czwartek, 28 grudnia 2017

Łaźnie, święty Ambroży i coś o życiu dzikich pszczół


    W drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia zaświeciło Słońce i może nie wspominałabym o tym, gdyby nie fakt, że w tym roku gwiazda skąpi nam swojego blasku.
    Sprzyjająca wycieczkom pogoda wymiotła mnie z domu. Wyjechałam bez konkretnego celu, w kierunku Krynek, drogą wojewódzką 676, z zamiarem skręcenia w którąś z bocznych leśnych dróg.
    Przejeżdżając rzekę Sokołdę w miejscowości o tej samej nazwie, pomyślałam, że mogłabym w Kopnej Górze obrać kierunek na Łaźnie. Ostatnio, byłam tam z Ryszardem, dokładnie dwa lata temu, również podczas świąt, ale już o zmierzchu i zrobiłam zaledwie kilka zdjęć.







 
    
Za wsią jak okiem sięgnąć rozciąga się dolina rzeki Sokołdy, prawy dopływ Supraśli. Rzeka na całej swojej długości ma charakter rzeki typowo nizinnej o stosunkowo niewielkim spadku i niewielkiej prędkości przepływu wody. W górnym i dolnym biegu jej koryto dość silnie meandruje. Pomyślałam zatem, że właśnie tam zatrzymam się na dłużej i pospaceruję rozległymi łąkami, mocno teraz podmokłymi z powodu częstych opadów deszczu. Jak pomyślałam tak zrobiłam.
    Najpierw jednak samochód zaparkowałam przed wsią i powędrowałam ścieżką edukacyjną, powstałą w ramach Programu Operacyjnego PL02 - Ochrona różnorodności biologicznej i ekosystemów - Tradycyjne bartnictwo ratunkiem dzikich pszczół.
    Na początku ścieżki uwagę przyciągają:
ogromna pszczoła na plastrze miodu, kapliczka świętego Ambrożego - patrona bartników, oraz gra z ruchomymi klockami i instrukcją obok.
    Na każdej ścianie obracanego klocka znajduje się obrazek:
- w pierwszej kolumnie rysunki owadów: trzmiela, pszczoły miodnej, murarki i osy,
- w drugiej kolumnie znajdują się zapylane rośliny
- w trzeciej kolumnie odnajdujemy efekty pracy zapylaczy.
    W Polsce występuje ponad 470 gatunków zapylaczy. Wśród nich są motyle, chrząszcze, a także pszczoła miodna, trzmiele, murarka i inne dzikie pszczołowate.

















    W pobliżu na wysokich sosnach zawieszono dwie cylindryczne barcie - komory wydrążone wewnątrz pnia drzewa. Miejsce urzeka swoim majestatem. Smukłe sosny z oświetlonymi słońcem wierzchołkami są tak piękne, że nie można oderwać od nich wzroku.











Podłaźnie





      Z tablic poglądowych dowiedzieć się można o rodzajach pożytków jakie dają nam pszczoły, zapoznać się z biologią pszczół, rasami i ich występowaniem, lecznictwem związanym z pszczołami i tradycyjnym bartnictwem ratunkiem dzikich pszczół leśnych, a także sposobem, w jaki możemy im pomóc.





    Każdy z nas może przyczynić się do tego, aby pszczoły miały lepszy dostęp do zróżnicowanego pokarmu, co wpłynie na ich odporność i zdrowie. W ogrodach, parkach, na podwórkach, skwerkach, a nawet na balkonach możemy sadzić takie kwiaty, które nie tylko dają pszczołom nektar, ale jednocześnie upiększają nasze otoczenie. Do najbardziej miododajnych należą: lawenda, aksamitka, oregano, mięta pieprzowa, szałwia, tymianek, melisa, przegorzan kulisty, rozchodnik, pszczelnik, krokusy, przebiśniegi i inne.
    Jeśli tylko, co dziesiąty Polak, posadzi miododajne kwiaty na powierzchni odpowiadającej jednej doniczce balkonowej, to łączna powierzchnia takich pszczelich oaz odpowiadać będzie 750 boiskom piłkarskim.
    - Czy to coś zmieni? - Tak!
    Dzięki parkom i małym ogródkom roślinność jest bardziej urozmaicona niż na terenach rolniczych. Okazuje się, że dostęp do zróżnicowanego pokarmu jest ważniejszy niż zanieczyszczenie środowiska.
 

    A teraz do wsi...   
    W Łaźniach, ze statusem sołectwa, w skład którego wchodzą oprócz Łaźni wsie Podłaźnie i Pieczonka, w 2014 roku rozpoczęto budowę niewielkiej prawosławnej cerkwi, podlegającej parafii Zwiastowania Przenajświętszej Bogurodzicy i świętego Jana Teologa w Supraślu. Patronem tej świątyni jest Łukasz - święty Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, arcybiskup Symferopola i Krymu, czczony jako święty biskup wyznawca - imię świeckie Walentin Feliksowicz Wojno-Jasieniecki (1887-1961). Jest to pierwsza cerkiew w Polsce pod takim wezwaniem.
    Niewiele się zmieniło w postępach prac od roku 2015. Po dwóch latach przed głównym wejściem, wykonano jedynie kamienne schody. Zajrzałam przez okienko do wnętrza i wywnioskowałam, że chyba nie odprawia się tam jeszcze nabożeństw.

    Wiedzie tędy Szlak Powstania Styczniowego.















    We wsi działa Powiatowy Środowiskowy Dom Samopomocy - Ośrodek Wsparcia dla Osób z Zaburzeniami Psychicznymi.





    No i wreszcie rozległa dolina rzeki Sokołdy, do której wpływają Poganica, Jałówka i Kamionka. Skąpana grudniowym słońcem zachwycała swoim pięknem. Brnęłam po podmokłej łące stąpając po wysokich kępach traw. Ech, co za przestrzeń, zapach, światło…, radość! Cudowne lekarstwo na moją chorobę i samotność!
    Za wsią, przez łąkę i las wiedzie droga gruntowa do Surażkowa z mostem o dopuszczalnej masie całkowitej
do 7 ton, z którego widać też inny most, ten na drodze wojewódzkiej numer 676 z Supraśla do Krynek.






























    
Dwa lata temu, w czasie świąt Bożego Narodzenia mieliśmy pełnię księżyca, ze stuprocentową jasnością 25 grudnia. Księżyc był wtedy w pięknej pomarańczowej poświacie. W tym zaś roku, 26 grudnia mieliśmy pierwszą jego kwadrę.



    A mojego środka lokomocji nie da się utrzymać w czystości, chociażby ze względu na koszmarne gliniaste błocko zalegające ulicę, przy której mieszkam.

    Wczoraj, w godzinach popołudniowych, wracając ze spotkania z przyjaciółmi, zatrzymałam się przy posesji mojej sąsiadki i chwilę z nią porozmawiałam. Ostatnie roboty prowadzone przez telekomunikację tak zrujnowały nawierzchnię, że chyba już bardziej się nie da jej zrujnować.
    Sąsiadka wracając z pasterki, skręcając już w bramę swojej posesji wpadła w poślizg i cudem jakimś zatrzymała się nie uszkadzając samochodu. A jeden z mężczyzn, który właśnie tamtędy brnął z rowerem klął w żywe kamienie. Jeszcze tylu epitetów, przekleństw pod adresem decydentów nie słyszałam. Drugi zaś mężczyzna, znacznie młodszy, przechodzący tamtędy (hym…bez roweru), w pięknych adidasach na grubej białej podeszwie, ślizgał się po glinie i po chwili jego piękne buty ubłocone były po kostki.
    Koszmar ulicy trwa, każda firma zostawia po sobie coraz to większy burdel! Zwalony został także płot przy mojej drugiej działce. Co prawda był stary, ale stał! Sąsiadka poprosiła o posypanie dojazdu do swojej posesji chociażby żółtym piaskiem. No i zrzucili jej dwie taczki piachu, który właśnie rozgrabiała, kiedy tamtędy przechodziłam!
    Chamstwo, brak logiki w działaniu firm można mnożyć bez końca!
    Kiedy zadałam pytanie szefowi grupy kopiącej rów pod nowe kable, czy cztery szpetne słupy z telefoniczną linią napowietrzną, ciągnącą  przez kawał ulicy kabel do jednego tylko odbiorcy usługi (wszyscy inni podłączeni są do podziemnego kabla) zostaną zlikwidowane, ten odpowiedział, że telekomunikacyjnej firmie francuskiej to się nie opłaca i nie będzie inwestować w podłączenie takie jak mają wszyscy, a stare słupy przestawią.
- Horror, bezmózgowie, czy co!? Nie zwykłam narzekać! Ale czasami mam ochotę palnąć komuś w łeb!
    Wycieczka z 26 grudnia 2017 roku