piątek, 26 lutego 2021

Targi antykami, twórczość rzeźbiarska Jivko, Ogród Luksemburski i inne


   To była już druga edycja jesiennych targów Foire Saint-Sulpice i lAutomne des Antiquaires w Paryżu zorganizowana przez spółkę aukcyjną z siedzibą w Bussières (w departamencie Sekwana i Marna), której prezesem jest Marie Utreh.
    Wydarzenie skupiało różne wystawy, widowiska, pokazy, prezentacje i targi obejmujące dziedziny takie jak sztuka współczesna, poezja, starożytność, ekologia, bibliofilia, matematyka, grafika, teatr.

    
Na targi antykami trafiliśmy przy okazji naszej wycieczki do
jednego z moich ulubionych parków miejskich - Ogrodu Luksemburskiego. Chciałam tam dokończyć dzieła i sfotografować resztę rzeźb rozsianych po całym terenie. Do zadania tego podchodziłam wiele razy w różnych porach roku. Rzeźb jest tak dużo, że ich fotografowanie a później zdobywanie informacji o nich bywa nie lada wyzwaniem. Nie lada wyzwaniem będzie też prezentacja całego materiału na blogu.
    Najbardziej interesujące mnie dzieła sztuki fotografowałam po częstokroć, na przykład fontannę Medyceuszy ze sceną z mitologii greckiej.


     Pewnym sentymentem darzę pomnik ufundowany przez studentów w hołdzie ojcom (studentom ruchu oporu) poległym w latach 1940-1945. Na pomniku znajduje się napis: ami si tu tombe un ami sort de l'ombre a ta place (przyjacielu, jeśli padniesz, inny przyjaciel wyjdzie z cienia i zajmie twoje miejsce).
    To wymowne w treści dzieło przypomina mi wydarzenie, które miało miejsce ponad ćwierć wieku temu. To tutaj, przy tym pomniku, skrzyczałam mojego trzyletniego synka nie za jego ciekawość świata, lecz za ciągłe oddalanie się w poszukiwaniu nowych wrażeń. Nie było to zapewne przyjemne ani dla mnie ani dla niego skoro pamiętam to dziś.




 
  - No, ale wróćmy do tematu dzisiejszego posta, który powstał dzięki naszej czterdziestej szóstej rocznicy ślubu i kolejnej wyprawie do Paryża jesienią 2019 roku.
    Przyjemna pogoda sprawiła, że w Ogrodzie Luksemburskim spędziliśmy kilka godzin. Dopiero w godzinach popołudniowych jedną z bram wyszliśmy na rue Bonaparte i na chwilę zatrzymaliśmy się przy węgierskim instytucie Balassi.







   
Na placu Saint-Sulpice, ze słynnym z filmów i książek kościołem Saint-Sulpice
(Wspominałam o nim na blogu kilka razy, ostatnio pisząc o muzeum Delacroix tutaj. Wnętrze świątyni ze wspaniałymi dziełami sztuki pokażę innym razem) od godziny jedenastej trwały targi antykami, z tak zwaną ścieżką od XVI do XX wieku, przy której w licznych namiotach wystawcy prezentowali meble z wieków XVIII, XIX, XX, secesji, art déco, naczynia stołowe i sztućce, wyroby ze srebra i pozłacane, stare i nowoczesne obrazy, gabloty i kunstkamery (kunst-sztuka, kammer-izba; inaczej gabinety osobliwości), wyroby ceramiczne, fajans, porcelanę, meble i rzeźby z Chin, a także tkaniny i pościel. Codziennie, w salonie antykwariuszy na placu Saint Sulpice, bezpłatnych porad udzielał ekspert.


















   
Naprzeciwko placu Saint-Sulpice po drugiej stronie rue Bonaparte znajduje się budynek merostwa szóstej dzielnicy Paryża. Wzniesiony został na zlecenie francuskiego prefekta i administratora hrabiego de Rambuteau w latach 1847-1849. Na ulicy przed budynkiem i w Salonie du Vieux Colombier przekształconym na salę wystawienniczą prezentowane były w październiku prace bułgarskiego artysty Jivko.







     Do merostwa weszliśmy wejściem głównym znajdującym się w centralnej części fasady z pięknym ryzalitem: na parterze - trzy wielkie półkoliste arkady przedzielone czterema żłobkowanymi pilastrami; na piętrze ponad gzymsem - cztery gładkie kolumny typu korynckiego pomiędzy trzema oknami; nad kolejnym gzymsem, ząbkowanym - zwieńczenie ryzalitu z balustradką podzieloną na trzy segmenty czterema podstawami (stylobatami) pod głowy lwów; powyżej cztery kolumienki wspierające trójkątny frontonik i obramowujące tarczę miejskiego zegara; całość zwieńczona małą kwadratowa dzwonnicą przykryta kopułką.


    Pod sklepionymi łukowato arkadami, obok pomieszczenia portiera zauważyliśmy pomnik dłuta Paula Fourniera przedstawiający mieszkającego niegdyś w tej dzielnicy francuskiego malarza Jeana Chardin (1699-1779), po przeciwnej zaś stronie monument upamiętniający tych, którzy zginęli za Francję (morts pour la France).



   
Zanim obejrzeliśmy wystawę Jivko, zajrzeliśmy jeszcze na dziedziniec, pośrodku którego wyróżniało się wspaniałe dzieło wykute w jednym bloku białego marmuru karraryjskiego - Combat de Centaure (Walczący Centaur). Rzeźba wystawiona była w Grand Palais podczas Wystawy światowej Paryż 1900, a jej autor Gustave Crauk (1827-1905) otrzymał za nią Grand Prix de Rome.


   
Piękną klatką schodową z obrazem Henri Martina (1860-1943) przedstawiającą alegorię Pracy (z 1914 roku) weszliśmy na piętro z wystawą malarstwa Leli Migirov zatytułowaną Wokół dzieł Georgesa Pereca. Na plakacie Georges Perec (1936-1982), francuski eseista, pisarz i filmowiec eksperymentalny.








     Jivko, bułgarski artysta urodził się w 1963 roku w Starej Zagorze. Pasję do sztuk plastycznych rozbudził w nim wujek, malarz Manev.
    Jivko uczęszczał do liceum sztuk plastycznych w Kazanłyku stolicy Doliny Róż, znanej w świecie od 1903 z Festiwalu Róż. Po maturze zdał egzamin wstępny do Sofijskiej Szkoły Sztuk Pięknych. Jest też absolwentem Akademii Sztuk Pięknych w Pradze. W 1990 roku otrzymał tytuł rzeźbiarza akademickiego.
    Mieszka i pracuje we Francji od 1991 roku, obywatelstwo francuskie uzyskał w 1996 roku.
      Przyjrzyjmy się kilku pracom tego artysty, który był w salonie, o czym nie wiedziałam, bo nigdy wcześniej go nie poznałam, i kiedy spostrzegł, że fotografuję jego rzeźby podszedł do mnie i nie pytając o nic, po prostu zabronił mi dalszego robienia zdjęć. Przyznam, że nie wywarł na mnie najlepszego wrażenia.














 

Paryż, 17 października 2019 rok