Czy wiecie, kiedy po raz pierwszy zetknęłam się z malarstwem Ary Scheffera i dlaczego zwróciłam na niego uwagę? Ary Scheffer przyjaźnił się z Fryderykiem Chopinem (1810-1849), jak również z grupą pisarzy, malarzy, aktorów, muzyków, którzy należeli do elity paryskiego ruchu romantycznego i mieszkali na osiedlu Nouvelle Athènes (Nowe Ateny) w Paryżu, stworzonym przez generalnego zarządcę finansów departamentu Sekwany Augustina Lapeyrière’a i architekta Auguste’a Constantina.
W jednym z domów zbudowanych w Nowych Atenach, w 1830 roku zamieszkał Ary Scheffer z rodziną. Od tamtej pory aż do 1983 rezydencję dziedziczyli potomkowie Ary Scheffera (1795-1858) i Ernesta Renana (1823-1892).
Później, dom z brukowanym dziedzińcem i ogrodem, zbudowanym wówczas na terenie parku hrabiego Chaptal z Chanteloup (Jean-Antoine Chaptal hrabia Chanteloup 1156-1832), niegdyś należącym do opactwa Montmartre, stał się siedzibą muzeum de la Vie romantique miasta Paryża.
Ale zanim przejdę do tego niezmiernie ciekawego obiektu i historii z nim związanej, odpowiem na pytanie, zadane na początku posta.
Otóż, kiedy po raz kolejny zwiedzałam muzeum Luwru, obok portretu Chopina (patrz Luwr tutaj), namalowanego przez Eugène’a Delacroix (1798-1863), zauważyłam obraz nie specjalnie piękny moim zdaniem, ale przyciągający uwagę. Jego autorem był Ary Scheffer (1795-1858). Dzieło nosiło tytuł Tentation du Christ (Kuszenie Chrystusa). Na tabliczce obok przeczytałam, że malowanie tego obrazu, zamówionego w 1849 roku przez galerię w Luksemburgu, Scheffer rozpoczął przed 1851 i w 1858 jeszcze go nie ukończył. Namalowanie ogromnych rozmiarów płótna zajęło mu dziesięć ostatnich lat życia. Dzisiaj liczne powiększania i zmiany odsłaniają niekończące się przeróbki, jedynie łagodna twarz Chrystusa nigdy nie została przez malarza poprawiona.
Patrząc na to dzieło postanowiłam dowiedzieć się czegoś więcej o francuskim artyście urodzonym w Holandii. Jak się okazało on także portretował Fryderyka Chopina, który nie był jego jedynym przyjacielem pochodzącym z Polski.
Zaczęłam dalej szukać i doszukałam się domu, w którym mieszkał wraz z rodziną i… wiosną 2015 roku niemalże specjalnie poleciałam do Paryża ażeby zobaczyć posiadłość na własne oczy i… poczuć ducha romantyzmu. Budynek znajduje przy 16, rue Chaptal w 9 dzielnicy i wcale nie tak łatwo do niego trafić, bowiem od ulicy Chaptal odchodzi długi wąski zaułek, na końcu którego widnieje jeden z ostatnich przykładów budownictwa tamtych czasów.
Ary Scheffer urodził się 10 lutego 1795 roku w Dordrechcie w Holandii, rzec można, w przededniu proklamowania Republiki Batawskiej, kiedy to po opuszczeniu kraju przez ostatniego namiestnika Niderlandów Wilhelma V Orańskiego rewolucyjne wojska francuskie zajęły Niderlandy. Na skutek takich okoliczności Ary niejako został Francuzem. W 1811 roku, dwa lata po śmierci ojca wyjechał razem z matką Kornelią i braćmi do Paryża i rozpoczął studia malarskie. Zmarł w swoim nowym atelier w Argenteuil pod Paryżem, zaledwie miesiąc po przeprowadzce z domu w Nowych Atenach.
Salon-atelier na pierwszym piętrze przypomina, że to właśnie tu Ary Scheffer, w każdy piątek przyjmował elitę artystyczną i literacką: George Sand, Chopina, Delacroix, Rossiniego, Gounoda, Liszta, Pauline Viardot, Turgieniewa oraz polityków, których z nazwisk wymieniać nie będę.
Ale zacznijmy od parteru, którego najciekawszym pomieszczeniem jest Salon George Sand. Zaprojektował go w 1987 roku, zgodnie z duchem epoki romantyzmu, francuski architekt i dekorator wnętrz Jacques Garcia
(1947 -). Najbardziej rzucającym się w oczy jest słynny portret George Sand zawieszony na lustrze nad kominkiem, autorstwa Charpentiera. Po obu stronach kominka wiszą obrazy prezentujące dziadków pisarki ze strony ojca: Marie-Aurore de Saxe i Louis-Claude Dupin de Francueil. Są też i meble należące do dziadka: biurko w stylu Ludwika XV i dwa foteliki oraz komoda z popiersiem marszałka Saksonii - Maurycego de Saxe - syna króla polskiego Augusta II Mocnego, pradziadka George Sand.
Na uwagę zasługuje także talent syna George Sand, Maurice’a, ponoć jedynego ucznia Delacroix. W zbiorach muzeum znajduje się jego rysunek z 1844 Diabelski staw w lesie Chanteloup.
Rzeźbiarz Auguste Clésinger wystawił na Salonie 1848 popiersie George Sand. Był mężem jej córki Solange. Jego autorstwa są dwa odlewy: lewej dłoni Chopina i prawej ręki George Sand, eksponowane obok siebie, przypominają osiem lat gwałtownych uczuć między artystami.
Na parterze oprócz salonu
powieściopisarki jest także przedpokój, mały salon niebieski i gabinet z biżuterią,
cennymi choć niedrogimi pamiątkami, takimi jak pudełka, znaczki z inicjałami G.S.
(George Sand) przypominające początki w Figaro i utwory pisane wspólnie z
Jules'em Sandeau - od jego nazwiska pisarka wzięła swój męski pseudonim
artystyczny.
Sand pisała: Królewska krew miesza się w
moich żyłach z krwią biedaków i maluczkich.
Na piętrze znajdujemy pokój z portretami poświęcony kobietom epoki romantyzmu, salon des Orléans, gabinet Ary Scheffera i pokój Renana.
W pokoju z portretami odnajdujemy wizerunki krewnych malarza jak i osobowości epoki romantycznej.
Na uwagę zasługuje tu portret córki malarza - Cornélia Marjolin-Scheffer, żona pediatry i chirurga René Marjolin (1812-1895), po śmierci ojca, kupiła dom (była tylko jego lokatorką) i zamieszkała w nim aż do swojej śmierci w 1899 roku. Wraz z częścią kolekcji zapisała go swojej kuzynce Noémi Renan, córce Ernesta Renana i Cornélie Scheffer-Renan. Znaczna część dzieł trafiła do muzeum w rodzinnym mieście Ary Scheffera - Dordrechcie.
Dziedziczkami Noémi Renan były jej córki: Henriette Psichari-Revault d’Allonnes i Corrie Psichari-Siohan. Synowie, Ernest i Michel, zginęli na froncie w 1914 i 1917 roku. Majątek przy 16, rue Chaptal, zagrożony spekulacjami na rynku nieruchomości, za niewielką sumę obie panie przekazały miastu.
Salon des Orléans. Dwudziestosiedmioletni, dobrze wykształcony, władający kilkoma językami Ary Scheffer został nauczycielem rysunku i malarstwa dzieci księcia orleańskiego Ludwika Filipa I, króla Francuzów w latach 1830-1848 i Marii Amelii Burbon-Sycylijskiej.
W pierwszej lekcji udzielonej 27 lutego 1822 roku uczestniczyli Ferdinand-Philippe (1810-1842), Louise (1812-1850) i Marie (1813-1839) - cała trójka z wyraźnym umiłowaniem sztuki.
Między nauczycielem a uczniami szybko zawiązała się przyjaźń. Pod kierunkiem mistrza talent rozwinęła księżniczka Maria - do dzisiaj przetrwało wiele jej rysunków i rzeźb, które oglądać można w muzeum w Dordrechcie w Holandii.
Zaprzyjaźniona z Schefferem rodzina orleańska zlecała mu namalowanie wielu obrazów, w tym portrety córek: księżniczki Luizy przyszłej królowej Belgii, Marii księżniczki wirtemberskiej a także księżniczki Joinville Franciszki de Bragança żony François-Ferdinanda trzeciego syna Ludwika Filipa I oraz portret pogrążonej w żałobie królowej Marii-Amélie podczas jej wygnania w Claremont w Anglii.
Gabinet Ary Scheffera. Okres monarchii lipcowej pod berłem Ludwika
Filipa I to apogeum kariery Scheffera. Na Salonie, jego dzieła inspirowane historią i literaturą kupiły: administracja Beaux-Arts i ministerstwo Maison du Roi.
Na licznych obrazach widać wyraźne wpływy romantyków, Goethego, Bürgera, Scotta, Byrona.
Pokój Renana. Obok portretu Ernesta Renana (1823-1892) pędzla Henry Scheffera (brata Ary’ego) odnajdujemy portrety osób w jakiś sposób z Ernestem związanych. Renan od najmłodszych lat chciał zostać księdzem, ale wstąpiwszy do seminarium zaczął nabierać religijnego sceptycyzmu. Znający wiele języków - poza nowożytnymi władał biegle między innymi łaciną, greką, staroarabskim, hebrajskim - porzucił seminarium i rozpoczął samodzielne studia biblijne. Jako znawca języków starożytnych, profesor języków orientalnych, osiągnął najwyższe honory, czego ukoronowaniem była funkcja dyrektora College de France. Podczas swojej podróży archeologicznej do miejsc, między innymi opisanych w Biblii, Ziemię Świętą określił mianem piątej Ewangelii, podartej, ale wciąż czytelnej.
Jego związki z religią były złożone. Mówił - Kiedy jestem w mieście, kpię sobie z tych, którzy idą na mszę, ale gdy jestem na wsi - przeciwnie - kpię sobie z tego, kto na nią nie idzie.
Najbardziej znane dzieło Vie de Jésus (Żywot Jezusa) z 1863, w którym Renan przedstawił Jezusa jako człowieka, pomijając aspekt religijny, odniosło i wielki sukces i wywołało skandal. Papież nazwał go europejskim bluźniercą, a minister edukacji odwołał jego wykłady.
(…) cokolwiek kryje w swym łonie tajemnicza przyszłość, nic nie przewyższy Jezusa. Kult jego będzie się wciąż odradzał; legenda jego będzie zawsze budziła łzy w oczach, cierpienia jego poruszą najszlachetniejsze serca; wszystkie wieki będą świadczyły, że w całym plemieniu ludzkim człowiekiem największym był Jezus (…)
W 1856 roku Ernest Renan poślubił w Paryżu Cornélie Scheffer, córkę Henry Scheffera, bratanicę Ary’ego. Ech, trudno połapać się w tych koligacjach rodzinnych z uwagi na powtarzające się imiona, takie same nadawane różnym osobom w rodzinie.
I tak oto portret Chopina i obraz Ary Scheffera, dwa dzieła wiszące obok siebie w muzeum Luwru, rozpaliły moją ciekawość do tego stopnia, że przez kilka dni zgłębiałam historie wielu słynnych postaci epoki romantyzmu, a nade wszystko historię niezwykle utalentowanej rodziny Schefferów, o której w dużym skrócie opowiedziałam.
Wspomnieć jeszcze muszę o ulicy Scheffera w szesnastej, ekskluzywnej dzielnicy Paryża w pobliżu Trocadéro i odchodzącej od niej przy numerze 51 prywatnej, ślepej uliczce zwanej la villa Scheffer rozpoczynającej się wielką kutą, żelazną bramą z napisem VILLA SCHEFFER.
Ciekawy fragment historii z życia naszego największego pianisty. Jego portret namalowany przez Scheffera jest bardzo piękny. Przyciąga smutnym wzrokiem.
OdpowiedzUsuńObiekt muzealny wydaje się być nieduży, a ilość przedstawionych przez Ciebie pamiątek po wielkich i znanych tamtych czasów jest imponujący. Na pewno poczułaś ducha romantyzmu, bo jak go nie poczuć w tak pięknym budynku, wśród tylu pamiątek!
Dzięki za opisanie eksponatów, bo muzeum zwiedza się wtedy "prawie" z Tobą.
Pozdrawiam Ewuniu, trzymajcie się, bo zapowiadają kolejną zimę:)))
Poczułam ducha romantyzmu nie tylko zwiedzając dom Scheffera ale także zgłębiając wiadomości o samej epoce, w której przyszło żyć Chopinowi. Myślę, że zabiorę się teraz za muzeum Delacroix - dom w którym tworzył i mieszkał. Ciekawe jest to, że Paryż to takie wielkie słowo, pałace, kościoły i inne słynne zabytki, a tymczasem w mieście są domy, które ni jak nie pasują do nowoczesnych aglomeracji. Dom Delacroix to jak dom z ogródkiem na wsi wciśnięty w mury za którymi aż huczy od miejskiego życia. Aż dziw, że takie jeszcze się zachowały.
UsuńPozdrawiam sielsko :) :)
Twoje wpisy to prawdziwa skarbnica wiedzy. O ile wiele z nazwisk w tym poście jest znanych, o tyle po raz pierwszy czytałem o Ary'm Schefferze. Muzeum warte zwiedzenia a z takim opisem czuję się jakbym zwiedzał go osobiście. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu :)
OdpowiedzUsuńAry Scheffer "męczył" mnie od dawna i powiem Ci, że znalazłam dużo szczegółów z jego życia i to właśnie dzięki Chopinowi...
UsuńSam wiesz, jak podróże inspirują do poszukiwań.
Niezwykle ciekawą postacią, jest Ernest Renan i cały ten ówczesny światek filozofów, pisarzy, malarzy, rzeźbiarzy, kompozytorów, architektów, polityków...
Wzajemnie dobrego wypoczynku :) :)
Niezwykle ciekawy wpis. Podobnie, jak wkraj nie znałam nazwiska Ary Scheffer, nie wiem nawet, czy ono się odmienia. Ale jak tylko uda mi się wrócić do Paryża będę chciała odwiedzić owo muzeum, a wcześniej wrócę do twego wpisu, który będzie mi przewodnikiem. A pomyśleć, że mieszkałam jednego roku tak blisko nieopodal stacji metra Blanche. Będę wypatrywać wpisu o Delacroix
OdpowiedzUsuń... końcówki odmian dopisuje się do obcych nazwisk jak sama wiesz. W przypadku Scheffera także. W tekście używając samego imienia też dodałam końcówkę. Wiele osób w tekstach, gdzie pisane jest Ary Scheffer odmienia tylko nazwisko. Myślę, że na potrzeby lepszego czytania nie zaszkodzi odmienić obu wyrazów.
OdpowiedzUsuńJeżeli zaś chodzi o Delacroix to on także mieszkał w Nowych Atenach i niedługo przed śmiercią swoje atelier przeniósł do domu, w którym obecnie znajduje się muzeum. A przeprowadził się dlatego, że był już bardzo chory, a powierzono mu namalowanie fresku Walka Jakuba z aniołem w kościele Saint Sulpice (tym słynnym z literatury). Stąd miał blisko "do pracy". Pokażę ten fresk w następnym poście. Kościół Saint Sulpice obfotografowałam dość dokładnie. Wspaniałe dzieła sztuki! Może wreszcie uda mi się go pokazać.
Pozdrawiam :)
Bardzo ciekawa lokalizacja.
OdpowiedzUsuńW jednym budynku znajduje się szereg obrazów i rzeźb utalentowanych artystów.
Byłem zdumiony i widziałem powtarzające się obrazy z epoki romantyzmu księżniczki z Cornélia Marjolin - Scheffer .. Te piękne obrazy wydawały się prawdziwe, żywe i jak prawdziwi ludzie.
Bardzo ładny !.
Pozdrowienia z Indonezji.
Pozdrawiam z Polski :)
Usuń