niedziela, 27 września 2020

Mazurskie perły - Srokowo, Barciany, Drogosze

    To był piękny sierpniowy dzień, pełen wrażeń i emocji, których dostarczył nam mazurski krajobraz i kilka mało znanych, niepopularnych turystycznie, ale jakże cennych perełek architektonicznych powstałych jeszcze w czternastym wieku.
    Na wycieczkę po niezbadanym przez nas terenie wybraliśmy się z Węgorzewa, po dość późnym i obfitym śniadaniu. Mimo parnego przedpołudnia zapowiadającego burzę, humor i dobry nastrój dopisywał mnie, mojemu mężowi i mojej Przyjaciółce, u której spędzaliśmy jeden z letnich weekendów.
    Docelowym punktem na mapie był pałac w Drogoszach, leżący w odległości około pięćdziesięciu kilometrów od Węgorzewa. Po drodze Barciany i … Srokowo, którego nie mieliśmy w planach.

   
Do centrum Srokowa przyciągnęły nas widoczne z daleka wieże kościoła i ratusza. Nie spodziewaliśmy, że zdegradowane do wsi w 1945 roku miasto ma aż tyle do zaoferowania. Prawa miejskie nadał mu w 1405 roku wielki mistrz krzyżacki Konrad V von Jungingen.
    Srokowo szczęśliwie uniknęło zniszczeń wojennych w wiekach piętnastym i szesnastym, w 1657 spalili je Tatarzy, a w 1709 wyludniła je zaraza. W osiemnastym i dziewiętnastym wieku miasto pustoszyły pożary, wielu zniszczeń dokonały dwie wojny światowe - podczas drugiej Srokowo utraciło 60% zabudowy.

   
Urokliwy jest niewielki plac Rynkowy ze swoim ratuszem odbudowanym w latach 1772-1775 w stylu barokowym. Poprzedni gmach z 1608 roku wybudowany na jeszcze starszych fundamentach spalili Tatarzy. Dwukondygnacyjną budowlę na planie prostokąta, ustawioną na wysokich piwnicach, przykrywa dach mansardowy z lukarnami. Wieżę w stylu neobarokowym wybudowano w 1817. Kwadratową, niższą część wieży otacza taras widokowy. Powyżej wieża przechodzi w część ośmiokątną z latarnią zakończoną hełmem, pośrodku którego umieszczono długą iglicę wyposażoną w metalową gałkę.
    Obok ratusza stoi spichlerz murowano-ryglowy z drugiej połowy osiemnastego wieku.
    Uwagę zwracają także dziewiętnastowieczne kamieniczki
przylegające do ulic Chopina, Barciańskiej i Wileńskiej.






   
Drewniane rzeźby są efektem VI warsztatów rzeźbiarskich organizowanych zgodnie z coroczną tradycją na początku września przez Nadleśnictwo Srokowo.


   
Kościół pod wezwaniem Krzyża Świętego prawdopodobnie został zbudowany w 1409 roku. Restaurowano go w 1577, odnawiano po pożarach i wojnach w latach: 1637, 1657, 1708-1709. Biskup Łukasz Watzenrode erygował tu w 1489 roku wikariat na cześć Trójcy Przenajświętszej, Najświętszej Marii Panny, świętych: Fabiana, Sebastiana, Katarzyny i Barbary.
    Na początku szesnastego wieku Srokowo należało do dekanatu sępopolskiego, w dobie reformacji przejęło luteranizm i zamieniło kościół katolicki na zbór protestancki. W 1937 katolicy wybudowali dla siebie kaplicę ku czci Wszystkich Świętych, a po drugiej wojnie światowej przejęli z powrotem dawny kościół, oddając nielicznym protestantom swoją kaplicę.









   
Do Barcian dotarliśmy jeszcze przed południem i jego zwiedzanie rozpoczęliśmy od kościoła. Decyzja o postawieniu murowanej świątyni zapadła równocześnie z budową zamku w drugiej połowie czternastego wieku. Według historyka Adolfa Böttichera masywna bryła świątyni miała służyć obrońcom zamku jako ostatni punkt obrony, miejsce ucieczki, połączone tajnym korytarzem.

   
Gotycki kościół pod wezwaniem Niepokalanego Serca Maryi, wzmocniony kamiennymi wspornikami, dźwigają fundamenty z kamienia polnego. Z czasów średniowiecza pochodzą ozdobne szczyty, okna z maswerkami oraz mniejsze zdobienia. Pierwszą drewnianą dzwonnicę z 1580 roku uszkodziła wichura. Dopiero w 1743 jednonawową budowlę wzbogaciła murowana wieża. Jednak przy jej wznoszeniu było wiele nieprawidłowości, co doprowadziło do radykalnej jej przebudowy.
    We wnętrzu uwagę zwraca późnorenesansowy ołtarz oraz późnogotyckie i renesansowe stalle boczne z widocznymi alegoriami pięciu cnót. Wystroju dopełniają barokowe konfesjonały.










   
Na kościół spójrzmy raz jeszcze od strony zamku. Oba zbytki dzieli barciańskie boisko, pod którym być może przebiega wspomniany wyżej tajny korytarz.


     Sam zamek robi ogromne wrażenie. Od 1842 aż do koń­ca drugiej woj­ny ceglana budowla po­zo­sta­wała w rę­kach pry­wat­nych. W tym okre­sie wła­ści­cie­le prze­kształ­ci­li wy­sy­cha­ją­ce już zam­ko­we sta­wy w ogród a na daw­nym przed­zam­czu zbudowali budynki gospodarcze. Udało mi się sfotografować Ryszarda buszującego w sadzie. Po woj­nie rozmieszczono tu­taj ma­ga­zy­ny i biu­ra PGR, któ­ry funk­cjo­no­wał tak dłu­go, jak istniała ko­mu­na. Póź­niej za­mek prze­ję­ła Agencja Ryn­ku Rol­ne­go, by w roku 2001 sprze­dać go pry­wat­ne­mu inwestorowi. Obecnie z oznakami prowadzonych remontów wystawiony jest na sprzedaż.
     We wcze­snym śre­dnio­wie­czu w miejscu tym, na niewielkim wzniesieniu nad rzeką Liwną i w otoczeniu mokradeł, funkcjonował drew­nia­no­-ziem­ny gród
staro­pru­skie­go ple­mie­nia Bartów
. O tym, jak zajęli go Krzyżacy i jakie były jego późniejsze losy w czasach kiedy Państwo Krzyżackie rosło w siłę, pisać nie będę.
     Do czasów współczesnych ze średniowiecznego założenia w do­brym sta­nie
za­cho­wał się czwo­ro­bok ce­gla­nych mu­rów ob­wo­do­wych, go­tyc­kie skrzy­dło
wschod­nie z bra­mą wjaz­do­wą, głów­ne mury skrzy­dła północnego oraz cylindryczna na­roż­na basz­ta.
















   
Zostawiamy Barciany i jedziemy do kolejnej wsi Drogosze (Donhoffstadst) lokowanej w 1370 roku. Ponoć historia tego terenu sięga okresu mezolitu (4500 lat przed Chrystusem), wczesnej epoki żelaza. Ciekawe pozostałości grobów z okresu kultury łużyckiej odkryto na terenie obecnego pałacu. Ziemia nad Gubrem służyła za miejsce pochówku ludności pruskiej, która przyjmując chrześcijaństwo od krzyżackich najeźdźców nie wyrzekła się do końca swoich pogańskich obrzędów. Świadczą o tym znalezione w grobach szkieletowych liczne bogate ozdoby brązowe, elementy uzbrojenia, monety.

   
Początki wsi według pierwszych źródeł pisanych datowane są na rok 1361. W podzięce za ofiarną służbę Zakonowi niemiecki rycerz Konrad von Wolfsdorf otrzymał dobra ziemskie, które nazwano Wilkowem (Wolfsdorf). Jego sukcesorami zostali von Retterowie (1487), którzy w 1606 roku wybudowali okazały gmach w stylu późnorenesansowym. Kolejny spadkobierca Friedrich hrabia von Dönhoff zapoczątkował wspaniałą historię dzisiejszej wsi i samego pałacu. Punktem wyjścia i wzorcem były plany monumentalnej budowli Friedrichstein pod Królewcem znanego francuskiego niemieckiego architekta barokowego Jeana de Bodt. Budowniczy pałacu baron Jean de Collas, dobudowując dwa skrzydła, uczynił pałac najdłuższą rezydencją szlachecką w Prusach. Tym samym budowla stała się rezydencja królewską, w której miał prawo zatrzymywać się władca Prus podczas swoich podróży.

   
Barokowa bryła posiada dwie kondygnacje z centralnie usytuowanym portykiem jońskim od frontu i ryzalitem od strony parku. Według ówczesnych mód pałac zbudowano jako odzwierciedlenie liczb zawartych w roku. Miał więc 7 biegów schodów, 52 pokoje, 365 okien i 12 kominów. W prawym skrzydle znajdowały się apartamenty dla gości oraz teatr, pałacową kaplicę wraz z ogrodem zimowym umieszczono w lewym skrzydle.
    Pałac w Drogoszach sławny w całym Królestwie Pruskim posiadał niezwykle bogate wyposażenie. Kolejni właściciele pieczołowicie gromadzili i chronili bogate zbiory: dzieła malarskie wielkich mistrzów, meble, arrasy flamandzkie, gobeliny, srebra, kolekcje fauny i flory. Bezcenny zbiór stanowiły wazy chińskie z różnych okresów oraz biblioteka.
    W 1884 roku w pałacowej kaplicy ustawiono symboliczne nagrobki ostatnich właścicieli Drogosz Stanisława i Angeliki Dönhoffów dłuta Edwarda Augusta Lürssena. Skromne epitafia rodziny Stolberg-Wernigerode z Dönhoffstädt zdobią ściany świątyni. Jedyna kaplica memoratywna w dawnych Prusach Wschodnich urzeka swoją tajemniczością życia i przemijania.
    Za pałacem usytuowany jest park z reliktami starodrzewia i pozostałościami małej architektury parkowej.
    Ciekawymi pozostałościami dawnej świetności jest neogotycka stodoła z dachem krążynowym służąca również jako stajnia-ujeżdżalnia.

















   
Zwiedzając pałac podziwialiśmy zniszczone zębem czasu sztukaterie, polichromie, piece i kominki. W 1945 roku wyposażenie rezydencji Dönhoffów zostało w wielkiej części rozgrabione. Uratowano jedynie niewielką ich część, znajdującą się obecnie w różnych placówkach muzealnych.





















     W latach 1954-1991 Ministerstwo Rolnictwa umieściło w pałacu Ośrodek Szkolenia Rolników, który w miarę możliwości dbał o obiekt.
     Od 1992 budowla znajduje się w rękach prywatnych, najpierw należała do olsztyńskiego biznesmena, później wraz z zobowiązanymi biznesmena przejął ją Roman Romanowski - rolnik, który razem z braćmi zaczynał od niewielkiego gospodarstwa, by po kilkunastu latach stać się milionerem. Oprócz pałacu kupił park, staw oraz dom, w którym mieszkają emeryci. Wkrótce też zaczęły się prace przy pałacu. Uprzątnięto teren, wycięto rosnące na poboczach chwasty, wyrównano żywopłot.
    Dziś pałac i park jest ogrodzony. Wstępu bronią tablice informujące, że teren należy do osoby prywatnej i wejście może się odbyć tylko za zgodą właściciela. Na pierwszy rzut oka widać, że i ten posiadacz barokowego kompleksu za wiele nie zrobił lub nie mógł zrobić.
    Opiekę nad obiektem sprawuje mieszkanka Drogosz, która udostępnia go zwiedzającym.

    
Ale Drogosze to nie tylko opuszczony pałac Dönhoffów to także piękna mazurska wieś z bogatą historią i czternastowieczny kościół parafialny pod wezwaniem NMP, z dokumentem fundacyjnym wystawionym przez Konrada von Wolfsdorfa w 1361 roku. Z tego okresu pochodzi najstarszy fragment budowli - mur zakrystii z fundamentem z kamieni narzutowych. Z okresu średniowiecza pochodzą także czteroczęściowy szczyt wschodni zakrystii oraz dolna część wieży.
    Ponieważ kolejny wiek nie sprzyjał osadnictwu toteż kościół pozostawał filią kościoła w Parysie, ulegając stopniowemu niszczeniu. W 1589 roku nowy dziedzic nakazał rozbiórkę znacznej części starej świątyni i wzniesienie w jej miejscu nowych murów.
    Na początku siedemnastego wieku kościół filialny w Drogoszach oddzielono od kościoła parafialnego w Parysie, tworząc nową parafię wzbogaconą o nową plebanię, staw rybny oraz nakłady pozwalające utrzymać organistę, dzwonnika oraz nauczyciela. Bogato wyposażona została biblioteka parafialna. W jej zbiorach znalazło się jedno z pierwszych wydań Biblii Lutra, jak i późniejsze bezcenne dzieła.
    W 1742 roku w północnej stronie kościoła wzniesiono grobowiec, w którym pochowano Bogusława von Dönhoffa. Popiersie zmarłego wraz ze zdobnym herbem z głową dzika umieszczono w polu szczytowym. Na gzymsach po bokach ustawiono alegoryczne figury wykonane w roku budowy. Krawędzie kaplicy ozdobiono kamiennymi ciosami.
    Czasy świetności świątyni przekreśliła druga wojna. Część wyposażenia spalono lub rozszabrowano, najbardziej ucierpiały drewniane elementy budowli. Puste pomieszczenia służyły za magazyn ziemniaczany. Pierwszy ożywczy duch wstąpił z chwilą przybycia pierwszego polskiego kapłana katolickiego i przejęcia kościoła z rąk ewangelików.





















   
W drodze powrotnej postanowiliśmy zobaczyć jeszcze śluzę w Leśniewie i bunkry w Mamerkach. Naszą wycieczkę skróciła panująca duchota i wisząca w powietrzu burza. Zdążyliśmy wrócić przed ulewą na wczesną obiadokolację. 



 Mazury, 22 sierpnia 2020 roku