CD
„Supraśl jako osada - pustelnia pojawia się W 1499 lub 1500 roku.
Po rozbiorze Polski i zagarnięciu opactwa Supraskiego przez schizmatyków stał się Supraśl ośrodkiem propagandy rosyjsko – schizmatycznej. W drukarni klasztornej tłoczono masowo ulotki i książki wrogie Polsce i Kościołowi. Miejscowa ludność katolicka pozostała jednak wierna Kościołowi i Ojczyźnie. Sytuacja proboszcza miejscowego była trudna, niechęć opata miejscowego wystarczyła do usunięcia go z probostwa.
W roku 1905 odbyła się pierwsza wizytacja biskupa dokonana przez J. E. Biskupa Edwarda Roppa, dnia 20 września. Druga wizytacja odbyła się w dniach 18-19 sierpnia 1921 przez Biskupa Jerzego Matulewicza. Te wizytacje wzmocniły duchowo parafian i dały nadzieję lepszej przyszłości.
Ciężkie lata przeżywał Supraśl i wierni w czasie pierwszej wojny światowej. Głód dokuczał bardzo. Wierni musieli chodzić pieszo do dalekich wsi szukając żywności. Ludność odżywiała się przeważnie kartoflami, lecz i te były często odbierane przez Niemców w przejściu przez rzekę.
Przy okazji przeglądania kroniki parafialnej, natrafiłam na kilka innych ciekawostek, które spisał oddany parafii supraskiej ksiądz proboszcz Otton Sidorowicz. Zapiski pochodzą z jego notesu, które dokładnie zostały przepisane do kroniki przez księdza Stanisława Bójnowskiego:
Księża S. Bójnowski, O. Sidorowicz |
„Supraśl jako osada - pustelnia pojawia się W 1499 lub 1500 roku.
Bazylianie z sąsiedniego Gródka Chodkiewiczowskiego zakładają ją w puszczy Błędowskiej. Dzieje tego opactwa sławnego na pustelni kilka wieków jest znane.
W 1834 roku miasta jeszcze nie było tylko około klasztoru skupionych było 80 osób służby klasztornej.
W roku 1835 Wilhelm Zachert zakłada fabrykę sukna i daje początek dzisiejszemu miastu.
(…) W roku 1849 otrzymano od ministerstwa pozwolenie na budowę kościoła. W 1850 utworzona została kaplica w domu prywatnym z pokoju dla księdza.
Pierwszy kapelan ks. Franciszek Wojtkiewicz nabożeństwo dodatkowe odprawia w języku niemieckim i polskim.
Dnia 13 września 1853 roku wierni skarżą się przed Biskupem, że księża dojeżdżają z Białegostoku nie znają języka niemieckiego, że przyjeżdżają zaledwie kilka razy w roku (…)
Dnia 23 lutego 1854 roku nadszedł ukaz zarządzenie nr 1398 Konsystorza Wileńskiego, które powiada, że dnia 8 września 1853 roku wpłynęło do J. Eks. Biskupa Wileńskiego podanie mieszkańców Supraskich wyznania rzymsko- katolickiego z prośbą o stałego księdza rezydującego w Supraślu ze znajomością języka niemieckiego (…)
W 1859 roku został zatwierdzony przez władze gubernialne plan kościoła sporządzony przez geodetę z Białegostoku, Globowa.
W roku 1861 rozpoczęto budowę kościoła, a w roku 1863 kościół został zbudowany ze składek ludności miejscowej i okolicznych wsi.
W 1865 roku dnia 18 listopada wierni Supraśla składają podanie z prośbą o pozwolenie na wyświęcenie kościoła.
W roku 1867 wypełniają się starania na prośbę ambasadora niemieckiego i austriackiego. Otrzymano od rządu rosyjskiego pozwolenie, z zastrzeżeniem, że ksiądz Polak ani język polski nie będą dopuszczone do liturgii kościelnej w Supraślu.
Dnia 1 maja 1865 roku przyjeżdża do Supraśla ksiądz Gustaw Baijen z diecezji Kolońskiej z parafii Kirchberg mający lat 31 urodzony w Wiersen w Nadrenii.
Omówiono warunki wynagrodzenia:
- Zwrot kosztów podróży II klasy pociągiem
- 300 rubli płatne rocznie
- Opłata za posługi religijne + mieszkanie
Umowa zawarta na trzy lata.
Ksiądz Baijen obejmuje duszpasterstwo, poświęca kościół, spełnia obowiązki jako filialista parafii białostockiej z prawami administratora. Odznacza się gorliwością, katechizuje dzieci, sprawuje sakramenty święte w języku niemieckim.
W tych czasach dzieci znały język niemiecki i dlatego pierwszy proboszcz Supraśla miał pracę ułatwioną. Z powodu tego, że ludność wiejska nie znała języka niemieckiego, więc proboszcz musiał uczyć się języka polskiego i pod koniec swego pobytu w Supraślu spowiadał już w języku polskim.
Wiosną 1869 został aresztowany i pod eskortą Kozaków wywieziony z Supraśla, a gdy mieszkańcy niepokoili się, zapewniał, że powróci. Pozostał jednak w Kirchberg, zachorował na ospę i zakończył życie.
Przez lat 50 – do wskrzeszenia Polski proboszczowie w Supraślu zmieniali się często, co trzy lata. Powodem tego była obecność klasztoru rosyjskiego. Opat był rusyfikatorem naczelnym, miał do pomocy mnichów i drukarnię.
W 1902 roku młody energiczny proboszcz ksiądz Władysław Łuchtanowicz przystępuje do rozszerzenia kościoła dobudowując przedsionek, wieżę, chór, absydę i dwie zakrystie.
Przez tę budowę świątynia zyskała wygląd obecnej świątyni, zamiast dotychczasowej Kaplicy.
Wojna światowa pierwsza szkód kościołowi nie wyrządziła. Dzwony wprawdzie zostały wywiezione do Rosji, lecz wróciły w roku 1923.
Około roku 1910 filia Supraśl została powiększona przez przyłączenie kilku osiedli: Międzyrzecza, Sokołdy, Surażkowa i innych małych osiedli rozrzuconych wśród lasów.
W 1870 roku filia liczyła 1200 dusz, a już w 1920 roku było 1900 wiernych. Parafia Supraska w stanie obecnym jest rozległa terytorialnie przez swoje położenie wśród lasów.
Ks. Otton Sidorowicz |
Po rozbiorze Polski i zagarnięciu opactwa Supraskiego przez schizmatyków stał się Supraśl ośrodkiem propagandy rosyjsko – schizmatycznej. W drukarni klasztornej tłoczono masowo ulotki i książki wrogie Polsce i Kościołowi. Miejscowa ludność katolicka pozostała jednak wierna Kościołowi i Ojczyźnie. Sytuacja proboszcza miejscowego była trudna, niechęć opata miejscowego wystarczyła do usunięcia go z probostwa.
Biskup Edward Ropp - 1905 |
W roku 1905 odbyła się pierwsza wizytacja biskupa dokonana przez J. E. Biskupa Edwarda Roppa, dnia 20 września. Druga wizytacja odbyła się w dniach 18-19 sierpnia 1921 przez Biskupa Jerzego Matulewicza. Te wizytacje wzmocniły duchowo parafian i dały nadzieję lepszej przyszłości.
Ciężkie lata przeżywał Supraśl i wierni w czasie pierwszej wojny światowej. Głód dokuczał bardzo. Wierni musieli chodzić pieszo do dalekich wsi szukając żywności. Ludność odżywiała się przeważnie kartoflami, lecz i te były często odbierane przez Niemców w przejściu przez rzekę.
W 1918 roku odrodzenie Polski. Patriotyczna młodzież robotnicza tłumnie ruszyła do wojska polskiego jako ochotnicy (70 osób).
W 1936 roku osiedlili się Księża Salezjanie i zorganizowali Dom Dziecka. Tytułem dzierżawy długoletniej otrzymali klasztor pobazyliański z kościołem zabytkowym, z 4 ha plus 15 ha jako beneficium.
W 1939 roku wybuchła druga wojna światowa. W czasie niej zginęło dużo parafian.
Wojska sowieckie opuszczając w 1941 roku Polskę zostawiły w całości zasoby wojskowe żywności i to stało się wielkim zasiłkiem dla mieszkańców Supraśla.
W 1940 roku zostało zniszczone wnętrze kościoła zabytkowego bazyliki: jak malowidła, rzeźby, posadzka marmurowa, część dachu.
Dnia 23 lipca 1944 roku rano o godzinie 7 kościół został zburzony przez Niemców, wysadzony w powietrze. W tym też roku zburzone zostały fabryki tekstylne.
Dnia 1 stycznia 1943 roku w pełni księżyca, po zachodzie słońca, ukazał się na księżycu równoramienny krzyż. Widziano go przez całą godzinę wychodząc z kościoła po nieszporach.
Po opuszczeniu przez wojska sowieckie ludność energicznie wzięła się do leczenia ran gospodarczych i moralnych zadanych prze wojnę”.
Zaciekawił mnie ten wpis, bo obejmuje w dużym skrócie czasy przed moim przyjściem na świat.
Ksiądz Otton Sidorowicz, człowiek wielkiego serca, skromny, niósł pomoc każdemu, kto jej potrzebował, bezgranicznie oddany parafii supraskiej zasłużył na swoją ulicę. Jego imieniem nazwano tę biegnącą za kościołem Świętej Trójcy, łączącą ulice Kościelną i Juliusza Słowackiego i równoległą do ul. Józefa Piłsudskiego, tej głównej, którą wjeżdża się do centrum miasta, przejeżdżając przed głównym wejściem do świątyni. Wracając do wpisu w kronice przypomina mi się moja ukochana babcia,
która opowiadała o swoim ojcu, że nigdy nie poddał się rusyfikacji, bojkotował szkoły rosyjskie i sam uczył wszystkie swoje dzieci języka polskiego, czytania i pisania, mając do dyspozycji jedynie modlitewniki.
Pisząc o tym mam przed sobą dwa takie uniwersalne zbiory modlitw w grubych tekturowych okładkach. Jeden z nich dodatkowo oprawiony jest w skórę, gdzie na przedzie wytłoczono monstrancję, a z tyłu krzyż. Te zbiory litanii, psalmów, officium, pieśni, koronek, nowenn, modlitw liczą sobie około dwustu lat, a jego pożółkłe kartki łamią się i kruszą przy kolejnym ich przewracaniu.
CDN
Ksiądz Otton Sidorowicz, człowiek wielkiego serca, skromny, niósł pomoc każdemu, kto jej potrzebował, bezgranicznie oddany parafii supraskiej zasłużył na swoją ulicę. Jego imieniem nazwano tę biegnącą za kościołem Świętej Trójcy, łączącą ulice Kościelną i Juliusza Słowackiego i równoległą do ul. Józefa Piłsudskiego, tej głównej, którą wjeżdża się do centrum miasta, przejeżdżając przed głównym wejściem do świątyni. Wracając do wpisu w kronice przypomina mi się moja ukochana babcia,
Modlitewnik mojej babci Marii |
która opowiadała o swoim ojcu, że nigdy nie poddał się rusyfikacji, bojkotował szkoły rosyjskie i sam uczył wszystkie swoje dzieci języka polskiego, czytania i pisania, mając do dyspozycji jedynie modlitewniki.
Zbiór pieśni i psalmów |
Pisząc o tym mam przed sobą dwa takie uniwersalne zbiory modlitw w grubych tekturowych okładkach. Jeden z nich dodatkowo oprawiony jest w skórę, gdzie na przedzie wytłoczono monstrancję, a z tyłu krzyż. Te zbiory litanii, psalmów, officium, pieśni, koronek, nowenn, modlitw liczą sobie około dwustu lat, a jego pożółkłe kartki łamią się i kruszą przy kolejnym ich przewracaniu.
CDN
Ja coraz częściej sięgam po Biblię i wyszukuję piękne wersy, wszystko, co wyryłoby się w sercu najpiękniejszą modlitwą... no cóż, ale gdy nie ma się niczego więcej. Ach, powinnaś moja droga spisać to wszystko i wydać, ale w małym, kameralnym wydaniu, dla siebie, żyjemy w czasach, kiedy lepiej nie chwalić się korzeniami, jakiekolwiek by one nie były... Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń@ Anhelli
OdpowiedzUsuńJeden z moich ulubionych fragmentów z Księgi Koheleta:
Wszystko ma swoją godzinę,
jest czas na wszelką sprawę pod niebem:
jest czas rodzenia i czas umierania,
czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono,
czas zabijania i czas leczenia,
czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu,
czas lamentu i czas tańca,
czas rzucania kamieni i czas zbierania kamieni,
czas uścisków i czas powstrzymywania się od uścisków,
czas szukania i czas tracenia,
czas zachowania i czas odrzucania,
czas rozdzierania [szat]i czas zeszywania,
czas milczenia i czas mówienia,
czas miłowania i czas nienawiści,
czas wojny i czas pokoju!
Jaką korzyść ma ten, co pracuje,
z całego podjętego trudu?
Poznałem pracę, jaką Bóg nałożył na synów człowieczych, aby się nią trudzili.
Uczynił On wszystko pięknie w swoim czasie,
także wieczność włożył w ich serce,
tak jednak, że człowiek nie zdoła pojąć dzieła,
które uczynił Bóg od początku do końca.
Przekonałem się, że nie ma nic lepszego
dla człowieka
nad to, by się weselił i czynił dobrze za
swego życia.
Bo i to także, że każdy człowiek je i pije,
i zażywa szczęścia ze wszystkiego swego trudu,
jest darem Bożym.
Poznałem, że wszystko, co Bóg czyni, jest
wiecznotrwałe:
nie można do tego niczego dodać ani niczego ująć.
A Bóg działa [w ten sposób],
aby odczuwano lęk przed Jego Obliczem.
To, co było, jest teraz,
a to, co będzie, już było.
(Bóg szuka tego, co odrzucone).
/MARNOŚĆ LUDZKICH WYSIŁKÓW: Niezmierny porządek przy ustawicznej zmianie 3,1 -15/
Pozdrawiam jak zwykle serdecznie :)
Dziękuję za poprzedni artykuł, gdzie po raz pierwszy zobaczyłem kolejną (poza pomnikiem ks. Popiełuszki w Białymstoku) pracę pani Szykowskiej-Załęskiej. Dziękuję i za ten sprzed prawie roku obrazujący w tak impresyjny sposób historię Supraśla.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Jakoś umknął mojej uwadze Twój komentarz Danielu.
UsuńMiło mi, że zainteresowały Cię moje historyczne wpisy o Supraślu.
Chciałam napisać książkę - wspomnienia z mojego życia w kolejnych OBRAZACH, zebrałam nawet trochę materiałów, ale wszystko utknęło w miejscu. Może zimą wrócę do OBRAZÓW. Bardzo bym chciała zamknąć pewien etap mojego życia. Pani Jagoda Szczykowska - Załęska jest moją sąsiadką, a jej mąż zgromadził u siebie w domu potężne archiwum - wiele dokumentów związanych z Supraślem i nie tylko. Gdybyś szukał jakiś materiałów mogę Cię z nim skontaktować.
Pozdrawiam serdecznie
Ewo,
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że byłem w domu Państwa Załęskich w zeszłym roku. Szukałem książki Wojciecha Załęskiego, pt. "Opowieści z Puszczy Knyszyńskiej". Do dziś jej nie mogę kupić, ale dzięki moim poszukiwaniom trafiłem do jej autora.
Pozdrawiam serdecznie
Wojtek jest kopalnią wiedzy. Mam nadzieję, że cenne dokumenty które zgromadził znajdą miejsce w jakimś gminnym archiwum i ktoś z taką samą pasją jak on będzie o nie dbał, porządkował, gromadził i udostępniał zainteresowanym.
UsuńPozdrawiam ciepło