poniedziałek, 25 marca 2019

Pałac w Cieleśnicy i… Podlaska Wytwórnia Samolotów



    Pałac w Cieleśnicy to obiekt zabytkowy o bogatej i burzliwej historii. Nazwa wsi pochodzi od rodziny Cieleśnickich, która w 1526 roku nabyła tutaj dobra i założyła folwark.
   
    Sto lat później właścicielem majątku został Ludwik Aleksander Radziwiłł, drugi ordynat nieświeski, ten sam, który nieco wcześniej wzniósł w Białej niezwykle okazałą rezydencję, zaliczaną do najwspanialszych w Rzeczypospolitej doby Wazów (patrz tutaj).
Kres świetności bialskiej rezydencji zbiegł się z upadkiem Rzeczypospolitej i bezpotomną śmiercią ostatniego właściciela Białej - księcia Dominika Radziwiłła.

     
Książę Dominik Radziwiłł sprzedał Cieleśnicę wraz z Klonownicą Andrzejowi Serwińskiemu. Nowy właściciel unowocześnił folwark, wybudował
olejarnię, browar, młyn, cegielnię, założył plantację drzew morwowych połączoną z hodowlą jedwabników, hodował najlepsze gatunki bydła, koni, owiec, a w latach 1832-1835 podjął budowę klasycystycznego pałacu.
    Spadkobiercą majątku został bratanek Andrzeja Serwińskiego - Stanisław Serwiński, a później jego córka Stanisława Serwińska, która Cieleśnicę wniosła w posagu wychodząc za mąż za Henryka Różyczkę de Rosenwerth.

   
Kolejnym właścicielem majątku został ich syn Stanisław Różyczka de Rosenwerth (1885-1955), jeden z czterech założycieli Podlaskiej Wytwórni Samolotów (PWS). Różyczka / Rużyczka, jako główny udziałowiec wniósł do majątku spółki: grunty, zabudowania gospodarcze oraz kapitał w wysokości stu tysięcy złotych.
    Pamiątką z tamtych czasów są wiszące na ścianach pałacu w Cieleśnicy materiały archiwalne i zdjęcia dokumentujące historię samego pałacu oraz Podlaskiej Wytwórni Samolotów (PWS), których produkcję uruchomiono we wrześniu 1924 roku. Początkowo były to głównie modele na licencjach zagranicznych, między innymi francuskie Potezy i czeskie myśliwce Avia.
    Niemal od początku PWS przystąpiła do realizacji własnych projektów, budując w tym celu doświadczalnię aerodynamiczną oraz laboratorium. Pierwszym modelem, który wszedł do produkcji seryjnej był samolot myśliwski PWS-10. Dużym sukcesem okazał się PWS-26, samolot szkolno-treningowy, który do września 1939 roku został wyprodukowany w 320 egzemplarzach. Na uwagę zasługuje również model PWS-33 Wyżeł, uważany za jeden z pierwszych samolotów szkolno-treningowych na świecie. Wyżeł nie doczekał produkcji seryjnej. Prace nad nim przerwał wybuch wojny i bombardowanie Luftwaffe 4 września 1939 roku, które zniszczyło budynki i linie produkcyjne wraz z samolotami.
    W okresie rozkwitu Podlaska Wytwórnia Samolotów zatrudniała 470 osób i zajmowała 31 hektarów w tym około 15 000
m² warsztatów. W latach 1931-1939 PWS wyprodukowała 1537 samolotów i kilkadziesiąt szybowców, dzięki czemu stała się trzecim tego typu zakładem produkcyjnym w Polsce.

 W latach dwudziestych ubiegłego stulecia Stanisław Różyczka de Rosenwerth rozbudował folwark i wyposażył go w gorzelnię, młyn parowy, cegielnię i elektrownię.

 Po drugiej wojnie światowej dobra cieleśnickie przeszły na własność Skarbu Państwa Polskiego. W pałacu funkcjonował Dom Pracy Twórczej. Później budynek stał się własnością Państwowego Gospodarstwa Rolnego w Cieleśnicy. Mieściła się w nim sala kinowa, klubokawiarnia i ośrodek zdrowia.

   
W 2009 roku majątek nabyli Barbara i Dariusz Chwesiukowie, właściciele firm Bialcon i Rabarbar, i rozpoczęli projekt adaptacji zespołu pałacowo-parkowego na obiekt hotelarsko-gastronomiczny z kuchnią opartą na świeżych składnikach z przypałacowego ogrodu.
W pobliżu bramy wjazdowej na terenie parku znajduje się tablica o treści
W hołdzie
ziemiaństwu polskiemu
siewcom kultury i zamożności państwa
ojcom naszym
pamięci barona
Stanisława Rużyczki Rosenwertha
właściciela dóbr w Cieleśnicy
budowniczemu ładu administracyjnego w odrodzonej Polsce
współtwórcy Podlaskiej Wytwórni Samolotów w Białej Podlaskiej
automobiliście, pasjonatowi strzelnictwa sportowego
wielkiemu patriocie wspierającemu w latach okupacji
Kierownictwo Dywersji Komendy Głównej Armii Krajowej
byli żołnierze AK
Cieleśnica 2013


    We wrześniu ubiegłego roku, w ramach wycieczek po historycznym Podlasiu, o których rozpisywałam się na blogu, trafiliśmy do Cieleśnicy i na własne oczy podziwialiśmy idealne połączenie klasycystycznej elegancji i wiejskiej sielanki. Mieliśmy to szczęście, że w końcówce kalendarzowego lata brama do rezydencji państwa Chwesiuków była otwarta i jak się okazało byliśmy jedynymi gośćmi tego dnia. Pan Dariusz pracował w parku, a pani Barbara przebywała w pałacu.




    Nie wiedzieliśmy jeszcze, że oprócz właścicieli jesteśmy tylko my i śmiało zapuszczaliśmy się w najbardziej odległe i intymne zakątki pałacowej posiadłości. Najpierw podziwialiśmy stare drzewa akacjowe rosnące w alei prowadzącej do pałacu, później zajrzeliśmy do ogrodu owocowo-warzywnego.








     Na zegarze wybiła ósma trzydzieści, kiedy przechodziliśmy do drugiej części parku. O tak jeszcze wczesnej porze poranna rosa lśniła w źdźbłach trawy i zostawiała mokre ślady na moich wypłowiałych od słońca, niebieskich trampkach, widać to na zdjęciach robionych w pałacu. Chłonęliśmy czyste powietrze i podziwialiśmy romantyczny zakątek ogrodu z sadzawkami i stawem z odbijającą się w nim oranżerią.  
    Później od pani Barbary dowiedzieliśmy się, że póki co remontu starej oranżerii zrobić nie mogą ze względu na bardzo wysokie koszty.


































    Podczas spaceru pomiędzy wiekowymi drzewami towarzyszył nam młody czarny kot. Plątał się pod nogami, tarzał w opadłych liściach, ocierał o stopy i zachęcał do zabawy, wydawało się, że rozumie każde moje słowo.





    Wreszcie otworzyliśmy drzwi pałacu i weszliśmy do okrągłego holu z przylegającą do niego od północy klatką schodową. Przywitała nas pani Barbara i oznajmiła, że wpadli tu z mężem na krótko i gdybyśmy przyjechali trochę później to posiadłość byłaby już zamknięta. Dzięki uprzejmości gospodyni mogliśmy się przyjrzeć wnętrzu. Pani Basia opowiedziała nam także o rodzinnym przedsięwzięciu znanym jako Manufaktura Cieleśnica, firmie sprzedającej konfitury, syropy, zioła i inne wyroby własnej produkcji.






























   
To niesamowite, że nowi właściciele, kontynuując bogatą historię pałacu,
z wielką pieczołowitością odrestaurowali budynek zachowując jego formę z lat dwudziestych ubiegłego stulecia.

   
Cieleśnica, 18 września 2018 roku

8 komentarzy:

  1. Przepiękny pałac, a otoczenie wręcz bajkowe. Oranżeria przypomina trochę budowle w Arkadii, więc nawet jak nie odbudują, tez dodaje czaru temu miejscu. Ale mam nadzieję, że zostanie odrestaurowana, bo bedzie się dobrze wpisywać w podjętą działalnośc.Taki dom w takim otoczeniu to marzenie większości z nas chyba :-). Jak będę w okolicy z cala penością tam zajrzę. Zakochałam się w tym miejscu. jesteś czarodziejką, że odczarowujesz takie miejsca dla nas :-) dzięki.:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jolu to prawda, miejsce jak z bajki. Ja również mam nadzieję, że znajdzie się sponsor i sfinansuje restaurację oranżerii, bez której park nie miałby już takiego uroku.

      Niedługo "wrzucę" na bloga Twoje miasto. Elbląska Starówka jest przepiękna. Byłam tam po raz drugi, pierwszy z noclegiem, drugi to jednodniowy wypad z Olsztyna do Elbląga, a po drodze same architektoniczne niespodzianki we wsiach województwa warmińsko-mazurskiego, o nich wkrótce...
      Uściski :)

      Usuń
  2. Jaka ta nasza Polska jest cudna, ile ciekawych opowieści i pięknych historii w każdym jej zakątku! Dziękuję za tę kolejną podróż po jej wschodnich stronach. A kot? Wygląda, jak strażnik! Może inne wcielenie poprzednich właścicieli!? Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do kota, miałam podobne skojarzenia.
      Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  3. Barbara Chwesiuk córka podlaskiej ziemi,która swoim pięknem zachwyciła Żeromskiego przebywającego w Łysowie, zauroczyła Norwida, który wielokrotnie odwiedzał pałac w Korczewie. Obaj zresztą znaleźli na Podlasiu miłość. Często też przyjeżdżała tu Barbara Wachowicz. W szkole w Niemojkach Basia Chwesiuk uczyła się historii w pięknej Izbie Pamięci, którą założyła nasza wieloletnia wychowawczyni P. Wyczółkowska. Stąd to przywiązanie do tradycji i kultury podlaskiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historia jakich wiele na Podlasiu, znana, mniej znana, albo odkrywana na nowo...
      Łysów, Niemojki... byłam w pobliżu - w Łosicach - również z bogatą historią. O Łosicach wspominałam w jednym z moich postów.
      http://ewa-naprzeciwszczciu.blogspot.com/2018/10/puawy-z-wizyta-u-czartoryskich-na.html
      Być może następnym razem "zahaczę" o te wsie. Zapisałam też Korczewo.
      Dziękuję za piękny komentarz i pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  4. Kolejne przepiekne miejsce i jakie zadbane...tylko ta oranzeria jeszcze czeka na pieszczote wlascicieli. Mieliscie szczescie, ze zastaliscie pootwierane bramy i wlasciciele okazali sie tak przemilymi osobami. Uwielbiam takie przygody!
    Aaa ...i czekam na Elblag, bylam tam dwa razy i bardzo mi sie spodobal! sciskam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasza Polska to prawdziwy zawrót głowy, jest tyle do zobaczenia, szczególnie tam gdzie ruch jest najmniejszy, w wielu wsiach leżących z dala od wielkich szlaków komunikacyjnych...
      Tyle przygód na nas czeka! Ty to wiesz, bo podobnie jak ja w miejscu usiedzieć nie możesz. Podziwiałam ptaki, które wciąż dotrzymują Ci towarzystwa...
      Pozdrawiam ciepło z mroźnego ale słonecznego dzisiaj Supraśla :)

      Usuń