działał, a do tych wolnych nie należy.
UsuńBlogger nie raz już zawodził i płatał psikusy. Znacznie lepiej było wtedy kiedy działały Google +. Teraz nasze posty na Bolggerze są zdecydowanie mniej popularne...
Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowia :)