wtorek, 26 maja 2020

Zielone Punkty Kontrolne, Zalew Czapielówka, Czarna Wieś Kościelna, Niemczyn, Janów...

    Zielone Punkty Kontrolne to oryginalna polska koncepcja powierzchni z siecią stałych punktów kontrolnych do uprawiania orienteeringu, znanych na świecie pod nazwą Permanent Orienteering Courses.
    Polega ona na odnajdywaniu w terenie przy pomocy mapy stałych punktów kontrolnych - drewnianych słupków z numerami. Potwierdzeniem odnalezienia punktu jest odbicie na mapie znacznika perforatora znajdującego się na słupku.




    Wybraną trasę pokonujemy  na rowerze, biegnąc, idąc na spacer lub zimą na nartach, w zależności od możliwości fizycznych i umiejętności.

   
Lasy Państwowe, dla osób zainteresowanych uprawianiem orienteeringu, bushcraftu i survivalu, wyznaczyły łącznie 43 obszary na terenie 15 regionalnych dyrekcji, w sumie obejmujące ponad 65 000 hektarów lasów.

   
Zgodnie z nowatorską koncepcją Zielonego Punktu Kontrolnego również i w Puszczy Knyszyńskiej przygotowano trasy prowadzące przez miejsca związane z dramatycznymi wydarzeniami Powstania Styczniowego oraz inne trasy takie jak żółty Szlak Supraski, czerwony Szlak Puszczański, niebieski Szlak Królowej Bony, zielony Szlak Sławińskiego, żółty Szlak Dawnego pogranicza.
    Szlak Powstania Styczniowego Puszczy Knyszyńskiej przygotowali leśnicy z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku oraz Nadleśnictwa Czarna Białostocka, Supraśl, Żednia i Waliły.
    Większość tych miejsc opisałam na blogu - można je znaleźć pod etykietą Szlak Powstania Styczniowego. Na trasie znajdują się pola bitew, powstańcze mogiły, pomniki oraz cmentarz wojenny żołnierzy poległych w 1831 roku pod Sokołdą, ekspozycja historii Puszczy Knyszyńskiej oraz Leśna Galeria Rzeźby poświęcona Powstańcom 1863 roku. Na trasie ścieżki znajduje się między innymi wieża widokowa, kładka przez bagna, wiaty i zadaszenia oraz tablice informacyjne.
 

    Ruszaj w las bo już czas.
    Dzisiaj ruszamy do Czarnej Białostockiej i jej okolic, i nie tylko Zielone Punkty Kontrolne będą celem naszej wyprawy.

    W granicach gminy wyznaczone są rezerwaty przyrody: Budzisk, Jesionowe Góry, Karczmisko, Taboły i Krzemianka. Tereny zielone, w przeważającej mierze lasy Puszczy Knyszyńskiej, zajmują 76 procent obszaru gminy.
    Pierwszy przystanek robimy w lesie u stóp wzgórza, na którym w latach 1985-1996 posadowiono cerkiew pod wezwaniem Świętych Niewiast Niosących Wonności.
    Znajduje się tu punkt pierwszy ścieżki z historią i współczesnością puszczańskiej kolejki.








    Na dłużej zatrzymujemy się nad Zalewem Czapielówka i linią brzegową idziemy na spacer. Ścieżka wokół jeziora jest dobrze oznaczona.
    Zbiornik oddany do użytku w 1981 roku budowano przez 10 lat. Wokół zalewu wykonano zejścia do wody, ograniczoną pomostem przestrzeń a także mały amfiteatr. W okresie wakacyjnym działa tu wypożyczalnia sprzętu wodnego i mała gastronomia.
 























     Już wkrótce nad Zalewem Czapielówka dobiegnie końca kolejna modernizacja podnosząca atrakcyjność turystyczną tego obiektu, między innymi mająca na celu lepszą ochronę przyrody i obszary Natura 2000. Wyznaczone zostaną ścieżki pieszo-rowerowe, nad brzegiem stanie wieża widokowa, pomosty, punkty widokowe wraz z małą architekturą, pojawią się place z miejscami do wypoczynku, miejsca na ognisko, staną też tablice informacyjne oraz hotel dla owadów.



     Z Czarnej Białostockiej jedziemy do Czarnej Wsi Kościelnej. 








    Najpierw zatrzymujemy się na parkingu przed kościołem parafialnym pod wezwaniem Matki Boskiej Anielskiej w Czarnej Wsi Kościelnej. Mimo niedzieli i kilku minut po jedenastej świątynia jest zamknięta, ale wokoło znajdują się tablice informacyjne. Uwagę przyciągają dobrze utrzymane stacje Drogi Krzyżowej.

    Na jednej z tablic czytamy, że kilku światłych gospodarzy, w Czarnej Wsi, w styczniu 1908 roku, zwołało gromadzkie zebranie, na którym poruszono problem braku kościoła parafialnego. W zebraniu uczestniczyły 162 osoby z 19 wsi: Czarnej Wsi, Klimek, Wólki Ratowieckiej, Karczmiska, Kosmatego Borku, Buksztelu, Oleszkowa, Rudni, Ogół, Burczaków, Krzyżek, Złotorii, Wodokarczka, Zapieczek, Chmielnika, Podkarczmiska, Rybnik i Lackiej Budy.

   
We wrześniu 1909 roku, Zygmunt i Marcin Siedleccy z Dworzyska ofiarowali ziemię na cmentarz grzebalny i drogę prowadzącą do niego, a także ziemię pod budynki parafialne. Ponieważ władze carskie czyniły trudności z wydaniem pozwolenia na budowę kościoła, uzyskano najpierw pozwolenie na budowę tymczasowej kaplicy. Zbudował ją sposobem gospodarczym na ofiarowanej przez siebie ziemi Szymon Prozorowski.

   
W lutym 1913 roku wydano pozwolenie na budowę kościoła w Czarnej Wsi. Prace rozpoczęte w kwietniu przerwała pierwsza wojna. Wznowiono je w maju 1919 roku a w listopadzie 1921 świątynię uroczyście poświęcono, konsekrowano ją dopiero w czerwcu 1957 roku. Od 1921 Czarną Wieś nazywano Czarną Wsią Kościelną.























    W 1994 roku z inicjatywy Działu Etnografii Muzeum Podlaskiego w Białymstoku powstał Szlak Rękodzieła Ludowego Podlasia. Twórczość ludowa obejmuje kowalstwo, garncarstwo, łyżkarstwo oraz tkactwo. Większość pracowni znajduje się w Czarnej Wsi Kościelnej - zagłębiu ceramicznym, który sławę swą zawdzięcza glinie - natura hojnie wyposażyła ziemie w pokłady tego surowca.

   
W pobliskim Niemczynie w Centrum Rękodzieła Ludowego, w  wyremontowanym przedwojennym budynku szkoły, trwały akurat III Międzynarodowe Warsztaty Garncarskie. Weszliśmy do środka i od uczestników warsztatów dowiedzieliśmy, kto w nich uczestniczy i jakim rzemiosłem się zajmuje.




















    Przedostatnim przystankiem naszej wycieczki objazdowej było centrum Janowa odległego od Niemczyna o około 24 kilometry. Niestety deszcz uniemożliwił nam spacer po niegdysiejszym mieście królewskim, współcześnie znanym z filmu U Pana Boga za piecem, za przyczyną dyskoteki Panderozy.  

   
W Janowie sfotografowałam jedynie rzymskokatolicki kościół parafialny pod wezwaniem świętego Jerzego, którego budowa rozpoczęła się w 1899 roku. Podczas I wojny światowej budowla została uszkodzona przez działania wojenne, natomiast w 1944 roku ksiądz Edward Szapel, proboszcz janowski, uratował budowlę przed zniszczeniem przez hitlerowców. Po II wojnie światowej świątynia była kilkakrotnie remontowana i restaurowana. Warto wspomnieć o wykonaniu we wnętrzu kościoła w latach 1967-1973 przez toruńskiego profesora Leonarda Torwirta części dekoracji techniką sgraffito i al fresco. Po jego tragicznej śmierci w wypadku samochodowym pozostała część prac została wykonana przez krakowskich artystów w konsultacji z krakowskim profesorem Wiktorem Zinem (źródło Wikipedia).
    Janów znajduje się na Szlaku rowerowym imienia błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki.









    Do domu wracaliśmy przez Sokółkę, gdzie tego dnia zatrzymaliśmy się po raz ostatni. O tej miejscowości pisałam wiele razy.

13 komentarzy:

  1. O orienteeringu wcześniej nie słyszałam, może być ciekawym urozmaiceniem wędrówki po lesie. Choć ja osobiście nie muszę mieć dodatkowej zachęty do spaceru w otoczeniu przyrody. Ciekawą wycieczkę odbyliście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również nie muszę mieć dodatkowej zachęty do spaceru w otoczeniu przyrody. Wolę sama odkrywać nieznane mi dotąd tereny. Orienteering jest chyba bardziej popularny wśród dzieci i młodzieży, kiedy to wyznaczona się im konkretne zadania do wykonania. Organizuje się im biegi z mapą terenu itp...
      Zauważyłam, że pojawia się coraz więcej tablic informacyjnych, a w internecie każdy może sobie wydrukować potrzebną mapę. Ciekawe zajecie dla tych, którzy do tej pory nie byli zainteresowani wypadami do lasu. Najdziwniejsze jest to, że kiedy wstęp do lasów był nieograniczony, to ludzi w lasach było jak na lekarstwo, ale kiedy pandemia koronawirusa spowodowała chwilowe ich zamknięcie, nagle wszystkim zachciało się spacerów... Dziwny jest ten świat!
      Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  2. Z wielką przyjemnością zwiedzałam z Wami te piękne tereny. O Zielonych Punktach Kontrolnych słyszę po raz pierwszy, ale podoba mi się ten zamysł uatrakcyjnienia wycieczek. Wiem, że takie dodatkowe zadania na trasach są coraz popularniejsze np. questy, gdzie zwiedza się rozwiązując tematyczne zadania. Kiedyś tak zwiedzałam.
    A zdjęcia wyszły Wam bardzo piękne, szczególnie wesoły model-Rysio:)
    Pozdrowionka:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że tego typu rekreacja nie zniszczy przyrody. Na początku pandemii koronawirusa, kiedy zalecano spacery do lasu, ludzie wyjeżdżali do lasów na pikniki i zostawiali po sobie mnóstwo butelek i innych śmieci. Niektórzy nawet kopali dołki i tam wrzucali odpadki, ale ich nie zasypywali, tylko zostawiali odkryte. Wyobrażałam sobie zwierzęta, które mogłyby wyjadać resztki z plastików i połykać je przy okazji...
      Ściskam serdecznie :)

      Usuń
  3. Jak zwykle z radością pospacerowałem po terenach, które nam pokazałaś. Zawsze przy tej okazji wspominamy naszą wizytę na Podlasiu i wciąż nie możemy się nadziwić, ilu pięknych miejsc nie zobaczyliśmy, mimo, że każdego dnia robiliśmy wycieczki. Może kiedyś jeszcze wrócimy w tamte rejony, wtedy będę przebierał w Twoich postach, bo to gotowy przewodnik turystyczny.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam Twoje posty i oglądałam zdjęcia z Waszego tutaj pobytu. Mam nadzieję, że następnym razem spotkamy się na Podlasiu.
      Pozdrawiam ciepło i zapraszam ponownie :)

      Usuń
  4. Pierwszy raz przeczytałam o orienttreningu, no i fajnie, bo dowiedziałam się czegoś nowego. :) Piękne miejsca zwiedziliście, takie blogi mi pokazują, ile ja to jeszcze chciałabym zobaczyć, bo ja kocham wędrować, odkrywać i to choćby małą uliczkę we wsi przylegającej do mego miasteczka. :))) Las wspaniały taki magiczny, zdjęcia pełne radości, szczególnie te nad wodą. Bardzo miło spędziłam z Wami czas. :))) Pozdrawiam bardzo serdecznie. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy, kto dużo podróżuje, dochodzi do wniosku, że tak naprawdę to nie wiele widział. Ogarnąć wszystkiego się nie da!
      Dziękuję za odwiedziny i wspólnie spędzony czas.
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  5. Szlak rekodziela ludowego..o to jest to! bardzo mi odpowiada takie wedrowanie. Piekna ceramika..
    Jest tyleciekawych spraw i rzeczy do zwiedzenia, poznania..a tu trzeba siedziec w domu. Chociaz pewnie gdzies wkrotce mnie poniesie.
    Wyglada na to,ze Twoj Ryszard schudl co nieco! wyglada jak chloptas!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ryszard raczej trzyma wagę, a to że wygląda szczuplej zapewne zawdzięcza mniej "obfitemu" odzieniu. Często chodzimy do lasu w strojach nie koniecznie wyszczuplających :) :) :)
      Buziaki i zdrówka :)

      Usuń
  6. Ewuś, znając siebie i tak bym się zgubiła. Moja orientacja w terenie, a już w lesie jest zerowa.:)
    Piękne tereny pokazujecie, które koją oczy i duszę.
    Chciałabym do Ciebie napisać, ale nigdzie nie widzę adresu...
    Mój: andulka@onet.pl
    Jeśli to nie jest problem, proszę napisz mi w wolnej chwili Twój adres.
    Pozdrawiam Cię bardzo ciepło. Jeszcze majowo.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy zdarza mi się zgubić w lesie nie panikuję (wcześniej wędrowałam sama, ostatnio raczej w towarzystwie męża), cierpliwie poszukuję właściwej drogi... Pewnego razu zapuściłam się w mało znane mi tereny i wracając do domu pomyliłam ścieżki... na obrzeżach lasu zaczęła pojawiać się mgła i kiedy wydawało mi się, że jestem gdzieś blisko Supraśla mgła była już tak gęsta, że kiedy wyszłam z lasu nie wiedziałam gdzie jestem, straciłam całkowicie orientację. Nie potrafiłam nawet rozpoznać zabudowań...
      Gubić się lubię w zwiedzanych przeze mnie miastach. To fantastyczna przygoda - miałam takich wiele...
      Napisałam do Ciebie. Nie pamiętam z jakiego powodu usunęłam mój adres mailowy na blogu.
      Ściskam serdecznie :)

      Usuń
    2. Ewuś nie chcę się licytować, ale kiedyś zgubiłam się wracając z konferencji już o zmroku. Poszłam w zupełnie innym kierunku. Przerażona dzwoniłam do męża i On mnie przez telefon naprowadzał na właściwą drogę. Był wtedy w pracy daleko ode mnie, więc nie mógł po mnie przyjechać.
      Żeby zgubić się we własnym mieście, to trzeba mieć mistrza i bujać w obłokach:D

      Usuń