Na Maderę wybraliśmy
się bezpośrednim lotem czarterowym z Warszawy, zaoszczędzając w ten sposób
sporo czasu na przesiadkach, na przykład w Lizbonie albo Porto w przypadku gdybyśmy
zechcieli polecieć tam liniami regularnymi. O lotnisku w Santa Cruz
wspominałam w poprzednich dwóch postach.
Zamieszkaliśmy w trzygwiazdkowym hotelu w niewielkiej miejscowości Garajau na południowym brzegu wyspy. Hotel spełnił nasze oczekiwania - otrzymaliśmy przestronny pokój z dużym balkonem, widokiem na rozległy ogród z basenami i ocean. Z basenów, również z tego w budynku, z podgrzewaną wodą, nie korzystaliśmy, mimo iż na taką ewentualność byliśmy przygotowani. Woleliśmy poznawać ten niezwykły zakątek ziemi niż wypoczywać nad wodą. Po obfitym śniadaniu wsiadaliśmy w wypożyczony samochód i ruszaliśmy przed siebie. Wracaliśmy około godziny dziewiętnastej na kolację i każdego wieczoru serwowaliśmy sobie przepyszne ryby, warzywa i owoce, ja zamawiałam kieliszek czerwonego wina, Ryszard wypijał nieco więcej tego trunku i dodatkowo, powiedzmy na deser, szklaneczkę schłodzonego piwa.
Zamieszkaliśmy w trzygwiazdkowym hotelu w niewielkiej miejscowości Garajau na południowym brzegu wyspy. Hotel spełnił nasze oczekiwania - otrzymaliśmy przestronny pokój z dużym balkonem, widokiem na rozległy ogród z basenami i ocean. Z basenów, również z tego w budynku, z podgrzewaną wodą, nie korzystaliśmy, mimo iż na taką ewentualność byliśmy przygotowani. Woleliśmy poznawać ten niezwykły zakątek ziemi niż wypoczywać nad wodą. Po obfitym śniadaniu wsiadaliśmy w wypożyczony samochód i ruszaliśmy przed siebie. Wracaliśmy około godziny dziewiętnastej na kolację i każdego wieczoru serwowaliśmy sobie przepyszne ryby, warzywa i owoce, ja zamawiałam kieliszek czerwonego wina, Ryszard wypijał nieco więcej tego trunku i dodatkowo, powiedzmy na deser, szklaneczkę schłodzonego piwa.
Pierwszego dnia niepotrzebnie kupiliśmy
owoce w sklepie Frutas e Legumes po
przeciwnej stronie ulicy - było ich wystarczająco dużo w hotelowej
restauracji.
Garajau
to spokojna miejscowość bez większych atrakcji i tak jak wszystkie wsie i
miasteczka położona jest na stromym zboczu. Z hotelowego balkonu mogliśmy
zobaczyć: w dole po lewej stronie, ocean a w górze po prawej, krótki fragment via rápida, na który to wjeżdżaliśmy rankiem
Fiatem Punto i stamtąd kontynuowaliśmy naszą maderską przygodę.
W lokalizacji tej, w niewielkiej
odległości od naszego miejsca zamieszkania, znajdowała się jedyna chyba
atrakcja turystyczna - cypel Ponta do
Garajau, z ogromnym pomnikiem Chrystusa
Króla (Cristo Rei do Garajau) i
plażą (Praia do Garajau).
Poszliśmy tam pieszo w pierwszym dniu naszego pobytu. Słońce grzało mocno konkurując z silnym wiatrem od oceanu. W obawie przed przegrzaniem osłoniłam głowę chustą. Stromą ulicą zeszliśmy na klif dwustumetrowej wysokości, górujący nad kamienistą plażą, na którą można było zjechać wagonikiem kolejki po niemalże pionowych linach umocowanych blisko skał (cena biletu 2,50 euro) lub samochodem po bardzo krętej drodze.
Widok z punktu Miradouro do Cristo Rei do Garajau oszałamiał pięknem. Niegdyś, a
dokładnie do 1770 roku, zrzucano stamtąd do oceanu wszystkich zmarłych wyznawców
wierzeń innych niż wiara katolicka, jako że na wyspie grzebać ich nie można
było. I tak oto dla upamiętnienia tych wydarzeń, w 1927 roku, na
klifie dwustumetrowej wysokości, wzniesiono czternastometrowy pomnik
ku czci Najświętszego Serca Pana Jezusa z otwartymi ramionami skierowanymi
w stronę oceanu. Został on sfinansowany i zbudowany na polecenie
prawnika Aires de Ornelas, syna ostatniego morgado (odpowiednik majoratu) z Caniço.
Tego samego dnia, 30 października 1927 roku, inaugurowano statuę Cristo Rei i drogę łączącą ją z Cancel. Autorem rzeźby jest Francuz Georges Serraz (1883-1964).
Cristo Rei do Garajau powstał cztery lata wcześniej niż Cristo Redentor (Chrystus Odkupiciel) w Rio de Janeiro.
Tego samego dnia, 30 października 1927 roku, inaugurowano statuę Cristo Rei i drogę łączącą ją z Cancel. Autorem rzeźby jest Francuz Georges Serraz (1883-1964).
Cristo Rei do Garajau powstał cztery lata wcześniej niż Cristo Redentor (Chrystus Odkupiciel) w Rio de Janeiro.
Jak już wspomniałam widoki na ocean i
skaliste klify były oszałamiająco piękne. Z powodu zmurszałych drewnianych
schodów i barierek zamknięta niestety była ścieżka wiodąca w dół, której początek znajdował się przy platformie ze statuą Zbawiciela.
Madera, Garajau, 3 kwietnia 2018
roku
Linki do pozostałych postów o Maderze:
*Z Pico Dos Barcelos do Câmara de Lobos
*Jedyna taka!
*Na szlaku maderskiego półwyspu Ponta de São Lourenço
*Madera - Santana i Park Leśny Queimadas
*Pożegnanie z Maderą - spacer po Funchal
*Madera - Caniçal, Machico i Narodowy Dzień Motocyklisty
*Międzynarodowy port lotniczy Madery, Santa Cruz i Santo António w Funchal
*Madera - Garajau i Ponta do Garajau z pomnikiem Chrystusa Króla (Cristo
Rei do Garajau)
*Quinta Vigia jeden z najpiękniejszych ogrodów na Maderze
*Historia brazylijskiej księżniczki, której pamięć jest wciąż żywa w Funchal na
Maderze
*Ogrody w Funchal oraz odkrywcy, zdobywcy, osadnicy, kolonizatorzy, mędrcy,
ewangeliści… Madery
*Sztuka na Rua de Santa Maria, najstarszej ulicy w Funchal
*Funchal - z portu kolejką górską na Monte
*Madera - wędrówka szlakiem Levada dos Tornos, z Monte do Camacha
*Madera - fenomen doliny Curral das Freiras *Międzynarodowy port lotniczy Madery, Santa Cruz i Santo António w Funchal
*Madera - Garajau i Ponta do Garajau z pomnikiem Chrystusa Króla (Cristo
Rei do Garajau)
*Quinta Vigia jeden z najpiękniejszych ogrodów na Maderze
*Historia brazylijskiej księżniczki, której pamięć jest wciąż żywa w Funchal na
Maderze
*Ogrody w Funchal oraz odkrywcy, zdobywcy, osadnicy, kolonizatorzy, mędrcy,
ewangeliści… Madery
*Sztuka na Rua de Santa Maria, najstarszej ulicy w Funchal
*Funchal - z portu kolejką górską na Monte
*Madera - wędrówka szlakiem Levada dos Tornos, z Monte do Camacha
*Z Pico Dos Barcelos do Câmara de Lobos
*Jedyna taka!
*Na szlaku maderskiego półwyspu Ponta de São Lourenço
*Madera - Santana i Park Leśny Queimadas
*Pożegnanie z Maderą - spacer po Funchal
Aż się oczy śmieją do tych bajecznych widoków. Fantastyczne miejsce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
To prawda, fantastyczne miejsce, bajeczne krajobrazy i wspaniałe doznania.
UsuńPozdrawiam ciepło :)
Pięknie tam. A jaka kręta droga. Zresztą Maderę wyobrażam sobie z samymi krętymi drogami - rzeczywiście tak jest?
OdpowiedzUsuńDrogi bardzo strome i jazda po nich bywa stresująca..., te najpiękniejsze miejsca jeszcze w opracowaniu, wciąż nie mogę się zdecydować co wybrać w następnej kolejności...
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Rzeczywiście tak jest. Niektórzy boją się jeździć nawet autokarem.
UsuńPięknie tam. A jaka kręta droga. Zresztą Maderę wyobrażam sobie z samymi krętymi drogami - rzeczywiście tak jest?
OdpowiedzUsuńMyślę, że polecisz na Maderę i wynajmiesz autko na kilka dni i sama doświadczysz...
UsuńMimo braku turystycznych atrakcji piękne widoki i brak tłumów (tak przynajmniej wygląda ze zdjęć) rekompensowały to pierwsze. Widok na ocean z klifów jest czymś niesamowitym, pamiętam, że podczas wizyty w Portugalii zrobił na mnie największe wrażenie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEch, Małgosiu, majestat i potęga przyrody oszałamia...
UsuńSerdeczności :)