piątek, 31 sierpnia 2012

Zaproszenie do ogrodu



Dzisiaj wreszcie wczesną porą wybrałam się do mojego ogrodu z aparatem fotograficznym.
W ostatnim dniu sierpnia postanowiłam uwiecznić moją dwudziestoletnią pracę, moje zmagania z naturą, pielęgnowaniem jej, koszeniem trawy, pieleniem zielska, wycinaniem, przycinaniem, piłowaniem, rąbaniem gałęzi drzew i krzewów, sadzeniem nowych roślin, przesadzaniem starych…i tak w kółko…
Dwadzieścia lat, mało to i dużo zważywszy na to, że wszystkie rośliny, oprócz dwóch starych jabłoni i dwóch starych mirabelek posadziłam sama, no powiedzmy z pomocą mojego męża także. Wszystko, łącznie z przewożeniem ziemi, wkopywaniem palisad, malowaniem, układaniem kamieni, budowaniem itd… robiliśmy własnymi rękoma, a właściwie nie będzie w tym żadnej przesady, kiedy powiem, że większość robót ogrodowych wykonałam sama. Nie wiem, co to znaczy czegoś nie potrafić. Jak trzeba biorę do ręki piłę, heblarkę, szlifierkę, wiertarkę, gwoździe, wkręty, pędzle, farby, młotki… Nie boję się huku maszyn elektrycznych. Czy wiecie, że do wbijania kamieni w nawierzchnię są specjalne gumowe młotki? A czy wiecie ile par rękawiczek zużyłam przez te lata? A ile tabletek przeciwbólowych połknęłam? A ile razy klęłam w tak zwane żywe kamienie?
Ech…, gdybym miała środki na realizację swojego wymarzonego ogrodu? Tylko, czy wtedy byłby to mój ogród? Moją pracę przyrównuję do pracy artysty, malarza, rzeźbiarza. Gdyby ktoś namalował obraz według moich wskazówek, czy mogłabym się pod nim podpisać?
W każdym bądź razie nie mogę liczyć na przypływ gotówki, żeby zrealizować wizję mojego ogrodu. Muszę więc zadowolić się tym co mam i nadal ulepszać własnymi siłami to co zaczęłam dwadzieścia lat temu. Nie raz dziwię się sobie skąd miałam tyle siły, energii, zapału…

Mój ogród o każdej porze roku wygląda inaczej i każdego roku się zmienia. Dzisiaj kwiaty, które przekwitły uprzątnęłam, więc nie jest tak kolorowo jak było w maju, czerwcu, lipcu i sierpniu. Dominującym kolorem września będzie zieleń, później pojawią się czerwone liście winobluszczu i pomału opadać będą liście drzew owocowych.

W 2007 roku wybudowałam mężowi w prezencie altanę, była to niespodzianka na pięćdziesiąte piąte urodziny. Był w sanatorium, kiedy z pomocą mojego młodszego brata stawialiśmy drewnianą konstrukcję. Nie udało nam się przykryć altanki, dwa pierwsze arkusze falistej blachy zostały źle przykręcone i mój Rici po powrocie z leczenia sanatoryjnego musiał sam zająć się poprawkami i prawidłowym pokryciem…

W Altanie jemy śniadania, obiady, kolacje, podejmujemy gości…
W dolnym ogrodzie zrobiłam także kącik jadalniany. Tutaj najlepiej smakuje mi kawa o poranku, jako, że słońce najwcześniej tam zagląda… 

W ostatnim dniu sierpnia zapraszam do ogrodu :)












































wtorek, 28 sierpnia 2012

Noc Muzeów w Supraślu


   Dzisiaj wrócę pamięcią do pewnego wydarzenia, którego nie zdążyłam opisać z racji mojego wyjazdu na Bałkany, a mianowicie do nocy z dziewiętnastego na dwudziestego maja.
   Chodzi oczywiście o Noc Muzeów, wydarzenie kulturalne, o którym dowiedziałam się kilka lat temu, a dokładnie w czerwcu 2006 roku. Byłam wtedy w Pradze na wycieczce. Ciekawe wspomnienie. Był to wyjazd integracyjny nauczycieli z trzech Liceów Plastycznych z Supraśla, Łomży i Olsztyna.
   W ostatnim dniu pobytu w stolicy Czech moja koleżanka rzeźbiarka, z którą dzieliłam pokój, oznajmiła, że nie wraca z nami do Polski, zostaje na Noc Muzeów i do kraju wróci pociągiem. Byłam zdumiona, że takie wydarzenie kulturalne istnieje. Wikipedia podaje, że pierwsza Noc Muzeów miała miejsce w Berlinie w 1997 roku, natomiast w Polsce po raz pierwszy imprezę taką zorganizowało w 2003 roku poznańskie Muzeum Narodowe, a rok później, w maju, Kraków udostępnił swoje zbiory…
   O Pradze pisać nie będę, bo tyle już o niej napisano. Wspomnę jedynie o pewnym lekarzu, humaniście i historyku z Norymbergii Hartmannie Schedlu, autorze Kroniki Świata wydanej w 1493 roku.
   W Polsce zachowało się kilkadziesiąt egzemplarzy tego niezwykle popularnego jak na owe czasy dzieła. Znalazły się tam między innymi dwie mapy ówczesnego świata i Europy i wiele ciekawych opisów i ilustracji dotyczących miast, między innymi Krakowa, Wrocławia, Nysy, Pragi, Norymbergii, Strasburga, Salzburga, Bazylei, Budy, Rzymu, Padwy, Genui, Florencji, Wenecji, Erfurtu, Jerozolimy…
   Wśród niespełna dwóch tysięcy rycin pochodzących z warsztatu Michaela Wolgemuta, w którym drzeworytnictwa uczył się Albrecht Dürer i który mieszkał w kamienicy Schedla, znalazła się bardzo realistyczna, o historycznej wartości, znana do dziś, pierwsza dwustronicowa panorama Pragi. Takich bezcennych dwustronicowych widoków miast dość wiernie oddających rzeczywistość, Kronika Świata liczyła trzydzieści jeden…
   Pamiętam w Pradze, kiedy najprawdopodobniej zwiedzałam jakąś bibliotekę, trafiłam na wspaniałą ekspozycję książek ułożoną w kształcie ni to studni, ni to komina, do środka, którego można było zajrzeć poddając się niesamowitemu złudzeniu niekończącej się głębi uzyskanemu poprzez odpowiednio zamontowane lustra.

Z Małgosią - nauczycielką rzeźby, tą która została w Pradze na Noc Muzeów

W Pradze - mieście, którego nie trzeba reklamować

Czy wiecie, że w Pradze jest Pogotowie Piwne i piwa nigdy nie brakuje

Praga - koleżanki i koledzy z trzech Liceów Plastycznych Supraśla, Łomży i Olsztyna

   Z roku na rok do organizacji Nocy Muzeów przystępuje coraz więcej miast. W większych ośrodkach kulturalnych przed wejściem do znanych galerii ustawiają się długie kolejki.
   W tym roku zostałam w Supraślu i wraz z dwiema przyjaciółkami obejrzałam kilka ciekawych zbiorów i wystaw i po raz kolejny zajrzałam do znajdującego się na terenie prawosławnego monasteru Muzeum Ikon, które przyciąga turystów z różnych zakątków świata. Mnie trochę drażnią charakterystyczne dla prawosławia kolory ścian, na których eksponuje się muzealne zbiory, a mianowicie intensywna czerwień, mocny odcień błękitu, a nawet czerń. Zdecydowanie preferuję neutralną biel, która nie męczy wzroku odbiorcy.

Cerkiew Zwiastowania NMP w Supraślu

Ławra Supraska - jeden z sześciu prawosławnych klasztorów męskich w Polsce

Wnętrze Bazyliki Zwiastowania NMP - występ chóru
  
Jedna z licznych sal Muzeum Ikon

Sklepik w Muzeum Ikon

Ten olej nawet mi się podobał

Ten obraz też mi się podobał - cena 400 zł

     Kiedy podczas ostatniej mojej wyprawy do Czarnogóry zapytałam panią przewodnik, dlaczego na niektórych ikonach Matka Boża ma trzy dłonie, nie uzyskałam odpowiedzi. Zaprezentuję więc kilka ikon z supraskiego zbioru i wyjaśnię dlaczego.

   Ikona Matki Bożej Trójrękiej, zwana Trojeruczicą wiąże się z życiem św. Jana z Damaszku, czciciela tejże ikony, który posądzony przez kalifa o spisek stracił z jego rozkazu prawą dłoń i którą to wywieszono na miejskim placu na widok publiczny. Jan uprosił kalifa, ażeby oddał mu odciętą rękę, po czym przyłożył ją do rany i gorąco modlił się, obiecując, że resztę życia poświęci sławieniu Bogarodzicy. A kiedy znużony i wyczerpany zasnął, we śnie ukazała mu się Matka Boża i powiedziała: Jesteś uleczony. Pracuj teraz szczerze swoją ręką. Kiedy Jan obudził się i zobaczył, że znowu ma obie dłonie wzniósł je ku ikonie (do tej, która dzisiaj znajduje się w serbskim Monasterze Chilendarskim na Świętej Górze Atos) i dziękował słowami: Przez Ciebie Łaski Pełna raduje się całe stworzenie. Wkrótce Jan wyjechał do Jerozolimy i tam w Ławrze św. Sawy Uświęconego złożył śluby zakonne i na pamiątkę cudownego uzdrowienia umieścił przy cudownej ikonie srebrną rękę. Od tamtej pory Matkę Bożą zaczęto nazywać Trójręką. W trzynastym wieku św. Sawa Serbski przywiózł obraz do Serbii…

  
Zbiór ikon Matki Bożej Trójrękiej

Matka Boża Trójręka

   A z Supraską Ławrą Zwiastowania Matki Bożej związana jest nierozerwalnie, inna słynąca łaskami i przyciągająca rzesze wiernych nie tylko prawosławnych, ale także rzymskich katolików i protestantów Ikona Matki Bożej Supraskiej, którą w 1915 roku wywieziono do Słucka i która niestety w wirze działań wojennych zaginęła. Jej kopia wykonana przez Włodzimierza Wasilewicza w 1938 roku znajduje się obecnie w Monasterze Supraskim w Cerkwi św. Jana Teologa. Poprosiłam jednego z zakonników ażeby otworzył nam świątynię i pozwolił moim gościom obejrzeć łaskami słynący obraz.

Monaster Zwiastowania NMP - Cerkiew św. Jana Teologa

Ikonostas w Cerkwi św. Jana Teologa

Cerkiew wybudowano w latach 1889-1891, w czasie wojny zdewastowali ją rosyjscy żołnierze, odrestaurowana została w 1956

Łaskami słynąca Ikona Matki Bożej Supraskiej

   Inna kopia tego obrazu znajduje się także w centralnej części ołtarza w Kościele Parafialnym NMP Królowej Polski.

Kościół Parafialny NMP w Supraślu - kopia obrazu Matki Boskiej Supraskiej

   Weszłyśmy również do drugiego Parafialnego Kościoła św. Trójcy, gdzie wartym uwagi obiektem jest jedyny starszy obraz olejny, anonimowego malarza Śmierć Chrystusa na krzyżu.

Jednonawowy Kościół Parafialny w Supraślu pod wezwaniem Świętej Trójcy

Śmierć Chrystusa na krzyżu - malarz nieznany

   Majowa Noc Muzeów była bardzo ciepła i sprzyjała długim spacerom. Na ulicy 3-go Maja, w domu, w którym kręcono sceny do filmów U Pana Boga w ogródku i U Pana Boga za miedzą wisiało kilka obrazów jakiegoś współczesnego malarza. Nie starałam się zapamiętać nazwiska, bo prace artysty nie były w moim guście.

   Nad rzeką w galerii państwa Lili i Stefana Wyszkowskich obejrzałyśmy wystawę fotografii.

Monaster Zwiastowania NMP w Supraślu od strony rzeki

Dom państwa Wyszkowskich ten drewniany przed klasztorem

Wystawa fotografii w galerii państwa Wyszkowskich przy bulwarze nad rzeką Supraśl

   Ale to, co najbardziej mnie zachwyciło zostawiłam na koniec. Otóż w pomieszczeniu okresowych wystaw Centrum Kultury i Rekreacji trafiłyśmy na wspaniałą ekspozycję zbiorów państwa Ewy i Kazimierza Cywińskich, małżeństwa, które od lat gromadzi pamiątki związane ze światem muzyki i nie tylko. W dawnym budynku POM-u na osiedlu Białostoczek, w północnej części Białegostoku, państwo Cywińscy założyli Muzeum Kresowego Muzycznego Domu, w którym urządzili kilka sal wystawowych:
Salon pradziadków pełen pamiątek
Kobieta w grafice, ilustracji i dedykacji muzycznej
Salonik Muzyczny
Pokój Babuni
Bóg w dom, czyli Kresowe Dewocjonalia Rodzinne
W Stronę Secesji
   Małżeństwo, rzec można starej daty, bo oboje urodzili się w pierwszej połowie ubiegłego stulecia, oboje starannie wykształceni z tytułami i dyplomami szkół wyższych, nadal udzielają się społecznie. Pani Ewa Białostoczanka o korzeniach ze Żmudzi i Podola, zorganizowała nie tylko swoje prywatne muzeum w Białostoczku, które prowadzi do dzisiaj wraz ze swoim mężem, ale także Muzeum w Tykocinie. Ta niezwykle energiczna kobieta jest inicjatorką i współtwórczynią Towarzystwa Przyjaciół Grodna i Wilna oraz Podlaskiego Oddziału Stowarzyszenia Wspólnota Polska. Od ponad 20 lat współdziała ze środowiskami Polaków na Wschodzie.
   Pani Ewa chętnie opowiada o dwudziestoletniej historii powstawania Domu Kresowego na wzór tego, który niegdyś tworzył oprawę życia rodzinnego tak różną od dzisiejszej, chronił i przekazywał dziedzictwo narodowe z pokolenia na pokolenie.
   W Domu Kresowym organizowane są lekcje muzealne, których tematem mogą być:
Obyczaje i obrzędy rodzinne.
Rok polski w tradycji kresowej i podlaskiej.
Kulturotwórcza i edukacyjna rola rodziny wielopokoleniowej.
Bohaterowie narodowi i rodzinne pamiątki.
Dzieje gramofonu.
Chopin, Moniuszko… i polskie przeboje wszechczasów.
Trzej wieszcze i lektury domowe, a także inne lekcje powiązane z programami nauczania historii, regionalizmu, literatury i kultury polskiej, wychowania religijnego, patriotycznego i obywatelskiego oraz kultury bycia.
   Państwo Cywińscy chętnie udostępniają swoje zbiory różnym ośrodkom kulturalnym. Dzięki ich podróżniczo – zbieraczej pasji mogłam obejrzeć wiele ciekawych obiektów, które pokazuję na zdjęciach.
   Jestem pełna podziwu i uznania dla tych, którzy żyją swoimi pasjami i przekazują swoje doświadczenia innym. W domu państwa Cywińskich nie byłam, ale był tam Daniel Paczkowski, mój kolega bloger, który odwiedził Ewę i Kazimierza i opowiedział o tym na swoim blogu od czasu do czasu, traktującym o Podlasiu. Polecam jego wpis, który znajdziecie tutaj.

Plakat promujący wystawę państwa Ewy i Kazimierza Cywińskich

Zbiory przywiezione z Muzeum Kresowego Muzycznego Domu w Białostoczku

Co nam zostało z tych lat

Przeboje wiecznie młode

Cytra - Niemcy pierwsza połowa dwudziestego wieku

Pozytywka z figurką papieża Piusa X

Cytra (lira) - Niemcy;  Domra - Polska;  pierwsza połowa dwudziestego wieku

Mandolina - Niemcy pierwsza połowa dwudziestego wieku

Domra - Polska - pierwsza połowa dwudziestego wieku

Lira dzwonkowa - Austria - przełom XIX i XX wieku

Cytra (lira) - Niemcy - pierwsza połowa dwudziestego wieku

Polska w pieśni. Poezja udomowiona

Harfa afrykańska - Angola - pierwsza połowa XX w. Bałałajka - Rosja - Syberia - XX w

Cytra skandynawska - Szwecja - pierwsza połowa XX w.

Kolekcja instrumentów

Stare płyty, fotografie rodzinne ...

Fotografie rodzinne

Grzechotka, klakson, fidel, flet ...

Grzechotki, fletnie ...

Gobelin Miłosna serenada - Niemcy XIX/XX w

Chopin udomowiony. Mickiewicz wszechobecny  i inne...

Supraśl nocą

Przeniosłam z komentarzy wiersz Danieli Polasik, który przysłała mi po przeczytaniu tego posta.

Dreszcz spłynął od ramion do palców.

Nie olśniewała grą, a jednak każdy
dźwięk przypominał perłę.
Nawet pasaże złożone z dysonansów
brzmiały ciepło.

Po policzkach płynęły łzy.

Liczyło się tylko następstwo
tonów i długość ich trwania.
Muzyką krążyła jak duch
od którego zależy życie.

                                 /Daniela Polasik/
 

Witaj!
Tak mi się dzisiaj skojarzyło...
Cudne Twoje opowieści Ewo !

Dziękuję Danielo!

Kocham Twoją poezję i kto wie może niedługo zbiorę Twoje wiersze w tomik.