wtorek, 17 października 2023

Jezioro Tałty najgłębsze na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich. Stare Sady, Jora Wielka i nasze wrześniowe wycieczki rowerowe

    Bardzo ciepły a nawet upalny tego roku wrzesień sprzyjał wycieczkom rowerowym. To właśnie w tym miesiącu, rowerem jeździliśmy niemal codziennie, najczęściej naszą ulubioną trasą zwaną Supraskim Szlakiem Bioróżnorodności wijącą się wzdłuż rzeki Supraśl.























    Dla urozmaicenia widoków i skorzystania z pięknej pogody w samym też tylko wrześniu wybraliśmy się aż trzy razy z własnymi rowerami na Mazury nad jeziora: Nidzkie tutaj, Czos tutaj i Tałty. Nie było to dla nas jakieś wyjątkowo trudne wyzwanie. Wybieraliśmy raczej łatwe do pokonania trasy i jako że z upływem lat nasze siły życiowe zmalały odpoczywaliśmy częściej. Przyznam, że taka lajtowa wycieczka rowerowa wolna od rekordów dawała wytchnienie i pozwalała nam na dłuższe zachwycanie się malowniczymi zakątkami Mazur.

    Tym razem była to ścieżka wiodąca brzegiem najgłębszego na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich - jeziora Tałty. Tałty, bezpośrednio połączone od południa z jeziorem Mikołajskim, od północy z Ryńskim oraz z jeziorem Tałtowisko - poprzez kanał Tałcki, wypełniają część wielkiej rynny polodowcowej, która na odcinku od Rynu do Rucianego-Nidy ma długość 35 kilometrów.
  
 Do brzegów jeziora Tałty przylegają wsie: Skorupki, Tałty, Stare Sady i Jora Wielka.

   
We wschodni brzeg jeziora, na wysokości jedynej, bezimiennej zresztą wysepki, wrzyna się niewielka Zatoka Modliszki. Nazwa półwyspu i zatoki pochodzi od występujących tutaj rzadkich w Polsce owadów. Większej części brzegu zatoki broni pas trzcin, jednak istnieje tu ponoć dość wygodne na postój na dziko miejsce dla żeglarzy, choć raczej płytkie. Niewprawny żeglarz może tam utknąć.

   
Na dłużej zatrzymaliśmy się w kilku punktach Jory Wielkiej.
    Na wysokiej skarpie ponad prywatnymi przystaniami zjedliśmy drugie śniadanie.






    Naszą uwagę przyciągnęło stare mazurskie siedlisko z 1898 roku należące do nieżyjącego już polskiego aktora filmowego i teatralnego Jerzego Karaszkiewicza i jego żony Elżbiety - scenografki i projektantki wnętrz.
    Właścicielka widząc nasze zainteresowanie posiadłością, jakich niewiele już się ostało na Mazurach, zaprosiła nas do środka, ugościła schłodzonym kompotem z mirabelek i opowiedziała nam historię tego miejsca począwszy od nabycia domu po dzień dzisiejszy. Pokazała nam wnętrza wszystkich ciekawie urządzonych budynków, w tym galerii. Jak już wspomniałam w Jorze Wielkiej i nie tylko tam niewiele takich siedlisk pozostało. Zastąpiły je nowe, często luksusowo wyposażone domy otoczone wysokimi, zazwyczaj szczelnymi ogrodzeniami. W siedlisku Karaszkiewiczów bywały znane osobistości ze świata filmu. Pani Ela pozwoliła mi pokazać fragment swojej pracowni, w której królują jesienne anioły jej autorstwa, wykonywane na zamówienie. 













   
Ciekawym przyrodniczo był fragment szlaku leżący na terenie Nadleśnictwa Maskulińskiego. Wysoka jak na koniec września temperatura powietrza podczas jazdy rowerem po piaszczystej, leśnej drodze była prawdziwą przyjemnością.



   
Na rozdrożu w Jorze Wielkiej skręciliśmy też w drogę wiodącą na bagna. Po przejechaniu nawet sporego odcinka wróciliśmy z powrotem na rozdroże.










   
Jednym z naszych przystanków na końcu asfaltowej ścieżki rowerowej była
Marina Nawigator - apartamenty i domki z prywatną przystanią - kompleks budynków usytuowanych nad jeziorem Tałty, naprzeciwko innego dużego kompleksu hotelowego  z plażą nad sąsiednim jeziorkiem Kuchenka. W pobliżu północno-zachodniego brzegu tego akwenu leży wieś Jora Mała.




























   
Robiliśmy też krótkie postoje we wsi Stare Sady. Zaciekawiły mnie apartamenty Sady - kompleks kilku domów z pięknymi ogródkami wokoło. Nikt w nich nie przebywał, jedynie ktoś po drugiej stronie drogi kosił trawę na terenie należącym do ośrodka, o czym informowała tablica z napisem teren prywatny.
    Wpadliśmy też do browaru Mikołajki, o którym pisałam tutaj, ale tam również nikogo nie było - browar, sklep i budynki mieszkalne zamknięte, mimo iż wjazd na teren posiadłości był otwarty.
































     Naszą bazą wypadową był całkiem przyjemny hotel z własnym portem w Starych Sadach. 20 marca ubiegłego 2022 roku żegnaliśmy w Starych Sadach kalendarzową zimę tutaj. Przyznam, że wieś ta nie jest już typową mazurską wsią, lecz skupiskiem hoteli, apartamentów, pensjonatów, kwater noclegowych i przystani żeglarskich, których właściciele uzurpują sobie prywatny dostęp do jeziora stawiając wszędzie tabliczki z napisami teren prywatny, wstęp zabroniony, teren monitorowany i inne.
     Wystrój hotelu utrzymany jest w mazurskim stylu z charakterystycznymi elementami żeglarskimi.











   
Na stronie hotelu
wyczytaliśmy, że oczkiem w głowie jego właściciela jest flota statków pasażerskich. Pierwszy statek pasażerski został zakupiony w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Obecnie we flocie są cztery jednostki, które na pokład mogą zabrać łącznie 568 pasażerów. Okrętem flagowym jest K. I. Gałczyński, który pomieści nawet 250 pasażerów.  










   
Dodatkową atrakcją jest sporych rozmiarów kryty basen rekreacyjny o wymiarach 15 m x 5 m i głębokości 135 cm, wyposażony w różnorodne systemy wodne między innymi prądy, bicze, fale. Temperatura wody 27-30˚C.










      Na rozległym terenie obiektu znajduje się budynek MCKW z przeszkloną fasadą i panoramicznymi oknami mieszczący trzy nowocześnie wyposażone sale konferencyjne, są tu także sezonowe domki letniskowe, wypożyczalnie sprzętu wodnego i inne udogodnienia.




 
    Jezioro Tałty, 27-30 września 2023 roku